Hipnotyzująca wariacja na temat klasycznej powieści gotyckiej, w której suspens splata się z meksykańskim folklorem i czarem lat pięćdziesiątych XX wieku.
Wciągająca powieść grozy wyróżniona GOODREADS CHOICE AWARD 2020.
,,Swoim porywającym, wręcz hipnotycznym stylem Moreno-Garcia dowodzi, że jest jednym z najbardziej fascynujących talentów w tym gatunku literackim" - Nerdist
,,Zupełnie jakby nadnaturalna siła zmuszała nas do przewracania kolejnych stron tej niezwykłej powieści" - ,,The Washington Post"
,,To Lovecraft w połączeniu z siostrami Brontë w Ameryce Łacińskiej" - ,,The Guardian"
W odpowiedzi na dramatyczny list od kuzynki Noemí porzuca swobodne światowe życie i wyjeżdża na prowincję do miejscowości El Triunfo. To tu, w owianym złą sławą Wysokim Dworze, mieszka Catalina, która odkąd wyszła za mąż za Virgila Doyle'a, stała się cieniem samej siebie. Twierdzi, że słyszy głosy dochodzące ze ścian i widzi martwych ludzi.
Za murami Wysokiego Dworu czai się niejeden sekret. Dawne bogactwo uzyskane z górniczego imperium chroniło dotąd Doyle'ów przed wścibskimi spojrzeniami mieszkańców El Triunfo. Jednak gdy Noemí zaczyna kopać głębiej, natrafia na obfite pokłady przemocy i szaleństwa. Zaczyna doświadczać niepokojących wizji i krok po kroku odkrywać przerażającą historię, która, jak się okazuje, sięga kilkuset lat wstecz.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Mexican Gothic
Po “Mexican Gothic” Sylvii Moreno - Garcia sięgnęłam z ciekawości, choć powieść grozy, bo do takiego gatunku należy wspomniana przeze książka, nie jest moim ulubionym. No cóż, czasami trzeba wyjść ze swojej strefy czytelniczego komfortu.
A po lekturze mam chyba mieszane odczucia, ale do rzeczy. Otóż Noemi zostaje przez ojca z misją, aby dowiedzieć się, czy wszystko w porządku u jej kuzynki Cataliny, która niedawno wyszła za mąż i wyjechała do jego posiadłości. Rodzinę zaniepokoił dziwny, tajemniczy list, który do nich wysłała.
Noemi wyrusza więc na meksykańską prowincję i dociera do Wysokiego Zamku, wielkiego, ponurego domostwa, należącego od pokoleń do rodziny Doyle'ów. Już pierwsze wrażenie nie należy do przyjemnych. Nic dziwnego, Wysoki Zamek nie jest sielankowym miejscem. Ogromne, ciemne pokoje, z zamkniętymi na głucho okiennicami, mroczne korytarze, wilgoć, zapach kurzu i jeszcze wyraźniejszy stęchlizny. Dziwne to miejsce, wywołujące dreszcz niepokoju, z jeszcze dziwniejszymi, budzącymi lęk mieszkańcami. Noemi doświadcza coraz bardziej przerażających wrażeń, odkrywając powoli i w dramatycznych okolicznościach makabryczną prawdę tej posiadłości, a co za tym idzie i w rodzinie Doyle'ów…..
Ta mroczna, klimatyczna, pełna tajemnic historia wyraźnie dzieli się na dwie części, pierwsza spokojniejsza, wprowadzająca powoli w drugą część książki przypominała mi nastrojową, melancholijną “Rebekę” Daphnie du Mauriac. W drugiej zaś akcja gwałtownie przyspieszała, atmosfera gęstaniała od tajemnic, koszmary senne stawały się jawą, a dom osaczał Noemi i nas - czytelników. Im dalej w las, tym więcej … grzybów, można by powiedzieć. Kto przeczytał “Mexican Gothic” ten wie, o czym piszę! I ta druga część wywołała u mnie nie tylko przerażenie, ale wręcz obrzydzenie.
Owszem, początkowo czytałam książkę z zainteresowaniem, podobała mi się postać Noemi, nietuzinkowej, upartej kobiety, a także delikatny, wrażliwy Francis. Inni bohaterowie też byli wyraziści, chociażby oschła, surowa, bezduszna Florence, na pozór miły i sympatyczny mąż Cataliny - Virgil czy wreszcie budzący grozę senior rodu - Howard Doyle. Nie podobało mi się natomiast zakończenie powieści. Uważam, że nie za bardzo przystawało ono do całości książki, jej gotyckiego, dusznego klimatu. Chyba spodziewałam się bardziej prozaicznego wyjaśnienia tajemnic ponurego Wysokiego Zamku.
Polecam jednak “Mexican Gothic” wszystkim lubiącym powieści grozy, bo to dobrze napisana książka, z wciągającą fabułą i przerażającymi rodzinnymi tajemnicami w tle.
Miał być horror, miałam się bać i nie spać ze strachu po nocach. Nic z tego! Dlaczego tak często ktoś (wydawca, marketingowiec, krytyk – nie wiem kto) źle określa gatunek? Dla-cze-go? To nie jest zła powieść, ale obok porządnego horroru może stała tylko przez chwilę… Nie lubię być tak oszukiwana.
„Mexican Gothic” to historia pewnej rezydencji, w której straszy, albo komuś wydaje się, że straszy. Motyw stary jak świat, bohaterka, która przybywa z zewnątrz, by ratować mieszkańców rezydencji, jest papierowa i nijaka, snuje się bez większego celu po domu i w jego okolicach przez ¾ książki. Nie tego oczekiwałam!
W kategoriach powieść obyczajowa z dreszczykiem nie jest źle, w kategorii horror jest fatalnie. Kilka zjaw, przywidzeń i snów połączonych z dokładnymi opisami paru obrzydliwości nie straszy. Tzn. mnie nie straszy.
Żeby nie być marudą powiem, że wyjaśnienie całej historii mnie zaskoczyło i za to duży plus. Jeden!
Czytajcie na własną odpowiedzialność.
"Mexican Gothic" Silvia Moreno
Wyróżniona w 2020roku wciągająca powieść grozy.
Noemi Tabooda młoda arystokratka, olśniewająca kobietka, lubująca się w czerwonych szminkach i szykownych sukienkach,uwodząca mężczyzn dla przyjemności, wyjeżdża do Wysokiego Dworu, rezydencji na odludziu,skąd przyszły rozpaczliwe listy od kuzynki która prosi o pomoc i ratunek. Ta młodziutka mężatka pisze o fatum, klątwie ciążącym nad domem i rodziną męża. Widzi duchy i boi się o siebie i swoje życie. Noemi zaczyna śledztwo, chce rozwikłać zagadkę, odkryć co się dzieje w Wysokim Dworze i doprowadzić do wywiezienia do stolicy swojej kuzynki. Sama zaczyna się źle czuć, zaczyna mieć niepokojące sny, mroczne ,pełne duchów i krwi. Czuje że dzieje się coś niepokojącego. Ma tylko jednego sprzymierzeńca, najmłodszy z rodu Doyleów który zafascynowany nią i jej urodą postanawia jej pomóc.
A jaka jest tajemnica samego dworu i jego mieszkańców, rodu Doyleów? Zakończenie zaskakuje i jest dość hmmm interesujące, dosyć ciekawe rozwiązanie zagadki. Trochę momentów kiedy wyrywa się z ust słowo,,fujj,, , ochyda to mimo tego książkę dosyć dobrze się czyta. Czy Wam się spodoba takie zakończenie, jestem ciekawa Waszej opinii.
Polecam tą dosyć oryginalną książeczkę.
Głowna bohaterka, Noemi Taboada, otrzymuje informację o kiepskim stanie zdrowia kuzynki. List jest chaotyczny i niepokojący, więc dziewczyna wyrusza na meksykańską prowincję, aby na własne oczy przekonać się, jak się sprawy mają. Chora Catalina zamieszkuje wraz z mężem w Wysokim Dworze. Ponury, odludny dom wypuszcza macki także w stronę Noemi. Czy twardo stąpająca po ziemi mieszkanka stolicy zachowa jasność umysłu?
Powieść „Mexican Gothic” wzbudziła moje zainteresowanie, jak tylko pojawiła się na rynku. Lokalne wiedźmy, tajemnicze rytuały – to jest coś z czym kojarzą mi się książki rozgrywające się w Meksyku, ale nie gotyk i nawiedzony dwór. To połączenie było dla mnie tak abstrakcyjne, że musiałam sięgnąć po tę powieść. Oto krótka relacja z tego, czy mi się podobała.
Bardzo ciekawe jest tło powieści. Mi El Triunfo, gdzie mieści się Wielki Dwór, przynosi skojarzenia pomiędzy „Desperacją” Stephena Kinga, a „Wichrowymi wzgórzami” Emily Brontë. Kiedyś były w tym miejscu pieniądze. Przybyła z Anglii rodzina Doyle'ów otworzyła kopalnię, gwarantując zatrudnienie mieszkańcom. W efekcie różnych wydarzeń – o których przeczytacie w książce – miejsce to zostało zamknięte, a mieścina zaczęła podupadać. Dawni potentaci zostali i został ich dom zwany Wielkim Dworem – domiszcze, które raczej trzeszczy, gnije i straszy niż zachwyca. I to właśnie on i jego okolica przywołują mi na myśl angielskie krajobrazy rodem z powieści sióstr Brontë – mgła, przestrzeń, przydomowy cmentarz, nawet poczułam zapach wrzosów. Zobaczyć Anglię na meksykańskiej prowincji było dla mnie czymś nowym, dziwnym. Chyba jeszcze nie czytałam książki, gdzie goście aż tak przyćmili tuziemców.
Drugą rzeczą, która zasługuje na wyróżnienie są postacie. To przez nie autorka buduje grozę w powieści. Od wkroczenia Noemi do Wielkiego Dworu, czujemy, że trafiła ona w grono osób, które będą chciały ją stłamsić. Jej buta, pyskatość, inteligencja musi zmierzyć się z zasadami, które narzucają jej mieszkańcy domu. Jedni robią to mniej, inni bardziej subtelnie, jednak czytelnik może poczuć, jak coraz bardziej osaczają swojego gościa.
Ponieważ książką wpisuje się w literaturę grozy muszę jeszcze ocenić jej klimat. Jako horror „Mexican Gothic” wypada średnio. Postacie są nieźle wykreowane i na tym – w moim odczuciu – koniec. Trzaski domu nie przeszywały mnie na wskroś, gnijące tapety nie śmierdziały, a niepokojące sny bohaterki nie niepokoiły. Tak sobie to czytałam ciekawa, czy rozwiązanie będzie logiczne czy nadnaturalne i nawet mi się ono podobało – chociaż częściowo je przewidziałam, bo pewne elementy nie mogły pojawiać się w fabule przypadkowo. Książka nie jest zła, ale do rasowej literatury grozy jej daleko.
Jak mam podsumować tę książkę? Niby to literatura grozy, jednak przypuszczam, że dla miłośników tego rodzaju lektur będzie ona za lekka. Być może przypadnie do gustu fanom powieści gotyckich. Co prawda czas akcji to lata 50. XX wieku, ale nie jest on jakość szczególnie ważny dla fabuły, a w książce znajdziecie wiele elementów charakterystycznych właśnie dla powieści gotyckiej – odludzie, nawiedzony dom, nawet wątek romantyczny.
Chciałam się przekonać, jak wygląda „Mexican Gothic” i się przekonałam. Silvia Moreno-Garcia nie porwała mnie, ale też nie zanudziła
Nie wiem dlaczego pominęłam fakt, że "Mexican Gothic" to powieść grozy. W ogóle nie zwróciłam na to uwagi. Jednak aura, która otula, a raczej dusi tę powieść, pozwala zaznać tej grozy.
Główna bohaterka, Noemi, jedzie do Wysokiego Dworu. List, który wysłała kuzynka młodej kobiety zaniepokoił ojca Noemi, a także ją samą, dlatego musi sprawdzić, czy kuzynce nie dzieje się krzywda. Poznając mieszkańców posiadłości, a także same jej mury, niepokoi się coraz bardziej. Podczas pobytu nie do końca jest pewna, co tak naprawdę jest jawą, a co snem.
Mroczny i duszny klimat, realistyczne opisy, mglista aura mocno wyróżniają tę książkę. Można poczuć na własnej skórze, co przeżywa Noemi. Od samego początku jest się pewnym, że Wysoki Dwór nie jest sielankowym miejscem. Wyróżnia go wiele cech, które niestety nie działają na jego korzyść. Ma się wrażenie, że w tym strasznym dworze czas zatrzymał się kilkaset lat temu. Poraża swoją starością, zgnilizną, jak i samymi jego mieszkańcami. Co ciekawe, akcja dzieje się w latach 50. i mimo, że nie jestem znawcą historii, obyczajów tamtych czasów, to bardzo dobrze się w nich odnalazłam.
