Kupiec wenecki. Shylock się nazywam

Ocena: 4.4 (5 głosów)
Kolekcjoner sztuki Simon Strulovitch potrzebuje kogoś, z kim mógłby porozmawiać. O chorej żonie, którą musi się opiekować, o córce, która schodzi na złą drogę... Gdy spotyka na cmentarzu Shylocka, postanawia zaprosić go do domu. Tak zaczyna się niezwykła znajomość. W swojej wariacji na temat "Kupca weneckiego" Howard Jacobson śmiało zakrzywia czasoprzestrzeń, stawiając pytania o sens bycia ojcem, Żydem i miłosiernym człowiekiem we współczesnym świecie. Jego książka stanowi kolejną odsłonę Projektu Szekspir, w ramach którego brytyjski wydawca Hogarth Press zaprosił do współpracy bestsellerowych pisarzy. Powierzył im opowiedzenie na nowo najbardziej znanych dzieł wielkiego dramaturga. Owocem ich pracy i talentów literackich jest kolekcja współczesnych powieści, które wydawane są w kilkunastu językach na całym świecie.

Informacje dodatkowe o Kupiec wenecki. Shylock się nazywam:

Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-271-5437-8
Liczba stron: 328

więcej

Kup książkę Kupiec wenecki. Shylock się nazywam

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kupiec wenecki. Shylock się nazywam - opinie o książce

