Jakie tajemnice kryje przykościelny sad?
Komisarz Marcin Zakrzewski zostaje w środku nocy wezwany do brutalnego morderstwa na jednym z osiedli na obrzeżach Wrocławia. Podczas pościgu za zabójcą słyszy od niego tajemniczy przekaz: ,,Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach". Te same niepokojące słowa usłyszał trzydzieści lat wcześniej z ust brata bliźniaka, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Zakrzewski postanawia wrócić do sprawy z przeszłości. Szybko odkrywa, że spokojna podwrocławska wieś, z której pochodzi, od wojny jest milczącym świadkiem zaginięć także innych dzieci. Te tragiczne zdarzenia łączą się z kolei z morderstwami popełnionymi obecnie. Czy to możliwe, żeby ten sam sprawca działał nieprzerwanie od siedemdziesięciu lat?
Powrót do wspomnień z dzieciństwa okazuje się dla policjanta prawdziwym koszmarem, rozgrywającym się tu i teraz. Wkrótce musi walczyć o życie nie tylko swoje, ale i bliskich mu osób. Morderca staje się jego cieniem i zdaje się wiedzieć o nim wszystko...
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2021-12-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Czas trwania:12 min.
Czyta: Kosior Filip
Język oryginału: polski
„Martwy Sad” rozpoczyna cykl zatytułowany Cienie Przeszłości. Komisarz Marcin Zakrzewski musi się zmierzyć z kolejnym śledztwem w sprawie brutalnego morderstwa. Sprawa komplikuje się tym, bardziej, że okazuje się być powiązana z tajemniczymi i nierozwiązanymi zaginięciami chłopców. Brat Zakrzewskiego zaginął w podobnych okolicznościach. Komisarz został dokooptowany do śledztwa, jako ten, który najlepiej zna podwrocławską okolicę, w której zaginęli chłopcy oraz ludzi tam mieszkających. Staje przed szansą by znaleźć odpowiedź na pytanie, co spotkało brata. Okazało się, że Zakrzewski w czasie czynności śledczych musi współpracować i podlegać Paulinie Czerny, z którą był skonfliktowany już od czasów szkoły średniej. Ich los znów miał się połączyć i tym razem mieli grać do jednej bramki. Jak potoczy się współpraca? Czy pokonają wzajemne animozje? Czy komisarz odkryje, co się stało z bratem? Co łączy współczesne morderstwa i zaginięcia chłopców? Czy porywacz wykształcił ucznia? A może sprawy są niepołączone? Co kryje sad za plebanią księdza gdzie podobno „Diabeł chodzi na palcach”?
Fabuła wciąga, trzyma w napięciu i przekazuje intrygującą, niebanalną historię. Język Autora jest tak plastyczny, że miałam wrażenie jakbym oglądała film. Trochę za dużo było romansu, ten wątek według mnie był za bardzo rozwlekły, czasem trochę naciągane dialogi. Zakończenie powieści zaskakuje, ale momentami jest trochę za bardzo schematyczne. Może już zbyt wiele kryminałów w swoim życiu przeczytałam? Reasumując debiut bardzo udany i na pewno sięgnę po kolejną książkę z serii Cienie Przeszłości tj. „Iluzję”.
Tytułowy sad znajduje się w Szczepanowie, rodzinnej miejscowości Marcina. To tam razem z bratem bliźniakiem Ryśkiem, wybierali się na gruszki. Sad znajdował się na terenie parafii i podkradanie owoców wiązało się z dreszczykiem adrenaliny. Spokojne życie rodziny Zakrzewskich zostało przerwane, gdy w 1981 roku Ryszard zaginął. Mimo, że całe wydarzenie odbiło się traumą na rodzinie, dorosły Marcin nie ma zbyt wielu wspomnień związanych z bratem. Do czasu. Brutalne morderstwo sprawia, że śledztwo w sprawie zaginięcia jego bliźniaka rusza na nowo. Przy okazji na jaw wychodzą inne porwania chłopców na terenie Szczepanowa i okolicznych wsi. Czy to możliwe, że ten sam morderca z rodzinnej miejscowości Marcina, nadal zabija?
