KIEDY DO GRY WKRACZA ZESPÓŁ BIELSKICH POLICJANTÓW, OZNACZA TO, ŻE ZABAWA SIĘ SKOŃCZYŁA
W Bielsku-Białej aspirant Konstanty Nakański prowadzi sprawę zabójstwa. Śledztwo przebiega opornie, gdyż policjant nie może znaleźć żadnego powodu, dla którego ktoś miałby pozbawić życia pewnego młodego mężczyznę. Jedyny ślad stanowi znaleziona na miejscu zbrodni chusteczka z ozdobnym haftowanym monogramem. Nakański nie spodziewa się, że próbując odnaleźć mordercę, będzie musiał sięgnąć do własnej przeszłości, o której od lat nie potrafi zapomnieć.
Dodatkowo ktoś staje na drodze jego kariery, rzucając bezpodstawne oskarżenia. W trakcie wewnętrznego dochodzenia Kostek poznaje podkomisarz Mariolę Konieczną. Chociaż ich pierwsze spotkanie odbywa się w niesprzyjających okolicznościach, Mariola okazuje się idealną partnerką do rozwiązania coraz bardziej zagmatwanej zagadki.
ICH PIERWSZA WSPÓLNIE POPROWADZONA SPRAWA NA DŁUGO ZAPADNIE WAM W PAMIĘĆ!
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2024-08-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki uważam za wyjątkowo udane.
Dostałam do ręki kryminał napisany świetnym językiem i z rewelacyjnymi dialogami.
Zawiązana intryga nie była oczywista i z przyjemnością można było prowadzić śledztwo we własnej wyobraźni.
Nie jest to książka gdzie akcja goni akcję ale to pozycja gdzie zagadka goni zagadkę. Tutaj moc, ma siła dedukcji.
Wychowana na kryminałach Chandlera, jeszcze bardziej doceniam warsztat i pomysłowość Autorki. Czasami czułam się wodzona za nos a niekiedy po prostu wpuszczana w maliny. Było świetnie!!!
Bardzo dobra fabuła, rewelacyjne dialogi, krwiści bohaterowie, zagadka, śledztwo a wszystko to na najwyższym poziomie 💚 Jak ja mogłam dopiero teraz sięgnąć po książkę Autorki. Jest to godne nagany 🙈 ale z powodzeniem będę to nadrabiać.
Autorka trafia na moją listę ,,Biorę w ciemno"!!!
Konsekwencje ukrywania prawdy.
„ Najlepiej spłacić dług czyimś kosztem (…) Bo cudza krzywda nie boli i niedrogo wychodzi. „
Ukrywanie prawdy o kimś, kogo ona dotyczy a zwłaszcza informacji o pochodzeniu, rodzicach to zazwyczaj ogranicza wiedzę o jego tożsamości. Czasem tajemnice same dochodzą do głosu, wbrew interesowi skrywających je ludzi. Przeszłość powraca, a każde kłamstwo prędzej czy później wychodzi na jaw. Często kieruje tym przypadek i tajemnice przestają być tajemnicami. Nagle znaleziony podczas remontu dokument tłumaczy wiele sytuacji minionych zdarzeń czy zachowań.
Powieścią „ Mam chusteczkę haftowaną „ Hanna Greń otwiera nowy cykl kryminalny
„ Śmiertelne wyliczanki „ Głównymi bohaterami książki są Eliza Rogowska, inspektor Konstanty Nakański i podkomisarz Mariola Konieczna. Kto zna poprzednie książki autorki ten doskonale wie, czego może oczekiwać i się nie zawiedzie, bo Hanna Greń ma swój styl, który można łatwo rozpoznać w historiach wychodzących spod jej pióra, potrafi bowiem doskonale łączyć wątki kryminalne z obyczajowymi. Moje niekłamane zainteresowanie wzbudził intrygujący prolog. Jak na przyzwoity kryminał przystało wszystko zaczyna się od trupa. Lecz póki, co prowadzący sprawę zabójstwa Aspirant Konstanty Nakański rozwiązania sprawy nie widzi, bo nie potrafi znaleźć motywów zabójstwa młodego mężczyzny. Jedynym tropem jest znaleziona na miejscu zbrodni chusteczka z wyhaftowanym monogramem.
Eliza Rogowska całe życie zastanawiała się skąd wzięła się niechęć ojca do jej śpiewu, dlaczego zabronił jej studiować, przekonał by nie pracowała. Kontrolował jej życie do tego stopnia, że wybrał jej nawet kandydata na męża. Natomiast matka w tajemnicy przed mężem pomagała córce w realizacji marzeń, w studiach i doskonaleniu śpiewu. Po śmierci rodziców dziewczyna przeżyła prawdziwy szok, gdyż okazało się, jak wiele tajemnic przed nią ukrywali. Musi dociec prawdy o swoim pochodzeniu a jednocześnie uporządkować sprawy związane z majątkiem.
Niespodziewanie losy Konstantego i Elizy zaczynają się łączyć. Szybko okaże się, że odpowiedzi, których szukają mają wspólny mianownik. Tajemnicza, i jak się okazuje dramatyczna przeszłość dziewczyny i aktualne śledztwo Nakańskiego przeplatające się z tym, które prowadzi na własną rękę próbując dowiedzieć się, kto w przeszłości zamordował jego ojca, do dopiero początek historii.
„ Mam chusteczkę haftowaną „ to nie tylko wciągający kryminał, ale powieść poruszająca wiele wątków obyczajowych, stanowiąca również odzwierciedlenie sytuacji społeczno – gospodarczej kraju. Idealna dla relaksu i odprężenia na dwa wieczory dla tych, co lubią by było lekko i przyjemnie, a momentami brutalnie. Jeśli ktoś woli ambitniejszą literaturę i będzie w niej szukał głębokiej i skrupulatnej analizy psychologicznej oraz wartkiej akcji to w tej książce tego nie znajdzie. Swobodne i zabarwione nutką ironii dialogi to niewątpliwie plus tej powieści, natomiast irytowała mnie nadmierna wulgarność oraz maniera autorki do używania słowa, „ bowiem”, w co drugim zdaniu. Na pochwałę za to zasługuje przygotowanie merytoryczne autorki w dziedzinie kryminalistyki, gdzie zapewne wykorzystała wiedzę swojego męża, byłego policjanta.
Polecam ta książka wciąga i dostarcza rozrywki.
„ Żeby przestępczość zginęła a ludzie żyli bezpiecznie. „
Książki Hanny Greń polecała ladymargot.pl, a w związku tym, iż polscy autorzy piszą bardzo dobre kryminały zabrałam się za "Mam chusteczkę haftowaną". Ilekroć czytam ten tytuł lub o nim pomyślę to w głowie gra mi melodia i ciąg dalszy - co ma cztery rogi...
Aspirant Konstanty Nakański - "Naki" prowadzi sprawę zabójstwa młodego mężczyzny. W tej sprawie nic nie wiadomo. Zamordowany stracił kiedyś dziewczynę podczas napadu - ktoś ją brutalnie zgwałcił i pozostawił na śmierć. Zaczynał się podnosić po tej tragedii - nawet kogoś poznał. Wszelkie przypuszczenia prowadzą donikąd. Ktoś przysyła na komendę zakrwawioną chusteczkę z wyhaftowanym monogramem - jednak materiału nie ma z czym porównać - a do tego brak adresu zwrotnego.
W tym samym czasie Eliza Rogowska próbuje wrócić do codzienności po śmierci rodziców i przejęciu spadku. Całe życie podporządkowała woli ojca i kiedy jego już nie; ta miota się, nie potrafi zacząć żyć samodzielnie. Kiedy jej "narzeczony" pokazuje swoje prawdziwe oblicze - zamiast pomóc jej w trudnym czasie żałoby - znika - to powoduje to przebudzenie bohaterki, która w końcu zaczyna się postrzegać jako autonomiczną jednostkę.
Każdy dzień przynosi jakąś niewiadomą, wszystko przestaje się zgadzać, a przeszłość spowita przez mgłę zaczyna prześladować dziewczynę.
Losy "Nakiego" i Elizy splatają się i wspólnie prowadzą do finału.
Styl i język powieści przypadł mi do gustu, przynosząc na myśl książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, które bardzo lubię. Do tego intryga niczym z "Układu Zamkniętego" - śledztwo kryminalne, ciekawy i dobrze opisany wątek psychologiczny i obyczajowy. Pajęczyna powiązań, zarówno służbowych jak i rodzinnych. Zastosowany humor również bardzo mi odpowiadał i stanowił doskonały kontrast dla ohydy zbrodni jaka pojawia się na kartach powieści.
"Mam chusteczkę haftowaną" na pewno przypadnie do gustu wielbicielom kryminałów z rozbudowanym wątkiem obyczajowym, którym towarzyszy lekka nuta retro.
Ja na pewno sięgnę po drugą część.
Hania za każdym razem nieźle mnie zaskakuje. Potrafi spleść misterną opowieść, która będzie trzymać czytelnika w niepewności do ostatniej karty powieści, będzie tak wodzić za nos, podrzucać mylne tropy, by do samego finiszu czytelnik nie wiedział jak potoczy się historia, kto jest mordercą i czy opowieść zakończy się tak jak tego oczekujemy.
Tym razem w moje ręce trafiła genialna lektura, którą połknęłam w mgnieniu oka. Tak się w niej zatraciłam, że nim się obejrzałam, już ją skończyłam. Szykuje się kolejny wspaniały cykl, który będzie jednym z moich ulubionych. Autorka idzie za ciosem, swoją poprzeczkę zawsze stawia wysoko i moim zdaniem potrafi ją za każdym razem przeskoczyć. Wszystkie wątki mają ręce i nogi, nie ma tu żadnych zgrzytów rzucających się w oczy, niesnasek, niedociągnięć. Od początku do końca zostałam wciągnięta w niezwykły świat bohaterów i miejsc, które tak dobrze znam. Potrafiłam czuć książkę wszystkimi zmysłami, w wyobraźni tworzyły się wszystkie szczegóły, dzięki czemu jeszcze bardziej utożsamiłam się z otoczeniem i postaciami, które miałam okazję poznać.
Autorka podrzuca mylne tropy, tak zmienia sytuacje, wydarzenia, tak buduje atmosferę, że momentami ciężko zebrać wszystko w spójną całość. Potrafi wywieść w pole pozostawiając z wielkim mętlikiem w głowie, by dopiero pod koniec sprawić, byśmy trafili na odpowiednie tory i odnaleźli odpowiedź, a przy okazji mordercę.
Misternie stworzona siatka zdarzeń, trzymająca w napięciu i niewiedzy od początku do samego końca, podnosi ciśnienie, wzbudza wiele emocji- od radości po ogromną złość. Książka jest niczym wyśmienity serial, który ogląda się z wypiekami na twarzy, szybkim biciem serca i ekscytacją. Nie zważając na porę, czas i miejsce musiałam pochłaniać kolejne rozdziały, by poznać genialny plan, który stworzyła autorka. Byłam żądna odkrycia- kim jest tak naprawdę morderca! Gorąco polecam!
Mam chusteczkę haftowaną Hanny Greń rozpoczyna nowy cykl kryminalny pt. Śmiertelne wyliczanki. Podobnie jak w innych swoich książkach, tak i tutaj autorka w doskonały sposób połączyła wątki: kryminalny z obyczajowym i romansem. Przy czym bez zarzutu wyważyła wszystkie elementy i nie jest tak, że czegoś jest za dużo, albo czegoś za mało. Dodatkowo z łatwością utrzymuje czytelnika w napięciu, dlatego że dawkuje mu informacje i podrzuca fałszywe tropy. Natomiast za sprawą lekkiego pióra sprawia, że książkę czyta się z ogromną dozą przyjemności, a zawarte w historii żywe dialogi z domieszką ironii wychodzą książce tylko na plus. Osobiście uwielbiam twórczość Hanny Greń, jestem jej wierną czytelniczką, dlatego nikogo nie powinno zdziwić, że objęłam patronatem medialnym Mam chusteczkę haftowaną.
Jak na kryminał przystało, wszystko zaczyna się od trupa. Znaleziono bowiem ciało młodego mężczyzny i wszystko wskazuje na to, że był to zwyczajny człowiek i nikt nie miał powodu, aby pozbawić go życia, lecz prawda jest zupełnie inna. Tak, jak wspomniałam wyżej, autorka w charakterystyczny dla siebie sposób nie tylko na tym wątku się skupiła, ukazała bowiem także, codzienność stróżów prawa, oraz otwarcie napisała o tym, że nasze społeczeństwo nadal popiera sytuacje, w których osoby z jednego otoczenia wzajemnie chronią swoje interesy, nie całkiem w sposób uczciwy. A ci, którzy są posadzeni na najwyższych stołkach, umiejętnie z tego przywileju korzystają. Chodzi tutaj o kolesiostwo, układy, układziki.
Książka dostarcza wielu niezapomnianych emocji i wrażeń, ale też intrygujących bohaterów, którzy dbają o to, abyśmy się nie nudzili podczas lektury i zostają w pamięci czytelnika na dłużej. Natomiast nie do końca zamknięte zakończenie, zachęca do tego, aby poznać kontynuację. A do tego wszystkiego i na refleksje przychodzi odpowiedni moment. Polecam wszystkim tym, którzy cenią sobie twórczość autorki, oraz osobom, które lubią dynamiczne „kobiece” kryminały połączone z interesującym wątkiem obyczajowym i romantycznym. Polecam.
Rekomendacja:
Bywa okrutnie, czasami brutalnie, niekiedy niepokojąco, ale też zabawnie i wzruszająco. Wniosek: Ta książka wciąga i dostarcza przedniej rozrywki! Polecam.
"Mam chusteczkę haftowaną" to książka wprowadzająca w klimat niebanalnych zagadek. Aspirant Konstanty Nakański, vel Kostek, prowadzi sprawę tajemniczego zabójstwa młodego człowieka. Problemem dla niego jest fakt, że nie jest w stanie wskazać żadnego powodu, dla którego ktoś zabił mężczyznę. Jedynym dowodem sprawy staje się przesłana na adres komendy chusteczka, na której został nahaftowany monogram.
Eliza Rogowska straciła swoich rodziców. Zerwała z niezbyt sympatycznym chłopakiem, który usilnie starał się wziąć z nią ślub. Ojciec Rogowskiej posiadał firmę, był majętnym człowiekiem, jednakże po jego śmierci okazuje się, że nic nie pozostałego z jego majątku, a długi, które po sobie pozostawił - należy spłacić poprzez sprzedanie firmy.
Okazuje się, że wiele tajemnic skrywała jej rodzina. Jakie były to tajemnice? Eliza próbuje się dowiedzieć, jakie było jej prawdziwe pochodzenie, a w tej sprawie pomaga jej Kostek.
Czyta się z zapartym tchem całą tą historię. Osobiście miałam wrażenie, że bohaterowie to część mojej rzeczywistości, którą znam z jakichś opowiadań. Poza tym, po skończeniu czytania tej pozycji nie wiedziałam, co zrobić ze swoim życiem - a to cechuje właśnie dobrą, prawdziwą książkę.
W Bielsku-Białej aspirant Konstanty Nakański prowadzi sprawę zabójstwa. Śledztwo przebiega opornie,gdyż policjant nie może znaleźć żadnego powodu, dla którego ktoś miałby pozbawić życia pewnego młodego mężczyznę. Jedyny ślad stanowi przysłana na policję przez anonimowego nadawcę chusteczka z ozdobnym haftowanym monogramem i śladami krwi .Nakański nie spodziewa się,że próbując wynaleźć mordercę , będzie musiał sięgnąć do własnej przeszłości, o której od lat nie potrafi zapomnieć.
Dodatkowo ktoś staje na drodze jego kariery,rzucając bezpodstawne oskarżenia. W trakcie wewnętrznego dochodzenia Kostek poznaje podkomisarz Mariolę Konieczną. Chociaż ich pierwsze spotkanie odbywa się w niesprzyjających okolicznościach, Mariola okazuje się idealną partnerką do rozwiązania coraz bardziej zagmatwanej zagadki.
Ich pierwsza wspólnie prowadzona sprawa na długo zapadnie Wam w pamięć.
Każdy kto zna twórczość Hanny Greń to wie, że ona pisze bardzo dobre powieści sensacyjno-kryminalne. Tak samo było z ,,Mam chusteczkę haftowaną". Od pierwszej strony przeżyłam wielki szok. To co tam się działo zmroziło moją krew. I do tej pory jestem w szoku.
1996 r. mała 6 letnia dziewczynka musi sobie radzić sama. Jej mama wychodzi do pracy i wcale o nią nie dba. Ostrzega córkę, żeby siedziała w domu cichutko i z niego nie wychodziła. Straszy ją, że jak to zrobi to zabiorą ją do domu dziecka, gdzie się będą nad nią znęcać. Dziewczynka jest przerażona, ale daje rade. Pewnego razu matka wychodzi i już nie wraca... Co się stało z małą dziewczynką?
Eliza Rogowska straciła tatę i mamę. Po ich śmierci poznała wiele ich sekretów. Przez całe życie ją oszukiwali. Czy jej przyszły narzeczony jest z nią całkowicie szczery? Czy także ją oszukuje? Dlaczego wszyscy mają przed nią jakieś sekrety?
Ginie młody mężczyzna. Na miejscu zbrodni odnaleziono chusteczkę haftowaną. Sprawę prowadzi Aspirant Konstanty Nakański.
Czy drogi naszej bohaterki i aspiranta się skrzyżują? Co tak naprawdę działo się w jej przeszłości? Bardzo mroczny kryminał z rewelacyjnymi wątkami obyczajowymi. Nie miałam czasu na nudę. Akcja posuwa się do przodu w odpowiednim tempie. Poznając zakończenie będziecie w szoku. Jak mogło dojść do czegoś takiego?
Uwielbiam pióro Hanny Greń. Wiem, że biorąc do ręki jej powieści zawsze dostane niesamowite dzieło, po którym już nic nie będzie takie samo. Nie zawiodłam się słuchając ,,Mam chusteczkę haftowaną". Polecam każdemu kto uwielbia rozwiązywać zagadki z przeszłości.
Pierwsza książka z cyklu "Śmiertelne Wyliczanki". Tytuł doskonale wpasowuje się w nazwę cyklu, przypominając jedną z dziecinnych wyliczanek. Jedną z bohaterek powieści jest Eliza Rogowska o tajemniczym pochodzeniu i przeszłości. Rozwikłać zagadkę podejmuje się komisarz Konstanty Nakański szukający jednocześnie zabójcy ojca i Ambroziaka. Wszystkie tropy wskazują na Biernata, ale trudno mu udowonić winę. Akcja książki jest wciagająca, chociaż raczej nie będzie się długo o niej pamiętać.
Trochę obyczajówka, romans, z kryminału tylko bezwzględne minimum (trup). Jednak czyta się szybko i nie jest to lektura męcząca. Zagadka morderstwa dość szybko daje się rozszyfrować. Mimo tego chętnie doczytałam do końca. Główny bohater ochrzczony ksywką Naki, daje się lubić. Tekst wskazuje na dużą znajomość światka policyjnych kryminologów - i za to wielki plus! Pozytywnie odbieram też wymyślenie tytulu, który nawiązuje do treści książki - dzięki temu przypomni mi się szybko główny wątek po usłyszeniu tytułu, co w natłoku wielu czytanych książek jest niekiedy kłopotliwe.
Na raz. Lekki kryminał dla rozrywki.
Po uzyskaniu licencji detektywa Dioniza Remańska kupuje dom w Strzygomiu. Przyjmuje kilka prostych zleceń i powoli rozkręca firmę. Pewnego dnia w agencji...
W Bystrzycy Wielkiej znalezione zostaje ciało nastolatki, Klaudyny Poloczek. Miejscowa policja sądzi, że było to samobójstwo - w torebce dziewczyny odkryto...
Przeczytane:2022-02-20,
Lubię czytać książki pani Hanny Greń, najbardziej podoba mi się cykl z Dionizą Remańską, lecz postanowiłam poznać serię "Śmiertelne wyliczanki", tym bardziej, że wkrótce będzie trzecia część.
Pamiętam czasy PRL i jestem z tego samego pokolenia co autorka, więc dlatego czasem mnie wkurza w jej książkach podejście do tamtych czasów, to bardzo subiektywne odczucia i często zupełnie niepotrzebne, ale mimo tego bawię się świetnie czytając jej kryminały.
Książkę zaczyna prolog, jest rok 1996, narratorem jest sześcioletnia dziewczynka, której matka prowadzi dość rozrywkowy tryb życia, często zamyka dziecko w domu, gdy wybiera się na nocną balangę. Dziewczynce nie wolno wychodzić z domu i musi sobie sama radzić gdy jest głodna. Zresztą nie ma wyboru a w domu często oprócz starego chleba nie ma nic do jedzenia. Matka dodatkowo straszy ją, żeby nie odzywała się do sąsiadów, bo jak usłyszą, że zostaje sama w domu to pójdzie do domu dziecka, gdzie będą się bardziej nad nią znęcać niż matka. Pewnego wieczoru matka jak zwykle wychodzi obiecując córce, że jutro pójdą razem do parku. Niestety, nie wraca przez kilka dni a dziewczynka z głodu, strachu i zimna traci przytomność...
Co się stanie z tą dziewczynką? Dlaczego matka nie wróciła do domu?
Właściwa fabuła ma miejsce dwadzieścia lat później. Narracja prowadzona jest dwutorowo, policja prowadzi dochodzenie w sprawie morderstwa młodego mężczyzny. Śledztwo prowadzi Konstanty Nakański zwany przez wszystkich Naki, nie jest to proste dochodzenie, gdyż praktycznie nie ma żadnych punktów zaczepienia, a ciało mężczyzny było przysypane śniegiem.
Eliza jest córką przedsiębiorcy, który nie pozwala jej podjąć pracy, gdyż według niego, kobiety nie powinny pracować zawodowo. Powinny wyjść za mąż i zajmować się domem. Eliza w tajemnicy przed ojcem pisze i śpiewa piosenki. Ojciec wybrał już dla niej kandydata na męża, ale dziewczyna nie chce na razie wychodzić za mąż. Matka namawia ją aby odłożyła moment zamążpójścia do przyszłego roku.
"Adam Biernat powinien żyć sto lat temu! Uważa, że przeznaczeniem kobiety są dzieci, gary i ścierka, i że powinna całować męża po nogach za to, że się z nią ożenił."
Śledztwo prowadzone przez Nakiego nie posuwa się, a na domiar złego jest nowe zabójstwo, tym razem kobiety...
Eliza nagle traci oboje rodziców i to nie jest koniec jej kłopotów.
Obie historie zaczynają nabierać prędkości, akcja zaczyna się rozkręcać, coraz więcej zagadek do rozwiązania.
Najbardziej nieprawdopodobną sprawą dla mnie jest to, że po kilku latach rodzeństwo się nie rozpoznaje, to trochę nielogiczne, gdyż zmiana koloru włosów aż tak znacząco nie zmienia człowieka, żeby go nie rozpoznała rodzina...
Książkę czyta się bardzo lekko i mimo dość pokaźnych rozmiarów nie sprawia trudności.
Dodam, że w śledztwie ma duże znaczenie zakrwawiona haftowana chusteczka z monogramem...
To może bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym, ale mimo to nie jest zła.
Ja zabieram się za część drugą - "Chodzi lisek koło drogi".