Okładka książki utrzymana została na poziomie pierwszego tomu, tyle, że zmienił się kolor przewodni z zielonego na czerwony. A tak, to bez zmian, zarówno przewaga czerni, bieli i nawet ta sama czcionka. Nie wiem jak egzemplarz finalny, gdyż przed sobą mam tak zwaną szczotkę, czyli egzemplarz recenzencki przed korektą, z białymi stronami. I uwierzcie mi, bo czytałam ją na zewnątrz, raziła mnie w oczy okropnie, bo świeciło słońce. Mam nadzieję, że finalny egzemplarz będzie miał kremowe strony, lepiej dla Waszego wzroku. Taki egzemplarz przed korektą, posiada prawie czterysta stron, więc to taki grubszy kryminał.
Moje drugie spotkanie z autorką, akurat udało mi się poznać go jeszcze przed premierą. Ciesze się, gdyż było one udane i odnoszę wrażenie, że po stokroć lepsze od poprzedniego. Myślę, że pióro jest jeszcze lżejsze niż poprzednio, dlatego pędziłam czytając ją, jakby ktoś mnie gonił. Strony znikały w szaleńczym tempie, że wystarczyło kilka godzin i doczytałam do ostatniej kropki. Czytało się przyjemnie, a sama historia była niezwykle interesująca. Tyle, co tutaj się działo, sam pomysł na fabułę, naprawdę strzał w dziesiątkę. Początkowo może być trudno w zrozumieniu tego, co się dzieje, gdyż mamy wydarzenia z przeszłości. Mieszają się one z teraźniejszością. Niemniej jednak właśnie dzięki temu to jest jeszcze ciekawsze...
Cieszę się, że nie było tutaj zbyt wielu wstawek z życia prywatnego naszej policjantki. Owszem, było nawiązanie do świeżej sprawy - zmarła jej bliska osoba, ale cieszyłam się, że nie było ciągłych wtrąceń na temat zaginionego brata policjantki. Ostatnim razem to mnie męczyło, bo chwilami odnosiłam wrażenie, że tylko na tym opiera się fabuła. Pisarka niejednokrotnie nami manipuluje, że trudno domyślić się, kto tak naprawdę jest zabójcą. Gdy dotarłam do samego końca, nawet nie zrobiło mi się przykro. Już pod koniec powieści zaczęłam powoli i w końcu domyślać się wszystkiego. Jednak zakończenie i tak na plus, całe to rozwiązanie sprawy - naprawdę gratuluję autorce. Napisała kawał dobrej książki.
Krystyna Lesińska jest bohaterką, która niestety, wciąż nie zyskała mojej sympatii. Jest, bo jest, co by nie patrzeć główną bohaterką, niemniej jednak nie zapracowała sobie na moją sympatię mimo wszystko. Nie potrafię się do niej przekonać i chyba się to nie zmieni, nawet jeśli pojawią się kolejne dwa tomy - a tak właśnie przypuszczam, że będzie. Była wiosna, jest lato, pewnie więc będzie jeszcze jesień i zima. Jest tutaj wielu innych bohaterów, nawet partner policjantki w pracy, ale nie skupiałam się podczas tej lektury na bohaterach, a na samej zagadce. Jednak postacie są żywe, z krwi i kości, które ulegają swoim słabościom - jak każdy z nas.
Reasumując uważam, że tom ten jest zdecydowanie lepszy i ciekawszy od poprzedniego. Ciekawa fabuła, świetnie zresztą poprowadzona, że dopiero pod koniec zaczęłam się domyślać, kto i co zrobił. Przez zdecydowanie większą część byłam manipulowana, za co można gratulować autorce bo dzięki temu nie idzie się wcześniej domyślić, kto tu jest winny. Akcja ma swoje odpowiednie tempo, które nie nudzi czytelnika. Wręcz przeciwnie sprawia, że czytelnik jest głodny rozwiązania tej historii... Zdecydowanie polecam i czekam na kolejną część!
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2021-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Lunapolis - ostatnia metropolia na samotnej planecie. Miasto artystów i morderców, którzy z zabijania uczynili sztukę, niezwykły tygiel mechanoidów...
Domenic Jordan skończył medycynę, ale nie jest praktykującym lekarzem. Interesują go magia i demonologia, a ponad wszystko wyjaśnianie tajemnic, co czyni...