Opowieść o niezwykłych losach siedmioletniego chłopca znana dzieciom na całym świecie. Mały Cedryk niespodziewanie staje się dziedzicem olbrzymiej fortuny, której właścicielem jest jego dziadek, angielski arystokrata - oschły, zgorzkaniały, odpychający starzec. Dziecięca ufność Cedryka, jego wrażliwość na krzywdę i wiara w dobro czynią jednak cuda - hrabia wraca do świata ludzi kochających i kochanych. Tę książkę Frances Hodgson Burnett napisała przed ponad stuleciem, a przecież zawarte tu przesłania do dziś nie straciły aktualności - a może dziś są ważniejsze niż kiedykolwiek.
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Rytm
Data wydania: 1995 (data przybliżona)
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 168
Tytuł oryginału: Little Lord Fauntleroy
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zaleska Maria Julia
Są takie książki, na które nie zwróciłabym uwagi, gdyby dane wydawnictwo nie postanowiło tej książki wydać albo wznowić. Tak też było z książką „Mały lord”. Wydawnictwo MG od jakiegoś czasu wypuszcza na rynek ilustrowane wydania starszych książek. Bardzo polubiłam po nie sięgać, gdyż cieszą moje oko podczas czytania, jak i podczas stania na półce. Autorkę książki „Mały lord” kojarzę dzięki innym jej dziełom, a o „Małym lordzie” nawet wcześniej nie słyszałam. Nie byłam więc jej ciekawa. Po prostu sięgnęłam po nią, gdyż miała ładną okładkę. Jak dobrze, że to zrobiłam.
Gdy zaczynałam czytać książkę „Mały lord”, to nie wiedziałam o czym będzie ta historia. Nie spodziewałam się po niej niczego. Już po kilku pierwszych stronach poczułam się zaskoczona. Historia była ciekawa i taka urocza. Opowiadała o małym chłopczyku, który oczarował niejedno serce. Zaczarował także moje jako czytelnika. Bardzo polubiłam Cedryka i wciągnęłam się w historię jego życia. Myślę, że to właśnie taki rezolutny bohater sprawił, że tę książkę czytało mi się niesamowicie przyjemnie.
„Mały lord” to bardzo przyjemna historia. Życie Cedryka zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, lecz ten chłopczyk nie zmienia się w ogóle. Nadal z niego płynie dobroć i wiara w dobroć innych. To sprawia, że podczas czytania pojawia się takie przyjemne ciepło w sercu. Myślę, że historia jest warta przeczytania przez młodszych i starszych czytelników. A do tego wszystkiego jeszcze piękne ilustracje, jakie można znaleźć w tym wydaniu. Polecam!
Czasami mam takie idealistyczne myśli, że gdyby każdy człowiek na świecie byłby dobry, to świat byłby dobry. Takie proste, wynikowe spojrzenie. Czy na pewno byłoby tak? Sądzę, że w tym toku myślenia nie brane jest pod uwagę, że jako jednostki mamy różne pragnienia, różne aspiracje i znajdujemy się w różnych sytuacjach, więc często nawzajem przeczymy sobie, a nasze cele nie są spójne. W tym kryje się niepohamowane piękno, jednakże też wiele trudności, które niekiedy ciężko pokonać. Jednego jestem pewna – bycie dobrym może nie rozwiązałoby wszystkich problemów, ale na pewno sprawiłoby, że większość cierpienia znikłaby z tego świata, a życie byłoby po prostu lepsze. Może to naiwne, ale kto nie pragnąłby żyć w świecie pełnym szczęścia?
Cedryk jest siedmioletnim chłopcem mieszkającym w Nowym Jorku, którego wszyscy uwielbiają. Wyróżnia się niespotykaną, wręcz oszałamiającą urodą. Przy tym ma niesamowicie dobre serce, a jego elokwencja i pęd do wiedzy zaskakują niejedną osobę. Niejedną osobę też rozśmieszają, gdy mały, uroczy Cedryk wysławia się archaicznym i skomplikowanym słownictwem. Niestety przedwcześnie stracił ojca i razem z matką muszą sobie jakoś radzić. Wszystko się zmienia, gdy Cedryk dowiaduje się, że tak naprawdę wywodzi się z angielskiej arystokracji i jest jedynym żyjącym dziedzicem ziem swojego dziadka – hrabiego. Co czeka chłopca w przyszłości? Jak poradzi sobie w obliczu olbrzymiej fortuny i starego, zgorzkniałego dziadka?
Frances Burnett jest pisarką, do której czuję olbrzymi sentyment. Przede wszystkim za sprawą "Tajemniczego Ogrodu", który wiele lat temu oczarował moje czytelnicze serce. Niedługo będę ponownie zapoznawać się z tą tak dobrze wspominaną przeze mnie książką. Tymczasem niedawno miałam przyjemności wreszcie zapoznać się z innym jej dziełem, czyli "Małą Księżniczką". Powieść mnie na swój unikatowy sposób urzekła i dała wiele ciepła. Dlatego teraz przyszedł czas na "Małego Lorda". Co ta opowieść ze sobą przyniosła?
Ogólnie bardzo szanuję styl pisarski autorki, gdyż prowadzi człowieka przez odmęty wyobraźni i sprawia, że każda przedstawiona rzecz staje się realna i przy tym piękna. O dziwo pisarka potrafiła sprawić, że nawet rzeczy brudne, nienawistne i pogardzane zachwycają i niosą przyjemność. Bez wątpienia Burnett miała niezwykły talent. Poza tym posługiwała się dość opisowym językiem, co pozytywnie wpływa na odbiór treści, ale nie jest też przesadne. Nie ma tutaj też miejsca na infantylizm. Oczywiście to literatura dziecięca, więc wiele spraw jest uproszczonych, ale w żaden sposób nie odrzucają.
"Mały Lord" pod względem fabularnym jest niezmiernie prosty i dzieje się w nim mało, lecz mi to nie przeszkadzało. W tym przypadku cały czas opieram się na stwierdzeniu, że to ma być powieść dla dzieci, więc musi być na swój sposób prosta i dająca możliwości zrozumienia. Niekiedy pisarze mają tendencję do przesadzania – ich książki są zbyt rozbudowane lub wręcz przeciwnie, zbyt banalne. Ta powieść jest wprost perfekcyjnie wyważona, co jest atrakcyjne dla dzieci.
Kreacje bohaterów również wyróżniają się pewnego rodzaju prostotą. Zazwyczaj opierają się wyłącznie na kilku głównych cechach, które dominują i nie pozwalają zaistnieć innym cechom. Brzmi to jak przepis na zirytowanie mnie, jednakże i tutaj działa wcześniej wymienione założenie, że to historia dla dzieci. Sam Cedryk jest postacią niezmiernie przeidealizowaną. Piękny, inteligentny, uroczy i o dobrym sercu. Czego chcieć więcej? Muszę to przyznać – chwyta za serce i przedstawia jak najlepsze wzorce. Może trochę naiwne i niekiedy niemożliwe, ale pozostają wartościowe w kontekście dzieci. Natomiast hrabia okazał się całkowicie inny niż się spodziewałam i przy tym zostałam pozytywnie zaskoczona. Nie do końca jestem w stanie określić, na czym polega ta inność. Na pewno w sposób ciekawy jest przedstawiony proces zmian, których prowokatorem jest Cedryk.
Tematycznie powieść jest o... O tym jak być dobrym człowiekiem. To właśnie dobro daje ludziom szczęście i pozwala całkowicie inaczej spojrzeć na świat. Zarazem przedstawiony jest obraz człowieka, którego nadmiar pieniędzy i zbyt wielka dumna doprowadzają do pewnego rodzaju upadku i skrajnej samotności. Cała ta wizja trąci naiwnością i nierealistycznością, ale ujmuje i daje nadzieję na lepsze jutro.
"Mały Lord" to opowieść urocza, niosąca ze sobą wiele wartościowych treści, które niekiedy zostają zapomniane we współczesnym świecie. Mimo to nawet po tylu latach od napisania zachowuje uniwersalność. Cieszę się, że wreszcie się z nią zapoznałam.
Siedmioletni Cedryk żyje sobie spokojnie, acz skromnie u boku ukochanej matki. Mimo że wokół nie ma zbyt wielu dzieci w jego wieku, to chłopiec zupełnie się tym nie przejmuje- do jego najlepszych przyjaciół należy m.in. sklepikarz oraz pucybut. I choć nie może im wiele dać, to samo jego towarzystwo sprawia, że ludzie wokół Cedryka mają o wiele więcej powodów do uśmiechu. Nieoczekiwanie z -wydawałoby się- tak odległej Anglii przybywa posłaniec z informacją o... ewentualnym spadku dla chłopca. To jego dziadek, wielce srogi i nielubiany przez okoliczną społeczność hrabia Dorincourt wzywa go do swojego domu, jako że Cedryk jest jego jedynym żyjącym spadkobiercom. Mężczyzna nienawidzi matki chłopca, uważając, że żeniąc się z nią, jego zmarły już syn popełnił ogromny błąd, a kobieta pragnęła tylko pieniędzy. Liczy jednak, że zdąży wychować siedmioletniego dziedzica na osobę godną tytułu.
Jakże wielkie będzie jego zdziwienie, gdy Cedryk stanie na progu jego okazałego domostwa...
Któż z nas nie lubi cofnąć się do lat dzieciństwa? Oczywiście, póki wielkie głowy tego świata nie wymyślą maszyny do podróży w czasie, możemy to uczynić między innymi za sprawą literatury dla dzieci. I taką oto pozycję właśnie dziś Wam przedstawiam.
Cedryk miał tylko siedem lat, ale już można go stawiać za wzór nawet dla dorosłych- uprzejmy i dobry chłopiec łatwo zjednywał sobie ludzi. Nic dziwnego, że każdy do niego lgnął, bowiem każdemu chciał pomóc. Miał czyste serduszko, skupione na bliźnich. Tak zresztą wychowała go ukochana matka, zwana przez niego Najdroższą. Podróż do Anglii i zmiana wszystkiego, co znał, z jednej strony go zasmuciła (w końcu pozostawiał w kraju przyjaciół), a z drugiej zaintrygowała- w końcu pozna dziadka, o którym nie miał do tej pory pojęcia! Kwestia uzyskania tytułu i licznych dóbr materialnych była dla niego sprawą drugorzędną, jeżeli nie marginalną. No dobrze, pieniądze mogłyby mu się przydać w pomocy potrzebującym. I to tyle.
Nie wymagajcie Bóg wie czego od tej książki; jak już wspomniałam, Mały lord należy do kanonu literatury dziecięcej i właśnie tak ten utwór traktuje. Oczywiście, że nieco starszy czytelnik prawdopodobnie nie odnajdzie w niej nic poza lekką dziecięcą naiwnością, ale... kto nam broni raz na jakiś czas odpuścić i zagłębić się w tak prosty na pierwszy rzut oka świat?
Odebrałam tę książkę właśnie jako taką spokojną lekturę do poduszki, gdzie nie muszę skupiać pełni uwagi na toczących się wydarzeniach. Jako odskocznię od tematów mocniejszych, od problemów dnia codziennego. Bardzo dobra lektura do zresetowania się.
Polecam właściwie każdemu- no chyba, że tego typu książki zwyczajnie Cię irytują. Wtedy odpuść, zdecydowanie!
Opowieść o chłopcu imieniem Cedryk.Chłopca wychowuje matka ,która jest Amerykanką, ojciec chłopca nie żyję.Chłpiec ma piękny wygląd I wspaniałe maniery jest nim oczarowana cała okolica.Przede wszystkim ma jednak dobre serce dla biednych i potrzebujących.Chłopiec ma swojego ulubionego przyjaciela ,starszego Pana sklepikarza z którym bardzo chętnie dyskutuję o polityce.Pewnego razu do chłopca przychodzi list od jego dziadka Lorda ,który mieszka w Anglii i chce się z nim zobaczyć oraz przekazać mu wielki spadek.Cedryk wyrusza wraz z matką w podróż statkiem.Bogaty Lord jest zachwycony młodym chłopcem mimo swojej zgrzedliwości i choroby.Starzec bardzo rozpieszcza swojego wnuka i przez jego toważystwo i dobre serce staję się bardziej wesołym i pogodnym.
Są książki, po których lekturze człowiek czuje się jakby lepszym człowiekiem. I to jest właśnie taka książka:) 7-letni Cedryk to istny anioł, dziecko nie znające zła ani lęku. Ten słodki ufny chłopiec wzruszył zatwardziałe serce swego dziadka, hrabiego Dorincourt i zmienił zycie wielu osób.
Cedryk to przeuroczy mały chłopiec, który nagle dowiaduje się, że ma zostać w przyszłości hrabią, a na chwilę obecną jest lordem. Dla wszystkich ta informacja jest dużym zaskoczeniem, a dla dziadka chłopca, tego prawdziwego hrabiego, osobistą porażką. Hrabia jest bowiem człowiekiem złym, którego ponad wszystko interesują własne wygody. Nigdy nie wybaczył najmłodszemu synowi małżeństwa z amerykanką (tak, tak, to było wielkie faux paux :)), gdy jednak stracił wszystkich synów nie pozostało mu nic innego jak sprowadzić do swojego zamku jedynego wnuka i jedynego dziedzica. Przypływ uczuć rodzinnych? Nie dajcie się nabrać, hrabia ma swój plan :)
Urocza opowieść o tym, że dobro bywa zaraźliwe, a dobre uczynki do nas wracają.
Warto sięgać do takich książek, bez wzgledu na wiek czytelnika wprowadzają go w czas piękna i uczą dobra, bez względu na oddziaływanie świata
Akcja powieści toczy się w XVII wieku w Anglii. Bohaterką jest piękna Klorynda, panna szlachetnego, choć zubożałego rodu. Klorynda wychodzi za mąż za bogatego...
Bogata Amerykanka, Rozalia Vanderpoel, wychodzi za mąż za angielskiego lorda, sir Nigela Anstruthersa. Jej ośmioletniej siostrze Bettinie szwagier nie...