Sloane i James podjęli próbę ucieczki przez epidemią i programem, ale zagrożenie nie znikło. Bo Program nie chce o nich zapomnieć. Teraz, dołączywszy do grupy buntowników, muszą uważać na to, komu mogą zaufać, i znaleźć sposób na obalenie Programu i powstrzymanie epidemii. A to jest bardzo trudne, gdy w pamięci mają tyle białych plam. Pomóc im może tylko Kuracja - tajemnicza tabletka, która może przywrócić wspomnienia. Za bardzo wysoką cenę. I istnieje tylko jedna dawka.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2016-01-14
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: The Treatment
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Wyobraźcie sobie świat, w którym każdy nastolatek do osiemnastego roku życia jest pod ścisłą obserwacją ludzi gotowych zainterweniować, kiedy dostrzegą choćby przebłysk smutku. Młodzi próbują funkcjonować niczym roboty, ale to na nic. Oni i tak potrafią prześwietlić naszą osobowość. Osoby chorujące na depresję przechodzą specjalistyczny zabieg, podczas którego odbierają nam przykre wspomnienia. Powracamy do najbliższych lżejsi o doświadczenia. To trochę dziwne uczucie, ale co, jeśli przebłyski dawnego życia powracają, a nasze istnienie wskazuje na nieskuteczność metody uznawanej za cudotwórstwo? Pozostaje tylko jedno - nie dać sobie mieszać w głowie po raz kolejny. I oni wynaleźli sposób, aby tego uniknąć!
Sloane i James muszą uciekać. Ich życiu zagraża niebezpieczeństwo, a jedynym ratunkiem jest dołączenie do grupy buntowników gotowych zbojkotować Program i wyzwolić się spod jego natrętnych objęć. To nie lada wyzwanie, kiedy wrogowie depczą im po piętach, a wspomnienia wcześniejszego życia są niczym wypełniona po brzegi pismem kartka z ogromnymi dziurami wypalonymi ogniem.
Dziewczyna posiada również coś, co pozwoli odwrócić działanie płomienia. Tajemniczy przedmiot kusi ją, ponieważ dzięki niemu może odzyskać dostęp do dawnej siebie. Wie ona także, że ryzyko w jej sytuacji może jej nie tylko pomóc, ale równocześnie zaszkodzić.
Zakochani muszą uważać na każdym kroku, bo nigdy nie wiadomo, gdzie czai się ich wróg. Może mieć przebranie ich najlepszego powiernika i zerwać swe odzienie w najgorszym momencie. Sloane i James postanawiają nikomu nie ufać, coby uniknąć tego wszystkiego.
Tylko czy będą w stanie wytrzymać w swoim postanowieniu? Jak długo będą w stanie uciekać z kąta w kąt? A może jednak Program zna ich lepiej, niżby przypuszczali?
I co, jeśli jasność nie zawsze oznacza dobro, a ciemność zło?
[Plaga samobójców] zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, dlatego też nikogo nie powinien zdziwić fakt, że moim największym priorytetem było zdobycie drugiego tomu trylogii Program. Jakimś cudem udało mi się wyskrobać ze wszelkich kątów (czytaj - torebek zalegających w szafkach, których kieszenie stanowiły dla mnie ogromną tajemnicę) potrzebną kwotę i już parę dni później miałam swój prywatny egzemplarz [Kuracji samobójców]. Tylko czy po przeczytaniu tej książki byłabym gotowa stanąć do walki z Programem, który pragnąłby usunąć z mojej pamięci jej treść? A może oddałabym im się dobrowolnie i zapragnęła współpracy z największym wrogiem Sloane i Jamesa? Zaraz się o tym przekonacie!
,,Ludzie są okrutnymi istotami. Jeśli nie umiemy czegoś objąć rozumem, zaczynamy w to ingerować, aż w końcu to niszczymy."
Pierwsza część książki w ogóle do mnie nie przemawiała. Całkiem inaczej wyobrażałam sobie życie buntowników, do których mieli dołączyć Sloane ze swoim chłopakiem. Przed oczami miałam rozwścieczoną bandę nastolatków gotowych zaatakować Program w każdej sekundzie swojego życia. Tutaj Suzanne Young przygotowała dla mnie przykrą niespodziankę. Tak naprawdę tak do końca nie wiem, czy ta zbieranina ludzi zgromadzona przez sprzeciwiających się czyszczeniu pamięci chociaż odrobinę przypominała tych przedstawicieli homo sapiens wspomnianych nieco wcześniej. Strasznie męczyłam się podczas czytania tego wszystkiego i gdyby nie petarda zaserwowana pod koniec pierwszej części [Kuracji samobójców] zapewne odłożyłabym tę książkę i dość szybko nie dała jej szansy na powrót.
I od tego momentu totalnie przepadłam. Z przerażeniem obserwowałam szaleńczą walkę bohaterów o to, by nie zostać schwytanymi. Autorka zaserwowała nam również wiele niespodzianek, które dodają smaku całej książce. Poza tym podczas lektury możemy odczuć pełen kalejdoskop uczuć. W tym samym momencie przeżywamy przeróżne emocje, jednak wrażenia oddziałujące na nas na samym końcu... Nie, to już nie było to samo. Tutaj towarzyszył mi pewien niedosyt. Jak dla mnie zakończenie było banalne i całkowicie nie pasuje mi do całokształtu kreacji tego, opanowanego przez depresję, świata. Nawet pomyślałam, że w tym momencie można by było zakończyć to wszystko, jednak już wyczuwam tę falę oburzenia, kiedy fani autorki zasypują ją niepochlebnymi opiniami... Jestem zła, prawda?
Co tym razem mogę powiedzieć o Sloane? Nadal sprawia wrażenie pogubionej i całkowicie przerażonej. To normalne, kiedy okrutna organizacja poluje na ciebie dwadzieścia cztery godziny na dobę i nie poprzestanie, póki cię nie pochwyci. Dorzućmy jeszcze do tego paczuszkę od jej przyjaciela Realma, którą musi strzec jak oka w głowie. Ja bym już zwariowała. I zauważyłam, że Sloane powoli podążała w kierunku szaleństwa, ale gdyby nie James to na pewno poddałaby się demonom rzeczywistości przygniatającej jej barki. A jeżeli już o nim mowa...
Strasznie, ale to strasznie nie mogłam znieść tej cudownej pary. W [Pladze samobójców] kibicowałam im z całego serca, a tutaj - z przyjemnością - sama wydałabym ich w ręce Programu. Co jak co, ale tyle miłości to nawet w harlequinach nie można odnaleźć! Rozumiem, że jakoś musieli się wspierać w tej chorej sytuacji, jednak Suzanne Young przesłodziła ich. Fani romansów na pewno nie będą zawiedzeni z takiego obrotu spraw, jednak ja jestem przeciwna takiemu czemuś! Tak po prostu nie można! Dorzucę jeszcze fakt, że potencjalni czytelnicy mogą spodziewać się trójkąta miłosnego, jak nie czworokąta! Dobra, uciekam już od tej kwestii!
,,Życie nie zawsze podporządkowuje się naszym planom."
Z drugoplanowymi postaciami zawsze bywa tak: jedni odchodzą w zapomnienie, a ich miejsce zajmują całkiem nowi. Raz są oni lepsi, a raz gorsi, jednak tym razem autorce udało się wykreować realne osoby. I tym samym szybko zdobyły one moje serce. Może mamy tutaj wielki powrót Realma, jednak to Dallas przebija wszystkich i - z ogromną przyjemnością - powiadam, że to ona jest królową [Kuracji samobójców]. Sprytna, zaradna i twarda, a zarazem skrzywdzona i walcząca ze swoimi demonami nastolatka gotowa pokonać przeszłość, by odważnie wkroczyć w przyszłość. I za to ją lubię.
,,Program sprawił, że stali się innymi ludźmi. Uleczył ich, a równocześnie zniszczył."
Chociaż wyłapałam wiele przykrych dla oczu (i wyobraźni) minusów, to nie mogę napisać tego, że Suzanne Young brakuje talentu pisarskiego. Ba - ona ma go od groma i jeszcze więcej. Tworzy ona tak realistyczne opisy, że w trakcie czytania sami zostajemy uwikłani w fabułę i podążamy wyznaczonymi nam szlakami. I uwielbiam ją za to, że postanowiła stworzyć dla swoich czytelników dodatek [Rehabilitacja], którym (zapewne) rekompensuje nam wszelkie niesmaki, jakie nam pozostały po tym tomie. Autorka wie, jak nas udobruchać!
Z tej części - moim zdaniem - możemy wywnioskować to, że człowiek nie jest w stanie uciec przed demonami przeszłości. Kiedy myślimy, iż pozostawiliśmy je daleko w tyle i możemy odetchnąć, wtedy wyskakują one zza rogu, wystawiając język. Trzeba je pokonać, bo wtedy jest szansa na to, że złowrogie cienie całkowicie nas opuszczą.
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Zanim zapoznałam się z dodatkiem [Rehabilitacja], to już wiedziałam, co w nim znajdę. Nawet wydawnictwo opisało, co można tam znaleźć. To ogromny spoiler, jednak i tak nie zepsuł on mojej ciekawości. Informuję jednak wszystkich, iż takich rzeczy się NIE ROBI!
Podsumowując:
[Kuracja samobójców] wypada nieco bledziej na tle swojej poprzedniczki, jednak nie można jej zakwalifikować do listy słabych kontynuacji. Ta książka stanowi na pewien sposób pomost łączący pierwszy i ostatni tom trylogii, czym ostatecznie zmusza czytelników do niecierpliwego spoglądania w stronę zapowiedzi wydawnictwa! Dlatego też warto zacisnąć zęby i pozwolić autorce poprowadzić się nad przepaścią.
Jestem tego przykładem.
Powracające wspomnienia.
Suzanne Young stworzyła serię książek poruszając jeden z najbardziej przygnębiających tematów - samobójstwa. Połączenie tego z fikcją literacką sprawiło, że seria ,,Program" jest naprawdę dobrą dystopią. W ,,Kuracji samobójców" śledzimy dalsze losy bohaterów, nie unikając nagłych zwrotów akcji, czarnych charakterów i pełnej napięcia fabuły. Autorka udowodniła, że można kontynuować serię na wysokim poziomie.
,,Program sprawił, że stali się innymi ludźmi. Uleczył ich, a równocześnie zniszczył."
Program powraca. Epidemia przedziwnej choroby, która prowadzi do samobójstw, poszerza się, i tym samym Program swoimi mackami sięga coraz dalej. Drastyczna terapia jaką muszą przejść młodzi ludzie przechwyceni przez agentów Programu, to nic w porównaniu z tym, co szykuje się dla ,,beznadziejnych" przypadków. Program wprowadza lobotomię, jako ostateczny krok w terapii. Program nie tylko pozbawia pacjentów wspomnień, teraz będzie pozbawiał ich również emocji.
Fabuła książki rozpoczyna się w momencie, w którym skończyła się poprzednia część. Sloane i James spotykają się z buntownikami, by do nich dołączyć. Wiedzą, że nie mogą nikomu ufać, nie czują się bezpieczni, gdy wciąż są ścigani przez Program. Muszą jednak trzymać się razem, by położyć kres Programowi i metodom jakie stosuje. Pojawienia się Realma sprawia, że Sloane przeżywa większe emocje, co niekorzystnie wpływa na jej zdrowie. Wspomnienia powracają i tyko cienka nić dzieli ją od szaleństwa. Sytuacja się pogarsza, gdy Program robi nalot na jedną z ich kryjówek...
,,Kuracja samobójców" to książka, która pochłania wszystkie myśli i odrywa od rzeczywistości. Przenosząc się do świata, gdzie co trzecia młoda osoba odbiera sobie życie, nie jest łatwym krokiem. Autorka tak napisała powieść, by nawet przez chwilę nie przewinęła się czytelnikowi myśl, by porzucić czytanie. Choć temat nie jest jednym z najszczęśliwszych, wśród melancholii i samobójstw odnajdujemy prawdziwe wartości i emocje, które towarzyszą nam do ostatniej strony. Suzanne Young utrzymała poziom i tym samym ,,Kuracja Samobójców", jako kontynuacja serii, jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Już na pierwszej stronie zaczyna się akcja, dzięki czemu nie mamy chwili wytchnienia. Niespodziewane zwroty akcji, zaskakujący bohaterowie to tylko niektóre czynniki wywołujące prawdziwą burzę emocjonalną.
,,Czułam, jak pochłania mnie nicość. Stawałam się czarną dziurą, w której nie istniało nic poza rozterkami i poczuciem rezygnacji."
Bohaterowie ,,Kuracji samobójców" to niezwykle dobrze wykreowane postacie. Prócz osób z poprzedniej części, pojawiają się nowe, które wnoszą do powieści dużo tajemniczości i barwy. Pojawienie się twórcy Programu już samo w sobie przyprawia o gęsią skórkę, a niezwykle silna i odważna Dallas, sprawia, że pojawia się uśmiech na twarzy. Sloane i James po raz drugi przeżywają swoją miłość. Stają się silniejsi, lecz brak wspólnych wspomnień mąci im w głowach. Mają przecież tabletkę, która przywraca utracone wspomnienia, jednak to tylko jedna tabletka. Czy któreś z nich skorzysta z tego daru, czy też może przekleństwa?
Duża niespodzianką dla mnie, jak i pewnie dla wszystkich czytelników, jest spis treści książki. Tak właśnie, spis treści, który sugeruje, że oprócz części drugiej ,,Programu" możemy przeczytać również dodatek do serii - ,,Rehabilitacja". Liczy on około 60 stron i opowiada o Michaelu Realmie, który sześć miesięcy po tym, jak upadł Program, postanawia z pomocą przyjaciela, Jamesa, odszukać osoby, które skrzywdził działając jako tajny agent w Programie. Jest to bardzo miłe zaskoczenie. Wyobrażacie sobie mój zaciesz na twarzy, gdy już wiemy, że fabuła się kończy, czujemy to w kościach, ale coś nie gra, bo do końca zostało się jeszcze 60 stron. Przewracamy kartkę, a tam tytuł mini części książki. Oby więcej takich niespodzianek.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcą zatopić się w dobrej lekturze. Nie musicie się martwić, mimo wszystko nie jest to dołująca książka, która w okrutny sposób pozbawia nas uśmiechu. To powieść, która pokazuje, że w każdej sytuacji trzeba być silnym, ufać swojemu instynktowi i nie poddawać się, choć wiemy, że szanse na wygraną są małe. Suzanne Young odwaliła kawał dobrej roboty i z niecierpliwością czekam na kolejną część ,,Programu".
Nastolatki masowo popełniają samobójstwa. W niektórych szkołach władze wprowadzają więc pilotażowy program przeciwdziałania tej epidemii...
Czy można wcielać się w różne postaci, nie tracąc swojej własnej tożsamości? W świecie przed Programem… Siedemnastoletnia Quinlan McKee...
Przeczytane:2019-03-10,
Lektura pierwszego tomu trylogii „Program” pozostawiła mnie z niedosytem i rozbudzonym apetytem. To, co zrobiła Suzanne Young w zakończeniu „Plagi samobójców” nie tylko podniosło ciśnienie mojej krwi, ale też uświadomiło mi, że autorka wpuściła mnie w przysłowiowe maliny. W kilka minut w mojej głowie zrodziło się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi mógł przynieść mi kolejny tom cyklu.
„Kuracja samobójców” rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym czytelnik rozstał się z bohaterami kończąc literacką przygodę z „Plagą samobójców”. James i Sloane muszą uciekać i choć przyłączenie się do grupy buntowników jest ryzykowne, w ich sytuacji wydaje się jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Muszą udzielić kredytu zaufania, ale czy pozbawieni przeszłości i zdani tylko na własną intuicję będę umieli dokonać właściwego wyboru? I czy Realm ofiarowując Sloane ostatni prezent nie oddał jej niedźwiedziej przysługi?Odzyskanie wspomnień jest kuszącą perspektywą, ale kiedy nie ma się pewności co może kryć przeszłość, trudno wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności. Nie pomaga również świadomość, iż z „odzyskanym” bagażem trzeba będzie zmagać się w pojedynkę. James i Sloane nie spieszą się z ostatecznym postanowieniem, ale czy gdyby wiedzieli, że przez ich zwłokę tę decyzję podejmie za nich los, postąpiliby inaczej?
Powrót do świata stojącego w obliczu szalejącej epidemii samobójstw jest intrygującym doświadczeniem, tym bardziej, że w tej części cyklu autorka pozwala zajrzeć za kulisy „Programu” i ukazuje jego nie zawsze krystaliczne oblicze. Już podczas pierwszego tomu pojawiają się przesłanki świadczące, że „coś” w tej „słusznej idei” brzydko pachnie, ale jak można się domyślać, prawda nie okazuje się czarno – biała. Suzanne Young konsekwentnie wiedzie czytelnika wytyczonym szlakiem, na którym nie brakuje zaskoczenia, zwrotów akcji czy odkrytych tajemnic. I choć samo zakończenie nie jest już tak spektakularne, na brak wrażeń i emocji trudno narzekać. Dużym plusem powieści jest skupienie na portretach psychologicznych postaci, które nie od razu odkrywają swoje prawdziwe oblicze oraz kierujące nimi intencje. Do tego autorka wikła je w skomplikowane relacje międzyludzkie i obdarza miłością. Na linii James – Sloane – Realm dochodzi do spięć, wrzenia i wybuchów emocji. A kiedy gra toczy się o wysoką stawkę i trzeba walczyć z twardym oraz niemającym skrupułów przeciwnikiem, często ryzykując życie wszystko może się zdarzyć - zarówno ochłodzenie, jak i ocieplenie wzajemnych stosunków. „Kuracja samobójców” pozwala czytelnikowi jeszcze głębiej wejść w wykreowaną rzeczywistość i życie bohaterów. Okazuje się, że wszyscy dźwigają mniejszy lub większy bagaż doświadczeń, który sprawił, że ich życie potoczyło się takim, a nie innym torem. Tu nikt nie jest w czepku urodzony, ale okazuje się, że jedni mieli trochę więcej szczęścia niż inni. Autorka doskonale wie, w jakich proporcjach wymieszać składniki by porwać czytelnika i sprawić by na każdym etapie lektury nie zabrakło mu wrażeń i emocji. W moim odczuciu „Kuracja samobójców” to godna poprzedniczki kontynuacja. Autorka w interesujący sposób poprowadziła wątki niejednokrotnie zaskakując i poruszając czytelnika. Jeżeli lubicie niebanalne i dotykające delikatnej materii historie, to seria „Program” jest dla was. Polecam.