Co to znaczy lawirować? Starać się wybrnąć z trudnej sytuacji, nie narażając się nikomu i przy okazji osiągnąć korzyść. Co to znaczy dla głównego bohatera? Traci on pracę w telewizji i marząc o najnowszym modelu BMW, przyjmuje intratne stanowisko specjalisty od wizerunku wielkiego przedsiębiorstwa finansowego inwestującego w złoto i zamierzającego uruchomić nowe linie lotnicze. Musi lawirować między życiowymi problemami, ,,odgórnymi naciskami" i swoimi pragnieniami. W efekcie wplątuje się w istny labirynt niezrozumiałych wydarzeń, staje się uczestnikiem historii, która bardzo przypomina jedną z największych u nas (w Polsce) afer sprzed kilku lat. Wtedy śledziliśmy jej rozwój w medialnych doniesieniach, teraz mamy szansę przyjrzeć się tej historii od środka i zobaczyć wyraźnie się zarysowujące mechanizmy społeczno-polityczne. Tajemnicze spotkania, napady, morderstwa, śledzący są śledzeni, zabójcy zabijani, do rozwikłania przyczyn nie sposób dotrzeć. Uważny Czytelnik znajdzie także wiele odniesień do znanych postaci i dzieł.
Książka została brawurowo napisana językiem, który gdyby nie był tak bardzo prawdziwy, zakrawałby na parodię.
Mamy tu ludzi mediów i wielkiego biznesu, rockmana geja, dziennikarza śledczego, agentów bezpieczeństwa, zawodowych morderców należących do mafii zza wschodniej granicy, designerskie wnętrza, szybkie samochody... Tak więc główny bohater halsuje ku zaskakującej puencie powieści, jednakże Autor, prawdziwy mistrz, nie stawia kropki nad i.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2014-11-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
To moje pierwsze spotkanie z prozą tegoż autora, chociaż nie jest ona jego debiutancką powieścią. Emil Marat ma już na swoim koncie "Szkło" i "Made in Poland". Szczególnie tą drugą pozycję chętnie bym poznała, ponieważ to wywiad z pierwowzorem postaci Kolumba z książki "Kolumbowie. Rocznik 20" autorstwa Romana Bratnego. Jednak dziś pragnę wspomnieć o innej jego książce. O "Lawiryncie". Gdy po nią sięgnęłam nie byłam świadoma, że autor oparł tę historię na motywach znanej afery. Nie wiedziałam, że zawarł tu wątki przypominające wydarzenia związane z Amber Gold. Jednak ile jest w tym prawdy trudno stwierdzić, trzeba by zapytać o to samego autora. Ja odniosłam wrażenie, że dość sporo z opisanych tu sytuacji brzmi na tyle realnie, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że naprawdę się wydarzyły...
Zatem poznajemy Kamila Kotta, który właśnie został zatrudniony jako specjalista od wizerunku w przedsiębiorstwie inwestującym w złoto i przygotowującym się do otwarcia linii lotniczych. Nasz bohater to tytułowy lawirynt, czyli człowiek, który lawiruje aby uniknąć problemów nie tylko natury osobistej. Jednak nie udaje mu się ominąć wszelkich przeciwności losu i zostaje wplątany w aferę...
Główny bohater to przykład człowieka jakby z poprzedniej epoki. Niestrudzenie wierzy w uczciwość innych a dodatkowo jest naiwny. To w połączeniu z jego ambicją w dążeniu do lukratywnej przyszłości pełnej kasy prowadzi go do sytuacji, w której musi przeprowadzić analizę swych zysków i strat i w końcu podjąć ryzyko. Jego postać sprawia wrażenie wiarygodnej. Zresztą pozostali bohaterowie także nie zostali przez autora potraktowani po macoszemu. Każdy z nich wnosi "coś" do tej historii. Dodatkowo gdy czytałam tę książkę to ani razu nie miałam wątpliwości jakie emocje targają bohaterami. A nie jest łatwo twórcy poradzić sobie z nakreśleniem tej sfery bohatera.
Dzięki tej lekturze mogłam poznać tę historię jakby od środka. Obserwować układy nią rządzące. Przede wszystkim polityczne. A dodatkowo już w pierwszym rozdziale pojawia się trup. Tak. Takie książki to ja lubię. Oprócz tego stałam się mimowolnym świadkiem napadów, wielu dość dziwnych spotkań. Nie uważam się za bardzo spostrzegawczą osobę, ale wyłapałam także kilka nawiązań do innych utworów i sławnych ludzi. Tak. Nie brak tu nietuzinkowych bohaterów. Wśród nich spotkałam homoseksualnego rockmana czy członków ABW. Towarzyszą im nowocześnie zaprojektowane pomieszczenia i auta, których pozazdrościłby im sam James Bond.
"Lawirynta" czyta się bardzo szybko, a pomaga w tym gawędziarski styl pisarza. Dodatkowo rozdziały są krótkie, akcja mknie szybko do przodu i do ostatnich stron nie wiadomo jaki będzie jej finał. I to się nazywa dobrze skrojona historia. Aż miło się w nią zagłębić. Nawet pojawiające się dość często słownictwo z zakresu ekonomii nie było w stanie mnie zniechęcić. Kartki wprost same się przewracały. Aż żal mnie ogarnął gdy okazało się, że historia dobiegła końca. Choć szczerze trzeba przyznać, że to otwarte zakończenie daje wiele do myślenia...
Literacki reportaż, śledztwo historyczne i jednocześnie opowieść o tym śledztwie. Pasjonujący życiorys „Kolumba” wystarczyłby na kilka scenariuszy...
Jakub Raste prowadzi spokojne życie. Wykłada filozofię na prywatnej uczelni, próbuje dokończyć doktorat, trochę romansuje, trochę udziela się w...