Nieznane fakty, sekrety i rekordowe wygrane! Poznaj kulisy najpopularniejszych teleturniejów i przekonaj się, jak zmieniły oblicze polskiej telewizji.
Kilkadziesiąt lat historii, tysiące odcinków, legendarni prowadzący! Od ,,Wielkiej gry" przez ,,Koło Fortuny", ,,Familiadę" i ,,Idź na całość" po ,,Jednego z dziesięciu", ,,Jaka to melodia?", ,,Gilotynę", ,,Milionerów"... i Krzysztofa Ibisza! Wielkie emocje, łut szczęścia, podchwytliwe pytania, jednoznaczne odpowiedzi i szansa na wielkie pieniądze.
Prowadzący: Proszę podać wzór na pole prostokąta.
Zawodniczka: A kwadrat plus b kwadrat... O Boże! Powiedziałam wzór na obwód!
Prowadzący: Niestety pani wzór na obwód również jest nieprawidłowy...
Dowiedz się, jak Wojciech Pijanowski poleciał do Stanów Zjednoczonych i zawalczył o prawa do jednego z najwspanialszych teleturniejów w historii Ameryki. Jak wyglądało wprowadzenie zachodnich teleturniejów na polskie ekrany? Co Polacy poprawiali w amerykańskich programach? Czy ,,Wielka gra" była polskim teleturniejem? Dlaczego kawały Karola Strasburgera zadecydowały o sukcesie ,,Familiady", a w ,,Kole Fortuny" ważniejsze od prowadzącego były asystentki? Czy Krzysztof Ibisz to człowiek instytucja? Dlaczego fragment odcinka ,,Gilotyny" stał się przebojem internetu i czy to prawda, że ,,Milionerzy" to najdroższy polski teleturniej?
To wszystko i jeszcze więcej w jedynej takiej książce na rynku.
Grasz dalej?
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2021-11-10
Kategoria: Hobby
ISBN:
Liczba stron: 260
Język oryginału: polski
Gdyby jednak zapytać, z jakim teleturniejem kojarzy się Ibisz, odpowiedzi byłyby bardzo różne. Ja wymieniłbym "Awanturę o kasę", bo to bardzo rzadki przykład programu, który powstał u nas, w Polsce, i nie jest klonem jakiejkolwiek licencji.
Teleturnieje życiową szansą dla uczestników?
Uwielbiam teleturnieje, jestem ich entuzjastką od najmłodszych lat; zresztą do tej pory śledzę zmagania zawodników np. Jednego z dziesięciu. Pośród wszystkich programów, niedoścignionym wzorem jest dla mnie Wielka Gra z ''żelazną damą'' Stanisławą Ryster, słynącą z nienagannej prezencji i wymagającej tego samego od uczestników. Prowadzącej legendarny program zdarzało się nie wpuścić osób o niechlujnym stroju.
Wspomniany wcześniej Jeden z dziesięciu to teleturniej wymagający wiedzy wręcz encyklopedycznej, ale też refleksu i umiejętności panowania nad stresem. Nie wyobrażam sobie, żeby Tadeusza Sznuka, człowieka o ogromnej kulturze osobistej, mógł zastąpić ktoś inny. Chociaż przypadek Jakiej to melodii pokazał dobitnie, że nie ma ludzi niezastąpionych (jednak quiz muzyczny sporo stracił na zmianach), Robert Janowski świetnie spisywał się w roli gospodarza, generalnie sprawa jest dość zagmatwana.
Z kolei Krzysztof Ibisz to celebryta w pełnej krasie, pamiętam gdy prowadził słynny Czar par, bądź teleturnieje: Życiowa szansa, Awantura o kasę.
Dziennikarz odświeża nam dzieje rozrywki w Polsce, programy znane i te, które szybko odeszły w zapomnienie, np. Kto z nim wygra. Autor tych ciekawych wspomnień, sam jest konferansjerem, przepytywał graczy w Gilotynie, przy okazji nadmieniając o kilku wpadkach.
Omawiając najważniejsze programy, trudno nie odwołać się do Idź na całość czy Familiady, gdy żarty Karola Strasburgera doczekały się miana ''sucharów''. Ale to nie wszystko, bowiem dowiemy się też, jak wyglądały ówczesne studia i ich wyposażenie (uboga scenografia, montaż).
Ilu znanych aktorów prowadziło Koło fortuny i czy Izabela Krzan powtórzyła sukces Magdy Masny? I co z teleturniejem miał wspólnego J-23? Kogo i czy miała pocałować Magda? Czym było tzw. pasmo śmierci?
Roman Czejarek wskazuje na genezę popularności (większość z nich powstała na zagranicznym formacie), odtwarza losy uczestników, również tych, którym wygrana przyniosła sporo kłopotów w postaci zawiści i hejtu. A i wśród pragnących wygrać potyczki, nie brakowało cwaniaków i kombinatorów liczących na szybki zysk. Autor przywołuje też mnóstwo anegdotek, zwykłych truizmów też nie brakuje, z niektórymi interpretacjami trudno się zgodzić. Ale ogólnie znany prezenter stara się być obiektywny. Przesadził w cytowaniu żartów znanego aktora, sztucznie wypełniły objętość (zajęły aż 34 strony).
Dawne programy miały przewagę nad współczesnymi, w których pełno blichtru i tandety. Dostarczają nam również prymitywnej i niewyszukanej rozrywki. Prowadzący nie czuli potrzeby nadmiernego eksponowania własnej osoby.
Kultowe teleturnieje to doskonała lektura na niespokojne czasy, pozwalająca na chwilę oderwać się od codziennych trosk. Z pewnością uwagę przykuwa też atrakcyjna szata graficzna i zdjęcia.
"Wiele razy się zastanawiałem, co takiego wyjątkowego jest w teleturniejach. Co sprawia, że przyciągają miliony widzów przed ekrany telewizorów?"
Myślę, że każdy z nas ma jakiś swój ulubiony teleturniej. Ja również wspominam niejako z sentymentem te, które oglądałam jeszcze jako małe dziecko i już wtedy w domach urządzaliśmy swoje własne konkursy trochę oparte na tych znanych z telewizji. A teraz siedząc wygodnie w domu na kanapie, całkiem na luzie i bez żadnego stresu, też lubię odpowiadać na pytania konkursowe i cieszyć się jak dziecko z prawidłowych odpowiedzi. Wiem, że będąc na miejscu tych graczy z drugiej strony ekranu na pewno nie byłabym tak odstresowana.
Gdy wpadła mi w ręce ta książka, to od razu chciałam się z nią zapoznać, wierząc że Roman Czejarek z pewnością zna temat teleturniejów oraz osoby je prowadzące niemal od podszewki, gdyż w 1 Programie Polskiego Radia i w telewizji, gdzie sam również prowadził teleturnieje. Nie zawiodłam się w sumie, chociaż nieco inaczej wyobrażałam sobie zarys tej książki. Jednym z najstarszych z teleturniejów jest oczywiście "Wielka Gra", ja zawsze podziwiałam wiedzę uczestników tego programu i prowadzącą Stanisławę Ryster, wcześniejszych osób nie pamiętam a w "Kultowych teleturniejach" miałam okazję poznać ich nazwiska oraz przyczyny odejścia.
"Dla wielu ludzi w Polsce "Wielka Gra" to pierwszy i najważniejszy w ich życiu teleturniej. To nic, że wcześniej były już inne."
"W poniedziałek był teatr, w czwartek leciała "Kobra", w niedzielę "Wielka Gra"."
Ten schemat również pamiętam, i nawet to było bardzo dobre, gdyż wiadomo było czego się spodziewać w telewizji i chociaż to może było takie można by powiedzieć nudne, lecz w tamtych czasach wszyscy jakoś inaczej do tego podchodzili.
Roman Czejarek zrobił przegląd niemal wszystkich teleturniejów i okazuje się, że zdecydowana większość z nich to zagraniczne licencje. Stacje telewizyjne nie chcą lub nie mogą sami wyprodukować typowo naszego teleturnieju i chociaż nawet w nazwie jest nasz kraj, to i tak zerżnięty z innego, oczywiście zakupiony i przystosowany do naszych warunków. Możemy się dowiedzieć w jaki sposób zdobywano niektóre licencje oraz o zakulisowych historiach, które niekiedy są dość humorystyczne. Znajdziemy tu również ciekawostki oraz wpadki prowadzących i uczestników jak również anegdoty a nawet słynne suchary Karola Strasburgera z "Familiady". Może jedynym minusem była ilość przytoczonych żartów w tej książce. To było lekkie przegięcie autora.
Dla mnie idealnym prezenterem w teleturnieju jest Tadeusz Sznuk, jego spokojny głos jest tak niesamowity, że gdyby teleturniej "Jeden z dziesięciu" prowadził ktoś inny to nie byłoby to już to samo. Myślę, że już po tylu latach, jest on niezastąpiony w tym programie. Z wcześniejszych osób prowadzących teleturnieje pamiętam oczywiście Wojciecha Pijanowskiego, on nie tylko prowadził programy, był również pomysłodawcą wielu z nich, szkoda że odszedł z telewizji, chociaż może mu to jednak wyszło na dobre. Jednak najbardziej znanym, poza Chajzerem jest oczywiście Ibisz.
"... bo Ibisz to rekordzista także pod względem poprowadzonych teleturniejów. Co więcej, w tej konkurencji chyba już nikt nigdy go nie przegoni, zwłaszcza że, jak wszyscy wiemy, wraz z upływem czasu Ibisz staje się coraz młodszy, więc inni nie mają szans."
Pamiętam, gdy prowadził teleturniej "Czar par", to faktycznie, po tylu latach Krzysztof Ibisz wygląda teraz zdecydowanie młodziej.
Przeczytałam tę książkę nawet z ciekawością i przyjemnie było wrócić do dawnych teleturniejów. Czyta się lekko a zamieszczone w niej zdjęcia umilały czas spędzony nad lekturą i jednocześnie pozwalały na przypomnienie sobie jak zmieniały się scenografie i prowadzący.
Książka spodoba się zarówno miłośnikom teleturniejów jak i dawnych czasów, gdy Polacy uwielbiali spędzać czas przed TV. Świetne, kolorowe zdjęcia i ciekawostki zza kulis. Kilka programów zostało opisanych w sposób interesujący, aczkolwiek uważam, że 34 strony sucharów Strasburgera to trochę przesada.
Od kilku lat nie oglądam praktycznie telewizji, ale kiedyś byłam wielką fanką teleturniejów i z tych opisanych przez Romana Czejarka znam prawie wszystkie (wyjątkiem jest "Gilotyna" prowadzona przez autora książki i jakieś nowsze produkcje z panem Ibiszem).
Publikacja ta to prawdziwa gratka dla fanów teleturniejów, bo mamy tutaj mnóstwo ciekawostek, dużo zakulisowych rzeczy, na jakich licencjach powstawały teleturnieje, jak to się wszystko zaczynało, zwierzenia osób, które wygrały największe nagrody, rozmowy z prowadzącymi, wpadki, kontrowersje itp. Wszystko byłoby pięknie, gdyby... Autor przez kilkanaście stron (o ile nie więcej) uraczył nas sucharami pana Karola Strasburgera i gdyby to było jeszcze poprzeplatane jakimś tekstem mogłoby być strawne, a tak niestety nie było. Drugim moim zdaniem minusem okazały się wstawki dotyczące polityki, co w przypadku książki o teleturniejach chyba nie było konieczne. Autor również nie mógł przeboleć, że ci okropni telewidzowie wciąż oglądają "Jaka to melodia", choć zmienił się prowadzący, więc powinni zbojkotować program, a oni nie chcą. Co za niewdzięcznicy!
Ogólnie książka warta uwagi, z mnóstwem ciekawostek, ale właściwie nic specjalnego, no i suchary pana Karola zrobiły swoje.
Chyba wszyscy lubią oglądać zmagania innych z kolejnymi, coraz trudniejszymi i bardziej skomplikowanymi pytaniami w przeróżnych teleturniejach . I jednocześnie przeżywać dreszczyk emocji czy kolejnemu graczowi uda się dostać do następnego etapu. To właśnie dają nam tak uwielbiane przez telewidzów teleturnieje. I właśnie o przygotowanie kompendiów wiedzy o teleturniejach pokusił się Roman Czejarek.
Podstawową informacją jaką zdobędziemy z tej książki, a która może nas bardzo mocno zaskoczyć jest to że wszystkie opisane w tej książce teleturnieje (Koło fortuny, Idź na całość, Jeden z dziesięciu, Wielka Gra, Familiada, Jaka to melodia?, Gilotyna, Milionerzy oraz rozdział o Krzysztofie Ibiszu) są licencjonowanymi albo podebranymi bez licencji formatami z zachodnich stacji.
Książka Romana Czejarka to kompendium wiedzy o sposobach doboru graczy do danego odcinka, w jaki sposób ustawiane są światła czy też informacja o tym z jakim wyprzedzeniem nagrywane są kolejne odcinki.
Ta publikacja to aż 255 stron nieznanych historii i opowieści o kultowych teleturniejach, poznamy wiele wspomnień zawodników, przytoczone też zostały rozmowy z prowadzącymi oraz przeróżne wpadki antenowe.
Dzięki autorowi czytelnik ma szanse wrócić wspomnieniami do dawnych czasów i dawnych historii związanych z teleturniejami i poznać wiele nieujawnionych faktów z przeszłości konkursów.
Dziennikarz zachęca nas do wejścia za kulisy teleturniejów, które biły i nadal biją rekordy oglądalności. Teleturnieje i ich popularność to ciekawy temat do pogłębiania dla socjologów.
Roman zgłębia szczegółowo historię starszych jak i młodszych konkursów zdradzając wiele sekretów które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego a są zaskakujące.
Książka jest bardzo ciekawie i atrakcyjnie wydana. Ładna grafika, ciekawe zdjęcia i czytelna czcionka to ogromna zaleta tej publikacji. Ta publikacja jest bardzo kolorowa i unikalna, opowieści snute przez Romana Czejarka zostały napisane ciekawym ale bardzo jasnym i zrozumiałym językiem.
Dzięki książce przypomnimy sobie reguły i zasady obowiązujące w teleturniejach. Zobaczymy jak zmieniał się wystrój studiów, w których kręcone były teleturnieje. Każdy rozdział poświęcony jest innemu teleturniejowi przybliża nam jego historię nie tylko w polskiej wersji ale też wersję oryginalną z innych krajów.
Warto się tą książką zainteresować, szczególnie polecam wszystkim którzy lubią oglądać teleturnieje. Polecam gorąco bo można poznać niezwykłe historie i anegdoty.
Roman Czejarek znany jest głównie z anteny Polskiego Radia, jest też autorem wielu książek. Aby poznać jego twórczość warto odwiedzić stronę.
Dziękujemy Wydawnictwu Słowne za egzemplarz książki do recenzji.
https://martaimagda.wordpress.com/2021/12/14/recenzja-kultowe-teleturnieje-roman-czejarek/
?Szczecin przełomu wieków? to książka pokazująca dawne miasto nad Odrą w okresie jego najbardziej dynamicznego rozwoju. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu...
Szczecin to niezwykłe miasto o barwnej historii. Kto wie, czy jej najciekawszy okres nie przypada właśnie na lata PRL-u. Z jednej strony słynne mewki...
...bo Ibisz to rekordzista także pod względem poprowadzonych teleturniejów. Co więcej, w tej konkurencji chyba już nikt nigdy go nie przegoni, zwłaszcza że, jak wszyscy wiemy, wraz z upływem czasu Ibisz staje się coraz młodszy, więc inni nie mają szans.
Więcej