„Martwy sad” budzi w czytelniku strach, ale i ciekawość by rozwiązać zagadkę z przeszłości. Autor powoli odkrywając przed czytelnikiem wspomnienia Marcina z dzieciństwa, buduje niesamowity mroczny klimat, przykuwając jego uwagę. Od książki nie sposób się oderwać. Pogoń za mordercą, który jest niezwykle sprytny, powrót do rodzinnej wsi i odkrycie wstrząsającej historii tego miejsca wciąga bez reszty. Wyraziści bohaterowie, pełni determinacji sprawiają, że kibicujemy ich śledztwu próbując na własną rękę wytypować sprawcę. Jednak zapewniam, że się wam to nie uda. I to nie dlatego, że rozwiązanie jest tak zaskakujące. Po prostu autor nie daje nam szansy się wykazać, zachowując wszelkie poszlaki w tajemnicy aż do samego końca. Ale to bynajmniej nie wpływa niekorzystnie, na odbiór powieści.
Wciągająca historia nawiązująca do traumatycznych wydarzeń z przeszłości, która nie pozwala oderwać się od książki. Wspomnienia, które odżywają na nowo, sprytny morderca będący zawsze o krok przed policjantami, zagadka trudna do rozwiązania, znaki dające nadzieję, ale też budzące grozę, że zaginiony brat jednak żyje. I niepokojący sad, w którym podobno diabeł chodzi na palcach. To wszystko znajdziemy w pierwszej części serii „Cienie przeszłości”.
Książka naprawdę jest warta uwagi!
Dawno już nie czytałam tak dobrego kryminału, z ciekawą zagadką, z nietypowym głównym bohaterem (nie jest to, o dziwo alkoholik po rozwodzie z problemami osobistymi). Jeśli szukacie świetnego kryminału z niebanalną zagadką sprzed lat – gorąco polecam „Martwy sad”. Bardzo się cieszę, że powstała już druga część, właśnie ją czytam i z niecierpliwością czekam na trzecią.
Akcja „Martwego sadu” dzieje się we Wrocławiu i okolicach, głównym bohaterem jest komisarz Marcin Zakrzewski, który podczas pościgu za mordercą słyszy od niego słowa, które wiele lat temu usłyszał od brata. Czy to przypadek? Czy Zakrzewskiemu uda się rozwikłać zagadkę sprzed lat? Co jest jawą, a co snem? Czy można ufać swoim wspomnieniom?
Gorąco polecam! Powieść jest nieodkładalna i absolutnie doskonała! Wszyscy fani kryminału – czytajcie koniecznie!
„Martwy sad" to pełnokrwisty polski kryminał, w którym niebanalna fabuła wciąga czytelnika od pierwszych stron. Bohaterem powieści jest komisarz Marcin Zakrzewski, który zostaje wezwany do brutalnego morderstwa kobiety. Podczas pościgu za mordercą słyszy od niego znane mu dobrze zdanie: „Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach”. Te same, budzące w nim niepokój słowa, słyszał niegdyś od swojego zaginionego trzydzieści lat wcześniej brata bliźniaka.
Co ma wspólnego obecna zbrodnia z tajemniczym zniknięciem brata komisarza Zakrzewskiego? Czy to możliwe, że sprawca działa od kilkudziesięciu lat i do tej pory nikt nie trafił na jego trop? Dlaczego morderca chce skrzywdzić komisarza? Czy mordercą jest osoba z kręgu jego znajomych?
Podczas śledztwa na jaw wychodzi znacznie więcej zaginięć chłopców, o których niewiele wiadomo. Policjant podejmuje się rozwiązania zagadki z przeszłości. Jego udział w dochodzeniu staje się niebezpieczny nie tylko dla niego samego, ale też dla jego bliskich. W śledztwie pomaga mu Paulina Czerny, którą zna od ładnych kilku lat. Ich znajomość jest dość wybuchowa. Czy tym razem uda im się dojść do porozumienia i razem złapią psychopatycznego mordercę?
Fabuła książki jest bardzo dobrze skonstruowana i dopracowana. Czytelnik wraz z głównym bohaterem ściga mordercę, który zawsze jest o krok przed policją, a w pewnym momencie, to on poluje na komisarza Zakrzewskiego. Czytając tę historię czuć oddech mordercy na plecach. Fajnym pomysłem było powiązanie porwań chłopców sprzed kilkudziesięciu lat wstecz z obecnym morderstwem. Dobrym zabiegiem było też osobiste uwikłanie komisarza Zakrzewskiego w śledztwo. Przyjemnym dodatkiem był też romans Marcina i Pauliny. Zakończenie trzymało w napięciu, choć było trochę przewidywalne. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy komisarza Zakrzewskiego. Dlatego już wypatruję kolejnej powieści tego autora, „Iluzji".
Na wstępie muszę powiedzieć... wow co to była za ksiażka. Mam ją od jakiegoś czasu, ale muszę przyznać, że sama nie wiem dlaczego w trakcie czytania ją odłożyłam. To był błąd :)
"Martwy sad" to tytuł który niesamowiecie mnie zachęcił samym opisem. Dodatkowo inspiracją książki był utwór Comy "W chorym sadzie". Coma jest jednym z moich ulubionych zespołów, więc chciałam odkryć, jak odniósł się do tego autor.
Jest to debiut Mieczysława Gorzki, ale już mogę przyznać, że czekam na kolejną powieść z tej serii.
Książka to bardzo dobry kryminał. Historia również niebanalna.
Komisarz Marcin Zakrzewski zostaje wezwany do brutalnego morderstwa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby morderca nie powiedział do niego "Widziałem, jak diabeł chodził tam na palcach". Takie słowa słyszał Zakrzewski od swojego zaginionego trzydzieści lat temu brata bliźniaka Ryśka. Policjant postanawia wrócić do sprawy z przeszłości. Okazuje się, że podwrocławska wieś była świadkiem wielu zaginieć dzieci w podobnym wieku. Wydarzenia okazują się mroczne i tajemnicze, sięgają czasów powojennych. Morderca staje się cieniem komisarza i wie o nim wszystko. Jak łączy się ze sobą wrocławskie mordestwo i zaginięcia chłopców z przeszłości? Kto za tym wszystkim stoi i dlaczego Zakrzewski odgrywa w tym główną rolę? Czy to możliwe, że morderca działał ponad pół wieku?
Książka jest genialna. Trzyma w napięciu od samego początku. Akcja nie zwalnia nawet na chwilę, ciągle pojawiają się nowe wątki. Kiedy wydawało mi się, że trafiłam na jakiś trop, domyślam się, kto jest mordercą, okazywało się tylko złudnym wrażeniem. Autor świetnie buduje napięcie, a motyw diabła mocno mnie przestraszył. Mimo że w książce dużo się dzieje, nie można sie pogubić w akcji. Wszystko jest klarowne, autor nie spieszy się z wyjaśnieniem zagadki i myślę, że dzięki temu czyta się ją tak dobrze. Autor szczegółowo opisuje działania policji i czasem odnosiłam wrażenie, jakbym przeniosła się w miejsce zbrodni.
W książce powiaja się mało rozbudowany wątek miłosny, co dla mnie nie jest dużym minusem. Uważam, że było to absolutne minimum, aby połączyć to wszystko w całość. Wolałam skupić się na zagadce kryminalnej.
Ksiażkę polecam miłośnikom gatunku i z niecierpliwością czekam na "Iluzję".
“Algorytm jest bardzo prosty: zaginięcie, chłopiec, wiek około dziesięciu lat, druga połowa września, co cztery lata.”
“Martwy sad” opowiada on o śledztwie w sprawie brutalnego morderstwa, które prowadzi komisarz Marcin Zawadzki. Podczas pościgu zabójca wypowiada słowa, które słyszał w dzieciństwie od brata bliźniaka, który zaginął wniewyjaśnionych okolicznościach trzydzieści lat wcześniej. Komisarz postanawia wrócić do sprawy swojego brata, odkrywa, że w jego miejscowości od czasów wojny ginęły dzieci. Te zaginięcia łączą się z kolejnymi morderstwami. Morderca staje się cieniem Marcina, który wie o nim wszystko. W śledztwie komisarzowi pomaga znajoma z młodości.
Już dawno nie czytałam nic tak dobrego. Akcja trzyma w napięciu od pierwszej strony, a kolejne wątki w śledztwie wcale nie są takie logiczne. Mamy jeszcze sprawę z przeszłości, która ma wiele tajemnic i zagadek. Czy Marcinowi i Paulinie uda się rozwiązać sprawę? Przekonajcie się sami !
instagram.com/karkareads
Nie ma takiej siły, która by mnie odciągnęła od książki jeśli pojawia się tam Kraków lub właśnie Wrocław. Tutaj też nie było takiej mocy. I tak właśnie „Martwy Sad” został kolejną świetną książką tego roku!