"Dom, pogrążony w ciszy, z zaciągniętymi kotarami, był niczym suknia podszyta ołowiem. Wszystko było tu ciężkie, nawet powietrze, a w korytarzach unosiła się woń stęchlizny."
Z początku miałam pewność, że mam do czynienia z wampirami, ale to, co zaserwowała autorka... W ogóle się tego nie spodziewałam i przyznam, że jest to genialny pomysł. I mimo, że wskazówki są widoczne, to i tak nie ma możliwości, by do końca przejrzeć nadchodzące wydarzenia i wytłumaczenie sytuacji. Napięcie rosło z każdym kolejnym rozdziałem, by na końcu móc poznać "serce" problemu.
Sekrety, które zamieszkują Wysoki Dwór, wciągną Was bez większego wysiłku i ciężko będzie oderwać się od książki. Jestem tego pewna. Kreacja bohaterów wypadła znakomicie. Każdy jest inny, ale ma ważną rolę do odegrania. Nikt ani nic nie jest tu przypadkowe, dlatego uważam, że jest to naprawdę kawał dobrej powieści.
"Mgła spowijała wszystko wokół. Drzewa i krzewy, i dom. Nie miała pojęcia, w którą stronę powinna pójść, ale słyszała szelest trawy i była pewna, że ktoś po nią idzie."
"Mexican gothic" wywołuje mnóstwo emocji i reakcji. Niedowierzanie, niepokój, szok, nawet niesmak. Mimo wszystko magnetyzuje swoim urokiem owianym grozą, wciąga w wir ciężko wytłumaczalnych zdarzeń, by móc na koniec wywołać zaskoczenie i spełnienie swojej roli - dać świetną rozrywkę czytelnikowi.
Moje pierwsze spotkanie z autorką uważam za naprawdę udane. Prosty język i umiejętność tworzenia niezwykłego klimatu na pewno sprawi, że nie jeden czytelnik będzie zachwycony.
Wiem, że kochacie owiane tajemniczą aurą domy, dlatego mam tu coś dla Was ciekawego.
Po otrzymaniu niepokojącego listu od kuzynki Cataliny, Noemí chcąc, nie chcąc wyrusza do niej. Przybywa do Wysokiego Dworu znajdującego się na odludnej, meksykańskiej prowincji.
Śledząc zarówno mieszkańców, jak i męża nieszczęsnej kuzynki, Noemí z czasem sama zaczyna doznawać niepokojących wizji. W toku swojego "śledztwa" odkrywa mroczną historię rodziny, która sięga kilkuset lat wstecz.
Jaką ponurą tajemnicę skrywają jego mieszkańcy? Z czym Noemí będzie musiała się zmierzyć?
Niesamowicie klimatyczna i nastrojowa historia. Ponura, ogromna rezydencja osnuta blaskiem lampy naftowej. Dookoła ciemno, wilgotno i chłodno. Zasłonięte okna, pajęczyny, spleśniałe ściany i ten wszechogarniający mrok. Jakby tego było mało w pobliżu leży spowity we mgle niszczejący cmentarz.
To rozpadające się piękno starego dworu. Tła dopełnia zaniedbana szklarnia. I wszędobylski grzyb. Zgnilizna jest tak silna, że wręcz przesiąka kartami powieści.
Do tego wszystkiego dochodzą dziwne zasady panujące wśród mieszkańców. Czujecie już ten niepokój? Ten mrok wlewający się w duszę?
Mroczne korytarze, ściany zdające się oddziaływać przedziwnie na mieszkańców, i gęsta atmosfera tak lepka i duszna, jak tylko w takich domach może być. Czuć gotycki klimacik tego miejsca.
Spotkałam się z zarzutem, że zakończenie jest absurdalne, a niektórym wydaje się wręcz ohydne i totalnie bezsensowne. Ja tam tego wcale nie odczułam i bawiłam się przy nim świetnie!
Takiego klimatu... tak mocno oddziałującego na moje zmysły chciałabym w każdej książce grozy. Ta namacalna wręcz gęstość sprawiła, że poczułam się zupełnie jakbym była w Wysokim Dworze.
