,,Jesienne noce sprzyjają cieniom, zjawom i zuchwałym występkom, zwłaszcza w takim mieście jak Kraków".
Dariusz Karski, policjant szorstki, nieufny i niepopularny, trafia pewnego jesiennego dnia na legendarną złodziejkę Aurorę, a spotkanie owocuje skomplikowanym sojuszem, stopniowo rodzącym coraz większą obustronną fascynację. Relacja między dwojgiem ludzi żyjących na obrzeżach życia społecznego rozwija się na tle sprawy kryminalnej, która też gmatwa się z każdą chwilą. Czy Karski stanie się ofiarą rozpoczętej rozgrywki, czy też uda mu się odkryć tajemnicę, która wszystkich przeraża? Zanim pozna odpowiedź, musi podążyć tropem niedopowiedzeń, rodzinnych sekretów, narkotyków i neopogańskich wierzeń. A przede wszystkim wyruszyć w głąb siebie.
Powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym osadzona w plenerach Krakowa. Nieoczywista relacja i skomplikowane śledztwo stają się pretekstem do konfrontacji bohatera z obrazem samego siebie, wymuszając przyznanie się do licznych słabości.
Czy zbliży się do prawdy? Czy pozwoli zbliżyć się do siebie?
Wydawnictwo: Harde
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Dlaczego sięgnęłam po książkę Magdaleny Ciechanowskiej "Księżycowa zagadka"?
Bo jako okładkowa sroka poczułam do niej przyciąganie ?
Akcja toczy się w Krakowie. Poznajemy Dariusza Karskiego, policjanta, który zawiera tajemniczy układ ze znaną złodziejką Aurorą. W tle piękny i tajemniczy Kraków, zagmatwana sprawa kryminalna, a tu dwoje ludzi z dwóch przeciwnych światów stają się sobie coraz bliżsi.
"Księżycowa zagadka" to powieść, która stanowi interesującą propozycję dla miłośników literatury kryminalnej.
Przyznaję, że miałam nie lada problem z odbiorem tej książki. Z jednej strony rewelacyjna fabuła, oryginalna i intrygująca. Ulokowanie akcji w Krakowie dodaje powieści niepowtarzalnego klimatu. Miasto to, z jego bogatą historią i malowniczymi uliczkami, stanowi doskonałe tło dla rozwijających się wydarzeń.
Autorka umiejętnie wplata w fabułę zagadkowe wątki, które sprawiają, że trudno jest odłożyć książkę na bok. To właśnie ten element sprawia, że "Księżycowa zagadka" ma potencjał, by wciągnąć czytelnika w swój świat.
Jednakże "Księżycowa zagadka" nie była dla mnie łatwą lekturą. Czytając, chciałam już ją skończyć. Coś między nami "nie pykło".
Ale i tak uważam, że pozycja ta zasługuje na wysoką ocenę.
Które miasto w Polsce wydaje Wam się najbardziej magiczne?
Dariusz Karski jest policjantem, nad którym zawisły właśnie czarne chmury. Kiedy zastanawia się, jak rozwiązać swoje problemy, na jego drodze staje Aurora.
Weronika, bo tak naprawdę się nazywa, jest legendarną, nieuchwytną złodziejką. Ona potrzebuje pomocy Karskiego. Jemu jej pomoc też może się przydać. Czy taki sojusz ma rację bytu?
Tymczasem w Krakowie zostaje zamordowana kobieta. Panuje przekonanie, że została zamordowana w jakimś mrocznym rytuale. Czy ma ono coś wspólnego ze sprawą, która łączy policjanta i złodziejkę?
Uwielbiam czytać debiuty. Zwłaszcza takie jak ten Magdaleny Ciechanowskiej. "Księżycowa zagadka" to dosyć spokojna i zarazem fascynująca historia z magicznym Krakowem w tle.
Wątek kryminalny jest ciekawy i zagmatwany. Przyznam, że takiego zakończenia się nie spodziewałam. Zupełnie tej osoby na mordercę nie typowałam. Autorce udało się mnie zaskoczyć.
Nie mniej ciekawy jest wątek obyczajowy. Główne postacie Aurory i Karskiego są intrygujące. Zupełnie różne, a jednak podobne. Policjant jest nieufny, ma swoje lęki i koszmary. Do tego jest typem samotnika. W jego życiu próżno szukać przyjaciół.
Aurora zaś jest wygadana, pewna siebie, zwłaszcza jeżeli chodzi o jej pracę, można też powiedzieć, że trochę przebojowa. Podobnie jak Dariusz nie ma za wielu przyjaciół.
Ich relacja początkowo wrogo nastawiona z czasem ulega ewolucji. Rodzi się między nimi fascynacja i coś w rodzaju przyjaźni. Jednak czy dwoje pokiereszowanych przez życie ludzi, jest w stanie stworzyć trwałą i silną relację?
Na uwagę zasługuje także lokalizacja fabuły. Autorka zabiera czytelnika do Krakowa, który jest klimatyczny, piękny i iście magiczny. Aż ma się ochotę pakować i odkrywać ten właśnie Kraków.
Jaki dobry debiut ostatnio przeczytaliście?
Przeczytane:2024-10-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
Cała książka jest dosyć zagadkowa, ale ułożona w bardzo sympatyczny sposób. Wpierw mamy tajemnicze wprowadzenie, jakby wejście do legendy, świata innego niż nasz, gdzie czasami podmuch wiatru zwiastuje jakieś niespodziewane wydarzenia. Następnie mamy wielkie zaskoczenie, gdyż pewna kobieta wzywa pomocy, coś dzieje się w jej garderobie, a koniec końców wychodzi na to, że utracili najcenniejszą rzecz, jaką posiadali. I choć nie wiemy kto ją ukradł, bo znamy jedynie kasztanowe włosy falujące w podmuchu wiatru, to jednak niedługo potem wiemy co kto ukradł, tylko nie wiemy dlaczego. Dalej jest również podobnie, mamy nagłe wydarzenia, dużo znaków zapytania, które później się rozwiązują i tak dalej. Zawsze jest jednak ten punkt, który nie został wyjaśniony, który pociąga za sobą kolejny, by odkryć pierwszy, a drugi później, kiedy pojawi się trzeci pytajnik. Od razu skojarzyło mi się to z jakąś grą, której nazwy nie potrafię sobie przypomnieć, ale wyglądała bardzo podobnie:-) I było tak uroczo i przewidywalnie do momentu, aż pojawił nam się trup. Oskarżenia do razu padają na pewną osobę, która te zarzuty odrzuca. Takim ciekawym dodatkiem był tutaj romans dwóch osób totalnie przeciwnych biorąc pod uwagę ich pozycje, sposób na życie oraz charakter. Z pewnością nie jest to historia jednowątkowa, gdyż choć mamy jeden główny cel, to gdzieś po drodze pojawiają się mniejsze grupki z również zagadkowym skutkiem. I to kolejna pozycja, która pokazała, że jeśli cokolwiek gdzieś nie gra, to należy cofnąć się do rodzinnych przekonań, by ujrzeć sekrety, które nie miały nigdy wyjść na wolność:-)
Ogólnie historia jest ciekawa, ale jedyne, co mnie tutaj rozbrajało, były dialogi między postaciami. Zupełnie nie słyszałam takich porównań, jakby dorośli ludzie zamienili się w maluchy, którym po głowie chodziły jedynie naleśniki:-) Odpowiadali sobie zaczepkami, czasami zupełnie niestworzonymi, ale tak to wychodziło zabawnie, aż uśmiechałam się pod nosem. Męska postać starała się nie gnębić kobiety pytaniami, gdyż bał się jej wystraszyć, a jednocześnie konstruował zapytania w sposób młodzieńczy, by jej zaimponować, wzbudzić zaufanie a u nas wywołać uroczy nastrój. A przynajmniej ja to tak odbierałam:-) A koniec jest dosyć zabawny i świadczy o tym, że będzie część dalsza:-) Jas się na nią szykuję, a wy?