Legenda nieświętego Marcina

Ocena: 4 (1 głosów)
W państwie pradawnych Słowian mieszka tajemniczy przybysz z południa – Marcin Igła. Pierwszy dyplomata i zręczny polityk. Jako doradca wodza i dowódca wyjątkowego oddziału zajmującego się dywersją nierzadko wpada w prawdziwe tarapaty, z których ratują go tylko wrodzona pomysłowość i spryt. Można o nim zresztą powiedzieć jeszcze wiele, ale z pewnością nie to, że jest święty, bo ma na sumieniu kilka grzechów… Kim jest tak naprawdę, jaka była jego przeszłość i dlaczego człowiek z południa zawędrował aż na północ, do państwa Lecha? Co skrywają koleje losu Marcina i czy to, przed czym uciekał, odnajdzie go aż tutaj?

Autor z humorem oprowadza nas po świecie pierwszych Słowian i słowiańskich bóstw, odsłaniając kulisy ich barwnego życia. Młode państwo Lecha otoczone nie zawsze przyjaznym sąsiedztwem musi sobie jakoś radzić. Z pomocą przychodzą Marcin i jego oddział, a kluczem do sukcesu w ubiciu dobrego interesu lub pokonaniu wroga często okazują się przebiegłość i podstęp. Jak naprawdę było ze smokiem wawelskim, skąd się wzięli druidzi i dlaczego lepiej nie nazywać kraju Lechistanem – odpowiedzi można znaleźć w tej skrzącej się dowcipem opowieści.

Informacje dodatkowe o Legenda nieświętego Marcina:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2014-02-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7942-105-3
Liczba stron: 290

więcej

Kup książkę Legenda nieświętego Marcina

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Legenda nieświętego Marcina - opinie o książce

Avatar użytkownika - zuzankawes
zuzankawes
Przeczytane:2014-04-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 Książki - 2014 rok,

Jak wyglądało osadnictwo słowiańskie i jaka sytuacja panowała na ziemiach polskich przed przyjęciem chrztu? Kim byli pierwsi mieszkańcy tych ziem: Polanie, Wiślanie, Goplanie, etc., w co wierzyli, jak wyglądały ich codzienne potyczki z życiem, sąsiadami, z samymi sobą? To pytania, które nurtują niejednego historyka-amatora. Stały się one bazą do powstania powieści Piotra Dutkiewicza, Legenda nieświętego Marcina, powieści osadzonej w czasach, gdy Światowid miał swoje ołtarze, a Lel i Polel wędrowali po świecie, wspierając dzielnych wojów.

Obecność Waligóry i Wyrwidęba nie czyni jednak z tej historii powieści historycznej, a mediewista Aleksander Gieysztor, autor Mitologii Słowian, gdyby miał możliwość przeczytać książkę, pewnie chwytałby się za głowę i serce, tak wszystko jest tu poplątane i pomieszane. I mocno uwspółcześnione. Autorowi jednak nie przyświecała myśl, by stworzyć dzieło oparte na kronikach Nestora z Kijowa, Galla Anonima, czy Konstantyna Porfirogenety, ani powieści ku pokrzepieniu serc, a jedynie, ku rozweseleniu lic. Skompilował więc ze sobą masę faktów, powrzucał historyczne fakty z czasów najróżniejszych i wrzucił wszystko do jednego wora. A właściwie do jednego Nieświętego Marcina, tworząc opowieść, która jednych rozbawi, innych rozsierdzi, a jeszcze innych zniesmaczy i oburzy.

Zaliczam się do grupy czytelników mocno rozbawionych, którzy przyjmują powieść Marcina Dutkiewicza jako formę żartu, pisaną z przymrużeniem oka. Lekką, lekkostrawną i dowcipną. Humor serwowany przez autora zdecydowanie przypadł mi do gustu, choć momentami rubaszność bohaterów wykrzywiała mi facjatę, wprawiając w konsternację. Ale cóż, taka konwencja, dlatego jestem w stanie przełknąć prawie wszystko. Ale do rzeczy. Tytułowy nieświęty Marcin, aka Marcin Igła, vel Marcin z Pszeczyny, to człek do poruczeń (zadań) specjalnych. I choć stare polskie przysłowie głosi: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, w przypadku plemion polskich prawdzie bardziej odpowiada stwierdzenie: gdzie diabeł nie może tam Igłę pośle. A Igła to chłop na schwał, taki co to niczego i nikogo się nie boi. Nie straszny mu Lech, Czech, ni Rus, sprytem wylatuje ponad poziomy. Niczym w XX –wiecznym Gdańsku, na kłopoty … Bednarski. Jako postać nieprzeciętna, otrzymuje nieprzeciętne zadanie. Mianowicie, stworzenie jednostki, która będzie na usługach księcia, połączenie współczesnego GROM-u z ABW. I właśnie podczas misji otrzymywanych w ramach swojej grupy specjalnej, Igła wplątuje się w szereg nieprzyjemnych przygód, które niejednokrotnie przynoszą opłakane skutki. A w tle opowiadań o przygodach Marcina z Pszeczyny i jego znajomków, przeczytać można co nieco o ówcześnie panujących stosunkach pomiędzy plemionami, wierzeniach, kulturze, etc. Jest to opowieść mocno uwspółcześniona i mocno z przymrużeniem oka: współplemieńcy Igły mogą przeprowadzać referendum, wiedzą doskonale, że reklama jest dźwignią handlu, sprzedają dlatego powierzchnie reklamowe,  a Słowiańscy kapłani upraszają swych bogów o skopanie rzyci wrogom. To u Dutkiewicza dowiedzieć możemy się, dlaczego Polska jest Polską, a nie Chorwacją, Francją, czy … Dupostanem. Nie próbujcie jednak wiedzy tej upowszechniać, zwłaszcza na kolokwiach, czy sprawdzianach!

Dzięki zabawie słowem, konwencją, klasyką literatury, historią, bywa bardzo zabawnie. I absurdalnie, bo absurd goni tu za absurdem. Kultura i sztuka są tu wybebeszone, przewrócone do góry nogami, wszystko z humorem godnym Monty Pythonowskiego „Żywota Briana”. Dopiero zakończenie odchodzi od wesołkowatego tonu, daje do myślenia. Pojawia się nutka refleksji i powagi, wraz z nadzieją i obietnicą na kolejne części przygód Igły. Polecam więc książkę Dutkiewicza z czystym sumieniem. Ja ubawiłam się setnie, czego i przyszłym czytelnikom przygód Igły życzę.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy