Metalowa Dolna

Ocena: 4.43 (7 głosów)

Głównym bohaterem jest mężczyzna w średnim wieku, zmagającym się z chorobą żony – rakiem. Nieszczęściem dla niego, wygląda to na ostatnie stadium tej choroby. Każdy dzień jest dla niego walką o ukochaną, ale także o siebie samego. Pomimo przeciwności losu, nie zapomina o tym kim jest, jakie są jego korzenie i dokąd zmierza. Trening ciała jest dla niego ważny, ale nie ważniejszy od żony. Jest swoistą odskocznią, która pozwala mu zapomnieć o tym co dzieję się w świecie otaczającym go rakową świadomością. Wyciskanie kolejnych potów, w piwnicy przystosowanej na potrzeby przydomowej siłowni, pozwalają mu uciec od problemów dnia codziennego. Nie chronią go na zawsze. Tarcza zbudowana na podstawie wysiłku fizycznego, jest tylko pozorna, i może ulec szybciej niż się zdaje. Ale działa, przynajmniej do pewnego momentu, kiedy wszystko zostaje stracone. Wtedy też pojawia się Coś, co zupełnie zbija z tropu głównego bohatera. Coś co uświadamia mu, że jego własne uczucia, nie są wcale jego, a świat, który do tej pory był ograniczony sztangami i cierpieniem, został urozmaicony czymś niezrozumiałym. Wszystko za sprawą tajemniczych istot, skrywających się tuż obok, w Metalowej Dolnej.

Informacje dodatkowe o Metalowa Dolna:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-04-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-941839-0-5
Liczba stron: 112

więcej

Kup książkę Metalowa Dolna

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Metalowa Dolna - opinie o książce

Avatar użytkownika - Aivalar
Aivalar
Przeczytane:2017-05-20, Przeczytałam,

Dla Tomasza siłownia nie jest tylko miejscem, gdzie może poćwiczyć. To jego samotnia, jego odskocznia od zmartwień, jego świątynia – tu się relaksuje, koncentruje na pracy mięśni, dzięki czemu rozładowuje ból psychiczny. Jego ukochana żona choruje na raka, z każdym dniem jest coraz gorzej. Kiedy świat Tomka lega w gruzach, dzieje się coś niespodziewanego. Odkrywa Metalową Dolną, małą metropolię, gdzie cały czas tętniło życie, tuż pod jego stopami.

Oczekiwań wobec tej książki nie miałam absolutnie żadnych. Tytuł nic mi nie mówił, okładka też pozostawała tajemnicza, a ponieważ jest to debiut pisarza, nie miałam wcześniej styczności z jego twórczością. Po przeczytaniu jestem lekko w szoku. Kompletnie się nie spodziewałam czegoś takiego. Nie sądziłam, że niewiele ponad 100 stron może u mnie wywołać całą masę refleksji.

„Metalowa Dolna” jest naprawdę specyficzną książką. Początkowo wydaje się, że akcja została osadzona w czystym realizmie: poznajemy Tomka, jego zmartwienia, a także umiłowanie do ćwiczeń fizycznych. Nawet poszczególne rozdziały mają tytuły „Trening 1”, „Trening 2” itd. Opisy czynności wykonywanych na siłowni pojawiają się często, ale nie przeszkadzały mi; to była tak nieodłączna cecha głównego bohatera, że bez niej wydawałby mi się niepełny. Poza Tomkiem poznajemy żonę Kasię, jego matkę oraz kuzyna Grubego. Tylko drobnostki wskazują na to, że w piwnicy, gdzie bohater zorganizował sobie siłownię, dzieje się coś dziwnego.

Wówczas umiera Kasia. Nie traktujcie tego jako spoiler, bo wierzcie mi, tego momentu podświadomie się wyczekuje, choć i tak pozostał bardzo emocjonalny. Tomek załamuje się i... wtedy poznaje Zgniatacza Głowy, jednego z Bulwaków. Brzmi dziwnie? Bo jest dziwne. Autor niespodziewanie przełamuje realistyczność fabuły uroczym, nieco absurdalnym wątkiem fantastycznym. Po pierwszym szoku czytelnik się przyzwyczaja i z prawdziwym zainteresowaniem może śledzić wątek, w którym otwiera się nowy, dotąd nieznany ani Tomkowi, ani odbiorcy świat.

Podoba mi się sposób, w jaki została napisana ta historia. Niby prosto, niby naturalnie, a jednak jest w tym wszystkim coś oryginalnego. Bruno Kadyna posługuje się bardzo lekkim, barwnym językiem, a jednocześnie nie przesadza, nie stara się zbędnie udramatyzować przedstawianych wydarzeń. Oczywiście dla wielu osób powtarzający się motyw treningu na siłowni może okazać się nużący, bo faktycznie autor regularnie do niego wraca. Mnie osobiście rozczarowało nieco zbyt słabe rozwinięcie drugoplanowych postaci. Matka Tomka czy nawet Gruby są po prostu dodatkowymi elementami, które nic właściwie nie wnoszą. Jedynie Kasia, czy raczej jej śmierć stanowi niemalże punkt kulminacyjny, po którym dopiero zaczyna się właściwa akcja. No i tu jest problem: wydarzenia się rozpędzają, a potem nagle po prostu kończą. Czułam niedosyt. Książkę czyta się błyskawicznie – zajęła mi jakoś ponad godzinę, może półtorej – i nie da się nie zauważyć pewnych braków fabularnych. Nie dowiedziałam się wszystkiego, a ostatnia scena pozostawiła mnie z kolejnymi pytaniami, które do teraz tłuką mi się po głowie.

Ano właśnie, pytania. W przypadku „Metalowej Dolnej” należy się zastanowić, na ile wątek z Bulwakami to jedynie element fantastyczny, a na ile metafora. Zgniatacz zdradza Tomkowi, że jest ściśle związany z jego uczuciami. Uczucia wzmagają się szczególnie, kiedy umiera jego żona. Jeszcze długo po skończeniu książki bawiłam się w interpretatora i uznałam, że Tomek tak naprawdę nie rozmawiał z Bulwakami. Rozmawiał z własnymi emocjami. Ze swoją rozpaczą, bólem, żałobą, tęsknotą. Cały ten wątek był obrazem głęboko zranionego człowieka, który nie potrafił poradzić sobie ze stratą. Czy mam rację? Tego nie wiem. Debiut pana Kadyny jest tak specyficzny, że jego odbiór wręcz musi być subiektywny i indywidualny.

„Metalowa Dolna” to dziwna książka – przy czym „dziwna” oznacza tutaj komplement. Fabuła na pierwszy rzut oka została skomponowana w sposób nieskomplikowany, czyta się przyjemnie. Tymczasem pod warstwą tekstu kryje się coś więcej. Żeby to wydobyć, trzeba przeczytać, trochę pomyśleć. I choć nie jest to może najlepsza powieść, z jaką miałam do czynienia, muszę przyznać, że zrobiła na mnie spore wrażenie.