To zdecydowanie jedna z najbardziej klimatycznych książek jakie czytałam!
Lubię to! I mam nadzieję, że coś jeszcze tej autorki przeczytam.
Bardzo dobra powieść grozy. Pełna napięcia i niepokoju. Mieszkańcy Wysokiego Dworu żyją według dziwnych i niezrozumiałych dla Noemi zasad. Jej kuzynka Catalina, z pełnej życia kobiety, zamieniła się we wrak człowieka. Noemi czuje, że coś jest nie tak. Sama również zaczyna lunatykować i ma niepokojące sny. Na wszelkie sposoby próbuje pomóc Catalinie.
Bardzo mi się podobała.
Dziś przychodzę do Was z opinią na temat lektury MEXICAN GOTHIC.
Książka z klimatyczną okładką,zapowiadająca duszną i wciągająca powieść grozy.
Czy ta historia taka właśnie była? Hmmm... niestety,ale nie do końca.
.
4.5/10
Nie ukrywam,że samo wydanie tej pozycji jest przepiękne a ten kuszący opis sprawia,że ma się ochotę jak najszybciej zanurzyć w tej gotyckiej opowieści.I pierwszym wrażeniem to byłoby jednak na tyle,gdyż po przeczytaniu kilku stron ten gorący entuzjazm zostaje dość szybko ostudzony. Sama fabuła toczy się niewiarygodnie mozolnie,sennie i..z przykrością muszę to stwierdzić,ale okropnie nudnie.Ta historia nie ma w sobie żadnego napięcia,dreszczyku emocji czy choćby wątku,który by w pełni zainteresował czytelnika.Może i przez chwilę było tu czuć tą mroczną i gęstą atmosferę,jednak zniknęła ona tak szybko, jak się pojawiła.
.
MEXICAN GOTHIC to książka,po przeczytaniu której spodziewała się czegoś znacznie więcej.Nie uważam,aby ta pozycja wyróżniała się jakoś szczególnie.Dodatkowo nie podzielam nad nią tych wszystkich zachwytów.Bowiem główny wątek jaki zaserwowała nam w tej powieści autorka jest zbyt niedorzeczny,a przy tym aż lekko śmieszny.Ta lektura nie ma nic wspólnego z horrorem,do tego gatunku jej jeszcze bardzo daleko.
.
@wydawnictwo.kobiece
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
"Hipnotyzująca wariacja na temat klasycznej powieści gotyckiej, w której suspens splata się z meksykańskim folklorem i czarem lat pięćdziesiątych XX wieku." - to zdanie spowodowało, że złamałam własne postanowienie, żeby nie kupować w ciemno książek od autorów, których nie znam, albo których ktoś z moich zaufanych czytelniczych znajomych mi nie polecił...
Ale czasem trzeba się sparzyć, żeby sobie przypomnieć o własnych zasadach...
Klimat był, intrygujące postacie były, ale rozwiązanie zagadki? Okazało się jak balon, z którego schodzi powietrze...
Nie wiem czego się spodziewałam? Ale czytując już tyle książek z fantastyki, spodziewałam się że rozwiązanie tej intrygi będzie dla mnie logiczne i będzie miało sens... A tu okazało się, że mam jakby 'normalną' powieść, z nagle dodanym niedorzecznym wręcz wątkiem paranormalnym...
Kilka wątków mnie POTĘŻNIE zniesmaczyło i wręcz oburzyło... Jedyne co mi się spodobało, to postać głównej bohaterki, Noemi. Okazała się silną kobietą, która próbowała się bunować przeciw zasadom z jakimi przyszło jej żyć w jej czasach. Spodobała mi się też jej relacja z Francisem.
Ale jednak nie była to dla mnie ani powieść grozy, ani horror... I niestety mimo haseł o 'meksykańskim folklorze'? Nie wyczułam tam absolutnie nic meksykańskiego... Gdyby nie kilka wzmianek o strojach Noemi, ta książka mogłaby się rozgrywać GDZIEKOLWIEK...
Poziom jej dziwaczności i przekombinowania spowodował niestety to, że zaraz po przeczytaniu postanowiłam sprzedać tę książkę....
Hipnotyzująca wariacja na temat klasycznej powieści gotyckiej, w której suspens splata się z meksykańskim folklorem i czarem lat pięćdziesiątych XX wieku...