Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2024-10-16
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: b.d
Liczba stron: 0
Język oryginału: Polski
po tę książkę powinien sięgnąć każdy!
czemu? szczegóły w recenzji na moim blogu, zapraszam :)
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-mamy-trupa-i-co-dalej-od-umierania-do-pochowania-malgorzata-weglarz-agnes-toloczmanska/
Przeczytane:2024-11-17,
Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję Wydawnictwu RM
Czy zastanawiasz się czasem, co takiego stanie się po śmierci twojej lub kogoś bliskiego? Nie pytam tu o aspekt metafizyczny, lecz o kwestie nieco bardziej przyziemne. Bo, co tu kryć, pewnego dnia odejdzie każdy.
Swego czasu Benjamin Franklin powiedział, że na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki. Terry Pratchett, nieżyjący już autor powieści z uniwersum Świata Dysku (i nie tylko), natomiast podkreślał, że podatki są gorsze, bo śmierć nie trafia się co roku człowiekowi.
Cóż, zaczęliśmy humorystycznie, bo temat śmierci i umierania zazwyczaj próbujemy oswoić sobie żartami, mimo że sama kwestia straty kogoś bliskiego jest doświadczeniem trudnym, a myśl o własnym odejściu nieraz paraliżuje. Temat jednak przydałoby się oswoić. I tu, całe na czarno, wchodzą dwie autorki związane z branżą funeralną: Małgorzata Węglarz (autorka reportaży przybliżających tematykę śmierci) oraz Agnes Tołoczmiańska (edukatorka, która swoją karierę zawodową rozpoczynała jako tanatokosmetolożka). I z nieco prowokującym sformułowaniem „Mamy trupa i co dalej” (przyznajcie, zapada w pamięć) przynoszą garść wskazówek i pigułkę wiedzy, jak przygotować się do zmiany na ostateczne stałe miejsce pobytu oraz jak w ostatnią drogę wyprawić kogoś bliskiego. A zaufajcie, dopięcie kwestii pochówku bliskiej osoby nie jest łatwym tematem.
Czytelnik w książce znajdzie zatem mnóstwo informacji o tym, jak w pierwszych dniach po śmierci osoby bliskiej załatwić niezbędne formalności, do kogo z czym się udać, jaki rodzaj pochówku wybrać i na co zwrócić uwagę przy opcji, na którą się zdecydowaliśmy. Przybliżony zostanie również temat tanatokosmetologii, czyli szeregu zabiegów kosmetycznych wykonywanych na martwej osobie. Warto również zwrócić uwagę na kwestię, czemu na pogrzebach nie pali się tylu zniczy i jak się do wyjścia na tę uroczystość przygotować.
Dość istotnym fragmentem jest również kwestia rozmowy z bliskimi na temat swojej śmierci i pogrzebu przed nadejściem tej chwili, dzięki czemu można pożegnać się z tym światem na własny sposób. Muzyka, przemowy, charakter ceremonii – to wszystko można ustalić z bliskimi zawczasu. Można też pogadać o pomniku – czy ma być on w stylu klasycznym, czy podkreślać unikalny charakter osoby zmarłej (o tym można poczytać w rozdziale 10, gdzie znajduje się wywiad z Tomaszem Skorupą, właścicielem firmy Kontrastowo).
Wisienką na torcie jest rozdział o odejściu zwierzaka – w końcu pupile pełnią ważną rolę w życiu człowieka i je niestety też trzeba z czasem pożegnać. Stąd czytelnik dowie się, dlaczego zakopanie psa w ogródku nie jest już dobrym pomysłem i jakie są alternatywy tego rozwiązania.
Książkę otrzymałam w trudnym dla mnie czasie, krótko po śmierci taty. Czytałam ją, gdy targało mną mnóstwo emocji – wyparcie wciąż mieszało się z rozpaczą i irracjonalną chęcią wykonania telefonu, by usłyszeć głos, którego już nigdy nie usłyszę. Gdy czytałam fragmenty o przeżywaniu żałoby, ruszyło mnie to i musiałam zrobić przerwę. Nasłuchałam się bowiem pierdów w tonacji „mój ból jest lepszy niż twój, bo miałaś czas się pożegnać z ojcem w trakcie jego walki z rakiem” i „bo ty się z ojcem nie widziałaś codziennie, więc nie masz prawa przeżywać” (autora słów nie pozdrawiam, niech na Lego nadepnie). I słowa napisane przez jedną z autorek (nie wiem którą, nie znam ich na tyle) o tym, że żałoba jest kwestią indywidualną i nie wolno oceniać niczyjego sposobu przeżywania tego stanu, zadziałały na mnie jak kojący, miękki kocyk. Dzięki ogromne!
Jak już wspomniałam, książka jest pigułką wiedzy na temat tego, jak poradzić sobie w ostatniej drodze (najczęściej, choć nie zawsze) osoby bliskiej. Myślę, że warto ją przeczytać, bo zwięźle, ale z empatią przedstawiane jest wiele aspektów, o których nie zawsze chcemy myśleć, bo „to nie na dziś, to mnie teraz nie dotyczy”. Ale zaufajcie, warto mieć podstawową wiedzę w temacie, bo nie zawsze traficie na współczującą sekretarkę medyczną, czy pielęgniarkę, która podpowie, jak nadać bieg ostatniemu pożegnaniu. Także nie przedłużam, sięgnijcie po tę książkę.