Nowa trylogiia Holly Black, królowej elfów, autorki wielu megabestsellerów, w tym Okrutnego księcia!
Miasteczko Fairfold to jedno z tych niewielu miejsc, w których magia nieznacznie przenika do naszej rzeczywistości. Od czasu do czasu ktoś znika bez śladu, ale takie wypadki zdarzają się najwyżej raz czy dwa razy w roku, no a poza tym dotyczą wyłącznie turystów.
Jednak tego roku z serca okolicznej puszczy wyłania się ponura groza. Odkąd ktoś strzaskał szklaną trumnę, w której spoczywał śpiący królewicz, apokaliptyczna bestia imieniem Rozpacz zagraża wszystkim mieszkańcom miasteczka. Pewna dziewczyna, o imieniu Hazel, która znajduje niezwykły miecz, niezbyt dobrze pamięta, co robiła przez ostatnich pięć lat. Okazuje się, że musi czym prędzej przypomnieć sobie kilka istotnych faktów, dotyczących żelaza i marchewek... Czy zdoła? Jeśli nie zdąży, miasteczko czeka zagłada smutniejsza niż śmierć... Teraz jedyna nadzieja w Hazel, jej muzykalnym braciszku oraz w pewnym zabójczo przystojnym elfie.
Czytelnicy Okrutnego księcia Holly Black, pamiętają z pewnością Króla Olszyn i Severina. W tej książce przedstawiona jest ich historia i dzieje miecza, który później odegrał istotną rolę w rozwiązaniu problemów Jude, Królowej niczego. Wartka, pełna przygód akcja nie pozwala się oderwać i każe z wypiekami na twarzy przewracać kolejne strony.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Darkest Part of the Forest
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Fairfold jest miasteczkiem nietypowym. Tutaj świat ludzi i świat elfów bezustannie się przenikają. Czasem znikają różne przedmioty, czasem turyści, pojawiają są podmieńcy. Do dziwnych zdarzeń mieszkańcy się już jednak przyzwyczaili. Podobnie jak do szklanej trumny w lesie, w której śpi zaklęty rogaty chłopiec.
Hazel od dziecka chciała być rycerzem. Wciąż pamięta, jak razem z bratem spędzali czas, polując na niebezpieczne stwory. Obiecała sobie, że pewnego dnia pokona także najgroźniejszego z nich, potwora z samego serca lasu, i tym sposobem wszystkich ocali. Gdy jednak dar elfowej muzyki zawodzi Bena, rodzeństwo musi zaniechać swoich planów. Od tej pory toczą życie tak zbliżone do normalnego, jak to możliwe. Do czasu. Pewnej nocy szklana trumna zostaje rozbita, a rogaty chłopiec znika bez śladu. Hazel budzi się rano z ubłoconymi stopami i szklanymi drzazgami wbitymi w dłonie. Nie pamięta, gdzie była, ani co robiła. Wkrótce zaczyna dostawać niepokojące wiadomości przypominające o zawartej przed laty umowie.
Z przyjemnością powróciłam do wykreowanego przez Holly Black świata okrutnych i śmiertelnie niebezpiecznych elfów. Chociaż trylogia Okrutny książę dobiegła już końca, byłam ogromnie ciekawa, jak autorka przedstawi historię poprzedzającą tamte wydarzenia. Opowieść o Królu Olszyn i magicznym mieczu, Heartswornie, który odegrał tak istotną rolę w Królowej niczego, zdecydowanie trzyma poziom.
Bohaterowie jak zwykle intrygują. Choć Hazel i Ben to śmiertelnicy i na pierwszy rzut oka mogliby się wydawać zwyczajnymi nastolatkami, zdecydowanie nimi nie są. On jako niemowlę otrzymał dar elfowej muzyki. Gdy gra, żadne stworzenie nie potrafi oprzeć się cudownym dźwiękom wydawanym przez jego instrument. Jej z pozoru nic nie wyróżnia, nie ma żadnej magicznej mocy ani specjalnego talentu. Mimo to jest najbardziej wyjątkową postacią w tej opowieści. Niezłomna, niesamowicie odważna, gotowa bronić rodziny, przyjaciół i całego Fairfold z narażeniem własnego życia. A przy tym starająca się ze wszystkich sił utrzymać bolesne wspomnienia z dzieciństwa w najdalszych zakamarkach pamięci. No i jest też Jack. Podmieniec wychowywany w ludzkiej rodzinie, najlepszy przyjaciel Bena.
Holly Black zaczyna dość zwyczajnie. Mamy małe miasteczko i imprezę znudzonych nastolatków, którzy piją w lesie alkohol. Stopniowo zaczyna nas jednak wprowadzać głębiej w ten wymykający się wszelkim schematom świat, a magia z każdym krokiem daje o sobie znać coraz wyraźniej. Autorka sprawnie buduje napięcie i zgrabnie prowadzi akcję, wplatając w nią liczne, nieoczekiwane zwroty. Podczas gdy Hazel stara się odkryć, co tak naprawdę się z nią dzieje i od kogo pochodzą tajemnicze wiadomości, do Fairfold nadciąga straszliwe niebezpieczeństwo. Tylko ona jest w stanie zapobiec katastrofie.
