Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-11-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 224
Od momentu, gdy zauważyłam, że "Czerwony pająk" jest na Netflix, czyli daaawno temu, przymierzałam się do lektury "Lolo" w myśl zasady, że książka najpierw. Film dawno usunięty z platformy, nie zdążyłam się z nim zapoznać ?
Książka opowiada o fragmencie życia jednego z polskich seryjnych, Karola Kota i okolicznościach, które miały wpływ na jego postępowanie. Czyta się z zaciekawieniem, tym bardziej, że wcześniej nie czytałam żadnej innej pozycji dotyczącej jego osoby. Krótko, treściwie, polecam zainteresowanym tematem.
Psychopatą trzeba się urodzić. Czy aby na pewno? A może nasze skłonności do zadawania bólu innym ludziom są uwarunkowane środowiskowo? To dyskusja, która toczy się nieustannie z różną częstotliwością. Wolelibyśmy myśleć, że człowiek nie jest z gruntu zły, jak twierdził Schopenhauer, lecz ma w sobie ukryte dobro, którym chce się dzielić z innymi. Jeśli tak w istocie by było, to nie musielibyśmy walczyć z przestępczością, człowiek nie zabijałby człowieka i wszyscy chcieliby sobie pomagać. Spójrzmy prawdzie w oczy – jesteśmy źli z natury, pragniemy własnego dobra i wystarczy odpowiedni bodziec, aby najgorsze elementy naszej osobowości wyszły na wierzch.
Więcej na zukoteka.blox.pl
Przeczytane:2016-04-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, Przeczytane,
"Lolo" Marty Szreder to inspirowana faktami powieść kryminalna o jednym z najsłynniejszych polskich psychopatów - Karolu Kocie, zwanym Wampirem z Krakowa.
Historię Karola Kota poznałam jakiś czas temu, dzięki książkę Anny Poppek "Seryjni mordercy XX wieku". Poświęcono mu zaledwie kilka stron, jednak to wystarczyło, bym chciała bliżej poznać tę głośną sprawę. Okazja nadarzyła się, gdy na rynku ukazała się książka "Lolo" Marty Szreder, która poświęca temu mordercy ponad 200 stron.
Karol Kot był cichym, skromnym i trzymającym się na uboczu uczniem krakowskiego technikum energetycznego, który nie sprawiał problemów wychowawczych. Pochodził z inteligenckiej rodziny, ojciec był inżynierem, mama nie pracowała. Miał także młodszą siostrę.
Nie miał przyjaciół, jego jedyny kolega odsunął się od niego, gdy stał się donosicielem. Należał do sekcji strzeleckiej Cracovii i tam odnosił sukcesy. Strzelanie stało się jego pasją. Nikt nie przypuszczał, że może on być zdolny do popełnienia zbrodni. I to niejednej. Początkowo jego ofiarami były starsze kobiety, potem zaczął atakował także dzieci. I to go zgubiło...
"Lolo" to inspirowana faktami powieść kryminalna o jednym z najsłynniejszych polskich psychopatów. To także opowieść o przyjaźni, nieodwzajemnionej miłości, zdradzie i zawiedzionych ambicjach.
Powieść pisana jest w trzeciej osobie - z perspektywy mordercy. Czytelnik od razu wie, kto stoi za brutalnymi napaściami oraz domyśla się, jak skończy się ta historia. Może nie wiedzieć jedynie, jakie były motywacje Kota i jak doszło do aresztowania (o ile wcześniej nie czytał książek na ten temat). Jednak mnie to zupełnie nie przeszkadzało, że jest tak mało niewiadomych. Bowiem, książka "Lolo" była dla mnie dopełnieniem jednego z rozdziałów wspomnianej już książki Anny Poppek, poświęconego Wampirowi z Krakowa.
Podczas gdy Poppek przedstawiła najistotniejsze fakty, Szreder skupiła się na aspektach psychologicznych mordercy i pominęła niektóre jego zbrodnie. W rzeczywistości Kot zabił 2 osoby i miał 10 prób (w tym 6 przez otrucie) i 10 podpaleń. W książce "Lolo" naliczyłam jedynie 2 zabójstwa i 3 usiłowania. Autorka w ogóle nie wspomniała, skąd wziął się pseudonim Kota - wampir z Krakowa. Otóż lubił krew, pierwszy raz spróbował jej w rzeźni podczas wakacji, potem po każdym napadzie oblizywał nóż. Pominęła także dwa dość istotne szczegóły - Kot fascynował się bronią, kolekcjonował noże oraz to, że jak wskazały wyniki sekcji, miał guza mózgu, który mógł wpłynąć na jego zachowania. Także imię koleżanki Karola, w której był zakochany, zostało zmienione z Danuty na Kalinę. Jednak, jak przyznała autorka w jednym z wywiadów: "Lolo" jest więc powieściową fikcją, inspirowaną jedynie pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce naprawdę.
W powieści został uchwycony obraz Krakowa lat 60., w którym nie brakowało mrocznych zaułków, ponurych kamienic, a także klubów jazzowych i zadymionych kawiarni. Właśnie w tej scenerii działał seryjny morderca, który wywołał w stolicy Małopolski psychozę strachu. Wprowadzono godzinę policyjną dla dzieci, a dorośli unikali wychodzenia po zmroku. Po śmierci Kot stał się miejscową legendą, a wokół jego osoby narosło wiele mitów.
Marta Szreder stara się pokazać, że zło może czaić się wszędzie, czasem bardzo blisko i pod zupełnie niewinną postacią. Autorka próbuje odgadnąć motywacje seryjnego mordercy, szuka odpowiedzi, skąd u tak młodego chłopaka wzięło się takie okrucieństwo i wściekłość. Jej książkę czyta się szybko, ponieważ jest napisana lekkim językiem i ma ciekawą tematykę. Polecam ją miłośnikom kryminałów inspirowanych faktami, ale nietrzymających się ich kurczowo.
Warto wspomnieć, że powieść Marty Szreder stała się inspiracją dla scenariusza filmu "Czerwony pająk" w reżyserii Marcina Koszałki. Chętnie zobaczyłabym ten film. Co więcej, Marcin Świetlicki, krakowski poeta, napisał o nim wiersz. Do dziś powstają również instalacje i dzieła sztuki zainspirowane nim i jego zbrodniami.