reklama

Mam na imię Selma

Ocena: 5.2 (5 głosów)

Selma van de Perre miała siedemnaście lat, kiedy wybuchła druga wojna światowa. Do tego czasu bycie Żydem w Holandii nie miało żadnego znaczenia. Ale w 1941 roku ten prosty fakt stał się sprawą życia lub śmierci. Kilkakrotnie Selma uniknęła pojmania przez nazistów. Następnie w akcie buntu wstąpiła do ruchu oporu, używając pseudonimu Margareta van der Kuit. Przez dwa lata ,,Marga" ryzykowała wszystko. Używając fałszywego dowodu tożsamości i podając się za Aryjkę, podróżowała po całym kraju, dostarczała biuletyny, wymieniała się informacjami, dbałą o morale. Robiła to, co ,,trzeba było zrobić". W lipcu 1944 roku skończyło się jej szczęście. Została przetransportowana do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück jako więźniarka polityczna. W przeciwieństwie do swoich rodziców i siostry - którzy, jak się później dowiedziała, zginęli w innych obozach - przeżyła, używając swojego pseudonimu i udając kogoś innego. Dopiero po zakończeniu wojny pozwolono jej odzyskać tożsamość i odważyła się znów powiedzieć: Mam na imię Selma.

Teraz, mając dziewięćdziesiąt osiem lat, Selma opowiada swoją historię własnymi słowami.

Informacje dodatkowe o Mam na imię Selma:

Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380326613
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: My name is Selma

Tagi: Współczesna proza literacka bóg

więcej

Kup książkę Mam na imię Selma

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mam na imię Selma - opinie o książce

Avatar użytkownika - MagdalenaCzyta
MagdalenaCzyta
Przeczytane:2021-11-21,

Ravensbruck był to niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny dla kobiet w Niemczech. Założony w 1938 roku, funkcjonował do wyzwolenia przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 roku.
Przez obóz przeszło 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysiące. Liczbę Polek szacuje się na ok. 40 tysięcy, z tego przeżyło 8 tys.
Więźniarki umierały z głodu, zimna, wycieńczenia, chorób. Były mordowane pojedynczo i masowo. Masowe egzekucje dotyczyły w szczególności kobiet z polskiego ruchu oporu oraz Żydówek.
"Selma" to wspomnienia holenderki żydowskiego pochodzenia Selmy van de Perre ocalonej z Ravensbruck.
Mając 98 lat postanowiła opowiedzieć swoją historię, która została wydana.
Selma była zwykłą, młodą dziewczyną, której beztroskie życie przerwała wojna.
Udawało jej się uciekać z rąk nazistów. Na znak buntu wstąpiła do ruchu oporu. Ryzykowała życie podając się za Aryjkę.
Niestety szczęście ją opuściło i została przetransportowana do obozu dla kobiet w Ravensbruck.
Przeżyła, może dzięki szczęściu, może dzięki fałszywym papierom, a może po to aby wszystko nam opowiedzieć, podzielić się swoją historią.
Mnie zastanawia jedno. Dlaczego dopiero teraz, dlaczego nie zdecydowała się wcześniej na tą książkę. Może nie była gotowa, aby to wszystko jeszcze raz przeżywać.
Biorąc książkę do rąk widzimy wymowną okładkę, celowo skreślone imię.
Czytając miałam wrażenie jakby to Selma opowiadała mi swoją historię, czułam jej miękki głos, jej wzrok cierpiący, a jednocześnie taki serdeczny.
Wielokrotnie podczas lektury spoglądałam na jej zdjęcie, przeżywałam w myślach to co musiała czuć, w minimalny sposób starałam sobie chociaż wyobrazić ogrom cierpienia...
Wartościowa i warta poznania lektura o kobiecie, która przeżyła obóz zagłady.
Nie Żydówce... Tylko o człowieku.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Alicja_S
Alicja_S
Przeczytane:2021-10-23, Ocena: 5, Przeczytałam,

Z opowieści mojej babci o wojnie najbardziej utkwiła mi w głowie ta, w której kule świszczały jej nad głową. Zawsze mówiła, że miała dużo szczęścia, że gdyby nie ono, to by nie żyła. I o tym opowiada też „Mam na imię Selma” autobiografia Selmy van de Perre. Podczas wojny bardzo wiele zależało od tego, w jaki dzień wyszło się z domu, którą trasę się wybrało, kogo spotkało się po drodze. Czasami zwykły ból brzucha ratował życie, a przypadkowa wizyta u znajomego, go pozbawiała.


Selma Vellman – holenderska Żydówka była jeszcze nastolatką, kiedy to wszystko się zaczęło, więc początkowo nie zdawała sobie sprawy ze skali zagrożenia. Każdego dnia traciła kogoś z przyjaciół czy rodziny, ale nadal szukała odrobiny radości, miłości i przyjaźni. Próbując pomagać swoim bliskim, powoli wsiąkała w ruch oporu, co skończyło się dla niej pobytem w obozie w Ravenbrück. Selma też miała dużo szczęścia, ponieważ trafiła tam, podając się za Holenderkę Margaretę van der Kuit. Najprawdopodobniej uratowało jej to życie.