Avatar użytkownika - sulii
sulii
Przeczytane:2016-08-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2016, Mam,
Wszyscy wielbiciele twórczości Szekspira mają w tym roku nie lada gratkę. W związku z przypadającym w 2016 roku 400-leciem śmierci Szekspira, autorzy powieści bestsellerowych podjęli się opowiedzenia na nowo znanych dzieł wielkiego mistrza. Do tej pory pojawiły się trzy powieści. Jedną z nich jest "Shylock się nazywam" Howarda Jacobsona przypominająca komedię "Kupiec wenecki". Historia rozpoczyna się na cmentarzu, gdzie poznają się dwaj mężczyźni, Strulovitch i Shylock, którzy są jednocześnie bardzo podobni, jak i różni. Obaj są Żydami (choć różnią się podejściem do swojej religii), obaj przeżyli stratę swoich żon (choć każdy w inny sposób), obaj mają problemy z córkami (choć każdy na innym etapie). Rozmawia im się tak dobrze, że Strulovitch zaprasza Shylocka do swego domu. Od tego momentu zaczyna się właściwa opowieść, w którą wplątują się kolejne osoby. Autor w ciekawy sposób przedstawia nam klasykę, jednocześnie ironizując na tameat otaczającej nas rzeczywistości. Zastosowane "krzywe zwierciadło" bawi, ale także daje do myślenia nad sensem życia. Dominującą kwestią jest sprawa religii, zwłaszcza judaizmu. Gorliwość wyznania miesza się tutaj z antysemityzmem. Ponadto, wiele ze swoich ukrytych myśli, odnajdą tu ojcowie dorastających córek. Ich strach o swoje "księżniczki", wątpliwości, kiedy trzeba działać, a kiedy usunąć się w cień, to tylko niektóre z refleksji przedstawionych przez pisarza. Książka jest ciekawą powieścią, czytającą się w miarę lekko, z dosyć dobrym poczuciem humoru. Osobiście mam jednak problem z prozą Howarda Jacobsona. Już wcześniej czytałam jego powieść "Kwestia Finklera" (za którą otrzymał Nagrodę Bookera). Mimo tak wielkich zachwytów, mnie jego książki nie porywają. Nie sprawia mi trudności sama lektura. Trudność sprawia mi powrót do niej. Nie czuję się przez nią "pochłonięta". Tak też było i tym razem. Może wynika to z faktu tak dużej dywagacji na temat judaizmu. W obu tych powieściach bohaterowie dużo , naprawdę dużo, mówią o tym co to znaczy "być Żydem". Te prowadzone dyskusje bardziej mnie męczyły, niż zachęcały do dalszego czytania. Pomimo moich osobistych urazów myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, zwłaszcza w kontekście wielkiego dramaturga, Szekspira. Jest to wspaniała okazja by albo do niego powrócić, albo dopiero go poznać. Polecam! Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam !
Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2016-06-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
To już druga książka z serii Projekt Szekspir, która wpadła w moje ręce. W tym roku tj. 2016 przypada 400. rocznica śmierci tego jakże sławnego dramaturga, poety i aktora. Uważany za najsłynniejszego pisarza literatury angielskiej oraz reformatora teatralnego. Jeden z niewielu, który z powodzeniem pisał zarówno komedie jak i tragedie, a jego sztuki przetłumaczono na większość języków nowożytnych. A ja do tego dodać muszę, że nigdy nie byłam jego fanką. William to niestety nie mój świat, nie moja bajka i nie moje zainteresowania - choć próbowałam. Ale dane mi było poznać go na nowo oczami innych autorów i innych historii. I to był jeden z naprawdę świetnych kroków przeze mnie podjętych - przeczytać je i poznać na nowo. Simon Strulovitch jest kolekcjonerem sztuki i Żydem, ale przede wszystkim człowiekiem. Jednak przechodzi kryzys własnej tożsamości i wiary. Pragnie poznać kogoś z kim mógł by porozmawiać. O córce, która schodzi na złą drogę, która na przekór i na złość ojcu postanawia być z mężczyzną starszym od niej niemal dwa razy, o żonie, która po wylewie jest niepełnosprawna i która się od niego oddaliła, a może to on oddalił się od niej? I nadchodzi ten dzień, gdy będą u matki na grobie poznaje na cmentarzu Shylocka - tego samego, który w oryginalnym dramacie Szekspira chciał odciąć swemu dłużnikowi funt ciała w zamian za niespłacenie pożyczki na czas. Zaprasza go nie tylko do swego domu, ale i do własnego życia. Jak się okazuje pojawia się on w życiu Strulovitcha w odpowiednim czasie. W tedy, gdy ten drugi boryka się z problemami rodzinnymi ten pierwszy wszystko już stracił. Shylock córki już nie odzyska, a Simon może jeszcze coś zrobić by jej nie utracić. Powieść pełna naprawdę wyrazistych i charyzmatycznych postaci. Każda z nich coś wnosi do całości. To co zostaje tu poruszone to nie tylko pytania o sens bycia ojcem czy Żydem, ale i miłosiernym człowiekiem we współczesnym świecie. A autor dzięki zakrzywieniu czasoprzestrzeni robi to w naprawdę fajny sposób. I choć dla mnie nie było to aż tak cudowne jak "Zimowa opowieść. Przepaść czasu" to jednak cieszę się, że przeczytałam. Chcę przeczytać cała serię "Projektu Szekspira" , bo wiem, że warto nawet jeśli jedne będą mnie zachwycały, a inne mniej. Jeśli oryginalny William nie był Ci bliski sercu jak mi to spróbuj z "Projektem..." a nuż wciągnie Cię właśnie ona...
Link do opinii
Avatar użytkownika - millawia
millawia
Przeczytane:2016-04-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Shylock, pogardzany przez wenecjan Żyd-lichwiarz z ,,Kupca weneckiego" powraca na nowo w formie symbolu i postaci fizycznej. Porzucony i zdradzony ojciec wyrzucony poza ramy czasu i przestrzeni pojawia się na Londyńskim cmentarzu, by stać się towarzyszem człowieka, który niebawem podzieli jego doświadczenia. Wieczny Żyd-tułacz powraca, by w powieści autorstwa Howarda Jacobsona wcielić się w rolę powiernika i doradcy, ale również sprytnego wichrzyciela-sofisty, dążącego do osiągnięcia tylko sobie znanego celu. Simon Strulovich, główny bohater utworu, jest mężczyzną przechodzącym kryzys wiary i tożsamości. Z jednej strony to Żyd, któremu trudno zerwać całkowicie z wiekową tradycją i przymierzem; ojciec zbuntowanej nastolatki, która wiąże się z dwa razy starszym od siebie piłkarzem znanym z antysemickich gestów; mąż poważnie chorej kobiety, u której nie może szukać pocieszenia i rady. Z drugiej strony, Strulovich to buntownik, który pogardza swym narodem i dogmatami jego wiary. Człowiek, który nie przestrzega większości religijnych nakazów, ale jednocześnie mocno buntuje się przeciw romantycznym wyborom córki, która wiąże się z mężczyznami nie należącymi do wyznawców judaizmu. W powieści Jacobsona czytelnik będzie śledził niezwykle zawiły dramat ojca i mężczyzny, w którego duszy toczy się zażarty konflikt, u podstaw którego stoją pytania o żydowską tożsamość i miejsce Żydów we współczesnym społeczeństwie. ,,Shylock się nazywam" jest drugim utworem opublikowanym pod szyldem ,,Projekt Szekspir". Kilka miesięcy temu czytelnik mógł przeczytać utwór oparty na dramacie ,,Zimowa opowieść", teraz przyszła pora na powieść zainspirowaną ,,Kupcem weneckim", Czytelnik dostał w swe ręce utwór, który w ciekawy i niebanalny sposób nawiązuje do dramatu Szekspira. Interesującym pomysłem było umieszczenie w powieści postaci Shylocka. Bohater ,,Kupca weneckiego" nie tylko staje się gościem i doradcą Strulovicha, jego obecność umożliwia podjęcie intertekstualnego dialogu między dwoma tekstami. Shylock służy gospodarzowi radą, ale dokonuje również wiwisekcji własnego postępowania, analizuje motywy, które stanowiły siłę napędową działań podejmowanych przez niego w ,,Kupcu weneckim" - utwór Jacobsona nabiera dzięki temu interesującego rysu krytycznoliterackiego. ,,Shylock się nazywam" to przepyszna powieść, której lektura zaspokoi u czytelników głód wyrafinowanej, dobrze napisanej literatury. Wariacja ,,Kupca weneckiego" Jacobsona to fenomenalna powieść o tożsamości, uprzedzeniach i wiecznych konfliktach religijnych, wzajemnej niechęci chrześcijan w stosunku do żydów i na odwrót. To również świetny utwór o złożonych i skomplikowanych relacjach ojca z córką. Gorąco polecam ten tytuł. To ciekawa i wartościowa lektura, po którą warto sięgnąć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2017-10-25, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - wordila
wordila
Przeczytane:2016-09-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016,
Inne książki autora
Kwestia Finklera
Howard Jacobson0
Okładka ksiązki - Kwestia Finklera

Brawurowa mieszanka żydowskiego dowcipu i refleksji na temat tożsamości we współczesnym świecie New York TimesDoskonale napisana powieść - wzruszająca...

Wieczory kaluki
Howard Jacobson0
Okładka ksiązki - Wieczory kaluki

Jest w tej książce dziki, pełen złości, gromki i szyderczy śmiech, ale to śmiech na krawędzi. Komedia kataklizmu. Max Glickman, brytyjski Żyd mieszkający...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy