Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 752
Zwlekałam i zwlekałam, aż wreszcie wzięłam się w garść i stawiłam czoła tej opasłej księdze. Przyznam się, że byłam nieco przerażona jej grubością. Obwiałam się, że utknę gdzieś po drodze i nie będę w stanie jej dokończyć. Teraz, gdy już poznałam końcowe zdania muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona, choć nie mogę nazwać tej książki wspaniałą czy rewelacyjną. Oceniam ją jako tylko lub aż dobrą. Dlaczego? Odpowiedzi szukajcie w mojej poniższej opinii...
Zatem pisarka przeniosła akcję powieści na planetę Dżahan, w bliżej nieokreślonej galaktyce. Mieszkańcy bardzo przypominają ludzi nie tylko wyglądem zewnętrznym ale i zachowaniem. Jako Obcych autorka przedstawia tu Ziemian, którzy prowadzą handel barterowy z Dżahanami. Dostarczają tubylcom broń i nową technologię, a w zamian otrzymują uprawiane tu zboże - czars. To z niego Obcy wytwarzają tytułowe Łzy Diabła - narkotyki, od których się uzależnili...
Jak pewnie zauważyliście już sama nazwa planety brzmi arabsko. Oprócz tego każdy rozdział jest opatrzony znakiem sprawiającym wrażenie także arabskiego. Ponadto imiona i nazwy własne nie robią tu wyjątku i utwierdziły mnie w przekonaniu, że cała otoczka sci-fi to niezła ściema. Tak. Cały czas miałam przed oczyma walki w Afganistanie. Nie mogłam wyzbyć się tych obrazów mimo że pisarka zawoalowała swój przekaz. Na początku miałam problem z zapamiętaniem tych wszystkich nazw i imion, więc nie pogardziłabym jakimś skorowidzem. Niestety go nie znalazłam. Lekturę ułatwiłaby także mapa Farji i okolic. Tak. To znacznie przyspieszyłoby czytanie. I nie wyjaśniono znaczenia znaków w tytułach w nieznanym mi języku. Przyznam, że cały czas zastanawiałam się co też mogą one oznaczać...
Podobało mi się, że mamy tu co najmniej dwóch głównych bohaterów. Trzeciemu autorka nie poświęciła tak wiele miejsca i pojawia się on dopiero w dalszej części powieści. Jednak wspominam o nim, ponieważ uważam że odegrał ważną rolę w tworzeniu fabuły. To dość ciekawy zabieg, nie tak często spotykany. Dzięki niemu mogłam obserwować to co się dzieje z różnych punktów widzenia. To lubię. Dodatkowo muszę wspomnieć, że autorka zbudowała tą historię dość ciekawie, ponieważ rozdziały napisała na przemian. I wszystko zręcznie połączyła w całość. Dzięki temu byłam na bieżąco.
Pisarka ukazała tu dojrzewanie bohaterów, ich przemianę i silne relacje ich łączące. To zadowoli Tych, którzy szukają w lekturze pierwiastka emocjonalnego. Natomiast dla czytelników głodnych szybkiej akcji, pełnej walk autorka przygotowała wiele wybuchów, strzelanin, akcji z udziałem śmigłowców. Magdalena Kozak nie pominęła również wątku miłosnego i postawiła w tej kwestii na umiar. Dlatego zaliczam to na plus. Jest tu jeszcze wątek walki o władzę, który urozmaica całość i dopełnia historię. A najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że pisarce udało się wystrychnąć mnie nie raz na dudka. W bardzo udany sposób podsunęła wiele mylnych tropów.
Historia nie skłoniła mnie do zastanowienia się nad zasadnością tego konfliktu, nad powodami jego powstania, nad tym do czego konkretnie dążą poszczególne strony. To powoduje, że całość sprawia wrażenie zbyt uproszczonej, gdzie największy nacisk postawiono wyłącznie na akcję. Nie twierdzę, że to źle, ale jednak pozostaje lekkie poczucie niedosytu. Drugą kwestią, która mnie zdziwiła był niewykorzystany temat Obcych. W sumie niewiele wspomina się tu o Ziemianach, o tym skąd przybyli, dlaczego dostarczają tubylcom przestarzały technologicznie sprzęt, jak dotarli na planetę Dżahan. Niewiele autorka ujawnia także z przeszłości Dżahanian. A z chęcią poczytałabym o tym. I muszę jeszcze wspomnieć o posłowiu. Trochę mnie zaskoczyło. Wydało mi się trochę nie pasujące do reszty. Jakby oderwane. Nie tego się spodziewałam.
Książkę bardzo szybko się czyta. Jednak trochę przeszkadzają częste literówki. Niektórym mogą zepsuć lekturę także kolokwializmy. Zanim dotrzemy do końca natkniemy się także na kilka trochę mniej ciekawych fragmentów, ale nawet mnie to zbytnio nie zdziwiło - przecież to historia licząca ponad 700 stron. Trudno w tak obszernej opowieści utrzymać uwagę czytelnika przez cały czas. Niewielu pisarzom to się udaje. Ocenę obniża także niewielka ilość wątków sci-fi. I to właśnie one tutaj (moim zdaniem) są jakby tylko przykrywką do snucia historii o naszym, prawdziwym świecie pogrążonym w konfliktach nie tylko na tle zbrojnym...
„Łzy Diabła” Magdaleny Kozak, wielopłaszczyznowa opowieść o wojnie, która powinna zadowolić i wielbicieli fantastyki, jak miłośników militariów. Daleka przyszłość, ale słychać w niej pobrzmiewające echa wojny w Afganistanie. Gorący, suchy i duszny klimat wciąga czytelnika i nie puszcza do ostatniej strony.
Planeta Dżahan. Zboże czars. Wyścig zbrojeń. Partyzantka. Fanatyzm. Niesamowicie wciągająca akcja i zarazem świetna literatura wojenna z elementami polityki upakowana do szeroko rozumianej fantastyki. W książce widać fascynację wojskowością autorki. Polecam, mimo że to niezła cegła, ale naprawdę świetnie się czyta.
Jeśli myślałeś, że wampiry nie istnieją, zobacz jak bardzo się myliłeś... Praca w służbach specjalnych niektórych może pociągać, innych odstraszać. Wiadomo...
Fiolet czym jest? Wiesz? Nie wiesz nic! Odwiedź Zakazaną Strefę. Zobacz piekło, które spadło z nieba. Zwyciężaj lub giń. Warszawa przemieniona w koszmar...
Przeczytane:2015-05-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,