Linia Maginota

Ocena: 3.33 (3 głosów)

Czy naprawdę wierzysz w to, że sam kierujesz swoim życiem?

Komu zależy na destabilizacji polskiej gospodarki? Czy kryzysy, które dotykają nasz kraj są wynikiem wad tkwiących w nas samych? Może to seria przypadków, efekt działania sił chaosu, wkradającego się we wszystkie tworzone przez ludzi struktury? A jeśli ktoś, ukryty na zapleczu wszystkich ważnych wydarzeń gospodarczych, obserwuje nas uważnie i pociąga za odpowiednie sznurki?

Te pytania wkrótce pojawią się w głowach trójki budowlańców, którzy przyjęli niewłaściwe zlecenie w niewłaściwym czasie? Ich życie w jednym z małych, pogrążonych w marazmie miast na Dolnym Śląsku zmieni się z dnia na dzień, a niebezpieczeństwo, grożące im ze strony gotowych na wszystko przestępców, zmusi do podjęcia radykalnych kroków. Kto w ostatecznym rozliczeniu okaże się wrogiem, a kto sprzymierzeńcem?

Informacje dodatkowe o Linia Maginota:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-04-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788381473910
Liczba stron: 334
Język oryginału: Polska

Tagi: zbrodnia niedoskonała oszustow

więcej

Kup książkę Linia Maginota

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Linia Maginota - opinie o książce

Książka ta jest debiutem literackim autora. I muszę przyznać, że mam co do niej trochę mieszane uczucia.

Adam jest właścicielem firmy budowlanej, która znajduje się na granicy opłacalności. Ostatnie zlecenie okazuje się być tym najgorszym w życiu. Adam staje się świadkiem morderstwa i od tego czasu jemu i jego ludziom grozi niebezpieczeństwo.

Autor w swojej książce bardzo szczegółowo opisuje funkcjonowanie branży budowlanej. I muszę przyznać, że tutaj dokonał świetnego przygotowania w tym temacie. Branża budowlana nie do końca jest mi tak obca, gdyż mój mąż pracował w niej przez 15 lat, także sama co nieco o tym wiem. Nie każde zlecenie okazuje się tym właściwym. Ciągłe ściganie o przelewy, niedotrzymanie umowy i wieczne przekręty. Branża budowlana zawsze ma szereg konkurencji i ciężko utrzymać się na rynku.

„Chcemy urabiać świat jak ciasto, które surowe, nie nadaje się do jedzenia, natomiast z paroma dodatkami i spędziwszy chwilę w piekarniku, może zachwycić smakiem.”

Główni bohaterowie to trzej budowlańcy – Adam, Ryszard i Patryk. Każdy z nich ledwo wiąże koniec z końcem. Ich kreacja jest dogłębna, Aleksandrowicz zagłębił się w ich psychologiczną część, poświęcając temu dużo opisów z ich życia i postępowania. Myślę, że ten zabieg został trochę przesadzony, a sami bohaterowie zostali przez to odrobinę przerysowani.

Mamy tutaj morderstwo jak na kryminał przystało. Odniosłam jednak wrażenie, że wątki poboczne czasem zbyt mocno przysłaniały główną intrygę na której autor powinien się bardziej skupić. Sama w sobie, intryga jest interesująca, zachęcająca po brnięcie w nią dalej, jednak czasem odrobinę przewidywalna. Autor poświęcając dużo uwagi pobocznym wątkom odciągnął moją uwagę od właściwego tematu. Niemniej czuć, że książka ma potencjał, który nie do końca został wykorzystany. Powieść napisana prostym, wręcz dosadnym językiem niepozbawionym wulgaryzmów.
Podobało mi się to, że Maksym Aleksandrowicz porusza w swojej powieści destabilizację polskiej gospodarki.

Początkowo akcja rozwija się powoli i przewidywalnie, dopiero później w miarę jak pojawiali się inni bohaterowie nabierała jakiegoś rozmachu. Jednak nie wszystko było jasne i trochę się w tym pogubiłam. A zakończenie nie do końca mnie satysfakcjonuje.

"Linia Maginota" to powieść w której wyczuwalny jest potencjał autora, jednak nie do końca został wykorzystany. Książka ta przedstawia nam realia rządzące w brutalnym świecie wielkiego biznesu. Jeśli jesteście ich ciekawi, sięgnijcie po tę pozycję.

Link do opinii

Zastanawiam się, co wspólnego ma „linia Maginota” z tytułem tej książki? Przychodzą mi na myśl różne skojarzenia i propozycje, jednak nie wszystkie celnie oddają ducha tej powieści. Skojarzeniem najwierniej oddającym przesłanie tej lektury jest – w mojej ocenie - próba zmierzenia się autora z odseparowaniem zła od dobra, podział na ludzi dobrych i złych, wykorzystujących słabości tych pierwszych.

Bohaterów powieści podzieliłabym na dwie grupy: tych dobrych i naiwnych, uciekających przed szukającymi ich przestępcami oraz złych – przestępców i morderców. Adam – prowadzący małą firmę budowlaną – padł ofiarą obecnego systemu gospodarczego oraz niezdrowych i nieczystych układów, które zawładnęły naszym krajowym biznesem. Wiecznie pod kreską i z długami, wykonuje prace na budowach jako podwykonawca. Codziennie zmaga się z problemem zapłaty wynagrodzenia dla pracowników, materiały budowlane bierze na kredyt, a na dodatek wykonawca ociąga się z zapłatą za wykonane prace. Typowy polski krajobraz boomu budowlanego ostatnich lat. Jak często postępują firmy z tej branży? Wziąć wielkie zlecenie, wykorzystać podwykonawcę, znaleźć mnóstwo wydumanych usterek, nie odebrać wykonanych prac i nie zapłacić, a kasę od inwestora zwinąć dla siebie. I tak można się bogacić kosztem innych.

Bohater - jako przypadkowy świadek morderstwa na deweloperze – musi uciekać, gdyż stał się niewygodny, za dużo widział, a jeszcze na dodatek domagał się zapłaty. Przed nim i jego przyjaciółmi masa problemów, nieustanne ucieczki, pościgi, depczący im po piętach obcokrajowcy za wschodniej granicy są tuż krok za nimi.

„Chcemy urabiać świat jak ciasto, które surowe, nie nadaje się do jedzenia, natomiast z paroma dodatkami i spędziwszy chwilę w piekarniku, może zachwycić smakiem”.

Jak się jednak okaże w trakcie lektury głównym bohaterem jawi się Adrian, przedstawiciel handlowych firmy sprzedającej ceramikę. Z początku jego udział w całej akcji wydaje się przypadkowy, ale tak naprawdę to on jest motorem napędowym całej akcji i stoi za rozwiązaniem zagadki morderstwa. Autor doskonale wnika w psychikę głównych bohaterów, przedstawia ich rysy psychologiczne, zmagania z problemami i swoimi słabościami. Bez charakterystyki psychologicznej bardzo trudno byłoby zrozumieć ich położenie, oraz – czasami niezrozumiałe – postępowanie. Dlaczego uciekali, skoro nic złego nie zrobili? Dlaczego pozwolili, aby inni nimi sterowali? Co powodowało, że byli tak ulegli i brak było w nich woli walki?

Tytułowa Linia Maginota:

„ Jest pięknym symbolem tego, co nas charakteryzuje. Dążenie człowieka do kierowania własnym losem, a nie bycia bezwładnym listkiem na tafli rzeki. Tamta linia umocnień miała być jak tama na rzece. Teraz my jesteśmy taką samą, ale nasza cicha organizacja ma za zadanie nie tylko zatrzymywać i niszczyć wrogów, ale również kreować nową rzeczywistość”.

O ile z początku akcja się rozwija stopniowo i w miarę przewidywalnie, to już później trochę dziwności nadało jej pojawienie się skorumpowanych policjantów, dziwnych układów, psychologicznych zagrywek i prowokacji. Później pojawiły się komplikacje, rozwój wypadków zmierzał w kierunku, którego się nie spodziewałam, trochę się w tym wszystkim zagubiłam i nie mogłam odnaleźć. Końcówka książki zmęczyła mnie i musiałam nabrać siły, aby brnąć dalej.

Linia Maginota to opowiedziana z sarkazmem historia będąca przestrogą dla naiwnych przedsiębiorców, którzy myślą, że mając jednego czy dwóch pracowników zawojują świat. Starcie z rzeczywistością staje się dla nich bolesne i zaskakujące. Giną płonne nadzieje i wiara w uczciwość tego świata. Często tam gdzie są duże pieniądze, uczciwość mija się z nimi z przejściu i podąża w przeciwnym kierunku. Otwarcie się kraju na świat potęguje napływ nieuczciwych pseudobiznesmenów do Polski, których jedynych celem jest wykorzystać i oszukać naiwnych, szybko zarobić duże pieniądze, oczywiście jak najmniejszym nakładem pracy.

Powieść jest napisana w miarę dostępnym językiem, jednak sporo w niej wulgaryzmów, ale być może inaczej pewnych rzeczy nie można przekazać czy też wyraźniej zaakcentować. Musi brzmieć mocno i groźnie, przecież mamy wątek kryminalny w tle. Autor stworzył dużo portretów psychologicznych bohaterów, ale to na plus tej powieści, jeżeli ktoś oprócz typowej akcji lubi balansować w umysłach bohaterów. Dla mnie to wejście w postać pozwala lepiej rozumieć jej postępowanie i powstrzymać się od krytyki jej zachowania.

Jeżeli ktoś nie zna jeszcze realiów wielkiego biznesu to sięgając po tę powieść może się przekonać, jakie zasady żądzą tym brutalnym światem, jakie wartości są tam cenione i co jest dla nich najważniejsze.

Link do opinii

"Science fiction zawsze zaczyna się już dziś (...)".


 
Ludzie chyba nigdy nie porzucą myśli o naprawianiu świata i kreowaniu nowej rzeczywistości pod fasadą własnych uprzedzeń i niszczenia wymyślonych wrogów. I nawet zło konieczne, jakie się z tym wiąże, nie zatrzyma samozwańczych "wizjonerów" w realizacji ich zbrodniczych planów. 


 
Maksym Aleksandrowicz w przeszłości fascynował się paleontologią oraz oceanografią, ale nie wykonuje żadnego z tych zawodów. "Linia Maginota" to debiut literacki autora. Pod swoim imieniem i nazwiskiem prowadzi w sieci blog.


 
Adam to właściciel firmy budowlanej funkcjonującej w miasteczku na Dolnym Śląsku, która balansuje na granicy opłacalności, gdyż obecność w tej branży wiąże się z czekaniem na przelewy, łapaniem zleceń oraz utrzymaniem pracowników. Ostatnie zlecenie jest dla bohatera pechowe, gdyż zostaje on świadkiem morderstwa. Od tego momentu Adamowi i jego ludziom grozi niebezpieczeństwo.


 
Debiut Maksyma Aleksandrowicza jest książką nierówną, którą podzieliłabym na dwie odrębne części, jakie rozdziela morderstwo spinające całą fabułę. Pierwsza, zdecydowanie bardziej dopracowana ukazuje bowiem niezwykle trafną analizę funkcjonowania drobnych przedsiębiorców w branży budowlanej. Autor obnaża występujące w tym biznesie patologie, pokazując bezradność mikrofirm w obliczu takich rekinów, jakim jest przedsiębiorstwo Janusza Biłgorajskiego. Przemyślenia Adama, jego wnioski oraz poczucie niesprawiedliwości brakiem efektów wykonywania uczciwej pracy to niestety rzeczywistość wielu podwykonawców w naszym kraju. Warstwa ta więc z pewnością świadczy o dobrym researchu samego tematu.


 
Druga część powieści nawiązująca stricte do samego tytułu to swoiste połączenie wartkiej akcji, wywodów filozoficznych, wątku teorii spiskowej oraz pojawienia się miłości. I właśnie w tej części moje główne zastrzeżenia kieruję do umiejscowienia obszernych dywagacji Karola Schmittleina w punkcie kulminacyjnym całej akcji powieści, co niestety okazało się mało realistyczne. Moje zdumienie wywołało również mało racjonalne zachowanie Beaty w obliczu całej sytuacji oraz jej zbyt powierzchowna kreacja psychologiczna. Mam wrażenie, jakoby ta część pisana była na szybko, bez pogłębionej analizy, co w porównaniu z pierwszą, daje się niestety wyraźnie odczuć.


 
Abstrahując jednak od błędów warsztatowych autora, które da się przecież w jego kolejnych książkach uniknąć, sama historia Adama i afery, w jaką zupełnie przypadkiem został wplątany, wywołuje szereg refleksji w temacie reżyserowania przez tajne organizacje pewnych zjawisk w skali mikro i makro ekonomicznej. W obliczu tego bowiem, autor klarownie wyjaśnia pomysł na tytuł swojej książki oraz ukazuje, dość obszernie, niuanse rozgrywania "partii szachów za kulisami", a co za tym idzie, wpływania na losy świata. Dla mnie jako dla osoby lubującej się w zgłębianiu wszelakich teorii spiskowych, warstwa ta okazała się niezwykle zajmująca i ciekawa. Myślę, że zaintrygowanie czytelnika może wzbudzić także wzmianka o pewnym unikalnym systemie namierzenia pojazdów w czasie rzeczywistym.
 


Maksym Aleksandrowicz w swoim debiucie pokazał, że ma coś do powiedzenia, ale nie da się ukryć, że przed autorem jeszcze sporo pracy stricte warsztatowej. Z pewnością jednak sam temat posiada potencjał, a możliwość jego kontynuacji poprzez pozostawienie otwartego zakończenia, wydaje się niezwykle pociągająca.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii
Avatar użytkownika - czyczytasz
czyczytasz
Przeczytane:2019-04-28, Ocena: 3, Przeczytałam,

Spokojne, małomiasteczkowe życie trzech budowlańców ulega zmianie na skutek przyjętego przez nich zlecenia. Z pozoru zwykła propozycja pracy zamienia się w walkę na śmierć i życia i zmusi ich do podjęcia działania. Kto stoi za tymi wydarzeniami ? Czy to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności lub seria przypadków ? A może jakaś niewidzialna "ręka" steruje ich życiem ? Czy to osobiste porachunki czy może afera na większą skalę ? 

 

Czytając opis książki liczyłam na dobrze skonstruowaną intrygę, fabułę trzymającą w napięciu czy chociażby emocje, które pozostawią mnie w atmosferze niepewności. I z takim właśnie nadziejami przystąpiłam do lektury " Linii Maginota". Początkowo książka bardzo przypadła mi do gustu i z dużym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, odkrywając kolejne elementy tajemniczej układanki. Były trupy, krew, pościg i walka o przetrwanie. Z każdym kolejnym rozdziałem zagadka ukryta na stronach książki stawała się dla mnie jednak coraz mniej realna i coraz mniej zrozumiała. Samo rozwiązanie zagadki i zakończenie tej historii być może są zaskakujące czy interesujące ale w mojej pamięci ciągle pozostawały mieszane uczucia związane z wcześniejszymi niejasnościami. Pomysł na fabułę interesujący ale w samym wykonania zabrakło mi tzw. efektu wow. Być może dużo wątków pobocznych i informacji niezwiązanych z samym tematem zbrodni za bardzo skupiły moją uwagę i zabrakło mi już miejsca na uważne śledzenie postępów głównego wątku. Książka z dużym potencjałem, który niestety w mojej opinii nie został wykorzystany właściwie.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy