Wchodzący w dorosłość pasjonaci wspinaczki skałkowej i fotografowania kolejne i być może ostatnie wspólne wakacje postanawiają spędzić razem. Mają to być ich „wakacje życia”, na których wykażą się doświadczeniem zdobytym w czasie poprzednich wypraw, ale i doznają wielu pięknych wrażeń związanych z odkrywaniem nowych, nieznanych dotąd miejsc.
Podczas wyprawy młodzi ludzie, jak to w życiu, przeżywają rozterki, wspierają się i kłócą. Martwią się o zaślepionego miłością do, według nich nieodpowiedniej dziewczyny, przyjaciela. Cała grupa dozna z jego właśnie powodu wielu przerażających, potwornych wręcz przeżyć, z którymi zmagać się będzie przez całe życie.
Niesamowita opowieść o tym, że na nic w życiu nie ma gwarancji. Powzięte przez nas decyzje często po swojemu weryfikuje los. Czy przyjaźń, wydawałoby się nierozerwalna, może zostać zniszczona przez pychę i zachłanność? Czy będą umieli zjednoczyć się w obliczu zagrożenia życia? Gdy na ich drodze staną bezwzględni bandyci – przemytnicy diamentów, handlarze narkotykami i żywym towarem. Ile upokorzeń i cierpień są w stanie znieść? Ile potrafią poświęcić, by ratować przyjaciół.
Wartka akcja, trzymająca w napięciu fabuła i plastyczny język wiodą czytelnika w głąb historii o przyjaźni poddanej próbie najcięższej z możliwych – walki o życie.
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2020-03-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 225
Tytuł oryginału: Lalki, zmory i potwory
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:brak
Gdzieś hula sobie wiatr, Szaleją huragany. Ty wkraczasz z głośnym krzykiem W ten świat jak malowany. I jeszcze wcale nie wiesz, Co...
Pajacyk Dziubuś trafił do pewnego domu jako prezent pod choinkę. Czy został dobrze przyjęty? I czemu wraz z poznanymi na strychu zabawkami wybrał się do...
Przeczytane:2020-04-14, Ocena: 4, Przeczytałam, Książki XXI wieku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
W PUŁAPCE
„Lalki, zmory i potwory” to kolejna interesująca pozycja, która wyszła niedawno spod skrzydeł Wydawnictea Literackiego Białe Pióro. Powieść jest mieszanką kryminału, powieści przygodowej i thrillera. Co wyszło z takiego połączenia?
Borys, Alana, Celia, Marcel. Olaf, Bibi, Aidan i Leo są przyjaciółmi z dzieciństwa. Razem się bawili, chodzili do szkoły i dopiero w trakcie studiów ich drogi nieco się rozeszły. Mimo to, każde ferie czy wakacje niezmiennie spędzają razem. Wspólna wyprawa do Turcji, planowana od dawna, to zwieńczenie ich marzeń. Miłośnicy fotografii i wspinaczki skałkowej nie mogą się już doczekać misternie zaplanowanej wycieczki w Góry Pontyjskie. Na miejscu dochodzi jednak do szeregu przedziwnych zdarzeń. Brak zasięgu, zaginione mapy i dziwne zachowanie jednego z przyjaciół to dopiero początek makabrycznej serii wypadków. Wyprawa marzeń zamienia się w walkę o przetrwanie. Czy na pewno znamy ludzi, którzy są z nami od lat? Jak wiele poświęcić można w imię miłości?
Sielska atmosfera towarzysząca przygotowaniom do wakacyjnej podróży przywodzi na myśl powieści przygodowe. Mamy tu zgraną ekipę przyjaciół, wesołe towarzystwo zżyte ze sobą jak przysłowiowe łyse konie i fantastyczną perspektywę wycieczki w piękne tureckie góry. Jednak ta pełna euforii sielanka przerodzi się w koszmar. Bardzo sprawnie autorka nakreśla tę pełną optymizmu aurę wakacyjnej przygody, a następnie powoli, umiejętnie tworząc napięcie, przeradza radość w rozpacz. To, co spotka naszych bohaterów dalekie będzie od ich wyobrażeń o wakacjach życia. Niebezpieczeństwo w jakim się znajdą nawet największemu amatorowi mocnych wrażeń zjeży włos na głowie. Tajemniczy bandyci, narkotyki i zbrodnia. A wszystko to pośród malowniczych pejzaży Gór Pontyjskich. Eve Lauda tak plastycznie opisuje Turcję, jej mieszkańców i obyczaje, że wydaje się wręcz pewne, że musiała osobiście tam przebywać. Zetknięcie okrucieństwa z pięknem przyrody daje piorunujący efekt. Wydarzenia, które staną się udziałem bohaterów dostarczą czytelnikom adrenaliny.
Tym, co właściwie od samego początku przeszkadzało mi w lakturze tej powieści, jest nienaturalny wręcz i męczący natłok postaci. Osobiście uważam, że grupa pierwszoplanowych bohaterów jest przynajmniej o trzy osoby za duża. Portrety psychologiczne, relacje między poszczególnymi postaciami, uczucia i związki po prostu zlewają się w jedno. Trudno jest tych osobników między sobą rozróżniać. O ile bohaterowie męscy zostali dość dobrze opracowani, o tyle postaci kobiece są płaskie i jednowymiarowe i wciąż odnosiłam wrażenie, że te dziewczyny niczym się od siebie nie różnią, a w charakterystyce wcale nie pomagają przedziwne i nieprawdopodobne imiona. To jest największy minus tej powieści i może wydawać się, że przecież ma to niewielki wpływ na odbiór całości, ale ja ośmielę się powiedzieć, że ma wręcz ogromny. Kilka razy zmuszona byłam kartkować książkę wstecz, ponieważ nie mogłam się połapać o której kobiecie jest aktualnie mowa. To męczące, irytujące i odbierające dużo frajdy z czytania. W momencie kiedy wydarzenia nabierają rozpędu staje się to po prostu dokuczliwe. Co za tym dalej idzie – trudno odnieść się emocjonalnie do tych postaci, skoro notorycznie mieszają się ze sobą.
Wieloletnia przyjaźń, beztroski czas wakacji, marzenia i plany na przyszłość – to wszystko przepadnie podczas wyprawy do Turcji. Relacje oparte na zaufaniu runą jak domek z kart. Ktoś okaże się wrogiem, a jego prawdziwe oblicze ujawni się w najbardziej okrutny sposób jaki można sobie wyobrazić. Podoba mi się to jak pisarka umiejętnie stopniuje napięcie w tej książce. Powoli, z wyczuciem i inteligentnie prowadzi fabułę, a karty, które stopniowo odkrywa intrygują i płynnie łączą się ze sobą. To przede wszystkim bardzo przemyślana i dobrze napisana powieść. Interesująca, pełna napięcia i grozy, ale przede wszystkim orygninalnie poprowadzona . „Lalki, zmory i potwory” czyta się płynnie i wciąż czekamy, co wydarzy się dalej. A dzieje się tutaj naprawdę dużo. Grupa przyjaciół przeżyje w Turcji największy koszmar swojego życia. Nie wszyscy wrócą cało z tej wyprawy. Ich życie zmieni się na zawsze. Na własnej skórze i to w niezwykle brutalny sposób przekonają się, że nawet ludzie, których pozornie bardzo dobrze znamy, kryją mroczne tajemnice.
Eve Lauda napisała powieść pełną tajemnic, przerażającą, ale i bardzo lekką w czytaniu. Intryga, kłamstwo i sekrety sprawiają, że niecierpliwie przekładamy kolejne kartki. Bardzo wciągająca, przekonująca i barwnie napisana. Gdyby nie ta chmara postaci, w których skutecznie się pogubiłam, dałabym tej powieści wyższą ocenę. Świetna lektura na wiosenny wieczór, szczególnie teraz, gdy plany wakacyjne są odwleczone w czasie. „Lalki, zmory i potwory” skutecznie przekonają nas, że warto dwa razy przemyśleć z kim wybieramy się w podróż.