Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć, ale Viktoria nie jest tego taka pewna. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od tej przypadłości, to jednak głos w głowie dziewczyny dalej namawia ją do tego, by trochę schudła.
Kiedy Viktoria postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni, zaczyna być coraz gorzej, a ona nie ma już sił, by opierać się chorobie, która powoli wraca do niej ze zdwojoną siłą.
Na horyzoncie pojawia się jednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc dziewczynie wygrać to kolejne starcie. Pozostaje tylko pytanie, czy uda się to zrobić na czas?
„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2021-01-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Dominika Smoleń w swojej książce: "Leć,Motylku" powoli, nieśpiesznie wprowadza nas w ten trudny temat. Viktoria, główna bohaterka powieści postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni i zamieszkać w akademiku.Wszyscy, bliżej z nią związani są przekonani, że choroba zniknęła...Nikt nie wie, że w głowie Viki cały czas głosy podpowiadają jej,że jest zbyt gruba,zbyt dużo je i wszystko to, co przyjmuje ma zbyt dużo kalorii. Życie w akademiku ma dać Viktorii możliwość, by sama decydowała o tym co je i ile je.Nikt nie wie,że Viki ma zamiar dalej zrzucać "zbędne" kilogramy...Kiedy Viktoria trafia do swojego pokoju w akademiku okazuje się,że pomyłkowo przydzielono jej jako współlokatora...chłopaka...przystojnego, zabawnego, otwartego...Od początku znajomości Alex jest bardzo przyjaźnie nastawiony do swojej współlokatorki, chce ją poznać bardziej i od pierwszych dni słodko nazywa swoją koleżankę:"Cukiereczku" co bardzo niepodoba się Viki.
Delikatna, młoda dziewczyna codzienniewalczy o każdy dzień swojego życia, walczy ze sobą, walczy ze swoim wewnętznym głosem...
Jestjednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc Viki, jestem poruszona postawą osób, które chciały pomóc Viki, jestem poruszona ty, co dzieje się z młodą, wręcz chudą osobą, która uważa,że jest gruba i zastanawia się,czy może sobie pozwolić na zjedzenie liścia sałaty...
Victoria w wieku 16 lat zachorowała na anoreksję. Po kilku latach terapii lekarze uznali, że jest już zdrowa. Dziewczyna rozpoczęła studia. Niestety w nowym etapie życia stary wróg powrócił. Jednak pojawił się też chłopak, który mógłby jej pomóc. Kto wygra zmagania o jej duszę - anoreksja czy miłość? Czy Victoria zgodnie z imieniem odniesie zwycięstwo nad demonami we własnej głowie? A może to one wygrają?
Przejmujący obraz zmagań z zaburzeniami odżywiania. Niestety do bólu prawdziwy.
dr Kalina Beluch
Vicky ma dwadzieścia lat i ma przed sobą nowy etap swojego życia. Rozpoczyna studia na kierunku filologia angielska i zdecydowała, że zamieszka w akademiku. Będąc już na miejscu okazało się, że będzie musiała dzielić pokój z chłopakiem o imieniu Alex. Stało się tak, ponieważ nie było już wolnego miejsca w męskiej części akademika. Vicky nie pałała entuzjazmem do zaistniałej sytuacji, ale w głębi serca pragnęła się zaprzyjaźnić z Alexem. Zaś z drugiej strony była rozdarta, gdyż uważała się za nieatrakcyjną, by móc nawiązać kontakt z nowo poznanym kolegą.
Bohaterka książki mając szesnaście lat boryka się z problemem odżywiania, który przeradza się w anoreksję. Zapada w tę chorobę, kiedy pojawiają się problemy w domu. Częste kłótnie matki z ojcem. Brak akceptacji ze strony ojca i porzucenie ich dla młodszej kobiety. Dla Vicky był to ogromny cios, z którego trudno było jej się podnieść. Wspiera ją mama i wierzy, że jej córka wyjdzie z sideł anoreksji. Zapisuje ją na terapię.
Vicky, kiedy zaczyna studia ma już wrażenie, że wygrała z chorobą. Tak też twierdzili specjaliści. Niestety, ale nie jest to takie proste. Głos w głowie, który pcha ją do anoreksji cały czas czyha. Kontroluje swoje posiłki na każdym kroku.
Mieszkanie z Alexem w jednym pokoju zmienia diametralnie życie Vicky. Czy na dobre? To się okaże po lekturze :)
Książkę można podporządkować do literatury obyczajowej, jako gatunku literackiego. Autorka przedstawia problem anoreksji wśród młodzieży oraz osób dorosłych. Opisuje, jak wygląda mechanizm tej choroby. Chory ciągle walczy o doskonałą sylwetkę, która i tak jest już na granicy zdrowego rozsądku.
Czytelnik w czasie lektury, może poczuć się jak osoba choroba na zaburzenie odżywiania. Opis przeżyć bohaterki pomaga nam zrozumieć, co choroba może zrobić z psychiką i z ciałem. Jak chory walczy, z wewnętrznym głosem, który cały czas mówi, że jest się grubym, a w rzeczywistości tak nie jest. Wchodzenie na wagę jest chwilą, która oznacza, czy dzisiejszy dzień będzie dobry bądź zły.
Leć, Motylku! to książka, którą każdy powinien przeczytać. Mam wrażenie, że temat anoreksji, bulimii i innych chorób odżywiania są pokryte zasłoną milczenia. Coś słyszymy o nich na lekcjach biologii, ale póki nie dotyczy mnie ona osobiście, to nie zwracam na nią uwagi. Niestety, jest to nasz błąd, ponieważ mielibyśmy większą świadomość o chorobie, co za tym idzie można by było pomóc takiej osobie znacznie szybciej. Dzięki tej książce zrozumiałam, że każda choroba to walka o lepsze jutro. Jeżeli mamy osobę w swoim otoczeniu, która potrzebuje pomocy w walce z anoreksją nie wahajmy się. Róbmy co w naszej mocy, bo razem przeciwnik zostanie pokonany na zawsze.
Kolejna powieść Dominiki i kolejne spotkanie, które było kwestią czasu. “Leć, Motylku!” nie jest tytułem, który cokolwiek mógł mi powiedzieć, a opis z okładki sugerował zupełnie inną historię, niżeli się spodziewałam. Nie ukrywam, że tematyka, którą poruszyła Autorka zaskoczyła mnie ogromnie, bo tym razem pani Smoleń zabiera nas w historię zupełnie inną, życiową i nie spotkaną przeze mnie w jej powieściach.
Poznajemy młodą dziewczynę, Viktorię, która boryka się z anoreksją. Choroba jest paskudna i swoje macki wyciąga w najmniej oczekiwanym momencie. Jednakże jej determinacja, by coś zmienić, by walczyć i by móc normalnie żyć, funkcjonować, daje jej ogromny power, by stawić czoła swoim problemom. Nasza bohaterka podejmuje decyzję, by podjąć się nauki na studiach. Jednocześnie postanawia być samodzielną i zamieszkuje w akademiku. Kiedy w jej życiu pojawia się Alex, otwierają się dla Victorii nowe możliwości. Pytanie: czy dziewczyna zechce zaryzykować i być po prostu szczęśliwą?
Autorka zaskoczyła mnie ogromnie! Nie spodziewałam się po Dominice tak poważnej i dojrzałej historii – broń Boże, nie uważam, że nie ma do tego predyspozycji, jednak jej wcześniejsze powieści, które miałam przyjemność czytać, były bardziej beztroskie i lekkie fabułą. Przede wszystkim ta historia jest nasycona gamą emocji, które towarzyszą nam każdego dnia – w końcu anoreksja to nie pojedynczy przypadek, ale choroba wielu kobiet na świecie. Wspaniałe było, jak Autorka poprowadziła losy bohaterów, jak mogli oferować sobie wzajemne wsparcie, że to wszystko było taki codzienne, było “po prostu”. Dominika oparła mocno opowieść na emocjach, dzięki czemu miałam ochotę biec do Victorii i po prostu dopingować ją najmocniej jak potrafię!
Jakby jednak mało, Dominika dorzuciła do swojej powieści jeszcze problem porzucenia przez rodzica i co idzie za wcześniej wspomnianą chorobą – brak akceptacji siebie. Zdecydowanie jestem fanką pióra, imponuje mi tym, że nie zamyka się na jednym rodzaju książek tylko sukcesywnie porusza różne tematy – mieliśmy okazję spotkać sport, muzykę, a także świat gier komputerowych. Myślę, że nie ma nic lepszego do Autora, który non stop się rozwija. Brawo!
"Lec, motylku" to nie jest słodka, cukrowa historia. Na co może wskazywać okładka. Opowieść króciutka, a jaka mądra i życiowa.
Autorka w swoich powieści porusza trudne tematy. W "Zacznę od nowa" jest o alkoholizmie, a tutaj znajdziemy o anoreksji. Choroba, która niszczy ciało, ale przede wszystkim duszę. Walka jest ciężka i długotrwała, ale nie zawsze pomaga. Wiem, bo znałam w swoim otoczeniu osobę, która zmagała się z tą chorobą. Choroba poskudna, która potrzebuje pomocy specjalisty i najbliższych.
Fabuła książki mi się podobała, wciąga od pierwszych stron. Mimo, że porusza trudne tematy czyta się ją lekko. Napisana jest prostym językiem, bez zbędnych opisów. Bohaterowie świetnie wykreowani. Po prostu to dobra książka, warta poznania.
Dominika Smoleń w swojej najnowszej książce porusza niezwykle ważny problem jakim jest anoreksja. Choroba, która dzień po dniu może zniszczyć życie człowiekowi. Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym, które niestety dotyka coraz więcej młodych osób. Osoba dotknięta tą chorobą coraz bardziej ogranicza spożywanie pokarmów, skupiając się na swojej sylwetce i masie ciała. Taka osoba nie dostrzega tego, że z każdym kolejnym dniem zaczyna wyglądać jak kościotrup, ona w lustrze wciąż widzi siebie grubą. Choroba niezwykle ciężka, która wymaga leczenia, inaczej może doprowadzić do dramatu.
Główną bohaterką jest Viktoria, która zmaga się z anoreksją. W głowie wciąż słyszy głosy, które podpowiadają jej co ma robić. Nasza bohaterka nie od razu rozumiała, iż wpadła w sidła anoreksji. Ale w końcu postanowiła się leczyć. Dziś ma za sobą już kilka lat choroby, wydaje się, że wyszła na prostą. Rozpoczyna studia i przenosi się do akademika. Niestety uśpiona choroba ponownie daje o sobie znać, a ona nie ma już siły by z nią walczyć. I właśnie wtedy w jej życiu pojawi się przystojny Alex, który za wszelką cenę będzie chciał jej pomóc. Czy uda mu się jej pomóc? Czy nie zabraknie im czasu?
"Stał w samych bokserkach, odwrócony do mnie tyłem, a ja nie byłam w stanie na niego nie patrzeć. Coraz trudniej było mi odwracać wzrok, gdy widziałam, jaki jest idealny. Był moim przyjacielem, ale… czasem, gdy na niego spoglądałam, czułam się jakoś tak, jakbym mogła zrobić wszystko i wszystko osiągnąć. Czułam się pełniejsza i szczęśliwsza. Nie byłam pewna, co to miało oznaczać, ale trochę mi się to nie podobało…"
Autorka w swojej książce posługuje się bardzo prostym językiem, który z całą pewnością dociera do odbiorcy. Jej bohaterowie zostali dobrze nakreśleni, z zaletami i wadami, z lepszymi i gorszymi dniami. Takie osoby spotykamy chodząc ulicami własnego miasta, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy i na czasie. Dominika w swojej powieści dokładnie zaznajamia nas z anoreksją oraz bliskimi jej terminami, co takim laikom w tym temacie jak ja, sporo wyjaśnia. Głównym wątkiem powieści jest właśnie anoreksja, jednak nie obędzie się również bez innego. Nie będę wam jednak zdradzać jakiego, żeby nieco podsycić waszą ciekawość.
Czasem wpadamy w własne sidła, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Najtrudniejsza walka jaka może nas czekać, to walka z nami samymi. Bo jak walczyć ze sobą, skoro jakiś głos w głowie wciąż podpowiada nam coś innego niż byśmy chcieli zrobić? Bo jak walczyć ze sobą, kiedy inni wokół potrafią z nas szydzić? Bo jak walczyć ze sobą, skoro samemu zamykasz się w bańce mydlanej? Czasem wydaje nam się, że jesteśmy silni, że nas to nie dotyczy, nam się takie coś by nie przytrafiło. Nic bardziej mylnego. Czasem potrzeba niewiele, aż tu nagle okazuje się, że już jesteśmy w szponach choroby. Z całą pewnością jest to choroba, której nie można bagatelizować. Nie powinniśmy bagatelizować jej my, ani nasi najbliżsi. W przypadku tej choroby ważne jest, aby odpowiednio wcześnie zareagować.
"Odmawianie sobie dobrych rzeczy za bardzo weszło mi w krew. Rzeczy, które były zbyt tuczące, jadłam tylko wtedy, kiedy ktoś mnie obserwował i wyraźnie do tego zmusił. Kiedy jednak nie musiałam przed nikim udawać, wolałam sięgnąć po coś, co po prostu pozwoliłoby mi na przeżycie, bez wciskania w siebie zbędnych kalorii."
Książki, które poruszają realne problemy to pozycje jak najbardziej na czasie. Warto sięgać po tego typu literaturę, by uzmysłowić sobie z czym możemy się mierzyć. Być może właśnie takie książki otworzą oczy tym, którzy chorują na anoreksję, albo tym, którzy mają z nią do czynienia, niekoniecznie bezpośrednio.
"Leć, Motylku!" to historia, która pokazuje nam, że każdy z nas pragnie być lekki niczym motyl, unosić się wysoko w powietrzu. Ale to także historia, która pokazuje nam, że jedną z najtrudniejszych walk, jest walka z samym sobą i że nigdy nie wolno się poddawać, bo nadzieja umiera ostatnia. Polecam.
Zaburzenia odżywiania to problem, który dotyka wielu młodych kobiet. Zafascynowane "ideałami" prezentowanymi w mediach, często stają się ofiarami chorób. Wmawiają sobie, że ich ciało nie wygląda dobrze i zaczynają dążyć do lepszej sylwetki. Niestety, w większości prowadzi to do ogromnych problemów zdrowotnych, niekorzystnie wpływając również na psychikę.
Dominika Smoleń, autorka znana m.in. z powieści "Bieg do gwiazd", czy "Cena naszych pragnień", wydała w ostatnim czasie książkę "Leć, motylku". W swoim dziele porusza temat anoreksji. Główna bohaterka, Viktoria, jest młodą dziewczyną, rozpoczynającą studia. Obecnie jest na etapie spotkań z psychoterapeutką, udaje, że udało jej się pokonać chorobę. Nie potrafi jednak przestać myśleć o swojej figurze, stale licząc w głowie kalorie. Mimo iż pragnie być zdrowa, myśli nie dają jej spokoju. W końcu, gdy zgubi 5 kg, to nic się nie stanie...
Na jej drodze pojawia się jednak współlokator, Alex. Mężczyzna podrzuca jej słodycze, wspólnie z nią wychodzi na śniadanie. Przy nim, dziewczyna zaczyna jeść więcej, aby nie zwracać uwagi. Nie chce, aby ktoś dowiedział się o jej problemie.
"Leć, motylku" to piękna opowieść poruszająca poważny problem. Autorka przedstawiając go, stanęła na wysokości zadania. Intrygująca fabuła wciąga czytelnika, skłaniając do refleksji. Historia głównej bohaterki jest smutna, pozwala nam na dokładne poznanie problemu, zrozumienie myśli i działań. Choć to anoreksja wiedzie prym, zostają wprowadzone wątki poboczne, pojawia się temat przyjaźni i miłości. Całość dobrze się ze sobą zgrywa, tworząc przyjemną opowieść.
Osobiście, przyznaję ocenę 7/10. Książka podobała mi się, lecz była dość przewidywalna. O ile pierwszą połowę czytałam zaintrygowana do granic możliwości, tak druga nie wciągnęła mnie. Kolejne wydarzenia byłam w stanie przewidzieć, co lekko mnie nudziło. Ogromny plus przyznaję jednak za sam pomysł i jego realizację. Polecam do przeczytania, powieść warta uwagi.
Viki zachorowała jako szesnastoletnia dziewczyna. Poznajemy ją w momencie, gdy już wychodzi na prostą. Uczęszcza na terapię oraz rozpoczęła studia. W akademiku, do którego się przeprowadziła, poznaje Alexa, który omyłkowo został przypisany do tego samego pokoju. Rozwija się między nimi przyjacielska relacja. Jednak choroba ciągle daje o sobie znać… Choć lekarz twierdzi, że Viki jest już zdrowa, ona sama nie jest tego pewna. Głos w głowie ciągle jest obecny i stale przelicza kalorie zjedzonych posiłków. Czy dziewczyna poradzi sobie, z daleka od mamy, która ciągle ją wspierała? Na szczęście w jej życiu pojawił się Alex, który będzie próbował jej pomóc. Czy tajemnice nie zniszczą tej przyjaźni?
Tytuł powieści ma ukryte znaczenie. Motylkami nazywane są osoby, które chorują na anoreksję. A to wszystko dlatego, że te osoby chciałyby wyjść z kokonu, rozwinąć skrzydła jak motyl i stać się w końcu piękne. Myślenie u takowych osób jest zaburzone – uważają bowiem, że dopiero wtedy, gdy będą szczupli, będą piękni i lepiej postrzegani przez otoczenie. Jednak nic bardziej mylnego.
Każda kobieta pragnie wyglądać dobrze i podobać się innym. Niektóre z nich niestety wybierają drastyczne kroki, które wiążą się z zaburzeniami odżywiania i prowadzą do groźnych patologii. Anoreksja to bardzo podstępna choroba duszy, która próbuje zawładnąć światem.
www.zabookowana.pl
Czasami najtrudniej jest walczyć z samym sobą.
Naturalną koleją rzeczy jest to, że młodzi ludzie, wchodząc w okres dorastania, zaczynają bardziej interesować się swoim ciałem. Przyglądają się temu, jak się ono zmienia i dokładają wszelkich starań, aby czuć się atrakcyjnym zarówno dla samych siebie, jak i dla innych. Zazwyczaj zawsze jest coś, co chcieliby w sobie zmienić, a najczęściej jest to chęć zrzucenia kilku w ich mniemaniu zbędnych kilogramów. Co za tym idzie, zaczynają się pierwsze próby eksperymentowania z dietą i skrupulatne kontrolowanie tego, co jedzą. Musicie przyznać, że z pozoru nie wydaje się to niczym złym, ale dziś poznacie historię Viktorii, bohaterki książki Dominiki Smoleń „Leć motylku”, z której recenzją dziś do Was przychodzę, która mam nadzieję, będzie przestrogą dla wielu osób, które zechcą ją przeczytać.
Wiktoria jest bowiem dziewczyną, która przeszła przez bardzo trudną drogę walki z anoreksją, a przecież, jak sama mówi, chciała być tylko ładna i mieć trochę kontroli nad tym, co je.
Zacznijmy jednak od początku. W momencie kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki i stajemy się obserwatorami codzienności Viktorii, w pierwszej chwili jesteśmy przekonani, że możemy być z niej dumni. Dziewczyna właśnie rozpoczyna nowy etap swojego życia. Wszystko wskazuje na to, że jak twierdzi pani psycholog na terapię, do której uczęszcza, udało jej się wygrać z tą podstępną chorobą. Jest zdrowa. Bardzo szybko przekonujemy się jednak, że sukcesy terapeutyczne Viktorii w tej nierównej batalii z bezwzględną przeciwniczką anoreksją które dostrzegają wspierające ją osoby, nie jest równoznaczne z tym, co dzieje się w jej głowie. Mimo że chce wyzdrowieć, to niestety ciągle czuje się gruba i brzydka. Znajduje wiele usprawiedliwień dlatego, aby pozbyć się jeszcze kilku kilogramów. Nie chce zawieść samotnie wychowującej ją od wielu lat matki, ale jednocześnie nie potrafi dostrzec tego jak piękną jest kobietą.
Ma jednak nadzieję, że studia, które właśnie rozpoczyna po wielu latach indywidualnej nauki domowej, będą dla niej nowym początkiem ku lepszemu. Bardzo łatwo jest skrywać swój sekret przed zupełnie obcymi dla siebie ludźmi, ale trudniej wyrwać się z pułapki narzucanych przez własną głowę ograniczeń i restrykcyjnych nawyków. Czyżby radość okazała się nad wyraz przedwczesna? Czy trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy i z przykrością przyznać, że anoreksja okazała się niezwyciężonym wrogiem? O tym musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę.
Nie jest tajemnicą, że moc słów i gestów, którą każdego dnia okazują wobec nas inni ludzie, jest różna w zależności od tego, kto to czyni. Nasza bohaterka nie wie jeszcze, że już niebawem przypadek, a może wręcz przeciwnie przeznaczenie postawi na jej drodze chłopaka, którego niemalże każde słowo i najmniejszy nawet gest będą wywoływały w niej reakcje, jakich jeszcze nigdy nie było jej dane doświadczyć. Alex jest mężczyzną, który budzi zainteresowanie wśród wielu kobiet. On jednak ku ogromnemu zaskoczeniu Wiktorii, chce poznać ją bliżej i stara się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Jak możecie się domyślać, z biegiem czasu ich relacje stają się bardziej bliskie. Możemy obserwować, jak w bardzo naturalny sposób rozwija się ich przyjaźń, choć na początku nic na to nie wskazywało. Wszyscy zapewne zgodzimy się z tym, że w przyjaźni jedną z najważniejszych wartości jest szczerość. Tym razem nie jest to łatwe, ponieważ jak się przekonacie podczas lektury książki, nie tylko Wiktoria ma swoje sekrety, ale i chłopak także ma swoje tajemnice. Pozostaje zatem pytanie, czy to, czego dowiedzą się o sobie wzajemnie, przekreśli wszystko, to co rodzi się między nimi? Na to pytanie będziecie musieli jednak poszukać odpowiedzi już sami na kartach książki, bo ja niczego więcej nie zdradzę.
Powiem tylko, że podobno od przyjaźni do miłości jest tylko jeden krok, ale w przypadku tej dwójki, aby miłość miała szansę wnieść w ich życie wszystko, czego oboje pragną i o czym marzą, każde z nich będzie musiało wykazać się dużą dojrzałością wyrozumiałością i zrozumieniem. Musicie koniecznie przekonać się, czy są gotowi na to, aby być ponadto, co wydaje się nieakceptowalne i zawalczyć o siebie oraz swoje uczucie.
To jednak nie wszystko, co dla swoich czytelników przygotowała autorka. W tej niezwykle życiowej i autentycznej historii poruszyła bowiem jeszcze kilka bardzo ważnych i trudnych problemów, z których ciężarem każdego dnia żyją nie tylko nasi bohaterowie, ale także, z którymi również niestety z pewnością utożsami się wielu z nas. Między innymi są to porzucenie rodziny w obliczu choroby dziecka, czy też poczucie bycia gorszym dzieckiem w oczach rodzica.
Zostaniemy również skłonieni do refleksji nad bardzo ważnym dylematem moralnym odnośnie, tego, czy porzucone dziecko ma jakikolwiek obowiązek niesienia pomocy swojemu przyrodniemu rodzeństwu.
Muszę przyznać, że wszystko, o czym przeczytałam w tej książce, mocno do mnie trafiło, a to właśnie dzięki autentycznemu i bardzo naturalnemu biegowi następujących po sobie wydarzeń, jak również kreacji bohaterów. Tutaj nic nie jest wyreżyserowane i pisane na siłę, przez co nieustannie pamiętamy, że fabuła książki może być i na pewno w wielu przypadkach jest odzwierciedleniem ludzkiego życie dziejącego się być może gdzieś bardzo blisko nas. Dominika Smoleń w bardzo poruszający, ale i zabawny sposób uświadamia nam, że często największym problemem do pokonania w wielu sytuacjach życiowych jesteśmy dla siebie my sami. Dlatego też potrzebujemy mieć obok siebie, kogoś, kto pokaże nam, że akceptuje nas właśnie takiego, jakimi jesteśmy. Jest zawsze obok i chce tylko naszego dobra, nie myśląc wyłącznie o sobie.
W tym miejscu nie mogłabym nie wyrazić swojego uznania dla kreacji postaci Alexa. Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, ale jestem nim oczarowana. Każdej dziewczynie i kobiecie życzyłabym takiego mężczyzny u swojego boku. Mimo że chce być z Viktorią wie, że nie może zaoferować jej niczego więcej poza swoją obecnością i wsparciem, dopóki nie uporządkuje swojej trudnej sytuacji życiowej. Wplątał się w skomplikowaną sytuację i do momentu aż wszystko nie zostanie wyjaśnione, nie może zaoferować dziewczynie, dla której bije jego serce niczego więcej. Mnie ten wątek bardzo poruszył i mocno trzymałam za niego kciuki, Czy skutecznie, tego oczywiście się ode mnie nie dowiecie.
Jeśli znacie już chociaż trochę moje upodobania czytelnicze, to na pewno domyślacie się, że jest to jedna z najważniejszych dla mnie jako czytelnika i człowieka książka. Anoreksja to bardzo ważny temat, o którym należy mówić jak najwięcej. Gorąco wierzę w to, że dla tych z Was, którzy zmagacie się z zaburzeniami odżywiania, historia Viktorii stanie się siłą i motywacją do tego, aby się nie poddawać. Dla pozostałych z nas będzie ona doskonałą wskazówką do tego, jak się zachować i jak być wsparciem dla kogoś w podobnej sytuacji. Warto zaznaczyć, że mimo powagi wielu tematów, z którymi zmierzyła się autorka, udało Jej się oddać w nasze ręce książkę, która w żaden sposób nie przytłacza. Czytamy ją z dużym zaangażowaniem, chwilami się uśmiechając, a czasami roniąc łzę. Wiem, że będę polecała tę książkę, gdzie tylko się da, bo chcę, aby trafiła ona do jak najszerszego grona odbiorców.
Recenzja powstała we współpracy z Autorką, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2021/02/czasami-najtrudniej-jest-walczyc-z.html
Czy diagnoza lekarska przekreśli marzenia młodej dziewczyny?Cukrzyca. Słowo, które zmienia życie na zawsze. Choroba, z którą każdy może mieć...
Ryzyko to dla niego codzienność. Czy odważy się wkroczyć w ogień namiętności? Strażaka podziwia każdy w mieście. Ale czy ktoś, kto codziennie ryzykuje...
Przeczytane:2021-02-24, Ocena: 6, Przeczytałam,
Czy zdajecie sobie sprawę, że wiele osób zjawia się na świecie tylko na chwilę? Nie wszystkim jest dane doświadczyć pierwszego samodzielnego wdechu, czy też pierwszego prawdziwego kroku, kiedy to dorastamy, by sami móc pokazać, że istniejemy. Wielu ludzi żyje ze swoimi niedoskonałościami i nawet tego nie doceniają. Niestety pośród tych wszystkich osób są też tacy, którym się wydaje, że wciąż posiadają nadmierne kilogramy. Brak widoku wystającej kości biodrowej jest dla nich nie do zniesienia. Ich waga zawsze we własnym poważaniu wciąż jest za wysoka, choć tak naprawdę są wychudzeni i anemicznie bladzi. Postrzegają świat i jedzenie jako wroga, który nie powinien mieć miejsca w ich życiu. Chowają się za balastem większych ubrań nie chcąc ukazywać swoich niedoskonałości. Często chorują, choć o tym nie wiedzą. A nawet jeśli wiedzą, to nie są w stanie przetrwać samodzielnie. Okrutny głos w ich głowie wciąż będzie im wmawiał, że są zbyt grubi, by podobać się innym. Dlatego po posiłkach po prostu wymiotują...Robią to tylko po to, aby być pięknym...Leć Motylku, to wspaniała i bardzo wzruszająca książka. Opowiada ona losy pewnej dziewczyny, która zmaga się z anoreksją. Rodzice by jej pomóc zapisują ją na kolejne wizyt u psychologa, który ma na celu pomóc zrozumieć jej problem. By spełnić swoje marzenia o studiach robi wszystko, by tylko zadowolić innych. Niestety już na samej uczelni jej głos z głowy powraca i wciąż karmi docinkami o jej nadwadze. W tym momencie Viktoria poznaje kogoś, kto nieświadomie zaczyna darzyć ją opieką. Niestety oboje mają przed sobą zbyt wiele tajemnic i problemów, by móc się otworzyć. To tylko pokazuje jak ciężkie i trudne potrafi być życie, kiedy ma się własny balast doświadczeń z czego nie jest się dumnym.Polecam książkę przynajmniej każdej nastolatce, która twierdzi, że jest niedoskonała. Polecam ją każdej kobiecie, która twierdzi, że nie jest ładna. To chyba najdelikatniejsza książka, jaką do tej pory przeczytałam. Przed jej otwarciem uprzedzam, by uzbroić się w chusteczki higieniczne:-)