Księstwo trzech śmierci

Ocena: 5 (2 głosów)

Marabel pracuje w klubie ze striptizem. Zna swoją wartość i nie każdy z gości klubu może liczyć na zaszczycenie go choćby spojrzeniem, nie mówiąc o prywatnym pokazie.
Sytuacja zmienia się, gdy szef nakazuje jej, by zatańczyła dla wyjątkowo ważnych gości. Mara odmawia, mimo że trzej mężczyźni robią na niej spore wrażenie. Tym razem niesubordynacja dziewczyny nie może przejść bez echa.
Marabel zostaje zamordowana, jednak to nie koniec jej życia…

Jeśli niewyjaśnione zjawiska, strach, wojna i wszechobecna śmierć to za mało, by Cię pobudzić, sięgnij po „Księstwo Trzech Śmierci”. Ta powieść przeniesie Cię do innego świata, pełnego elfów, skrzatów i innych fantastycznych istot, które na wszelkie sposoby przekraczają granice znanej nam moralności, otwierając na nowe doznania przyprawiające największych bezwstydników o rumieniec.

Jak potoczy się historia Mary? Czy śmierć po śmierci jest możliwa?

Informacje dodatkowe o Księstwo trzech śmierci:

Wydawnictwo: Alternatywne
Data wydania: 2022-12-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788366533332
Liczba stron: 355

więcej

Kup książkę Księstwo trzech śmierci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Księstwo trzech śmierci - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2023-06-11, Ocena: 4, Przeczytałam,

Powieść „Księstwo Trzech Śmierci” rozpoczyna się w klubie ze striptizem. Pracuje tam Marabel, której wydaje się, że dużo może. Jednak w przypadku tych klientów właściciel stawia ultimatum: albo ich obsłużysz, albo do widzenia (i tu wypadałoby dodać kilka niewybrednych epitetów). To wystarczy, żeby dziewczynę wkurzyć. Nikt nie będzie dyktował jej z kim ma pracować. Jednak okazuje się, że nie wystarczy tupnąć nóżką, oblać kogoś drinkiem, czy spoliczkować. Trzech tajemniczych mężczyzn nie zamierza odpuścić. Urządzają polowanie na Marabel i w końcu ją dopadają. A po co myśliwy poluje? Aby zabić swoją ofiarę. Tym razem śmierć okazuje się portalem do innego świata. Krainy pełnej elfów, gnomów, goblinów i innych niesamowitych stworzeń. Mara zostaje więźniem okazałego dworu i jego właścicieli, a w jej głowie kołaczą się pytania, kim są jej oprawcy, czego od niej chcą i jak to możliwe, że umarła, ale żyje.

Emilia Ziółkowska oddała do rąk czytelników brutalno-romantyczne fantasy. Na pochwałę zasługuje świat, który wykreowała. Czuć, że ona to uniwersum widzi, że szczegółowo je zaprojektowała. Jest ono rozległe i dające pisarzowi wiele możliwości. Jest też dość mroczne, brutalne, co trafia w mój prywatny gust czytelniczy. Z wielką przyjemnością je odkrywałam

Dość szybko „wkręciłam się” w akcję książki. Chciałam dowiedzieć się, jak najwięcej o bohaterach i ich motywacji. Autorka bardzo stara się się, jak najmniej zdradzić, jak najdłużej trzymać czytelnika w napięciu. I na tym tle chyba nieco przedobrzyła. Miałam wrażenie, że Mara nie zadaje właściwych pytań, a ma możliwości je zadać. Że jej oprawcy nie wprowadzają jej właściwie w nowe realia, w których musi funkcjonować, co prowadzi do absurdalnych sytuacji np. do pretensji, że zrobiła coś niebezpiecznego, a ona nawet nie wiedziała, że tak błaha rzecz może mieć poważne konsekwencje.

Nie jestem natomiast fanką erotyczno-romantycznego wątku z tej powieści. Emila Ziółkowska prowadzi go niczym z kieszonkowego romansidła, co widoczne jest szczególnie na początku, kiedy Mara powinna bać się niebezpiecznych mężczyzn, a ona zachwyca się nad liniami ich ust, nosów i innych części ciała, albo kiedy każdy dotyk postrzega jako pieszczotę. W dalszej części trochę nużyły mnie flirciarskie dialogi. Wolałabym, żeby postacie zadały właściwe pytania ( o czym napisałam w poprzednim akapicie), a nie kizia-mizia. Wiem, że są fani takiego pisania, że niektórzy lubią tego rodzaju magnetyzm między bohaterami. Dla mnie jest to delikatnie mówiąc zabawne, co w przypadku „Księstwa Trzech Śmierci” odbiera urok stworzonemu przez autorkę uniwersum. Nie mam nic przeciwko wątkom miłosnym, ale wolę, kiedy nie konkurują o uwagę z główną linią fabularną – świetnym przykładem, jak można to dobrze napisać jest pierwsza część cyklu „The Inheritance Games”.

Jeżeli przypatrzymy się Marabel i jej zachowaniu oraz charakterowi mamy klasyczną bohaterkę z romansu. Piękna, zadziorna, buńczuczna i „najmądrzejsza”. Dla mnie tego rodzaju postacie są fenomenem. Nikt ich nie lubi, ale historie i ich udziałem są całkiem poczytne. Możemy Marę lubić bądź nie, ale przynajmniej jest jakaś. Trochę gorzej z trzema panami, którzy się na nią uwzięli. Dość długo zlewali mi się w jedno, a przecież to oni są fundamentami i siłą sprawczą opowieści. To, że ich nie rozróżniałam było dużo bardziej irytujące niż bohaterka płci żeńskiej.

„Księstwo Trzech Śmierci” przeczytałam z przyjemnością niepozbawioną przewracania oczami. Emilia Ziółkowska napisała mroczne fantasy z domieszką romansu i erotyki. W moim odczuciu za dużo tu „romansowych” rozwiązań. Aczkolwiek, jeżeli lubicie takie mieszanki – bo ja średnio – książka powinna trafić w wasze łapki. Jest to powieść z pomysłem i gratuluję autorce, że ten pomysł udało się zrealizować.

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2023-05-21, Ocena: 6, Przeczytałam,

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to bardzo dobrze opisane postacie. Nawet wiedziałam co sugerują swoim wyglądem, po co gdzie przyszli i jakie są ich zamiary. Od razu mogłam się na opowieść nastroić i wczuć w nieco tajemniczy klimat. Dodatkowo każda rzecz jest nazywana po imieniu, bez zbędnych ceregieli. Początek książki, kiedy czytamy o kobietach robiących dwuznaczne rzeczy za pieniądze sugerował, że będzie to wyuzdany erotyk. Jest też sporo wulgarności, lecz występuje w momentach, kiedy postacie chcę podkreślić jakie są ważne i jak wysokie mają zasady oraz standardy. Rozdziały są tutaj długie i dłuższe, lecz faktycznie sporo się w nich dzieje. Na końcu nigdy nie mamy dokończonej sprawy, często jesteśmy pozostawieni w zawieszeniu. Najbardziej zaskakującym momentem była dla mnie śmierć głównej postaci. Aż niedowierzałam, że ledwo ją poznałam i ujrzałam, że to stanowcza i nieco pyskata postać. Miała swoje zasady i budziła postrach, a tu nagle pach i jej nie było. Tego w ogóle się nie spodziewałam. Niemal westchnęłam, kiedy ocknęła się, ale w zupełnie innym miejscu. Od tego momentu z thrillerowego romansu przeszła na fantastykę. Ale czy tylko na to? Z pewnością po tej drugiej stronie równie nie jest słodko. Na dodatek tutaj nie da się odgadnąć zamiarów postaci do których należą elfy, czy też gobliny. To stwory bardzo zakłamane, które nie mają zasad, lubią walkę i przemoc. O torturach nie wspomnę. Aż mnie bolało, gdy czytałam o tym co robili nie tylko głównej postaci. Autorka ma dar do przekazywania ekstremalnych emocji bólowych. Odbędą się też treningi, które mają na celu wzmocnienie sił i przygotowanie na ewentualny atak. Mimo iż niektóre sceny były drastyczne, to we mnie wywoływały śmiech, kiedy na przykład ktoś, komu skrzydła ulegały już rozkładowi atakował przeciwnika połamanymi nogami:-) Także widzicie, że mamy tu powieść wszelakiej maści. Chyba każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Mimo iż dzieje się tutaj naprawdę sporo, to za wszystkim spokojnie nadążamy. Tak żywiołowej książki dawno nie czytałam. Naprawdę ją polecam!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy