Trwa wielki doroczny turniej organizowany przez króla Virgila i królową Efirę. Wbrew wszelkim przewidywaniom niezwykły duet utworzony przez dwunastoletniego Adriana Velbę i tajemniczego przybysza znikąd radzi sobie całkiem nieźle. Richard Aldana i jego mały partner zbliżają się do wielkiego finału. Jednak relacje miedzy bohaterami trochę się komplikują…
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-10-23
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Tłumaczenie: Jakub Syty
Przeczytane:2019-11-18, Ocena: 4, Przeczytałem,
TROCHĘ JAKBY SHOUNEN
Shouneny to najbardziej uwielbiany gatunek mangi na świecie i chyba nie ma się co temu dziwić, skoro to komiks niemal idealny dla docelowej grupy odbiorców, jaką są nastoletni chłopcy. Nie powinien zatem dziwić fakt, że i twórcy z innych krajów nieraz próbowali powielić ten schemat i zaadaptować na swój grunt, nawet jeśli mieli już w ofercie swojski odpowiednik tego typu dzieł (weźmy choćby Amerykanów z ich próbami pokroju „Dirty Pair” czy „Ninja Boy”). Jednakże dopiero Francuzom udała się ta sztuka za sprawą „Radianta”, a określenie „french manga” stało się obowiązującą nazwą gatunku. Seria „Last Man”, choć utrzymana w podobnej stylistyce, daleka jest jednak poziomem od tego, co zazwyczaj dają nam prawdziwe shouneny. Co nie znaczy, że jest to porażka – to tylko albo aż dobry komiksowy bitewniak, który czyta się szybko i nie bez przyjemności.
Turniej sztuk walk trwa. Adrian Velba toczy swój pojedynek, ale choć wszyscy wiedzą, że przegra, rady jego partnera zaczynają dawać rezultaty. Mimo to Richard Aldana obawia się, co wyjdzie z tego wszystkiego. Nie może sobie pozwolić na przegraną, jednak jego niecodzienne metody i fakt, że za partnera ma nieudolnego ośmiolatka, sprawiają że czarno widzi swoje szanse. A jednak obaj przechodzą kolejne etapy i nic już nie jest niemożliwe. Ale, oczywiście, pojawiają się kolejne trudności…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/11/last-man-2-bastien-vives-michael.html