Mamy wspomniane morderstwo, brutalne. Mamy naszego komisarza i w sumie jego prywatny przypadek, który się przeplata przez pracę. I właśnie to porywa nas pełną gębą w tę opowieść! Nawet delikatne wątki uczuciowe bohaterów, nie zaaferowały mnie tak jak rozwiązywanie sprawy, którą pochłonięty był Marcin. Przed laty bez śladu znika jego brat bliźniak, Rysiek, a ówcześnie okazuje się, że całe zabójstwo jest powiązane właśnie z nim! Kruca, kochani, nie wiecie jak bardzo nie mogłam się odciągnąć się od tej opowieści! Całe dochodzenie – powrót w dokumentacje sprzed lat, odwiedziny miejsca dzieciństwa Marcina oraz tajemnica cmentarzyska, które przewija się przez książkę niczym duch. Tego nie da opisać się tak do końca słowami. To powinno się czytać. Dialogi nie są wymuskane, co jest doskonałym zabiegiem. Sam Marcin, jego partnerka Paulina oraz inne postacie są skonstruowani konkretnie i świetnie, więc nie ma się wrażenie, że to ludzie bez twarzy. To charakterni bohaterowie, którzy kiedy trzeba tupną nogą, ale i umieją odpuścić kiedy jest na to odpowiednia chwila.
Dla mnie to zupełna BOMBA! Akcja rwie się do przodu, nie ma zbędnego rozwlekania opisami czy też retrospekcjami, które mogły by tylko popsuć fabułę. Tutaj mamy wszystko doskonale skomponowane – począwszy od tytułu, podróżując przez fabułę i kończąc na zakończeniu, które wprowadza w osłupienie. Ja polecam – nie może być inaczej!
Akcja powieści rozpoczyna się od brutalnego morderstwa we Wrocławiu, do którego zostaje wezwany komisarz Marcin Zakrzewski. Podczas oględzin ogrodu z miejsca zdarzenia bohater niespodziewanie natyka się na prawdopodobnego sprawcę, który po wyszeptaniu słów: „Widziałem jak diabeł chodził tam na palcach” znika tak szybko jak się pojawił. Tych słów Marcin nie słyszał od 30 lat, kiedy to zaginął jego brat bliźniak Rysiek. Jak te dwie sprawy są ze sobą połączone? Kim jest morderca? Czy było więcej zaginięć młodych chłopców? Z tymi pytaniami przyjdzie zmierzyć się Marcinowi.
Powieść czyta się szybko, wciąga od pierwszej strony. Część akcji dzieje się w Szczepanowie, na wsi, gdzie wychował się bohater. Razem z nim odbywamy podróż do miejsc, które zna z dzieciństwa, które nasuwają bardzo dużo wspomnień. Myślę, że chwilami książka może posłużyć za mapę – tak dobrze opisana jest droga! W powieści nie zabrakło też elementów grozy – muszę przyznać, że momentami się faktycznie bałam! Sad, o którym w tytule mowa, to naprawdę dziwne i przerażające miejsce... Bohaterowie powieści są ludzcy, ich zachowania są w pełni zrozumiałe. Co prawda znajdziemy też tutaj trochę romansu, ale jest on na tyle dobrze uzasadniony, że mimo mojej niechęci do wplatania takich wątków w kryminał, jestem w stanie go zaakceptować. Co jeszcze? Ciekawym tematem poruszanym w książce jest też kwestia przesiedleń powojennych na podwrocławskie tereny. Autor posługuje się piórem z łatwości godną pozazdroszczenia, a sama intryga powieści też jest bardzo ciekawie skonstruowana. Ogólnie jestem z lektury zadowolona i już teraz czekam na kolejną część!
Komisarz Marcin Zakrzewski zostaje w środku nocy wezwany do brutalnego morderstwa na jednym z osiedli na obrzeżach Wrocławia. Podczas pościgu za zabójcą słyszy od niego tajemniczy przekaz:" Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach ". Te same niepokojące słowa usłyszał trzydzieści lat wcześniej z ust brata bliżniaka,który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Zakrzewski postanawia wrócić do sprawy z przeszłości. Szybko odkrywa, że spokojna podwrocławska wieś, z której pochodzi,od wojny jest milczącym świadkiem zaginięć także innych dzieci. Te tragiczne zdarzenia łączą się z kolei z morderstwami popełnionymi obecnie. Czy to możliwe, żeby ten sam sprawca działał nieprzerwanie od siedemdziesięciu lat?
Powrót do wspomnień z dzieciństwa okazuje się dla policjanta prawdziwym koszmarem, rozgrywającym się tu i teraz. Wkrótce musi walczyć o życie nie tylko swoje,ale i bliskich mu osób. Morderca staje się jego cieniem i zdaje się wiedzieć o nim wszystko....
Niebanakna historia, która wciąga bez ostrzeżenia i ogłusza jak3skryty mordercą....
W tym roku chcę kontynuować czytanie lub słuchanie książek w ramach #polskietakpoprostu i tak w styczniu sięgnęłam po audiobook ,,Martwy sad" @mieczyslawgorzka
Marcin Zakrzewski zostaje wezwany na miejsce morderstwa. Tam czeka na niego morderca, który mówi mu znajome słowa: ,,Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach". Pierwszy raz usłyszał je trzydzieści lat temu od zaginionego brata bliźniaka. Wydarzenia te sprawiają, że policjant postanawia dowiedzieć się co tak naprawdę stało się z jego bratem. Okazuje się, że w jego rodzinnej miejscowości zaginęło więcej dzieci, a te sprawy łączą się z morderstwami dokonywanymi obecnie.
Po przesłuchaniu ,,Poszukiwacza zwłok" miałam nadzieję, że i kolejne książki autora wciągną mnie tak samo. I nie myliłam się. Od samego początku byłam zaintrygowana wydarzeniami z tej historii.
Autor wywołał mętlik w mojej głowie, już nie byłam pewna kim może być morderca, ale też co się wydarzyło z bratem Marcina.
Zakończenie zaskoczyło mnie, chociaż nie wszystko tak do końca się wyjaśniło. Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów serii, bo oczywiście muszę koniecznie je przesłuchać lub przeczytać.
A i zaczynam uwielbiam słuchać książek które czyta @filip_kosior
?
Pierwsza książka autora jakoś specjalnie mnie nie wciągnęła ale " Martwy sad" to już była zupełnie inna bajka. Głównego bohatera, komisarza Marcina Zakrzewskiego nie sposób nie polubić. I na dokładkę wymyka się ze stereotypu gliniarza, w którym to dobrzy gliniarze albo chlają, albo ćpają, albo są damskimi bokserami itp. Zakrzewski taki nie jest. A tajemnica zaginięcia jego brata przed trzydziestu laty podsyca atmosferę i podnosi ciśnienie. Co łączy aktualne zabójstwo z owym zaginięciem? Czy to jedyne zaginięcie w okolicy czy może było ich więcej? Co wspólnego ma z nimi diabeł chodzący na palcach? Co kryje przykościelny sad? Książka to właściwie połączenie obyczajówki z kryminałem ale bardzo zgrabne, budzi szereg emocji i po prostu wciąga. Na koniec okazuje się, że za wszystkim stoją zazdrość i zemsta.
Świetna książka trzymająca w napięciu do samego końca! Czasami była trochę rozwleczona, ale finalnie oceniam ją bardzo pozytywnie, bo bazowała na moich emocjach. Autor wykreował świetnego bohatera, chociaż nie mogłam zrozumieć, jak Zakrzewski nie domyślił się, że plusy to krzyże, od początku to wiedziałam. Przeczytałam ją bardzo szybko, polecam!
?Recenzja?
Gdy tylko ujrzałam na samym początku, że inspiracją do jej napisania był zespół Coma, który uwielbiam, już wtedy wiedziałam, że przepadnę.
Jest to moje drugie spotkanie z autorem. Po książce ,,Dziewięć" wiedziałam już, że się polubimy. Tak więc nie tracąc czasu, sięgałam po inna z Jego powieści.
Książka zaczyna się dość nużąco, jednak już po chwili dostajemy pierwszy z naszych fragmentów akcji. Morderstwo. Krążymy chwilę w koło tego tematu, jednak autor skrupulatnie podrzuca nam wątki, które my uważamy za poboczne, aby za pewien moment pokazać nam, że jednak może oznaczać one coś więcej.
Zagłębiając się w tą historię odkryłam, że autor skrupulatnie operuje słowami, stosując pewnego rodzaju synonimy, mimo iż mógłby używać tych samych słów.
Dodatkowo opisy miejsc sprawiały, jakbyśmy byli obok i patrzeli na wszystko co otacza naszego bohatera. Mimo, że nie znam tego miasta i nigdy w nim nie byłam, potrafiłabym odnaleźć się w nim tylko po tym co otrzymałam od autora.
Później to już jest z górki. Akcja się toczy, trochę takie poplątanie z pomieszaniem, aby na końcu pokazać ci jak bardzo omijaliśmy pewne szczegóły, które już wtedy pokazały by nam obrys sytuacji.
Książka tak mnie wciągnęła że towarzyszyła mi przez większą część mojego dnia. W kuchni przy przygotowaniu posiłku i nawet w wannie.
,,Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach"
A ja widziałam i wiedziałam, że się nie zawiodę.
Zakończenie bestsellerowej kryminalnej trylogii pt. Wściekłe psy. Policjant prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa w okolicach Bytowa odkrywa, że może...
Jakie tajemnice kryje przykościelny sad? Komisarz Marcin Zakrzewski zostaje w środku nocy wezwany do brutalnego morderstwa na jednym z osiedli na obrzeżach...
Przeczytane:2023-06-25,
Postanowiłam tym razem poczytać jakąś dobrą sensację. W ręce wpadła mi trylogia Mieczysława Gorzki. Pierwszy tom to zapowiedź zbrodni otoczonej tajemnicą i mrokiem. W takiej mrocznych scenerii poznałam Marcina Zakrzewskiego i Paulinę Czerny. Strasznie fajna para.
Wspomnieni wyżej bohaterowie są policjantami we Wrocławiu. Zakrzewski zostaje wezwany do brutalnego morderstwa młodej kobiety. W trakcie pogoni morderca zaskakuje Marcina, przygniatając go do ziemi a do ucha szepta mu pewne zdanie. To słowa, które usłyszał wiele lat temu z ust swojego brata bliźniaka Ryśka, zanim zaginął. Ta sytuacja sprawia, że Zakrzewski zaczyna interesować się zaginięciem bliźniaka. Prosi kolegę o pomoc w tej sprawie. Jak się okazuje zaginięcie Ryśka jest częścią większego śledztwa. Marcin z pomocą Pauliny grzebią w przeszłości, żeby znaleźć współczesnego mordercę. Dokonują makabrycznych odkryć. Tym bardziej, że staje się pewne, że morderca z jakiegoś powodu wziął Marcina na swój celownik. Zakrzewski rozpoczyna walkę być może nawet o swoje życie.
Kto jest współczesnym mordercą? W jaki sposób przeszłość pomieszała się z teraźniejszością? Co łączy brutalnie zamordowaną kobietę i zaginionego przed laty Ryśka?
To było moje pierwsze spotkanie z bohaterami Mieczysława Gorzki. Dodam, że bardzo udane. ,,Martwy sad" wciągnął mnie już od pierwszych stron. Całość napisana jest przejrzystym stylem, dzięki temu super się to czyta. Jak już pisałam wyżej akcja rozpoczyna się na samym początku, w trakcie przyspiesza, żeby wyhamować na samym zakończeniu, którego w życiu się nie spodziewałam.
Autor stworzył zgrabną intrygę, podszytą tajemnicą i mrokiem, poplątał przeszłość z teraźniejszością, ale całość była jak najbardziej spójna i mimo wszystko przejrzysta.
Bardzo polubiłam Marcina Zakrzewskiego i jego partnerkę Paulinę Czerny. On przystojny, intrygujący facet z krwi i kości. Ona z pozoru twarda baba, a w środku delikatna kobietka. Tworzą sympatyczna parę, której kibicuję i mam nadzieję poczytać o ich przygodach w kolejnych tomach trylogii, pomimo zakończenia jakie zafundował nam autor.
Podsumowując, mamy tu świetnie napisaną książkę, która przedstawia nam zbrodnię okutą całunem tajemnicy i mroku. Do tego poznajemy intrygujących bohaterów. Pozostaje mi tylko Was zachęcić do sięgnięcia po tą świetna powieść. A sama zabieram się za kolejny tom. Ciekawe co też czeka moich ulubionych bohaterów?