Hołd złożony dzieciństwu i młodości Najbardziej osobista książka portugalskiego noblisty Jedyna taka książka w dorobku sławnego pisarza, autora „Miasta ślepców” oraz „Baltazara i Blimundy”. Saramago napisał ją pod sam koniec życia, wspominając siebie – wrażliwe dziecko ubogich, niepiśmiennych wieśniaków, poznające twardą rzeczywistość. Wzruszająca i mądra, refleksyjna opowieść o życiu na portugalskiej wsi, wówczas jeszcze nieskażonej przez cywilizację, a potem w Lizbonie, do której rodzice José przenieśli się za chlebem. Piękny hołd złożony pamięci ukochanych babci i dziadka, smakom, zapachom i ciekawości świata.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2012-09-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 144
"Mały pamiętnik" to filozoficzno-poetycki obraz wspomnień o Azinhaga, malowniczej wiosce, w której autor spędził lata swojego dzieciństwa oraz życiu w Lizbonie, gdzie zamieszkał w wieku półtora roku (jednak wakacje nadal spędzał na wsi). Jak można wnioskować po powyższym cytacie, autor bardzo kochał i podziwiał piękno swej rodzinnej wsi. Po wielu latach jej obraz bardzo się zmienił, jednak w jego sercu, zawsze pozostanie taki, jaki zapamiętał z dziecięcych latach. To właśnie wspomnienia z tamtego okresu czasu i miejsca są w Jose najbardziej zakorzenione i silnie wpłynęły na jego przyszłość. Czytelnik poznaje je dość chaotycznie. Czasem są to sytuacje z pozoru mało istotne, błahe, a innym razem przełomowe, wyznaczające kolejny etap w życiu. Wiele zdarzeń jest tu szokujących (jak na nastoletniego chłopca), a Saramago pisze o tym w sposób naturalny, bez nutki wstydu czy zażenowania. Po prostu - pisze jak było, jest całkowicie autentyczny.
Baltazar i Blimunda wznowienie jednej z pierwszych powieści Jose Saramago, uhonorowanej prestiżową nagrodą portugalskiego PEN Clubu oraz Nagrodą Literacką...
(…) gdyby Gilda Lopes nie zabrała mnie do restauracji Pod Słoniem, ta książka by nie powstała. Trzeba było, żeby w mieście Mozarta nastąpiła koniunkcja...
Przeczytane:2013-01-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Większość z Was wie, że José Saramago to jeden z niewielu pisarzów, których określam mianem ulubionych. Uwielbiam jego pokręcone do granic przyzwoitości zdania, przemyślenia, wynurzenia, historie, które zrodziły się w jego głowie... Niepozorna książeczka o tytule „Mały pamiętnik” jest czymś zdecydowanie odmiennym od tego, do czego przyzwyczaił mnie ten pisarz, jednak nie mogłam odmówić sobie przyjemności jej poznania.
„Mały pamiętnik“ pierwotnie miał nosić tytuł „Księga kuszenia“. Dobrze, że tak się nie stało, choć prawdę mówiąc ja pokusiłabym się o jeszcze inny tytuł: Myśli rozrzucone. Bo to właśnie takie słowa przychodziły mi na myśl podczas lektury. Dostajemy bowiem zlepek najróżniejszych myśli, które momentami nawet sam autor nie potrafi prawidłowo umiejscowić w czasie. To trochę jak rozmowa z osobą, która opowiada nam historię, która przypomina jej o czymś innym i po prostu tak dalej opowiada. Opowiada o dzieciństwie, nie zatracając jednak swojego dobrze znanego stylu.
"W dzieciństwie nie postrzegałem świata oczyma dorosłego, którym stałem się później."
Opowieść Saramago to sentymentalna podróż przez wcale nie łatwe, mocno naznaczone biedą dzieciństwo. Dobór opisywanych wydarzeń może zaskakiwać, podejrzewam jednak, że autorowi zależało na tym, by opisać wszystko, co było naprawdę istotne w oczach małego dziecka. I pewnie dlatego śmierć jego małego braciszka zajmuje w książce mniej miejsca niż przygody ze świniami. Ważny jest policzek wymierzony przez ojca, ale i świetnie napisane dyktando, czy smak chleba, który wprost uwielbiał. Poszczególne wydarzenia zaskakują, czasem bawią, pojawiło się również i takie, które naprawdę przeraża. Osobiście bardzo ucieszyły mnie również nawiązania do książek, które zostały napisane właśnie pod wpływem tych konkretnych wspomnień.
Tzlko po co, na co? Prawdę mówiąc tym razem naprawdę nie wiem, co chciał osiągnąć pisarz, dopuszczając nas do wspomnień, pielęgnowanych w głowie przez tyle lat? Nie ma tu żadnego podsumowania, zapiski do niczego nie zmierzają. Ot zajmują nasze myśli do chwili, gdy ich zabraknie...
Komu mogłabym polecić tę książkę... Dobre pytanie. Z pewnością powinni ją przeczytać wszyscy, którzy twórczość pisarza bardzo sobie cenią. Bo choć uczciwie przyznaję, że książka mnie nie zachwyciła, tworzy ona obraz prawdziwego pisarza w czasach, gdy dla wielu jest on raczej figurką stawianą na piedestale, tylko dlatego, że stał się on wlaściwielem jednej z najlepiej znanych nagród. Doceniam odwołania do konkretnych książek, dzięki którym lepiej możemy zrozumieć, dlaczego powstały, co było ich siłą napędową. Myślę również, że książka może być niezłym testem dla osób, które dopiero planują swoją przygodę z Saramago. Krótka ale specyficzna i co tu kryć, chaotyczna opowieść może w jakiś sposób przygotować Was na to, co w przyszłości Was jeszcze czeka. Frapująca, na swój specyficzny sposób ciekawa ale też daleka od jego najdoskonalszych książek. A mimo to z pewnością będę do niej wracać...