Link do opinii
Rak - ta choroba niszczy nie tylko na nią chorującego, ale również jego najbliższych. Tomek to młody 35 letni mężczyzna, który u swego boku ma żonę Kasię, która właśnie zmaga się z tą okropną chorobą. Wygląda na to, że to już końcowe stadium. Tylko jak żyć z myślą, że ukochanej może nagle zabraknąć? Jak poradzić sobie z codzienną rutyną, z gorszymi dniami, z niemocą? Nasz bohater pomimo przeciwności losu, nie zapomina o wyznaczonych sobie celach. Siłownia i codzienne treningi to dla niego wszystko, głównie odskocznia od szarej rzeczywistości. Jednak to jego ukochana jest wciąż na pierwszym miejscu. I nagle wszystko się kończy, ukochana odchodzi i nic nie jest takie jak przedtem. Właśnie wtedy pojawia się w jego życiu coś, czego sam nie jest w stanie wytłumaczyć. Malutka istotka, która wywraca jego świat do góry nogami. Okazuje się, że nie jest sama, a mieszkają w Metalowej Dolnej. Co to za istotki i jaką odegrają rolę w życiu naszego bohatera? Jest to debiut autora, w którym pozwala nam się zagłębić w męską psychikę. Występuje tutaj jednak też wiele fikcji literackiej, co stanowi moim zdaniem ciekawe połączenie. Język autora jest prosty i widać w nim wiele emocji. Wspólnie z bohaterem przeżywałam jego żałobę. Kiedy odchodzi bliska nam osoba, ciężko powrócić nam do normalności, do codzienności. Tomek też nie miał na nic ochoty, nie jadł, nie pracował i nie chciało mu się żyć. Jednak w końcu zrozumiał, że życie toczy się dalej i musi się zebrać w sobie, by brnąć dalej do przodu. Pogodzenie się ze śmiercią ukochanej, którą zabrał rak jest ciężkie, i jest to zrozumiałe. Odchodzi młoda kobieta, która miała całe życie przed sobą. Ale rak nie wybiera swojej ofiary. Po prostu pojawia się nagle i daje o sobie znać, sieje spustoszenie, wytycza walkę. Bardzo spodobało mi się to, że Bruna Kadyna podszedł do tej książki tak emocjonalnie. Chociaż nie jest ona obszernych rozmiarów, nie da się o niej po prostu zapomnieć. Chwyta czytelnika za serce i sprawia, że zaczyna się on zastanawiać nad własną egzystencją na tym świecie. Autor uświadomił nas również, że nawet mężczyźni cierpią, choć może nie zawsze to pokazują. Często próbują odreagować w określony sposób, w tym przypadku poprzez treningi na siłowni. Metalowa Dolna to niezwykła powieść, która ukazuje nam, że nawet śmierć nie jest w stanie zakłócić miłości i wspomnień o ukochanej osobie. Że chociaż ktoś odszedł w naszych sercach pozostaje wciąż żywy. To emocjonalna wędrówka bohatera, który stara się wrócić do normalności po utracie ukochanej. Zachęcam do przeczytania!
Link do opinii
Avatar użytkownika - posredniczkaa
posredniczkaa
Przeczytane:2017-04-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2017, Mam,
Nietuzinkowa, wzbudzająca wiele emocji i niebywale wciągająca. Taka właśnie jest ,,Metalowa dolna". Powieść Bruno Kadyna jest jedną z tych, które po prostu trzeba poznać i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Jestem pewna, że zostanie na długo w mojej pamięci i z całą pewnością kiedyś do niej wrócę. Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkomania
ksiazkomania
Przeczytane:2015-06-23, Ocena: 5, Przeczytałam, x52 książki 2015, Mam, Recenzenckie,

Mieć pasję.

Utrata bliskiej osoby to wydarzenie, którego nie życzę nikomu. Ból, cierpienie pozostaje z nami, w tych trudnych chwilach żałoby, na bardzo długo. Wracają wspomnienia wspólnie spędzonych chwil. Jest to ciężki czas dla wszystkich. Kobiety mogą radzić sobie nieco inaczej z żałobą niżeli mężczyźni. ,,Metalowa Dolna" to powieść, w której zawarte są emocje jakie targają właśnie mężczyzną przeżywającym żałobę. Wiele jest powieści odnoszących się do kobiet, a tutaj skupiamy się na mężczyźnie.

Tomasz codziennie poświęca chwilę na treningi w swojej siłowni. Ma ciężko chorą żonę, lecz zawsze stara się znaleźć czas na ćwiczenia. To tam czuje się wolny. Przeżywa ogromny ból, gdy jego żona przegrywa walkę z rakiem. Cierpi, próbuje poradzić sobie z żałobą i wielką stratą. Wraca do siłowni i wtedy spotyka dziwną istotę. Czy z tego cierpienia postradał zmysły? Czy może jednak ,,to coś" naprawdę żyje pod fundamentami jego siłowni?

,,Metalowa Dolna" to debiut literaci polskiego pisarza. Nie muszę chyba wspominać jak kocham debiuty. Kompletnie nie wiedziałam czego spodziewać się po powieści, co się kryje na tych zaledwie 100 stronach. I to jest bardzo dobre rozwiązanie na debiut. Krótko i na temat. Przez to, że powieść jest tak zwięzła myślę, że każdy się w niej odnajdzie. Nie każdy lubi czytać debiuty, boi się nudy i zwykłego rozczarowania, jednak ,,Metalowa Dolna" nie rozczaruje nikogo, to mogę zagwarantować. Nawet jak komuś nie przypadnie do gustu, bo wiemy, że nie wszystkim da się dogodzić, to nie odczuje tego. Jest to powieść na jeden wieczór, wieczór, który czytelnicy zapamiętają na długo.

Powieść opowiada o pasji, dążeniu do celu, wytrwałości. Dzięki niej możemy poznać emocje jakie targają młodym mężczyzną po śmierci ukochanej osoby. Co dzieje się w głowie osoby, która utraciła część siebie? Czy naprawdę można popaść w obłęd? Język i styl jest w stu procentach pisany z punktu widzenia mężczyzny. Trzeba mieć odwagę by poświęcić debiut na narrację tak prostą, ale jednocześnie intrygującą. Nie ma tu zahamowań, sztucznego powstrzymywania się. Wiadomo, jaki bywa język mężczyzn. Czasami jest mocny, z pazurem.

Autor zadbał o element fantasy. Szczerze, bardzo czekałam na ten moment, w którym poznam, co to za istoty goszczą w siłowni. ,,Metalowa Dolna" połączyła wątki fantasy z elementami psychologicznymi przez co powstała bardzo ciekawa całość. Momentami zastanawiałam się czy to co widzi główny bohater jest jego tworem wyobraźni czy rzeczywistością. Nigdy do końca nie możemy wiedzieć gdzie kończy się granica naszej wyobraźni.

Jestem pewna, że o autorze usłyszymy jeszcze nie raz. W ,,Metalową Dolną" włożył serce, przez co czuć w niej świeżość debiutu, emocje i prawdę. Już sam tytuł jest intrygujący, no bo co może oznaczać ,,Metalowa Dolna". Żeby się dowiedzieć konieczne jest przeczytanie książki. Bruno Kadyna swoim debiutem mocno odcisnął piętno na polskiej literaturze. Cieszy mnie fakt, że mamy coraz więcej dobrych pisarzy i coraz więcej znakomitych powieści. Ostatnim czasy naprawdę mamy się czym pochwalić.

Link do opinii
Avatar użytkownika - alkatraz
alkatraz
Przeczytane:2015-08-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Interesująca książka, którą przeczytałam bardzo szybko. Autor opowiedział ciekawą historię, która była niezwykle oryginalna. Zastanawiałam się co prawdą, a co fałszem jest; gdzie istnieje granica między jawą a iluzją. Pozytywnie oceniam zakończenie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-06-26, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Patrząc na okładkę można spodziewać się, że lektura będzie działa się w niezbyt urokliwym miejscu a leżące pod ścianą ciężary do ćwiczeń odrobinę sugerują co też bohater będzie robił. Jednak nie spodziewałam się, że opisy podnoszenia ciężarów w piwnicy zajmą w tej książce tak sporo miejsca. Momentami odnosiłam wrażenie, że mam już tego dość. Ileż można czytać o tym samym. A może właśnie o to chodziło autorowi. Żebym odczuwa wyczerpanie psychiczne. Takie jakie przeżywał przedstawiony tu bohater, któremu umierała na nowotwór żona...

Zatem walczyłam z każdym słowem, z kolejnymi stronami tekstu. Z początku wydawało mi się, że to niezbyt obszerna książeczka. Jednak powstała podczas czytania atmosfera przesiąknięta szukaniem wyjścia z sytuacji patowej spowodowała, że lektura urosła do co najmniej trylogii. Ciągnęła mi się nieopisanie. Nigdy nie natknęłam się na tego rodzaju utwór. Wreszcie dotarłam do punktu (prawdopodobnie kulminacyjnego) i po nim charakter tej historii zmienił się o jakieś 180 stopni. W sumie nie ma się co dziwić. W momentach, gdy już nawet nadzieja umiera nie pozostaje nam nic. I właśnie w takiej chwili nasz bohater nie zaprzestał walki. Takie odniosłam wrażenie. Nadal próbował poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Jednak czy to czego doświadczył było realne czy może uległ jakimś urojeniom...

Silne emocje wywołane ciężką chorobą ukochanej osoby a później jej śmiercią mogą spowodować różne konsekwencje natury psychicznej i fizycznej. W tym krótkim utworze autorowi udało się ukazać zmienne stany bohatera i jednocześnie wpleść w opowieść elementy fantastyczne. O jakże łatwiej wierzyć, że nadal jesteśmy jeszcze w pełni władzy umysłowej a alternatywny świat pełen dziwnych stworzeń faktycznie istnieje. Nieraz odreagowanie w postaci wysiłku fizycznego nie wystarcza. Gromadzące się emocje muszą wreszcie znaleźć ujście. I nieraz kończy się to leczeniem psychiatrycznym. Tylko czy fakt, że inni nie widzą Metalowej Dolnej oznacza, że ta "kraina" nie istnieje?

Bruno Kadyna nie używa tu górnolotnego słownictwa. Nazwałabym jego styl wręcz prostym, niekiedy podwórkowym. Jednak wybrany przez pisarza sposób przekazu pasuje do kreacji głównego bohatera. Wyciskającego sztangę za sztangą. Pozującego na twardziela, a jednak jednocześnie poszukującego miejsca, w którym mógłby się ukryć przed całym złem tego świata. Początek tej książki nie zachęca do lektury, ale znając już ostatnie jej słowa mogę Wam zdradzić, że warto ją poznać. I to nie tylko ze względu na pojawiające się tu postaci fantastyczne...

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-06-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Przyjmuję to, co przeczytałem, i wyobraźnię za bazę, a silne przeżycie za zapłon. Doszło do zwarcia pod czaszką i choroba gotowa". Kompletnie nie budzący żadnych skojarzeń tytuł tej książki, w połączeniu z okładką przedstawiającą dyski sztangowe rodem ze starej siłowni oraz intrygujący opis, nie pozwoliły mi przejść obojętnie nad lekturą tego utworu. I słusznie, bowiem "Metalowa Dolna" pomimo swojej niezbyt dużej objętości, okazała się książką na tyle abstrakcyjną, że zaczęłam się zastanawiać, czy to co nieprawdopodobne, mogłoby się rzeczywiście wydarzyć. Bruno Kadyna to urodzony w 1981 r. w Gdyni debiutujący autor, który czyta od dziecka, a pisze od paru lat. Jest z zawodu złotnikiem - jubilerem, uwielbia muzykę i sport, a pisanie sprawia mu wielką frajdę. Od 2011 r. mąż i ojciec. Pasja Tomasza to siłownia, w której potrafi spędzić długie godziny, zapominając o całym świecie, a w szczególności o nowotworze swojej ukochanej żony Kasi. Jego siłowy azyl ulokowany został w piwnicy domu w którym mieszka. Gdy umiera jego ukochana małżonka, bohater przerywa treningi na kilka tygodni, a gdy powraca do piwnicy, zauważa, iż nie jest w niej sam. Tajemnicza istota pokazuje mu bowiem świat z zupełnie innej perspektywy, z perspektywy mieszkańców krainy zwanej Metalową Dolną. Rozejrzyjcie się wokół siebie, a w szczególności pod deski Waszej podłogi, która może kryć wiele niespodzianek, o jakich nawet nie śniliście. W ten bowiem oto sposób Bruno Kadyna wprowadza czytelników w fikcyjny świat istot zwanymi Bulwakami, o których nie mogę za dużo Wam opowiedzieć, by nie zepsuć wrażeń z lektury książki autora. Mogę jednak zdradzić, że Zgniatacz i jego relacja z Tomaszem wywoływały we mnie wiele uśmiechu i zadumy, a także smutku i refleksji. Najciekawsze jednak jest to, iż istnienie Bulwaków można interpretować dwojako i z pewnością każdy z Was dojdzie do tej myśli, czytając ten utwór. Utwór będący minipowieścią z pogranicza literatury obyczajowej i fantasy, z elementami tak uwielbianego przeze mnie realizmu magicznego w postaci wprowadzenia do fabuły swoistych elementów irracjonalnych oraz niezwykłych i tajemniczych, czym oczywiście jest sam fakt istnienia świata Bulwaków. Nie wiem, jaka jest geneza powstania krainy, jaką zamieszkują Zgniatacz i pozostałe istoty, ale tajemniczość ich istnienia, cechy jakie nadał im autor oraz nieco bajkowa atmosfera, nie pozwoliły mi odłożyć tej książki, dopóki nie przeczytałam jej ostatniej strony. I co warto podkreślić, nie zniechęciły mnie nawet liczne opisy treningów głównego bohatera na siłowni, które dla mnie, czytelniczki nie mającej nic wspólnego z takim aktywnym spędzaniem czasu, nie stanowią w swojej istocie zachęcającego elementu fabularnego. W poprzednim akapicie napisałam, że w książce odnajdziecie nieco bajkowy klimat. Warto jednak podkreślić, iż nie jest to w żadnym wypadku bajka dla dzieci, lecz opowieść przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników, bowiem tutaj nie wszystko kończy się szczęśliwie. Zakończenie wywołuje bowiem sporą dozę smutku i niedowierzania wywołaną tym, że Bruno Kadyna w taki właśnie sposób pokierował losami Bulwaków. W moim odczuciu w sposób bezwzględny i bez litości. Muszę przyznać bowiem, że Zgniatacz i pozostali przedstawiciele jego gatunku podczas lektury, stali się dla mnie bardzo bliskim istotami, stąd moje rozżalenie zakończeniem, które co muszę przyznać, pozostawi tę książkę na dłużej w mojej pamięci. "Metalowa Dolna" to oprócz wątku fantastycznego, także dość wnikliwe studium męskiej psychiki w obliczu wielkiej tragedii, jaką niewątpliwie jest śmierć ukochanej osoby. Trafiona pierwszoosobowa narracja Tomasza, jego myśli i spostrzeżenia podane na tacy, pozwalają wniknąć w męską psychikę. I mogłoby się wydawać, że to książka w takim wypadku przeznaczona głównie dla mężczyzn, z czym się nie zgodzę. Mnie bowiem jako czytelniczkę pochłonęła bez reszty. Piwnica Tomasza, w której urządził sobie siłownię będącą azylem od codziennych, trudnych spraw, okazała się niespodziewanie czymś więcej. Okazała się bowiem drzwiami do zupełnie innego świata, który zmusza do zadania sobie wielu pytań natury egzystencjalnej. To niewątpliwie bardzo oryginalny debiut, który wyróżnia się na tle innych książek świeżością i ciekawym pomysłem. Wielkie brawa dla autora.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2017-05-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Inne książki autora
Ciężki bagaż
Bruno Kadyna0
Okładka ksiązki - Ciężki bagaż

Adam, bohater tej powieści, to twardziel, człowiek związany ze środowiskiem przestępczym Wybrzeża, który okradł swoich kolegów, tym samym...

Kocur
Bruno Kadyna0
Okładka ksiązki - Kocur

Historii opowiadanych z perspektywy zwierząt powstało wiele. Wymieńmy chociażby „Folwark zwierzęcy” Georg’a Orwella, „Wodnikowe...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy