Listy Świętego Mikołaja

Ocena: 5.55 (11 głosów)
Inne wydania:
Boże Narodzenie to cudowne święta. Dzieci przygotowują się do nich, pisząc listy do Świętego Mikołaja. Święty zwykle nie odpowiada, lecz dla dzieci państwa Tolkienów uczynił wyjątek. Przez lata J.R.R. Tolkien podrzucał swoim dzieciom odręczne listy, opatrzone rysunkami i malunkami. W listach pojawia się nie tylko sam Święty Mikołaj, ale też jego wierny towarzysz i niezdarny pomocnik Niedźwiedź Polarny, elfy (wśród nich sekretarz Świętego, Ilbereth), ludek zamieszkujący okolice Bieguna Północnego i śmiertelni wrogowie Świąt, gobliny. Listy Świętego Mikołaja to rozszerzony zbiór owych liścików, obrazków, rysunków i wierszy, w których kryje się prawdziwy duch Bożego Narodzenia.

Informacje dodatkowe o Listy Świętego Mikołaja:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2001-11-16
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 8373370064
Liczba stron: 160

więcej

Kup książkę Listy Świętego Mikołaja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Listy Świętego Mikołaja - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-04-22, Ocena: 5, Przeczytałam,

Święta to taki czas, który sprzyja tworzeniu własnych rytuałów i zbieraniu wspomnień. Nie ważne, czy to będzie coroczne wspólne pieczenie pierniczków, czy ubieranie choinki. Ważne, że zrobi nam się ciepło na sercu, kiedy o tym pomyślimy. Mistrzem w tworzeniu wspomnień i świątecznego klimatu był J.R.R. Tolkien. Jego dzieci pisały ze świętym Mikołajem. W książce „Listy świętego Mikołaja” znajdziecie całą korespondencję, jaką ten poczciwy dziadunio wysłał do swoich małych znajomych.

Wzruszyłam się czytając te listy. Są po prostu cudowne i przepełnione miłością. Chociaż Mikołaj wymyślony przez Tolkiena nie jest ckliwym poetą, a konkretnym, acz wiekowym mężczyzną. O czym opowiada on w swoich listach? O sobie, o tym co mu się udało i nie udało. O tym, co go cieszy i martwi. Okazuje się, że taki Mikołaj nie ma lekko, ma dużo na głowie. Ma co prawda sąsiada-pomocnika, Niedźwiedzia Polarnego, ale wielkie łapy tegoż robią czasami więcej szkody niż pożytku. W niektórych listach Mikołaj tłumaczy się dzieciom, dlaczego nie udało mu się zrealizować ich życzeń. Zachęca je też to nauki oraz do pamiętania o nim.

W toku czytania tej korespondencji widać, jak bohaterowie z bieguna rozwijają się w wyobraźni Tolkiena. Zaczyna on od krótkich liścików, aby – w kolejnych latach – opowiadać całe historie. Dołączone do nich bywają ilustracje. Pozwala też Niedźwiedziowi Polarnemu napisać od dzieci. Oczywiście pamięta, że ten ma inny charakter pisma. Co tu dużo opowiadać, te listy to małe dzieła sztuki.

Ileż te listy musiały wywoływać radości. Dzieci potrafią przeżywać, że zniknęły ciasteczka położone obok butów przygotowanych na mikołajki, a co dopiero dostać list od samego świętego Mikołaja. Wiem, że nie każdy ma taką wyobraźnię, aby przygotować dzieciom podobną niespodziankę. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby zadbać o miłe spędzenie przedświątecznego i świątecznego czasu. W taki sposób, jaki dla wszystkich będzie atrakcyjny i niezapomniany. Może wspólne czytanie „Listów świętego Mikołaja” stanie się waszą nową tradycją?

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-01-21,

Ta książka jest tak przepięknie wydana, aż trudno jest nie uwierzyć w autentyczność jej przekazu. Tolkiem napisał książkę podpinając się pod spisanie listów Świętego Mikołaja do dzieci. Pierwszy list pochodzi z 22 grudnia 1920 roku i jest zaadresowany do Johna. Nie poznajemy listów dzieci, które napisały do niego, tylko odpowiedzi samego Mikołaja, a czasami i jego pomocników, którzy bywają, że nawet w listach potrafią się z nimi przekomarzać. W pierwszym liście zapewnia dziecko, że słyszał jego rozmowę z ojcem. Cieszy go, że wciąż się o nim pamięta. Zaznacza, że szykuje sporo zabawek, w tym część dla niego. Na zdjęciu widzimy list, który napisał po angielsku, oraz zdjęcia koperty, czy też późniejszych rysunków. W innych listach przeprasza za opóźnienia, bądź skromniejsze zabawki, gdyż jeden z jego pomocników czasami mu broi. Z tego powodu niektóre rzeczy zostają zniszczone, bądź musi odbudowywać miejsce, gdzie przebywa. Opisuje nawet swoją przeprowadzkę. Ostatni list przypada w dzień Bożego Narodzenia 1943 roku i jest zaadresowany do Priscilli. Pisze tam o pożegnaniu z nią z powodu przykrych wydarzeń. Mimo złej sytuacji o której pisze, wciąż pamięta o tym co chciała dostać pod choinkę. Choć nie jest w stanie wręczyć jej prezentu, ofiaruje jej coś innego, co sprawi, że sobie go kupi.
W książce natrafimy nie tylko na pozytywne wydarzenia. Jednak jeśli pojawiają się smutne, to Święty Mikołaj wciąż zapewnia, że smutek bywa przejściowy i nie warto na dłużej poświęcać mu czasu. Nieraz podkreśla jak bardzo drga mu dłoń i jak jest już stary, choć jest przekonany, że jeszcze długo będzie w ich świecie obecny. Tak długo, jak długo my w niego wierzymy, on wciąż będzie istniał.
Podobało mi się to, że nie ważne kim był odbiorca, on zawsze miał dla niego dobre słowo, czasami zdradzał co u niego słychać, lecz podkreślał jak odbiorca był dla niego ważny. Dawał znaki, że czytał wszystkie listy dzieci i obserwował ich poczynania. Sprawiał, że czuły się kochane i akceptowane bez względu na to kim były. Jestem pewna, że przez nieskończoną ilość pokoleń ta pozycja wciąż będzie wszystkich zachwycać. Każde dziecko, które ją dostanie ogromnie ją doceni.

Link do opinii

"Miło mi donieść, że znów mamy jasne święta - w tym roku zorza polarna świeci wyjątkowo ładnie. Mam Wam wiele do opowiedzenia. Słyszeliście już, że wielki Niedźwiedź Polarny przy wycinaniu choinek skaleczył się w łapę, i to w prawą, nie w lewą. Nie powinien był tego robić. Wielka szkoda. Przez całe lato uczył się ładnie pisać, by pomóc mi przy zimowej korespondencji."

Dzieci J.R.R Tolkiena, każdego roku nie tylko pisały listy do św. Mikołaja, ale i same dostawały od niego korespondencję. Czasem zdarzało się, że w jego imieniu musiał odpisać elf Ilbereth, a nierzadko kilka słów wtrącił Niedźwiedź Polarny, niezawodny pomocnik Mikołaja. Z listów pisanych drżącą ręką, dzieci poznawały życie na Biegunie, przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, nieustanne, zabawne przygody Niedźwiedzia, choć czasami wręcz katastrofalne w skutkach. Opis wielkiej bitwy z goblinami, z pewnością przyprawił małych adresatów o drżenie serca, a psoty niedźwiadków przywołały ciepły uśmiech na twarzy.

"Listy Świętego Mikołaja" to książka, która zauroczyła mnie przede wszystkim okładką i przecudownymi, unikatowymi ilustracjami. Są one wykonane przez autora i ozdabiają każdy list. Już sam pomysł Tolkiena, by stworzyć dla swych pociech ten niezwykły świat Mikołaja i jego towarzyszy skradł moje serce. Cóż za radość musiała towarzyszyć jego synom i córce, za każdym razem, gdy znajdowały list ze znaczkiem z Bieguna Północnego, napisany trzęsącą się dłonią, charakterystycznym pismem i jeszcze dodatkowo ubogacony takimi obrazkami!! Jestem pod wrażeniem pomysłowości autora, tych historii, które stworzył w każdym kolejnym liście, a które czytałam z zapartym tchem, wracając do marzeń lat dziecięcych.

Już wiem, że ta książka będzie mi towarzyszyć każdego roku w okresie przedświątecznym. Czytanie każdego dnia jednego listu, będzie piękną przygodą w zimowe wieczory.

Polecam wam "Listy Świętego Mikołaja", bo to książka obok której nie można przejść obojętnie.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ew
Ew
Przeczytane:2023-12-03,

Święta to niezwykły, magiczny i przede wszystkim rodzinny czas, podczas którego najbliżsi celebrują wspólnie spędzone chwile. Dzielą się jedzeniem, radością oraz prezentami - to ostatnie upodobnili sobie szczególnie młodsi członkowie. J. R. R. Tolkien, autor, jakiego nikomu nie trzeba przedstawiać, postanowił stworzyć jeszcze jeden, nietuzinkowy i jakże cudowny, zwyczaj świąteczny. Wcielił się w postać starego, grubego i czerwonego Świętego Mikołaja, by co roku pisać listy do swoich dzieci wprost z Bieguna Północnego.

"Listy Świętego Mikołaja" to zbiór właśnie takich listów oraz rysunków (wszystkie wyszły spod ręki Tolkiena), pisanych w latach 1920-1943. Najpierw są krótkie, kierowane do najstarszego Johna, potem coraz dłuższe i uwzględniające kolejne dzieci: Michaela, Christophera oraz najmłodszą, Priscillę. W listach Tolkien opowiada o śnieżnych przygodach Mikołaja oraz jego najwierniejszego i najbardziej upartego przyjaciela, Niedźwiedzia Polarnego. Opisywane wydarzenia często są bez granic zabawne, zawsze zwariowane, a momentami również smutne i zaskakujące, zawsze mające wpływ na jakość (i ilość) prezentów znajdowanych w skarpetach.

Z każdym kolejnym rokiem w listach pojawiają się nowe postacie, takie jak elfy, gnomy czy gobliny, a akcja zdaje się nabierać tempa.

"Listy Świętego Mikołaja" to naprawdę niezwykła, po części wzruszająca książka, ponieważ z jej stron aż wylewa się miłość ojca do swych dzieci. Co roku oprócz niesamowitej przygody z Bieguna Północnego pojawiał się też albo rysunek dotyczący minionych wydarzeń, albo intrygującą zagadkę w postaci rozszyfrowania pisma wymyślonego przez Niedźwiedzia Polarnego.

Na każdy z wysłanych listów Tolkien dostawał odpowiedzi, w których dzieci naprawdopodobniej dziękowały za prezenty albo życzyły powodzenia w kolejnych, szalonych przeprawach. Niestety, nie zostały one dołączone do zbioru, co uważam za minus, ponieważ chętnie poznałabym reakcję najmłodszych na opisywane przygody Mikołaja.

Najbardziej w całej tej historii urzekło mnie to, jak mocno Tolkien starał się odgrywać rolę bohaterów z Bieguna. Najpierw rzadko, później częściej w listach wcielał się w np. Niedźwiedzia Polarnego albo Ilberetha (elfiego sekretarza Świętego Mikołaja) i uwierzcie, że za każdym razem zmieniał charakter pisma, by jeszcze bardziej urzeczywistnić opowieść. Było to ekscytująco urocze.

"Listy Świętego Mikołaja" to prześlicznie wydana książka, dopracowana pod każdym calem, którą polecę dwóm kategoriom osób. Przede wszystkim dzieciom, ponieważ w listach pojawia się tyle intrygujących, zabawnych i magicznych przygód, że z pewnościom najmłodsi czytelnicy będą zachwyceni. A po drugie fanom twórczości Tolkiena - ten niezwykły dodatek będzie ukoronowaniem całej serii dzieł autora, trzymanych na regałach, a dodatkowo po raz kolejny pozwoli na posłuchanie fantastycznej gawędy. P.S. Książka idealnie sprawdzi się na prezent pod choinką. :)

Link do opinii
,,Listy Świętego Mikołaja" to niesamowicie ciepła i zabawna książka. O przygodach Niedźwiedzia Polarnego i jego towarzyszy czytałam z wielką przyjemnością. Pięknie wydane z przedrukami autentycznych listów i rysunków Tolkiena. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - ratafia1
ratafia1
Przeczytane:2023-12-25, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2023,

Pod choinką, w tym roku, czekało na mnie piękne nowe wydanie "Listów Świętego Mikołaja". Czytanie stanowiło jedynie połowę przyjemności płynącej z tej książki, druga połowa to rozkoszowanie się warstwą estetyczną. W książce znajdziemy faksymile wszystkich listów i rysunków, które pozwalają w pełni zachwycać się pomysłowością Tolkiena. Różne charaktery pisma, kolory atramentu, przypiski Niedźwiedzia Polarnego i pilnego elfa, sprawiaja, że świat Bieguna Północnego ożywa i ciężko się pogodzić z faktem, że nie poznamy dlaszego ciągu przygód naszych bohaterów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - edytkakkk
edytkakkk
Przeczytane:2023-12-17, Ocena: 6, Przeczytałam,

Chyba każde dziecko pisało listy do Świętego Mikołaja, prawda? Ja pisałam, moja córka też.

Ale nie znam nikogo, komu Mikołaj odpisał.

A wiecie, jakimi szczęściarzami były dzieci Tolkiena, które co roku dostawały listy od Mikołaja. Pisał w nich, co się przez rok wydarzyło na Biegunie Północnym, co takiego zmalował Niedźwiedź Polarny, jak walczyli z goblinami, jakie problemy napotykał podczas przygotowywania prezentów na dany rok.

Czasem były to listy krótkie, kilka zdań. Innym razem długie, wręcz całe opowiadania lub wiersze, dodatkowo z rewelacyjnymi rysunkami do nich dołączonymi.

 

Tak naprawdę listy te pisał sam Tolkien dla swoich dzieci. 

Było to w latach 1920 - 1943.

 

Kto zna jego twórczość, wie, że książka ta, to kolejne arcydzieło. I nie tylko pod względem fabuły, ale również wydania, gdyż Wydawnictwo Zysk i S-ka stanęło na wysokości zadania i stworzyło przepiękną książkę.

 

Przyznam, że planowałam czytać ją powoli, delektować się każdym listem, a tak naprawdę siadłam i przeczytałam całą, od deski do deski.

 

Nie potrafiłam jej odłożyć, uśmiech nie schodził mi z twarzy, bawiłam się doskonale, jak dziecko.

 

I dlatego postanowiłam tę recenzję napisać jak najszybciej. Może ktoś jeszcze szuka prezentu na gwiazdkę dla dziecka lub dorosłego. Ta książka jest do tego wręcz stworzona.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2023-12-07, Ocena: 5, Przeczytałem,

TOLKIENOWSKA MAGIA ŚWIĄT

 

Tolkiena nikomu przedstawiać nie trzeba. Samo nazwisko to marka i tyle w temacie. I każdy chyba kojarzy co facet mniej więcej pisał - że fantasy, że elfy, krasnoludy, hobbici i Śródziemie, pierścień o wielkiej mocy i równie wielkie, epickie bitwy i podróże. No ale chyba mało kto wie, że ten sam Tolkien napisał opowieść o Świętym Mikołaju. A jednak. I właśnie to dzieło pojawiło się na polskim rynku - i to po niemal pół wieku od premiery (a jeszcze więcej od powstania tych opowieści). ale jest, mamy, pięknie wydane i po prostu jest się czym cieszyć. Niezależnie od wieku.

 

Jeśli chodzi o treść to mamy tu różne przygody Mikołaja zapisane w formie listów skierowanych do dzieci. A w jego życiu dzieje się dużo - jego pomocników też to dotyczy - a z tych wydarzeń wiele się można dowiedzieć. Ot choćby o pochodzeniu zorzy polarnej. Przynajmniej takim w baśniowym ujęciu.

 

http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/12/listy-swietego-mikoaja-jrr-tolkien.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2023-12-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

,,Listy Świętego Mikołaja" to zbiór listów, które Tolkien pisał do swoich dzieci w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Są to reprodukcje nie tylko listów, ale i znaczków, kopert czy cudownych ilustracji, dzięki czemu możemy podziwiać pomysłowość Autora. 

 

Całą korespondencja napisana jest pięknym językiem i widać, że elementy listów zostały bardzo dobrze przemyślane. Tolkien wczuwa się w nich w postać Mikołaja, Niedźwiedzia Polarnego czy Elfa, ale z całości i tak najbardziej czuć ogromną miłość ojca do swoich dzieci. To ile trudu włożył w to, aby jego dzieci mogły poczuć prawdziwą magię świąt i poprowadzić korespondencję z samym Mikołajem, czy jego kompanami jest naprawdę cudowne. Widać, że same dzieciaki były tym faktem niezmiernie uradowane, bo z listów wynika, że same rozpoczynały korespondencję z Mikołajem już przed świętami, aby móc troszeczkę dłużej z nim popisać. 

 

Postacią, którą najbardziej mnie zauroczyła był oczywiście Niedźwiedź Polarny. Śmiało można nazwać go ,,kozakiem", a jego wtrącenia i błędy ortograficzne zawierają ogromną dawkę humoru przy czym nie jeden trafny komentarz potrafi rozczulić. 

 

Zaskoczeniem było dla mnie odnajdywanie wśród listów postaci z uniwersum stworzonego przez Tolkiena. Są to pierwsze szkice świata, który miał się pojawić w trylogii Władcy Pierścieni, który obecnie zna chyba każdy z nas. Takich nawiązań do realnego życia Autora było znacznie więcej. Pisał on o wojnie, która miała wtedy miejsce, ale i tak najmocniej było czuć, że trapi go brak czasu dla dzieci. Niejednokrotnie nawiązywał do tego, że Mikołaj jest strasznie zapracowany i ze słów tych bił ogromny smutek oraz żal do samego siebie. 

 

,,Listy Świętego Mikołaja" to niezwykła i wzruszająca pozycja nie tylko dla fanów Tolkiena. Nowe wydanie listów jest naprawdę cudowne. Twarda oprawa, ozdobna obwoluta, czerwona tasiemka i to wszystkie misternie wykonane repliki sprawią, że każdy posiadacz książki poczuje się wyjątkowo. Uważam, że to idealny prezent do czytelnika w każdym wieku. POLECAM!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bibliotecznie
Bibliotecznie
Przeczytane:2023-12-01, Ocena: 6, Przeczytałam,

Kto z nas nie pisał chociaż raz w życiu listu do Świętego Mikołaja? Pamiętam, że wysłałam list do Laponii i nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, kiedy przyszła prawdziwa odpowiedź. Co z tego, że był to list drukowany, zapewne wysyłany do wszystkich dzieci, które napisały na mikołajowy adres? Najważniejsze, że ODPISAŁ!

Kolejne pokolenia dzieci wierzą w Świętego Mikołaja i z pewnością zastanawiają się nad tym, jak wygląda jego dom, w jaki sposób udaje mu się rozwieźć wszystkie prezenty w tak krótkim czasie, kto mu pomaga i skąd ma fundusze na tyle zabawek, książek i innych drobiazgów, o których marzą dzieciaki na całym świecie. To temat rzeka, który powraca jak bumerang co roku, dopóki nie stajemy się już za duzi na wiarę w Mikołaja. Jednak czy nie byłoby przyjemnie móc korespondować ze Świętym Mikołajem częściej niż raz czy dwa w życiu? Możliwe, że tak właśnie pomyślał J.R.R. Tolkien i w wyniku swoich przemyśleń zafundował dzieciom niecodzienną korespondencyjną znajomość. Wcielał się w postać staruszka z białą brodą od tysiąc dziewięćset dwudziestego roku, kiedy jego najstarszy syn, John, miał trzy lata, aż do tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego, kiedy pożegnał się z Priscillą, swoją najmłodszą córką, która wtedy miała czternaście lat.

Listy Świętego Mikołaja są napisane pięknym językiem, a do wielu dołączone są piękne rysunki uzupełniające opowieści Mikołaja. Można się bez problemu zorientować, co pisały w swoich listach dzieci, ponieważ Mikołaj skrupulatnie im odpowiada na wszystkie pytania i dziękuje za opisy różnych wydarzeń z ich życia.

Oprócz rysunków mamy do dyspozycji faksymile oryginalnych listów. Widać na nich chwiejne pismo Mikołaja, pogrubione wstawki niedźwiedzia polarnego i pisane kursywą fragmenty autorstwa elfa - sekretarza. Wszystkie elementy listów wydają się przemyślane i uporządkowane. Można się również zorientować, że dzieci wysyłały czasem swoje listy już w październiku albo było ich więcej niż jeden w danym roku. Tak sielankowej korespondencji niestety nie ominęła wojna. Tolkien wspominał o dramatycznej sytuacji na świecie i tragediach, które dotykają ludzi w wielu krajach. Wszystko jednak zostało opisane bez drastycznych szczegółów i językiem dostosowanym do wieku małych odbiorców. 

Biorąc pod uwagę warstwę psychologiczną listów, czyli jeśli potraktuje się autora listów nie jako Mikołaja, tylko tatę tych dzieci, można wiele wyczytać między wierszami. Pan Tolkien z pewnością trapił się tym, że nie ma wystarczająco dużo czasu dla swoich latorośli. Wspomina o tym wielokrotnie jako Mikołaj, który jest ogromnie zapracowany. Wtrącenia niedźwiedzia polarnego sprawiają, że listy zawierają dużą dawkę humoru. Błędy ortograficzne, których pełne są wstawki misia, również bawią, a trafne komentarze rozczulają.  

Nowe wydanie książki zachwyca. Twarda oprawa, ozdobna obwoluta, czerwona zakładka, do tego piękne wnętrze pełne misternych rysuneczków sprawiają, że właściciel tej publikacji poczuje się wyjątkowo. Może to być idealny prezent, zarówno dla dziecka, jak i osoby dorosłej. Z przyjemnością odnajdowałam w kolejnych listach postacie z fantastycznego uniwersum stworzonego przez Tolkiena, które znam i lubię. Może autor w ten sposób zaznajamiał dzieci ze światem, który miał pojawić się wkrótce w trylogii Władca Pierścieni?  

Warto sięgnąć, warto mieć i z pewnością warto ją komuś sprezentować. Zdecydowanie polecam!

Link do opinii
Inne książki autora
Drzewo i liść oraz Mythopoeia
John Ronald Reuel Tolkien0
Okładka ksiązki - Drzewo i liść oraz Mythopoeia

"Baśnie nie są jedynie dla dzieci, o czym powinien wiedzieć każdy, kto czytał Tolkiena. W eseju O baśniach profesor Tolkien ukazuje ich istotę w sposób...

The two Towers
John Ronald Reuel Tolkien0
Okładka ksiązki - The two Towers

...

Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy