Wcześniejsze losy policjantki, która jako nastolatka straciła brata podczas tajemniczej wycieczki w góry.
Jest rok 1999. W starej leśniczówce niedaleko Rudnika dochodzi do krwawej zbrodni - nieznany sprawca atakuje spędzającą tam wakacje pięcioosobową rodzinę. Udaje się przeżyć jedynie najstarszemu z dzieci. Okazuje się, że chłopak to odnaleziona zaledwie kilka miesięcy wcześniej ofiara porwania. Dwanaście lat wcześniej mały Kuba zniknął bez śladu nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, a teraz, kiedy udało mu się wrócić do domu, wkroczył w nowy koszmar. Czy obie te sprawy coś łączy? Jakie zło prześladuje chłopca? I dlaczego?
Do śledztwa zostaje przydzielona Krystyna Lesińska, doświadczona policjantka specjalizująca się w nieoczywistych sprawach. Kobieta równocześnie mierzy się z własnymi demonami - niedawną, nagłą śmiercią męża i wciąż niedającym jej spokoju zaginięciem brata. Sprawa Pogańskiego Młyna to dla niej gra o wysoką stawkę, pokaże bowiem, czy Lesińska jest jeszcze w stanie pracować, czy nadszedł już czas, by złożyła broń i odeszła.
Lato utraconych to pełna napięcia i czającej się grozy powieść kryminalna, zaglądająca w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Autorka z właściwym sobie kunsztem pokazuje, jak strach potrafi zatruć nawet najszczęśliwsze życie i zaślepić nawet najbystrzejsze umysły.
Anna Kańtoch (ur. 1976), z wykształcenia orientalistka, autorka książek fantastycznych oraz kryminalnych. Pięciokrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla, w 2013 roku wyróżniona także Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego za powieść Czarne. Łaska, jej pierwsza książka pozbawiona elementów fantastycznych, została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru oraz zdobyła nagrodę Kryminalna Piła. Kolejna, Wiara, otrzymała podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2018 Nagrodę Specjalną im. Janiny Paradowskiej. Lato utraconych jest drugim po Wiośnie zaginionych tomem trylogii.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2021-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Krystyna, polcjatka z powołania, niedawno straciła męża. Nie potrafi jednak siedzieć bezczynnie i przeżywać żałoby sama w domu. Kiedy w środku nocy dostaje telefon o zabójstwie całej rodziny angażuje się w sprawę bez zastanowienia.
Dojeżdżając na miejsce zbrodni kompletnie nie spodziewała się tego co zobaczyła. Pełno krwi i trupów. Jednak jedna osoba przeżyła.
Okazuje się, że ocalały chłopak, to ten sam, który rok wcześniej został cudownie odnaleziony.
Kto zabij? Czy ta zbrodnia ma powiązanie z zaginięciem Kuby kilka lat temu?
Anna Kańtoch w drugiej części tej trylogii znowu rozwala czytelnika na łopatki. Wielowątkowa fabuła nie pozwala nawet na chwilę nudy. Akcja, tak jak w poprzedniej książce o Krystynie Lesińskiej, nie pędzi, ale stopniowo jest dawkowana. Można snuć domysły kto stoi za zabójstwem, jednak nic z tego, ponieważ zakończenie i tak zaskoczy. Oczywiście całą tajemniczość buduje powrót do wydarzeń z przeszłości. Policjanci nie tylko muszą rozwikłać co zadziało się w leśniczówce, ale również zagłębić się w życie bohaterów sprzed kilku lat. Nie raz sami wyprowadzani są na złą drogę przez teoretycznie podejrzanych, których ciągle przybywa.
Miałam nadzieję, że w tym tomie trochę więcej dowiem się o nierozwiązanym zaginięciu brata Krystyny, jednak ten wątek został zaledwie muśnięty. Więc kolejny raz czytelnik będzie czuł niedosyt i nie będzie mógł doczekać się, aż sięgnie po kolejną, ostatnią część "Jesień zapomnianych".
Zdecydowanie autorka zasługuje na miano świetnej autorki kryminałów, a jej historie kwalifikują się jako must have miłośników mocnych wrażeń.
Nieczęsto od razu po przeczytaniu pierwszej części sięgam po drugą. Zwykle planuję sięgnąć, a później zapominam albo mam milion innych, ważniejszych książek do przeczytania. Kańtoch nie mogła czekać! O nie! Musiałam sięgnąć po drugą część od razu, natychmiast. Warto było, bo „Lato utraconych” jest absolutnie doskonałe!
Tym razem przenosimy się do roku 1999. Krystyna Lesińska jest już doświadczoną policjantką, od niedawna wdową. To jej zostaje przydzielone śledztwo w sprawie morderstwa pewnej rodziny. Rodziny, która, jak się okazuje, sporo już przeszła. Sprawa jest tajemnicza i dziwna, a jej korzenie sięgają kilkanaście lat wstecz.
„Lato” ma w sobie wszystko, co powinien mieć kryminał idealny. Jest skomplikowana sprawa do rozwiązania, wielu podejrzanych (w pewnym momencie podejrzewałam wszystkich 😉) i główna bohaterka – niesztampowa i interesująca policjantka.
Cieszę się, że jeszcze jedna część przede mną, pewnie sięgnę też po powieści spoza cyklu. Polecam ten cykl wszystkim fanom solidnego, porządnego kryminału. Wg mnie to najwyższa kryminalna półka!
'' Bo czasem ze wszystkich rozwiązań zagadki prawdziwa jest ta, która najbardziej nas przeraża.''
; Lato utraconych ;
Anna Kańtoch.
Wydawnictwo: Marginesy.
Literatura: Kryminał.
Druga część z serii Anny Kańtoch, tuż po ; Wiośnie zaginionych ; to typowy kryminał zawierający wątki morderstw, ofiar, wszelkiego typu motywów, akcji która rozgrywa się w zastraszającym tempie, powoli odkrywając karty kto ofiara, a kto zabójca, przepełniona tokiem myślenia bohaterki, która w drugiej części ; Lato utraconych ; mierzy się z własnymi koszmarami, wplatając teraźniejszość w której przyszło zmierzyć się z dramatem, stanąć oko w oko w tragedią która miała wpływ na jej dalsze życie i losy. Książka ciekawa, odkrywa mnóstwo śledczego dochodzenia, z perspektywy strony policyjnej jak i prywatnej, dowiadujemy się o rodzinie która w roku 1999, w Pogańskim Młynie stanowiąca jako leśniczówkę, Róża zastaje zamordowaną rodzinę siostry, dwoje małych dziewczynek, rodziców, za to najstarszy syn Kuba który dwanaście lat temu zostaje porwany, odnaleziony przypadkiem w pobliskim barze, któremu udało się zbiec tylko dlatego że zamordował kobietę która go przetrzymywała ( czego to autor nie wymyśli by plątać wątki, wodzić za nos czytelnika, lecz co za dużo to nie zdrowo, gdyż mam wrażenie że wplatanie wszystkiego z taką dozą doznań, do jednego worka, może się ulać, zwarzyć, przede wszystkim miałam wrażenie że ten przesyt jest szczytem autorskiej brawury? wyobraźni? dla mnie przekoloryzowana powieść gdzie sama bohaterka jest super bohaterem, która wzięła na siebie wszystkie obowiązki dochodzenia, chcąc sobie udowodnić że jednak jest wielbłądem, owszem są osoby które potrafią być sprawczy, pokazać światu że są wstanie zrobić więcej niż oczekuje od nich świat i obowiązki, dla mnie to też próba ukazania jej w świetle smużki dymu papierosowego, taka chłopczyca, o męskich cechach, z flaszką w ręku, przypomina mi to Chyłkę z powieści Mroza która zapijała wszystko ciężkim alkoholem, ta także uciekała we wspomnienia do przeszłości z którą nie wiele dało się zrobić.), znęcała się psychicznie jak i fizycznie, teraz traumą jego stała się nie tylko czarna dziura w pamięci, śledztwo prowadzi komisarz Krystyna Lesińska, silna, charakterna, bezpardonowa, ba! bezczelna, szczera do bólu, której zazwyczaj wpadają w ręce nietuzinkowe sprawy. Jak to bywa w kryminałach, sprawę zaczyna od przesłuchania świadków, osób najbliższych, spisując zeznania, porównując, szukając igły w stogu siana, odkrywa, mataczy, to zbliża się do odkrycia prawdy, by całkiem opaść z sił. Dowie się kim był morderca, dlaczego zamordował brutalnie całą rodzinę, pomijając najstarsze dziecko, czym sobie zasłużyli na taką śmierć, a może byli światu coś winni?
Kryminał jakich wiele, choć spodziewałam się po pierwszej części, czegoś mocnego, dosadnego, bardziej odkrywczego, książka nie jest zła, polecam oczywiście wszystkim ; kryminalistom ; którzy zbliżając się powoli do lata, pragną poczuć wiatr we włosach, ta powieść będzie tą która oderwie Was od codziennych spraw. Jaka będzie ; Jesień zapomnianych ; - zobaczymy.
Po "Wiośnie utraconych", którą przeczytałam miesiąc temu, spodziewałam się równie intrygującej książki. Ten tom okazał się jednak znacznie bardziej wciągający! Anna Kańtoch cofnęła nas w czasie w stosunku do poprzedniej powieści. Tym razem poznajemy główną bohaterkę, kiedy była jeszcze czynną funkcjonariuszką policji i zajmowała się sprawą chłopca, którego wyrwano w ostatniej chwili ze szpon śmierci, podczas gdy całą jego rodzinę - tatę, macochę i dwie siostrzyczki - wymordowano. W dodatku chłopiec dopiero pół roku wcześniej wrócił do rodziny po dziesięciu latach życia w piwnicy, po tym jak w wieku pięciu lat został uprowadzony przez chorą psychicznie kobietę. Kto dokonał tak okropnej zbrodni na rodzinie, która przeżyła taką tragedię i próbowała wrócić do równowagi? Na to pytanie próbuje znaleźć odpowiedź komisarz Krystyna. Nie jest to łatwe, ponieważ co rusz ujawniane są nowe wątki, które ciężko jest ze sobą połączyć razem. Fascynujący, wciągający kryminał o niebanalnej fabule!
"Lato utraconych" autorstwa Anny Kańtoch to druga część serii o policjantce Krystynie Lesińskiej, mimo to można ją czytać bez znajomości pierwszego tomu. To dopracowany, pełen mroku i gęstej atmosfery kryminał z rozbudowaną warstwą psychologiczną. Kluczowym wątkiem jest skomplikowane, trudne do rozwiązania śledztwo dotyczące brutalnego morderstwa rodziny, z którym musi zmierzyć się główna bohaterka. Książka jest pełna napięcia i zagadek, wątki przemyślane, a zakończenie zaskakujące. Dodatkowo autorka świetnie buduje nastrój. Ciekawa jest też kreacja głównej bohaterki, która jest zarówno wyrazista jak i wiarygodna, co jest niewątpliwie ogromną zaletą powieści. Moim zdaniem jest to dobrze napisany kryminał, który warto przeczytać.
Chociaż zazwyczaj stroniłam od kryminałów, to ostatnio sięgam po nie co raz częściej. Dzięki temu z kolei wiem, jak odróżnić dobry kryminał od tego hmm, słabszego. "Lato utraconych" zdecydowanie należy do pierwszej kategorii. Pełno tu różnych zwrotów akcji, a czytelnikowi wręcz trudno oderwać się od lektury. Kolejnym znaczącym plusem są realistyczni bohaterowie, nie wykreowani z przesadnym idealizmem. Po prostu ludzie z krwi i kości. Świat przedstawiony również odpowiada realiom, przez co czytając powieść można odnieść wrażenie, iż wydarzenia w niej opisane działy się naprawdę. Akcja nie pędzi, rozkręca się powoli, dzięki czemu czytelnik chce więcej i więcej. Dodatkowo bardzo podobały mi się zawarte w ksiązce powiązania przeszłych spraw do tych teraźniejszych. Podsumowując, książka jak najbardziej do polecenia.
Lato utraconych, czyli kontynuacja Wiosny zaginionych autorstwa Anny Kańtoch, chronologicznie dzieje się wcześniej. Mamy 1999 rok, Krystyna wciąż jest czynną zawodowo policjantką, właśnie zmarł jej drugi mąż, a ona próbuje poradzić sobie z żałobą. Wpada więc w wir pracy – akurat ma co robić, gdyż w leśniczówce zamordowano rodzinę. Kto to zrobił? Jaki miał motyw? I jak z tą sprawą łączą się góry, które Lesińskiej już zawsze kojarzyć się będą z zaginięciem brata?
Nie będę ukrywać, że ta część podobała mi się dużo bardziej. Uważam, że była lepiej wyważona, intryga kryminalna miała lepsze podwaliny i została lepiej poprowadzona. Chociaż od początku miałam swoje typy i kilka osób mi się „nie podobało”, to w przeciwieństwie do poprzedniej części, że byłam pewna niektórych rozwiązań. Kolejne elementy układanki były odsłaniane w odpowiednich momentach, dzięki czemu całość utrzymywała odpowiedni poziom napięcia i intrygowała.
Sama sprawa kryminalna była dużo mroczniejsza i bardziej angażująca niż osobista wendetta Krystyny. Od początku pojawiało się wiele pytań i tym razem na wszystkie (no, prawie) dostałam odpowiedź. Prawda jest taka, że po przeczytaniu Lata utraconych zaczęłam dostrzegać jeszcze więcej błędów w Wiośnie zaginionych. W Lecie sama historia wzbudzała niepokój, cały czas miałam wrażenie, które towarzyszyło też Krystynie, że coś mi umyka, a tam to uczucie wiązało się raczej z tym, że „to niemożliwe, aby winna okazała się ta konkretna osoba, przecież to zbyt oczywiste i w ogóle bez sensu”.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tego, że Kańtoch ma brzydką tendencję do kończenia historii w pewien określony sposób. Za pierwszym razem to było niespodziewane i wzbudziło we mnie sprzeczne emocje, ale i pewien podziw, bo było bardzo realistyczne. Przy drugim razie już się jednak skrzywiłam, bo teraz zaczyna to wyglądać na pójście na łatwiznę, a nie mrugnięcie okiem do policjantów z dochodzeniówki.
Mimo to Lato utraconych okazało się świetną książką i cieszę się, że sięgnęłam po kontynuację. Żałuję trochę, że wątek Romka nie został lepiej rozbudowany, ale sama fabuła spełniła moje oczekiwania. Jeśli dodać do tego świetny styl, który jest niewątpliwym atutem Kańtoch, to czytelnik dostaje kawał bardzo dobrego kryminału. Polecam.
Po kryminały sięgać dosyć rzadko, ale gdy już biorę ten książkę z tego gatunku do ręki, to oczekuję dobrej i ciekawej historii, której rozwiązania nie domyślę się zbyt łatwo. I to właśnie tutaj otrzymałam. Nieoczywista zagadka, świadkowie, którzy więcej mącą niż wyjaśniają, do tego jeszcze sprawa sprzed lat, która może będzie miała związek z teraźniejszością. Akcja nie zwalnia od początku historii. Wciąż coś się dzieje, pojawiają się nowe tropy, niektóre rzeczy się wyjaśniają, inne bardziej komplikują, by na koniec ułożyć się w logiczną całość. Jednak był tu pewien minus. Samo rozwiązanie wydaje mi się zbyt naciągane. Niby wszystko jakoś brzmi, ale jednocześnie nie do końca odpowiada mi takie zakończenie. Może to jedynie kwestia niedopracowania tego fragmentu fabuły?
Poza tym książka jest warta przeczytania. Czytając ją, można odnieść wrażenie, że zagłębiamy się w realną historię sprzed lat. W przeciwieństwie do innych znanych mi kryminałów tutaj nie wszystko zawsze się układa, a prowadzący śledztwo muszą pogodzić się z tym, że pewne sprawy nigdy nie wyjdą na jaw przez brak wystarczających dowodów.
Jeszcze nie czytałam tej pozycji, widzę jednak całą masę super opinii. Bardzo mnie kusi, aby ją zamówić. Polecacie?
Trzymająca w napięciu książka. Przebrnęłam przez nią pomimo tego, że nie jestem zbyt wielką fanką kryminałów
Druga część przygód komisarz Krystyny Lesińskiej. Przenosimy się do momentu, kiedy umiera jej mąż, to dla Krystyny straszne chwilę, nie może sobie z tym poradzić a ucieczką od bólu staje się dla niej śledztwo. W leśniczówce została zaatakowana rodzina, 3 osoby zostały zamordowane w bardzo brutalny sposób.
Sprawa morderstwa łączy się z zaginięciem, które miało miejsce przed kilkunastoma latami.
Bardzo dobrze napisany kryminał, świetnie buduje napięcie, a historia niesamowicie wciąga.
Muszę przyznać, że jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Nie sądziłam, że aż tak mnie porwie i będę po nią sięgać w każdej wolnej chwili, mimo, że tak naprawdę w planach miałam czytanie czegoś innego, a "Lato..." miałam słuchać w wersji audio w chwilach, gdy nie będę chciała sięgać po tradycyjną książkę.
Ale może zacznijmy od początku.
"Lato utraconych" to druga część cyklu o Krystynie Lesińskiej. Cofamy się w niej jednak do czasu niedługo po śmierci męża naszej głównej bohaterki, czyli okresu kilkunastu lat przed wydarzeniami z "Wiosny zaginionych". Zabieg ten już na początku bardzo mnie zaskoczył, nie spodziewałam się, że cykl nie będzie prowadził nas przez historię chronologicznie. Młodsza Krystyna również dużo bardziej przypadła mi do gustu, byłam w stanie bardziej wczuć się w jej sytuację oraz odczucia.
Już na pierwszych stronach powieści poznajemy wątek chłopca, który w tajemniczych okolicznościach pojawił się w jednym z przydrożnych barów, nie potrafiąc do końca wyjaśnić jak się tam znalazł ani gdzie dokładnie mieszka. A także świeżą sprawę, która trafia w ręce Pani Krystyny, czyli krwawą masakrę w leśniczówce Pogański Młyn, w której zginęła niemal cała rodzina Państwa Aleksandrowiczów. Bardzo szybko okazuje się oczywiście, że oba wątki są ze sobą ściśle powiązane i przez to być może jeden wynika z drugiego. Stajemy więc, razem z główną bohaterką, przed niełatwym zadaniem połączenia wszystkich faktów oraz odkrycia przebiegu wydarzeń i znalezienia winnych.
Cała powieść ma w sobie bardzo mroczny klimat, który udziela się czytelnikowi. Dostarcza nam ona również szeregu różnych odczuć, takich jak np. obrzydzenie dokonaną zbrodnią, zwłaszcza na małych, bezbronnych dziewczynach, czy współczucie dla Kuby, którego dzieciństwo zdecydowanie nie należało do łatwych.
Cała intryga ma również bardzo satysfakcjonujące zakończenie, które dla mnie było nie lada zaskoczeniem.
Żałuję jedynie, że wątek zaginięcia w Tatrach brata Pani Krystyny był tutaj jedynie wspominany i nie posunęliśmy się w sprawie rozwikłania tej zagadki do przodu. `Nie ujmuje to jednak całej powieści, którą mogę z czystym sercem polecić miłośnikom kryminałów.
Intrygująca fabuła, krwawa zbrodnia, wiele zagadek to coś, co lubię. Po "lecie utraconych" doskonale widać, że autorka jest w rewelacyjnej formie!
Krwawa zbrodnia, zagadka, śledztwo. Krystyna Lesińska znowu wkracza do akcji. Po śmierci męża kobieta rzuca się w wir pracy . A trudne śledztwo to jest to, czego akurat potrzebuje. W leśniczówce Pogański Młyn dochodzi do strasznej zbrodni. Cała rodzina zostaje zamordowana. Krystyna wikła się w trudne śledztwo, a rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest oczywiste. Kto zamordował czteroosobową rodzinę i dlaczego tylko jednemu jej członkowi udało się przeżyć?
Po pierwszej części Wiosny Zaginionych wiedziałam, że i ta książka będzie niesamowita. I tak właśnie było. Szybka akcja, zawiłe śledztwo, do końca nie wiadomo kto jest zabójca. I wcale nie dało się przewidzieć zakończenia. Świetny kryminał i już czekam na więcej:)
"Czasem ze wszystkich rozwiązań zagadki prawdziwa jest ta, która najbardziej nas przeraża."
W leśniczówce brutalnie zamordowana zostaje czteroosobowa rodzina. Tylko najstarszy syn, mimo poważnych obrażeń, uchodzi z życiem. Prowadząca śledztwo, Krystyna Lesińska, rozpoznaje w nim odnalezioną przed kilkoma miesiącami ofiarę porwania. Chłopiec po dwunastu latach wraca na łono rodziny i niemożliwym się wydaje, że ponownie spotyka go taka tragedia. Czy rzeczywiście jak twierdzi, kroczy za nim zło? Co tak naprawdę pamięta z miejsca zbrodni? Czy obie sprawy mogą mieć wspólny mianownik?
Ta tragedia odrywa Lesińską od własnej żałoby, ale miejsce zaginięcia chłopca przywołuje w pamięci bolesną i niewyjaśnioną sprawę zaginięcia przed laty jej brata. Czy Krystyna świeżo po śmierci męża i podążająca za demonami przeszłości okaże się odpowiednią osobą do prowadzenia tak zawiłej i delikatnej sprawy?
Mam wrażenie, że w tej części jest dużo więcej mroku, cierpienia i szaleństwa. Dużo więcej samotności, zazdrości i strachu, a ludzka natura odsłania swoją brudną i plugawą stronę. Autorka prowadzi nas zawiłymi ścieżkami i choć wydaje się początkowo, że rozwiązanie nasuwa się samo, to jednak sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, niż się wydaje, a motywy niemożliwe do odgadnięcia.
„Wiosna zaginionych” zaostrzyła mój apetyt na kolejną część, a „Lato utraconych” w pełni go zaspokoiło. Bo choć niektóre sprawy pozostały tajemnicą, to ta niewiadoma tylko podsyca emocje związane z oczekiwaniem na ciąg dalszy. Krystynę Lesińska, w części pierwszej, poznaliśmy jako ponadsiedemdziesięcioletnią, dziarską kobietę. Tym razem cofamy się do 1999 roku i czasu gdy aktywnie działała w dochodzeniówce. Ciekawa jestem dokąd wehikuł czasu przeniesie nas kolejnym razem.
Na początku muszę zaznaczyć, że uwielbiam kryminały Kańtoch. Nie lubię za to serii, więc kiedy wyszła "Wiosna zaginionych", bardzo mi się podobała, ale byłam sceptycznie nastawiona do kolejnej książki. I tu zaskoczenie, bo z "Latem utraconych" wiąże ją tylko osoba głównej bohaterki. Genialne! Tym bardziej że bardzo polubiłam policjantkę Krystynę Lesińską.
"Lato utraconych" przenosi nas wstecz w stosunku do głównej akcji "Wiosny zaginionych". Mamy tutaj i zagadkowe porwanie i brutalną zbrodnię a obie te sprawy zdają się ze sobą łączyć.
Naprawdę niezła rozkmina i zaskakujące zakończenie.
Okładka książki utrzymana została na poziomie pierwszego tomu, tyle, że zmienił się kolor przewodni z zielonego na czerwony. A tak, to bez zmian, zarówno przewaga czerni, bieli i nawet ta sama czcionka. Nie wiem jak egzemplarz finalny, gdyż przed sobą mam tak zwaną szczotkę, czyli egzemplarz recenzencki przed korektą, z białymi stronami. I uwierzcie mi, bo czytałam ją na zewnątrz, raziła mnie w oczy okropnie, bo świeciło słońce. Mam nadzieję, że finalny egzemplarz będzie miał kremowe strony, lepiej dla Waszego wzroku. Taki egzemplarz przed korektą, posiada prawie czterysta stron, więc to taki grubszy kryminał.
Moje drugie spotkanie z autorką, akurat udało mi się poznać go jeszcze przed premierą. Ciesze się, gdyż było one udane i odnoszę wrażenie, że po stokroć lepsze od poprzedniego. Myślę, że pióro jest jeszcze lżejsze niż poprzednio, dlatego pędziłam czytając ją, jakby ktoś mnie gonił. Strony znikały w szaleńczym tempie, że wystarczyło kilka godzin i doczytałam do ostatniej kropki. Czytało się przyjemnie, a sama historia była niezwykle interesująca. Tyle, co tutaj się działo, sam pomysł na fabułę, naprawdę strzał w dziesiątkę. Początkowo może być trudno w zrozumieniu tego, co się dzieje, gdyż mamy wydarzenia z przeszłości. Mieszają się one z teraźniejszością. Niemniej jednak właśnie dzięki temu to jest jeszcze ciekawsze...
Cieszę się, że nie było tutaj zbyt wielu wstawek z życia prywatnego naszej policjantki. Owszem, było nawiązanie do świeżej sprawy - zmarła jej bliska osoba, ale cieszyłam się, że nie było ciągłych wtrąceń na temat zaginionego brata policjantki. Ostatnim razem to mnie męczyło, bo chwilami odnosiłam wrażenie, że tylko na tym opiera się fabuła. Pisarka niejednokrotnie nami manipuluje, że trudno domyślić się, kto tak naprawdę jest zabójcą. Gdy dotarłam do samego końca, nawet nie zrobiło mi się przykro. Już pod koniec powieści zaczęłam powoli i w końcu domyślać się wszystkiego. Jednak zakończenie i tak na plus, całe to rozwiązanie sprawy - naprawdę gratuluję autorce. Napisała kawał dobrej książki.
Krystyna Lesińska jest bohaterką, która niestety, wciąż nie zyskała mojej sympatii. Jest, bo jest, co by nie patrzeć główną bohaterką, niemniej jednak nie zapracowała sobie na moją sympatię mimo wszystko. Nie potrafię się do niej przekonać i chyba się to nie zmieni, nawet jeśli pojawią się kolejne dwa tomy - a tak właśnie przypuszczam, że będzie. Była wiosna, jest lato, pewnie więc będzie jeszcze jesień i zima. Jest tutaj wielu innych bohaterów, nawet partner policjantki w pracy, ale nie skupiałam się podczas tej lektury na bohaterach, a na samej zagadce. Jednak postacie są żywe, z krwi i kości, które ulegają swoim słabościom - jak każdy z nas.
Reasumując uważam, że tom ten jest zdecydowanie lepszy i ciekawszy od poprzedniego. Ciekawa fabuła, świetnie zresztą poprowadzona, że dopiero pod koniec zaczęłam się domyślać, kto i co zrobił. Przez zdecydowanie większą część byłam manipulowana, za co można gratulować autorce bo dzięki temu nie idzie się wcześniej domyślić, kto tu jest winny. Akcja ma swoje odpowiednie tempo, które nie nudzi czytelnika. Wręcz przeciwnie sprawia, że czytelnik jest głodny rozwiązania tej historii... Zdecydowanie polecam i czekam na kolejną część!
Lato coraz bliżej i z tego właśnie powodu mam do zaprezentowania książkę, której tytuł nawiązuje do tej pięknej pory roku. Tytuł ten w pełni nie jest taki przyjemny, ponieważ brzmi on "Lato utraconych" Anny Kańtoch. Jest to druga część serii o policjantce Krystynie Lesińskiej, która podejmuje się bardzo ciekawego śledztwa. Zresztą sami zobaczcie!
Pewnego dnia, w Pogańskim Młynie, w starej Leśniczówce, która znajduje się niedaleko Rudnika, dochodzi do poczwórnego morderstwa. Ktoś w brutalny sposób zaatakował pięcioosobową rodzinę, w której przeżyło jedynie najstarsze dziecko. Nagle okazuje się, że jest nim porwany dwanaście lat temu chłopiec, który zniknął bez śladu nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Na szczęście (albo i nieszczęście) odnalazł się kilka miesięcy wcześniej i rozpoczął nowe życie z ojcem, macochą i dwiema przyrodnimi siostrami, którzy zostali zamordowani tego nieszczęsnego dnia. Co może mieć ze sobą wspólnego jego porwanie z zabójstwem? Kto zabił rodzinę tego chłopca i próbował zabić też jego?
Tego wszystkiego próbuje dowiedzieć się doświadczona policjantka, czyli Krystyna Lesińska. Śledztwo to jest trochę utrudnione, ponieważ kobieta ma swoje własne problemy osobiste, takie jak niedawna śmierć męża i zaginięcie brata, które miało miejsce dawno temu, jednak do tej pory nie odnaleziono jego ciała. Czy pomimo swoich problemów uda się Krystynie poprowadzić sprawę do końca i odkryć tajemnicę związaną z zabójstwem rodziny w Pogańskim Młynie? Czy może nadszedł czas, aby się poddać i odejść na emeryturę?
Książka rozpoczyna się prologiem, a kończy epilogiem, ale zanim się skończy, musimy przejść przez kilkanaście rozdziałów, które są dosyć długie. Występuje przeważnie narracja pierwszoosobowa, narratorem jest Krystyna Lesińska, są też podrozdziały, w których cofamy się do przeszłości, gdzie narracja jest trzecioosobowa. Ogólnie akcja książki dzieje się w 1999 roku. Wolę książki, w których akcja dzieje się w bardziej współczesnych czasach, jednak tutaj nie przeszkadzał mi tak odległy rok. Nawet sprawiał, że książka bardziej budziła postrach. Styl pisania autorki sprawiał, że czytało się fajnie i przyjemne. Długo nie mogłam domyślić się, kto i dlaczego dopuścił się zabójstwa, wokół którego toczy się śledztwo. Było wiele mylnych tropów, które sprawiały, że już sama nie wiedziałam, czy winnym jest ktoś z bliskich rodziny, chłopiec, który przeżył, czy może dwóch kryminalistów zmieszanych w tę sprawę, albo jeszcze ktoś inny. Myślę, że Wam też się będzie trudno tego domyślić. Książka jest bardzo tajemnicza i trzyma w napięciu, czasami naprawdę trudno mi było się od niej oderwać.
"Lato utraconych" jest jednym z lepszych kryminałów, jakie ostatnio przeczytałam. Żałuję, że nie miałam okazji przeczytać pierwszego tomu. Jednak na szczęście nie przeszkadzało to w zrozumieniu drugiej części. Bardzo polecam tę książkę fanom kryminałów, którzy lubią czytać o skomplikowanych i trudnych do rozwiązania sprawach, myślę, że Wam również będzie się trudno od niej oderwać.
Zdecydowanie bardziej angażująca od pierwszej części. Przede wszystkim ze względu na bardzo ciekawą historię kryminalną, analizę relacji rodzinnych i wnikliwą analizę psychologiczną postaci. Chociaż zbrodnia jest niezwykle okrutna, tak naprawdę nie ma tu złych ludzi. Są ludzie nieszczęśliwi, niewystarczająco dojrzali do sprostania obowiązkom rodzicielskim i tak doświadczeni przez życie, że praktycznie już nie mają szans na zwyczajne, normalne życie. Kunsztowna fabuła.
Nieszablonowy zabieg odwróconej chronologii. Od razu sięgam po część trzecią.
"Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich"
Trylogię o Krystynie Lesińskiej z konieczności czyta się od tyłu, taka jakaś dziwna maniera autorki. Tom drugi za mną. Komisarz Lesińska ma 54 lata i właśnie straciła męża. Czuje się samotna i rozbita, jednak uważa, że praca, praca i jeszcze raz praca, to lekarstwo na jej stan.
Jest rok 1999 i zostaje popełniona straszna zbrodnia, tym straszniejsza, że "wieloosobowa", że tak to nazwę, ktoś postanowił uśmiercić pięcioosobową rodzinę spokojnie spędzającą lato w starej leśniczówce. Tę właśnie sprawę dostaje pani Krystyna do rozwiązania.
@Johnson 9.08.2021 12:40:22 napisał:
"Kańtoch to dobre pisanie jest (na podstawie dwóch przeczytanych),"
i ja się z tym w zupełności zgadzam też po dwóch przeczytanych książkach tej autorki. Obie jej powieści miały dokładnie to, co powinien mieć porządny kryminał. Wartką akcję, dozowane umiejętnie napięcie, ciekawe mylenie tropów itd. Jednak nie zmienia to faktu, że skoro cofamy się z życiem głównej bohaterki, czyli Krystyny Lesińskiej, to już nie mamy szans dowiedzieć się, co się stało z jej bratem i co z tymi psami z pierwszego tomu i ten fakt, że się tego nie dowiem, jest dla mnie dość frustrujący.
Jednak to znowu nie zmienia faktu, że to wciąż bardzo dobra książka.
W starej leśniczówce dochodzi do makabrycznej zbrodni, nieznany sprawca zabija prawie całą rodzinę, ocalał tylko najstarszy syn. Okazuje się, że ocalały Kuba, był zaginionym dwanaście lat temu dzieckiem. Krystyna Lesińska bada tą sprawę, mimo że dwa tygodnie wcześniej zmarł jej mąż. Drugi tom, jest chyba lepszy niż pierwszy, polecam.
Druga część cyklu o Krystynie Lesińskiej, doświadczonej policjantce do spraw trudnych, podobała mi się zdecydowanie bardziej niż pierwsza. Przede wszystkim sama Krystyna jest tutaj młodsza i mimo, że przeżywa trudny okres w życiu, bardziej zaangażowana w swoją pracę. Jak zawsze prowadzi oryginalną sprawę i umiejętnie wiąże wszystkie nici poszlak, mikrośladów, domysłów. Niestety nadal nie udaje jej się rozwiązać sprawy zaginięcia jej brata a ta sprawa mocno mnie nurtuje. Ufam, że kolejna część nie rozwieje moich nadziei na rozwiązanie tej zagadki.
Doświadczona policjantka mierzy się z osobistymi tragediami, a ma do rozwiązania skomplikowaną zagadkę morderstwa. Jest specjalistką od zagmatwanych spraw. Kobieta ma dobre wyczucie i pomysły, instynkt i doświadczenie, ale ta sprawa jest... porąbana. Trop wiedzie ją w góry, a to dla niej ciężki kaliber skojarzeń. Bieżące śledztwo przecina szlak wędrówki jej zaginionego brata.
Pogański Młyn - nazwa predysponuje do popełnienia okrutnej zbrodni. Kańtoch dobrze ją dobrała. Kluczy i dokłada zwroty akcji, tajemnice rodzinne, hipotezy, tropy, przesłuchania świadków, którzy kłamią. Napięcie rośnie. Akcja stopniowo się rozkręca, ale ciągle coś umyka. Jak refren powtarzane jest pewne zdanie. Modlitwa za zmarłych dopełnia całości. Zaskakujący finału jest według mnie trochę uproszczony.
Zatraciłam się w lekturze i przeczytałam ją jednym tchem. Przeniosłam się 22 lata wstecz. Wciągnęła mnie historia napisana świetnym stylem. Do tego przemyślana fabuła, zawiła intryga, realistyczni bohaterowie, nieoczywiste zakończenie i wiernie oddany klimat tamtych lat w połączeniu z szarą prozą życia. Taki wspomnień czar - polonezy, kasety video, kamery, pierwsze komórki.
,,Lato utraconych" to klimatyczny kryminał z końca XX wieku, w którym porwanie i wielokrotne morderstwo grają pierwsze skrzypce, rodzinne sekrety i tragedie odciskają piętno, a groza i zło czają się gdzieś w mroku. Czytelnik podąża tropem zbrodni i tajemnic wraz z niezastąpioną policjantką i czeka na rozwiązanie jej prywatnej sprawy. Bardzo dobry kryminał z mroczną historią rodzinną, skłaniający do refleksji nad rozpadem więzi rodzinnych i strachem zatruwającym życie.
Darmowy ebook zawierający pięć opowiadań Anny Kańtoch, opublikowanych wcześniej w internecie. Do ściągnięcia z oficjalnego bloga Autorki: zabawki-anneke.blogspot.com...
Propozycja dla wielbicieli dystopii, mrocznych powieści grozy i zjawisk paranormalnych. Nierealne światy, postaci z pogranicza jawy i snu, duszne tajemnice...
Przeczytane:2022-09-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2022,
Dziś przedstawiam kolejną książkę Anny Kańtoch - "Lato utraconych"
I tym razem autorka nie zawiodła, napisała świetny, choć mroczny kryminał z krwawą zbrodnią w tle.
Przenosimy się zatem do Pogańskiego Młyna, gdzie wakacje spędza pięcioosobowa rodzina, do której niedawno dołączył kilkunastoletni Kuba, zaginiony przed laty w Tatrach. Chłopak ma za sobą trudne przejścia i dramatyczne zdarzenie związane z osobą, która się nim opiekowała. Niestety, wkrótce dochodzi do potwornej zbrodni, cała rodzina zostaje zamordowana, ocalał tylko ciężko ranny Kuba. Czy morderstwo było dziełem przypadku, czy zostało starannie zaplanowane? A może ma związek z przeszłością Kuby? Na te pytania musi odpowiedzieć prowadząca śledztwo Krystyna Lesińska. Jest ona doświadczoną policjantką. Śledztwo będzie dla niej wyzwaniem nie tylko z uwagi na rodzaj przestępstwa, ale i z powodów osobistych. Krystyna niedawno owdowiała i cały czas boryka się z traumą dotyczącą zaginionego dawno temu w Tatrach jej starszego brata, a jego losy są nieznane.
“Lato utraconych” to sprawnie napisany kryminał, z dopracowaną fabułą, świetny pod względem warsztatowym. Nic tu nie dzieje się przypadkiem, każdy wątek jest potrzebny, a wszyscy bohaterowie, nawet ci drugoplanowi, są ważni. Nie tylko zbrodnia jest w centrum uwagi, autorka nie pomija też aspektów psychologicznych przy kreowaniu swych bohaterów. Czujemy to panoszące się zło, grozę wydarzeń, przyglądamy się, jak szaleństwo powoli ogarnia człowieka i jak silne może być pragnienie zemsty za popełnione niegdyś czyny. Zastanawiamy się też, czy można uciec od swojej przeszłości i jej koszmarów, nie dać się zaślepić strachowi i rozpocząć normalne życie? Całości dopełnia atmosfera książki - złowroga, przytłaczająca, niepokojąca.
W “Lecie utraconych” Anna Kańtoch pokazała cały swój kunszt pisarski, tworząc świetną książkę, ekscytującą, pełną zaskoczeń, mylnych tropów, z nieprzewidywalnym zakończeniem. Już nie mogę doczekać się lektury trzeciej części cyklu czyli “Jesieni zapomnianych”. Może wreszcie dowiem się, co się stało z zaginionym bratem Krystyny Lesińskiej?