Las na granicy światów stanowi świetne uzupełnienie trylogii Okrutnego księcia. Odnajdziecie tutaj ten sam niesamowity klimat i bohaterów, którzy równie mocno zapadają w pamięć. Holly Black znów zaprasza nas do świata, gdzie magia, tajemnice i poczucie zagrożenia otaczają czytelnika z każdej strony, z biegiem czasu coraz bardziej zacieśniając krąg. Wielbicielom Cardana i Jude polecam z całego serca, a jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich poznać, równie dobrze możecie zacząć właśnie od Lasu.... Ja przeczytałam tę powieść jednym tchem (mimo że ostatnio czytanie w ogóle mi nie szło).
Choć tkwi w świecie Jude Duarte i elfów, jest przedstwiona z perspektywy człowieka, który wchodzi w ich świat jedynie na chwilę, co jest bardzo miłą odmianą po innych książkach autorki z tego uniwersum.
"Las na granicy świata" to książka, która przerosła moje oczekiwania. Myślałam, że dla mnie jako osoby nie gustującej raczej w fantastyce , wywoła znudzenie czy też lekkie rozdrażnienie, jednak mile mnie ta książka zaskoczyła.
Fantastyka przepleciona z zupełnie realnymi postaciami, miastem i życiem , zaciekawia i wciąga.
Intrygujące wątki, wspaniałe , doskonale wykreowani bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością a kiedy już się kończy, chciałoby się sięgnąć po kolejną część....lecz tu spotka nas zawód. Nie ma kolejnej części. Wierzę, że autorka stworzy kolejne losy bohaterów i już się nie mogę tego doczekać.
Pierwsze 100 stron czytało mi się dość ciężko, ale później książka tak mnie wciągnęła, że odłożyłam ją, dopiero jak ją skończyłam.
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać pierwszy tom serii "Okrutny Książę" na empikGo i nie skłamię mówiąc, że zakochałam się w tej historii. Wpadłam po uszy. Dlatego też od razu zamówiłam sobie całą serię w wersji papierowej, w tym także "Las na granicy światów", myśląc, że jest to kontynuacja. Okazało się jednak, że jest to osobna powieść (choć osadzona w tym samym świecie), a do tego powstała ona kilka lat wcześniej niż trylogia i... to widać. Widać, że autorka nie miała jeszcze wprawy w knuciu intryg dworskich, a cała historia wydała mi się o wiele bardziej infantylna. Choć nie ma tu zwrotów akcji wbijających w fotel, co w "Okrutnym Księciu" miało miejsce na każdej stronie, mimo wszystko historia bardzo mnie zaintrygowała, gdyż pomysł na fabułę jest niezwykle ciekawy. Akcja toczy się w Fairfold, miasteczku położonym - jak sugeruje tytuł - na granicy dwóch światów. Od zarania dziejów ludzie żyją tu w sąsiedztwie elfów i są świadomi ich istnienia. Mieszkańcy wioski wiedzą, jak bronić się przed ich czarami i mają z nimi niepisany pakt - elfy nie ingerują w ich życie, a zagrażają jedynie turystom. A od tych ostatnich aż roi się w miasteczku za sprawą szklanej trumny, w której od zawsze śpi piękny, rogaty chłopiec. Krąży o nim wiele legend i opowieści, wiele domysłów, mniej lub bardziej trafnych. Niektórzy widzą w nim obrońcę, inni zagrożenie. Wielu próbowało zbudzić go pocałunkiem prawdziwej miłości, ale nikomu się jak dotąd to nie udało. Jednak to nie pocałunek zbudzi naszego księcia...
Głównymi bohaterami powieści jest rodzeństwo, Hazel i Ben, które skrywa pewną tajemnicę. Nie zdradzę jednak nic na ich temat, ponieważ nie chcę nikomu nic zaspojlerować - odkrywanie ich sekretów było tym, co sprawiło, że nie mogłam oderwać się od lektury.
Holly Black ma przyjemny styl, dzięki czemu jej książki czyta się bardzo szybko, a przy tym z łatwością można sobie wyobrazić świat przedstawiony. Muszę jednak przyczepić się do kreacji bohaterów. W moim odczuciu główni bohaterowie byli zbyt infantylni, co byłabym w stanie jeszcze przeboleć, gdyby nie to, że zachowanie również innych bohaterów w wielu sytuacjach po prostu nie miało żadnego sensu. Ludzie się tak nie zachowują, nawet jeśli żyją w sąsiedztwie elfów i są przyzwyczajeni do magii i niewiarygodnych zdarzeń. Z punktu widzenia psychologicznego - choć psychologiem nie jestem - pod tym względem kreacja bohaterów leży. Czasem miałam wrażenie, że autorka po prostu nie wiedziała, jak wybrnąć z danej sytuacji, a akcja przecież musiała iść do przodu. Poza tym, nie jestem w stanie wyobrazić sobie Hazel jako pożeraczki męskich serc. Akcja toczy się, kiedy dziewczyna ma szesnaście lat, jednak w retrospekcjach dowiadujemy się, że już jako dwunastolatka przesiadywała w barze i uwodziła "mężczyzn" samym spojrzeniem, a ci głupieli pod jej wpływem.
Pomimo tych uwag, powieść czytało mi się bardzo przyjemnie. Pewnie już do niej nie wrócę, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
To druga część przygód rodzeństwa Grace'ów: miłośniczki floretu, Mallory, Simona, sympatyka zwierząt, i Jareda, wpadającego w szkolne tarapaty...
Tana lives in a world where walled cities called Coldtowns exist. In them, quarantined monsters and humans mingle in a decadently bloody mix of predator...
Przeczytane:2020-08-23,
Trylogia Holly Black o Okrutnym księciu przypadła mi do gustu (no, te dwa pierwsze tomy najbardziej), więc byłam ciekawa, jaka autorka poradzi sobie w nowej historii. Dlatego też postanowiłam sięgnąć po Las na granicy światów, czyli kolejną iście magiczną powieść. Jak wyszło?
Hazel i jej brat Ben mieszkają w miasteczku Fairfold, który leży dosłownie przy granicy ze światem elfów. To jedno z takich miejsc, gdzie ludzie i elfy żyją tak blisko siebie, a rzeczywistość przeplata się z magią. Rodzeństwo od dzieciństwa opowiadało sobie historie o chłopcu zamkniętym w szklanej trumnie. Twierdzili, że jest śpiącym księciem, a oni jego rycerzami. Z czasem jednak oboje odrzucili tę zabawę i wiarę w to, że rogaty chłopiec kiedykolwiek się obudzi... ale on pewnego dnia się budzi, a Hazel musi przypomnieć sobie, co robiła przez ostatnie lata, bo w przeciwnym razie... miastu grozi ogromne niebezpieczeństwo. Cała nadzieja w dziewczynie, jej bracie oraz pewnym przystojnym elfie.
Główna bohaterka, Hazel bardzo przypadła mi do gustu. Nawet nie wiem, dlaczego aż tak polubiłam tę postać. Bywały momenty, gdzie naprawdę łapałam się za głowę i mówiłam „Hazel, babo co Ty robisz”, ale mimo tego ta bohaterka została uznana przeze mnie za bardzo dobrze wykreowaną - nie jest ona płaska i nijaka, ale posiada jakiś tam swój charakter. Hazel może wzbudzać podziw czytelników również tym, że jako dziecko odważyła się nawiązać umowę z elfami, a jak większość wie, elfy to nie są takie milusie stworzonka. One są przebiegłe, wredne i nie pozwolą odejść, dopóki im się nie odwdzięczy.
Ben, czyli brat głównej bohaterki to chłopak równie sympatyczny, choć już trochę zepchnięty na boczny tor. Udało mi się jednak z nim trochę zżyć, za co naprawdę jestem wdzięczna. Dlaczego? Zazwyczaj bywa tak, że bohaterowie drugoplanowi potraktowani są po macoszemu i nijak nie idzie się z nimi jakoś polubić - na szczęście tutaj się to nie pojawiło. Jego determinacja, by pomóc siostrze, mnie urzekła, więc no cóż. Mogę chyba napisać z czystym sumieniem, że ten bohater zdecydowanie zasługuje na sympatię.
Kiedy zaczynałam tę książkę, bałam się trochę tego, że nie spodoba mi się tak bardzo, ja innym czytelnikom. Tutaj mogło wszystko pójść nie tak: mogłam nie polubić bohaterów, akcja mogła mnie znudzić śmiertelnie, a zwroty akcji nie zaskoczyć. Na szczęście jednak okazało się, że Las na granicy światów to totalny strzał w dziesiątkę i bawiłam się świetnie podczas lektury tej pozycji.
Oczywiście, przez pierwsze kilka stron nie mogłam się wbić w tę historię, ale z czasem coraz bardziej wciągałam się w akcję, a wszelkie zwroty akcji jeszcze bardziej wzmacniały moje zainteresowanie. Należy tutaj również wspomnieć o tym, że w tej książce autorka głównie skupia się na świecie ludzkim, a świat elfów nie jest już aż tak przedstawiany, jak w Okrutnym księciu, gdzie było to całkiem na odwrót. Być może dlatego tę powieść czytało mi się aż tak przyjemnie.
Jestem na nowo zafascynowana twórczością autorki i nie mogę doczekać się lektury kolejnych jej powieści. Magia, elfy, rogaty chłopiec ze szklanej trumny to wszystko, co całkowicie mnie kupuje, jeśli chodzi o fantastykę.
Jeżeli szukacie ciekawej i dobrze napisanej powieści, to zdecydowanie mogę Wam polecić tę pozycję. Tym, którzy nie byli zachwyceni Okrutnym księciem, również mogę polecić Las na granicy światów - być może spodoba Wam się bardziej.