Polska premiera tomu laureatki Nobla (2013) i Bookera (2009), Alice Munro, z 1982 roku!
W tych przepięknych i nieustannie zaskakujących opowiadaniach jednej z najbardziej uznanych współczesnych prozatorek wiele się dzieje: zdrady, pojednania, romanse czy żałoba po ukochanej osobie. Ale najważniejsze w "Księżycach Jowisza" są przemiany bohaterów, ich konfrontacje z sobą samym pełne gniewu, urazy i nieskończonego współczucia, które bohaterowie komunikują czytelnikom z elektryzującą mocą. Tematyka zbioru zdominowana jest przez rozpacz i smutek kobiet.
Autorka przedstawia rzeczywistość w najdrobniejszych szczegółach, tak wyraźną, że pozwala nam żyć przez chwilę cudzym życiem. - "Publishers Weekly"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2014-05-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Alice Munro to zdobyczni Literackiej Nagrody Nobla z roku 2013. Komisja przyznająca wyróżnienie uhonorowała autorkę mianem ,,mistrzyni opowiadania". Mam wielki szacunek i jeszcze większe oczekiwania odnośnie do wszelkich mistrzów, więc po twórczość tej pisarki sięgnęłam z dość dużą dozą rezerwy, ale i z dobrymi przeczuciami co do literackiej wartości jej tekstów. Na początek naszej wspólnej przygody wybrałam jeden z pierwszych tomów opowiadań Munro - ,,Księżyce Jowisza". Zbiór wydano w 1982 roku, w Polsce ukazał się on dopiero kilka miesięcy temu.
Książki tej pisarki wydaje w Polsce Wydawnictwo Literackie. Ich obwoluty cechują się charakterystyczną, typowo kobiecą oprawą graficzną. Okładka ,,Księżyców Jowisza" moim zdaniem jest najbardziej udaną z całej serii. Subtelna, zachwycająca doborem kolorów i grą światem kompozycja została zainspirowana opowiadaniami Munro i wiernie oddaje ich specyficzny klimat.
Nie bez powodu już na samym początku recenzji wspominam o okładce tego tomu. Jego zawartość została bowiem doskonale przez nią zapowiedziana. Na ,,Księżyce Jowisza" składa się jedenaście w niezwiązanych ze sobą fabularnie opowiadań. Ich jedyną wspólną cechą jest pochwała prostoty i prozaiczności. Żaden z bohaterów (a właściwie bohaterek, przeważnie są to właśnie bohaterki) nie jest w żaden sposób wyjątkowy i nie wyróżnia się z wszechogarniającej go szarzyzny. Na pochwałę zasługuje pomysłowość Munro. Pisarka w cudowny sposób potrafi opisać rzeczywistość pracowników fizycznych zajmujących się patroszeniem indyków, parę staruszek, które przyjaźnią się ze sobą od osiemdziesięciu lat czy sześć ciotek, które łączy wspólna siostrzenica a różni właściwie wszystko.
Niewątpliwe Alice Munro jest utalentowaną pisarką. Niektóre jej opowiadania są świetne, inne dość przeciętne, złych nie uraczyłam. Największą wadą jej pisarstwa jest przesadna subtelność oraz próba jednoczesnej pochwały i mitologizacji szarej rzeczywistości. Chwilami nie mogłam oderwać się od lektury, a czasami nie potrafiłam zrozumieć, jak długo jeszcze autorka będzie rozwodzić się nad jedną kwestią zamiast kazać swoim bohaterom wziąć sprawy w swoje ręce i działać. Bardzo ważnym, o ile nie najważniejszym, elementem opowiadań w tym tomie jest rozpamiętywanie i analizowanie przeszłości. W kilku opowiadaniach teraźniejszość sprowadza się jedynie do snucia wspomnień, a cała akcja rozgrywa się właśnie w przeszłości.
Paradoksalnie za najbardziej interesującą część tej książki uważam wstęp do niej. Podziwiam pisarzy, którzy potrafią pisać o swojej twórczości, moim zdaniem jest to szalenie trudne, tymczasem Alice Munro swoje ,,Księżyce Jowisza" rozpoczyna tak:
,,Bardzo mi trudno mówić o tym, co napisałam, i wracać do tego - nie mówiąc o czytaniu - gdy jest już opublikowane, zamknięte w tomie. Dlaczego? Po części przez zwyczajne wątpliwości. Może dałoby się to zrobić lepiej, znaleźć sposób, by użyte słowa lepiej wykonały swoje zadanie? To oczywiście próżne myśli - słowa istnieją już w ustalonej kolejności na zimnej stronie. Ale jest jeszcze inny powód. Każde opowiadanie to swego rodzaju przedłużenie mojej osoby, coś, co stanowiło część mnie, rozwijało się we mnie, a teraz jest odcięte, jest wystawiane na widok publiczny i skazane na samotność."*
To piękne słowa świadczące nie tylko o poglądzie pisarki na swoje dzieła, ale i o jej niezwykłej lekkości stylu. Na tyle okładki tego wydania widnieje napis ,,Niebo i piekło kobiet w opowiadaniach Alice Munro", Właśnie, moim zdaniem kobiet jest w tym tomie za dużo, przez co opowiadania są monotematycznie a pod koniec nawet męczące. Pomimo tych kilku minusów, nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Dzięki niej zainteresowałam się twórczością Munro, choć żeby ostatecznie ją ocenić, muszę przeczytać przynajmniej jeszcze jedną jej książkę. Możecie mi jakąś polecić?
*Munro Alice, Księżyce Jowisza, Kraków 2014, s. 7.
W tych przenikliwych, pełnych pasji historiach zetknęłam się ze światem wypełnionym zdradą, miłością, bólem. Spotkałam bohaterów podobnych do mnie. Rozumiałam ich problemy, ponieważ sama takie kiedyś przeżyłam. Byłam świadkiem zmian jakim ulegają i przypominałam sobie, że ja także takich przemian doświadczyłam. Więc zapytacie się dlaczego ten zbiór opowiadań jest tak bliski dla każdego z nas? Odpowiedź jest prosta - to historie o naszym, codziennym życiu.
Nie powiem Wam, czego szukać i jak się czuć podczas lektury prozy Alice Munro. Jeśli nigdy wcześniej nie zetknęliście się z twórczością tej autorki to "Księżyce Jowisza" są najlepszym zbiorem, aby rozpocząć swą przygodę z jej utworami. Ten tom opowiadań to utwory z jej wczesnych lat. Opowiadania powiązane są ze sobą tematycznie, na wzór sonaty. Doświadczenie po przeczytaniu całego zbioru jest silniejsze niż zsumowanie emocji płynących oddzielnie z każdej opowieści.
Kilka opowiadań jest bardzo osobistych. Odnaleźć w nich mogłam nawiązania do przeżyć autorki i było to najbardziej emocjonalne doznanie, jakiego ostatnio doświadczyłam podczas lektury. Pisarka oddała tu złożoność, niepewność i niejasność wewnętrznych emocji. Jej bohaterowie są tajemniczy, nieodgadnieni, żywi, autentyczni, pełni pasji, zranieni zdradą, radośni, lękający się, kochający. Obnażeni przed czytelnikiem, nie mogący uniknąć bólu kontaktu z drugim człowiekiem.
To książka o zwykłych ludziach. Przedstawia ich jednak w nadzwyczajny sposób. Ich samotność, niezależność, miłość i szacunek. Każdy z bohaterów czy narratorów jest prawdziwy poprzez ukazanie jego mocnych i słabych stron. Munro dzięki portretom tych postaci zręcznie przekazuje ich psychikę. Dzięki bardzo wielu bohaterom miałam możliwość obserwowania zdarzeń z wielu perspektyw.
Pisze o mężczyznach, miłości, seksie. Jej historie są pełne bólu, obojętności, postaci obciążonych traumatyczną przeszłością, niespełnioną miłości. Ukazuje kontrasty, proces starzenia się. Wspomina o cudzołóstwie, poczuciu winy. Opowiadania są intrygujące. Użyty język - piękny a skonstruowane postaci - ciekawe. Pisze mądrze, nieśpiesznie. Całość wzruszająca, wspaniała, zmysłowa, pozbawiona sztuczności. Przyjemna lektura.
Z Alice Munro po raz pierwszy spotkałam się dzięki książce Taniec szczęśliwych cieni, która uświadomiła mi, że moja niechęć do sięgania po opowiadania może być dużym błędem. Myślałam, że krótkie historie zazwyczaj pozostawiają czytelnika z poczuciem niedosytu, nie pozwalają mu zżyć się z bohaterami i dobrze zagłębić w ich świat. Teraz mogę powiedzieć, że zostałam z tego błędu wyprowadzona.
Księżyce Jowisza to książka, która swoją premierę miała w 1982 roku. Po trzydziestu dwóch latach do rąk czytelników trafi polski przekład. Tomik otwiera wstęp napisany przez autorkę, który jest nie mniej interesujący niż same historie. Munro pisze o jej stosunku do opowiadań oraz procesie ich powstawania. Okazuje się, że linia fikcji i linia biografii mogą splatać się ze sobą na wiele sposobów. Gdy czytelnik już na progu jest witany przez pisarkę tak ciekawymi anegdotami, to już wie, że dalsze spotkanie będzie bardzo interesujące.
Na Księżyce Jowisza składa się jedenaście opowiadań, w tym jedno dłuższe, podzielone na dwie części. Początkowo planowałam omówić każde z nich z osobna, ale po zastanowieniu zaniechałam tego. Odkryjcie Księżyce Jowisza sami, bez mojego uprzedzania, co was czeka po drodze. Niech ten tom będzie dla was kompletną niespodzianką i tajemnicą, byście mogli poznawać bohaterów nie znając ich historii z drugiej ręki.
Wszystkie opowiadania, choć spięte wspólną klamrą relacji międzyludzkich i przemian bohaterów, różnią się od siebie. Niektóre obejmują potężny kawałek czasu, inne skupiają się na chwilach. Mówią o miłości, przyjaźni i zdradzie; o tym, że kochać i zdradzić można nie tylko drugiego człowieka, ale i swoje pochodzenie. Niektóre przemiany dokonują się cicho, ledwie dostrzegalnie i nie zawsze dotyczą głównej postaci, a inne z kolei przetaczają się po linijkach niczym burza. Autorka osadza każde opowiadanie w konkretnym, czasem zaskakującym miejscu, udowadniając, że subtelne relacje między ludźmi mogą mieć miejsce zarówno w murach szkoły, jak i… ubojni indyków. Pisze o osobach młodych i starszych, o małżeństwach, narzeczeństwach, rozwodnikach i samotnikach. O pracujących umysłowo i fizycznie. O dzieciach, kobietach i mężczyznach. Pisze o codzienności każdego i robi to w taki sposób, że fascynuje nas historia, którą tak naprawdę znamy i słyszeliśmy z milion razy. Urok prozy Noblistki tkwi w jej obserwacjach, w zauważaniu małych codzienności, które my pomijamy, bo są dla nas tak zwyczajne, że aż niewarte uwagi. Pisarka potrafi w kilku słowach nakreślić sylwetkę bohatera, którego czytelnik z łatwością może sobie wyobrazić, bo, po raz kolejny, jest to ktoś ,,z sąsiedztwa".
Słowa Munro się chłonie i delektuje. Powoli, nieśpiesznym tempem przechodzimy przez kolejne opowiadania, przyglądając się każdemu bohaterowi i każdej bohaterce. Mamy sposobność, by pożyć przez chwilę cudzym życiem i doświadczyć, w jaki zaskakujący sposób mogą splatać się ludzkie losy.
Dla mnie te historie są pełne – nie pragnę wiedzieć więcej a i niczego mi w nich nie brakuje. Nie znaczy to w żadnym wypadku, że autorka źle pisze i że najzwyczajniej w świecie nie interesują mnie losy bohaterów. Jest zupełnie odwrotnie. Po prostu czuję, że wszystko, co mogło zostać opowiedziane, opowiedziane zostało. Nie pominięto żadnego elementu czy wydarzenia, nawet najmniej istotnego. To proza, która syci czytelnika.
Gdybym miała krótko podsumować pierwszy (Taniec szczęśliwych cieni) i drugi (recenzowane Księżyce Jowisza) tom opowiadań Alice Munro, to chyba zdecydowałabym się na słowa ,,niezwykłość codzienności”. Każda historia jest wyjątkowa, choć przedstawia życie, które na dobrą sprawę może toczyć się tuż za ścianą albo w naszym domu.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Alice Munro, to Księżyce Jowisza świetnie nadają się jako książka na pierwsze spotkanie, a jeśli macie za sobą jeden tom bądź więcej, to dobrze wiecie, że jest to proza, z którą warto spotykać się wielokrotnie
Po doskonałym debiucie sprzed 45 lat, Wydawnictwo Literackie przedstawia polskim wielbicielom opowiadań Alice Munro najnowszy tom kanadyjskiej pisarki...
Rose mieszka w niezamożnej części prowincji Ontario w domu na tyłach należącego do rodziny sklepu. Wyjeżdża, a właściwie ucieka, by zacząć studia w Toronto...
Przeczytane:2016-11-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,