Książki o tematyce wojennej zawsze wywołują we mnie smutek i wzruszenie. To straszne, że tak wielu cierpiało i straciło życie. Przecież nie zrobili nic złego, po prostu nie należeli do grupy chwilowo uprzywilejowanych. Jeszcze straszniejsze jest to, że wiele osób długo nie zdawało sobie sprawy z tego, jak faktycznie wyglądały kulisy wojny. Obozy nazywano „obozami pracy” i tak też o nich myślano. Nawet najbliższa rodzina nie wiedziała, co dzieje się z ich ukochanymi. Nie wiedziała, że są oni torturowani i mordowani. Przez to nie potrafili zrozumieć, że przebywanie w takim miejscu było koszmarem. W związku z tym wielu wyzwoleńców nie chciało już nigdy wracać pamięcią do tych okropnych czasów. Pragnęli o wszystkim zapomnieć. Jednak, gdyby nikomu nie powiedzieli, co tak naprawdę miało tam miejsce, to ludzie nigdy by nie poznali prawdy o ich przeżyciach i o skali okropieństw.


Autobiografia Selmy bardzo mi się podobała. Wzruszyłam się wiele razy i przejęłam losem tej młodej dziewczyny, która marzyła jedynie o szczęśliwym życiu.


Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie do licznych powtórzeń. Rozumiem, że bohaterka, opowiadając o swojej przeszłości, mogła kilka razy wspomnieć o tym, że skończyły się pieniądze oraz o tym, co się działo z mężczyznami, którzy nie składali przysięgi III Rzeszy. W literaturze jednak te powtórzenia powinny zostać usunięte na etapie redakcji. Książka jest tłumaczeniem, więc jest to oczywiście przytyk do redakcji oryginału.

Jeśli interesuje was tematyka II Wojny Światowej, literatury obozowej lub powieści biograficznych, to polecam wam przeczytać tę książkę. „Mam na imię Selma” pięknie przybliża nam życie zwyczajnej holenderskiej nastolatki w niezwyczajnych czasach. Pokazuje nam, jak w jednej chwili nasze marzenia potrafią się skupić jedynie na przeżyciu kolejnego dnia. Jak nasza codzienność przemienia się w traumę oraz jak sobie później z nią poradzić. Udowadnia również, że mimo wielu przeciwieństw można dożyć sędziwego wieku i nie stracić pogody ducha.

Link do opinii
Avatar użytkownika - BetiCzyta
BetiCzyta
Przeczytane:2022-01-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Audiobook Empik Go
Lektor Elżbieta Kijowska

Na książkę trafiłam przez przypadek ,przeglądając propozycje z empik go.
Zaintrygował mnie tytuł ,więc pobrałam książkę i zaczęłam słuchać .

Niesamowita historia młodej Żydówki ,która w czasie wojny była łączniczką w ruchu oporu .
Dotychczas w moje ręce trafiały książki o tematyce obozowej i wojennej gdzie akcja zazwyczaj działa się w Polsce.
Tutaj mamy naocznego świadka drugiej wojny światowej z Holandii .
Pani Selma ,mimo że po opuszczeniu obozu w Ravensbrück ,obiecały sobie z koleżanką że nie chcą wracać do tych wydarzeń ,to po latach jednak zmieniły zdanie.

I wiecie co jest najbardziej zadziwiające? Czytając tę historię ,to co ta i inne kobiety przechodziły w obozach ,to po pierwsze aż wierzyć się nie chce ,a po drugie ile człowiek jest w stanie znieść i jak wytrzymały jest ludzki organizm ,że mimo że i był głód i jedzenie było okropne Ci ludzie przeżyli .
Ale nie wszyscy przeżyli .
Jako że autorka jest Żydówką ,więc mamy tu opowiedzianą historię narodu żydowskiego i tego jak byli traktowani podczas wojny .
Byli ludzie którzy ryzykowali własnym życiem ,ukrywając Żydów ,ale i byli tacy którzy "sprzedawali" jednych i drugich czerpiąc z tego korzyści :(.

Ale ta kobieta przeżyła i opowiedziała niesamowitą historię którą z czystym sercem polecam .

Pani Selma nadal żyje , mieszka w Anglii i co roku jeździ na tydzień do Ravensbrück ,żeby porozmawiać o tamtych czasach z młodymi ludźmi .

Link do opinii

Opowieść o ratowaniu ludzi pomimo ogromnego ryzyka. O przemocy okupanta, ciągłym strachu o życie oraz ogromnej sile, która potrzebna była, by przetrwać. O ukrywaniu swojej tożsamości, przemieszczaniu się z miejsca na miejsce i nieufności względem drugiego człowieka. O holenderskim ruchu oporu oraz o konsekwencjach, które za udział w nim czekały.

Selma van de Perre udawała Aryjkę, ukrywała się i działała. Pomagała ratować ludzi, przekazywała informacje, rozwoziła biuletyny... A potem została złapana. Ostatecznie trafiła do Ravensbruck jako więźniarka polityczna, gdzie czekał ją trudny czas, trudniejszy niż wszystko, co dotychczas przeszła, ale wciąż towarzyszyło jej szczęście. Szczęście na tyle duże, że udało jej się przetrwać, a lata później spisać swoją historię. I właśnie tym zapisem jest ,,Mam na imię Selma".

Jej głos jest ważny. Pokazuje trudne życie kogoś, wokół kogo rozgrywało się piekło. Selma musiała zapomnieć o tym, kim jest, bo tylko to mogło zapewnić jej przetrwanie. Ciągle działała, co nie pozwalało jej to tonąć w lęku tak wielkim, że ludzie wokół niej popadali w szaleństwo. Udało jej się do końca ukrywać swoje żydowskie pochodzenie, dzięki czemu nie podzieliła losu osób, obok których się wychowywała. Pomogła wielu osobom przeżyć, a lata po wojnie znalazła w sobie siłę, by wrócić do trudnych wspomnień i przywrócić pamięć o osobach, które odeszły.

Książka ta to coś, czego ocenić w kategoriach ,,dobra - zła" nie zamierzam, bo cudzych wspomnień nie powinno się tak osądzać, tym bardziej tak trudnych. Niewątpliwie jest to kolejny ważny głos, z którym warto się zapoznać, bo nigdy nie wolno nam zapomnieć o piekle, które zawsze może powrócić. I niewątpliwie wszyscy ci ludzie zasługują na pamięć w naszych sercach.


tłum. Iwona Mączka

Link do opinii

"Mam na imię Selma" Selma van de Perre

Autorka książki dziś 98 letnia kobieta podczas wojny była członkinią holenderskiej grupy oporu. Urodziła się jako Żydówka, ale działała pod zmienionym nazwiskiem jako Aryjka. Została aresztowana w 1944 roku i trafiła do obozu w Ravensbrück jako więźniarka polityczna. 

Książkę czyta się bardzo szybko, napisana jest dość prostym językiem. Mnie jedynie trudność sprawiało zapamiętanie holenderskich imion i nazwisk. 

Można odnieść małe podobieństwo do dwóch ostatnio ukazanych książek "Pojednanie ze złem" oraz "Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi". Ale jest to podobieństwo na plus, gdyż osoby bardzo już wiekowe odważyły się opowiedzieć swoją niezwykłą historię. Mimo, że straciły większość rodziny w Holokauście, nie straciły wiary w człowieka. 

Polecam.

 

Cytaty z książki:

 

"Aby zapewnić nam wszystkim bezpieczeństwo, byłam zmuszona podawać się za inną osobę. Od tamtej chwili musiałam zapomnieć o tym, kim jestem, i zacząć odgrywać różne role."

 

"Jestem jedną z niewielu holenderskich Żydówek i Żydów, którzy przeżyli II wojnę światową. To opowieść o tym, jak będąc młodą, dwudziestoletnią kobietą, trafiłam do ruchu oporu, zostałam aresztowana i jako nie-Żydówka deportowana do cieszącego się złą sławą obozu Ravensbrück, jedynego obozu koncentracyjnego przeznaczonego wyłącznie dla kobiet."

 

"Nie wolno nam nigdy zapomnieć o okropnościach II wojny światowej ani o odważnych czynach osób, które stawiały im czoło. Mam nadzieję, że swoją opowieścią przyczynię się do tego, by o nich pamiętać." 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaBOOkowana
zaBOOkowana
Przeczytane:2021-10-06, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2021,

Selma to holenderska Żydówka, która przeżyła piekło Holocaustu. Autorka miała wiele szczęścia w nieszczęściu - otarła się o śmierć mnóstwo razy, przeżyła dwa obozy i ciągle żyje. Niestety nie wszyscy mogą powiedzieć o tym samym. Wiele osób z otoczenia Selmy pożegnało się z życiem przedwcześnie i w okropnych okolicznościach.

 

Wspomnienia Selmy obejmują również czas po wojnie, kiedy wróciła w rodzinne strony, szukając najbliższych, wiecznej tułaczce i cierpieniu, jakie przyniósł jej powrót do życia sprzed wojny.

 

Uważam, że takie książki są bardzo potrzebne na rynku czytelniczym, a ja usilnie będę Wam o nich przypominać. Pomimo upływu lat, nie wolno nam zapominać o przeszłości.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Pies
Anna Wasiak
Pies
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Odpowiedź Hiobowi
Carl Gustav Jung
Odpowiedź Hiobowi
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy