Za jakiś czas otworzy kawiarnię z pyszną latte…
Dziś jeszcze walczy z potworami.
***
Kariera Viv w drużynie Kruków, sławnych najemników, zostaje nagle przerwana. Podczas polowania na potężną nekromantkę orczyca odnosi rany i wbrew swojej woli trafia na rekonwalescencję do spokojnego nadmorskiego miasteczka Murk. Niewiele się tam dzieje, no i wszystko wskazuje na to, że zbyt prędko nie będzie mogła wrócić na pola bitew. Co za pech dla wojowniczki
Przyjaźń z właścicielką podupadającej księgarni – szczurołaczką o niewyparzonym języku – to ostatnie, czego Viv mogłaby się spodziewać. Ale to nie wszystko! Okaże się, że Murk zapewni jej znacznie więcej wrażeń, niż początkowo zakładała…
Bywa, że właściwe rzeczy zdarzają się w niewłaściwym czasie. Bywa, że poszukujemy zupełnie nie tego, czego nam potrzeba. Bywa też, że odnajdujemy się w historiach, które przeżywamy wspólnie z drugą osobą.
***
Akcja „Księgarń i kościopyłu” rozgrywa się dwadzieścia lat przed tym, o czym czytaliśmy w „Legendach i Latte”. To kolejna, niezależna, nastrojowa fantasy Travisa Baldree, który tym razem opowiada, jak potężną moc mają dobra księgarnia, oddani przyjaciele i nieoczekiwane wybory, których dokonujemy na ścieżce naszego życia.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Akcja powieści rozgrywa się dwadzieścia lat przed wydarzeniami z "Legendy i Latte". Nie trzeba znać treści poprzedniej książki autora. Jednak osoby, które ją czytały znajdą w niej kilka smaczków.
"Księgarnie i kościopył" to pierwsze miłości, słodkości oraz książki z nutą niebezpieczeństwa i szukania własnej drogi.
Główną bohaterką jest orczyca Viv, która trafia do nadmorskiej miejscowości by wydobrzeć po odniesionych ranach. Rekonwalescencja trwa dość długo i w tym czasie zaprzyjaźnia się z Paprotką- szczurołaczką prowadzącą własną księgarnię. Choć Viv nie było wcześniej po drodze z książkami to chętnie zabija czas wczytując się w historie podsunięte przez Paprotkę.
Żeby nie było tak sielankowo Viv przez swoją intuicję trafia do więzienia. Później natrafia na ciało bez życia i kościotrupa, który potrafi "ożyć".
Przez większą część książki mamy opisaną rekonwalescencję Viv, to jak pomaga w księgarni oraz próbuje nawiązać bliższą relację z pewną piekarką... ?
Po "Legendach i Latte" będzie to mój kolejny comfort read. Ta historia jest urocza, ale nie nudna. Mam nadzieję, że autor będzie dalej pracował nad tym światem i przeczytam jeszcze niejedną historię z udziałem Viv ?
Jeśli szukacie spokojnej fantastyki, która Was nie zanudzi to warto poznać "Księgarnie i kościopył".
W swojej recenzji książki "Legendy i Latte" wspominałam o tym, że brakowało mi w niej spojrzenia na wcześniejsze życie Viv, które pozwoliłyby mi docenić to, że jest zmęczona przygodami i dlatego stawia na spokojną i nieco nudnawą egzystencję. Tuż po jej lekturze odkryłam, że autor wydał również książkę "Księgarnie i Kościopył", której akcja rozgrywa się dwadzieścia lat przed tym, jak Viv założyła swoją kawiarnię. Miałam nadzieję, że autor postanowił wyciągnąć rękę do swoich czytelników i opisać to, czego zabrakło w pierwotnej historii. Czy zatem prequel spełnił moje oczekiwania? Zdecydowanie nie.
Liczyłam, że w tej części poznamy Viv -- nieustraszoną wojowniczkę, która wiedzie prym w drużynie Kruków. Niestety już podczas pierwszego opisanego polowania na potężną nekromantkę orczyca odnosi rany i wbrew swojej woli trafia na rekonwalescencję do spokojnego nadmorskiego miasteczka Murk. I tyle. Nastąpił koniec pasjonującej historii, na którą liczyłam.
Zamiast niej otrzymałam kolejną nudną opowieść, w zasadzie niczym nieodbiegającą od tego, co działo się w "Legendach i Latte" z małą różnicą, że tym razem zamiast budowaniem kawiarni, Viv zajmowała się ratowaniem podupadającej księgarni i nawiązywaniem przyjaźni z innymi mieszkańcami miasteczka. I tak przez 3/4 publikacji, którą chętnie wyrzuciłabym przez okno, gdyby nie fakt, że serce by mi pękło, gdybym tak bestialsko potraktowała książkę.
Szczerze powiedziawszy, mocno zastanawiałam się, czy nie odłożyć niedokończonej książki na półkę i nigdy do niej nie wracać, ale nurtowało mnie to, do czego nawiązuje druga część tytułu, więc ostatecznie postanowiłam się przemęczyć. I chociaż naprawdę wątpiłam w to, że wydarzy się coś ciekawego, muszę w tym miejscu zwrócić honor autorowi, ponieważ końcówka tej historii była dość interesująca.
Viv wreszcie mogła rozwinąć skrzydła i zawalczyć z potężną nekromantką oraz armią umarlaków, stając w obronie mieszkańców Murk. Oczywiście nie była to spektakularna walka na śmierć i życie, której spodziewałabym się po literaturze fantasy, ale byłam już tak znudzona tą historią, że dosłownie skakałam z radości, że nie muszę czytać kolejnego fragmentu o widmie bankructwa nad pięćdziesięcioletnim biznesem.
Czytając epilog "Księgarń i Kościopyłu" miałam nieodparte wrażenie, że jest to zapowiedź kolejnej książki, z tej serii, która tym razem będzie rozgrywać się po wydarzeniach opisanych w "Legendach i Latte". Czy faktycznie Travis Baldree ma takie plany? Nie wiem, jednak jestem przekonana, że jeżeli faktycznie takowa publikacja powstanie, z pewnością nie będę tracić czasu na jej przeczytanie.
Niespełna osiem miesięcy po premierze klimatycznej, zabawnej i zaskakującej swoją fabularną postacią powieści fantasy ,,Legendy i Latte", mamy oto dziś przyjemność ponownego spotkania z główną bohaterką tamtej historii - uroczą orczycą Viv. Oto bowiem nakładem Wydawnictwa Insignis ukazała się wspaniała powieść pt. ,,Księgarnie i kości", która z pewnością oczaruje i zachwyci was w równym stopniu, jak wspominana powyżej, pierwsza część cyklu.
Akcja powieści rozgrywa się wiele lat wcześniej, gdy oto Viv nie myśli jeszcze o porzuceniu najemniczego fachu, a dopiero buduje swoją wielką, wojowniczą renomę. Oto podczas jednej z potyczek doznaje ona niegroźnych ran, które jednak uniemożliwiają jej dalszą podróż z towarzyszami broni z drużyny Kruków. Na czas rekonwalescencji zostaje ona w nadmorskim miasteczku Murk. Tam, ku swojemu zaskoczeniu, zaprzyjaźni się z właścicielką małej księgarni - szczurołaczką Paprotką, jak i rozbudza swoją miłość do literatury... Jednakże przyjdzie i taki dzień, gdy przyda się jej bojowy młot...
Travis Baldree - autor tej powieści, zaprosił nas oto kolejny raz do spotkania z Viv i fantastycznym światem, w jakim ona żyje. Zaprosił, oferując z jednej strony zbliżoną swoim charakterem historię do pierwszej części cyklu, ale z drugiej jednak i nieco inną, gdyż w tym przypadku znacznie bardziej tajemniczą, zagadkową, chwilami przypominającą klasyczny kryminał. Oczywiście nadal mamy do czynienia z widowiskową literaturą fantasy w bardzo ciepłym, komediowym, chwilami wręcz familijnym anturażu, co wydaje się być też znakiem rozpoznawczym tej serii.
Fabułę historii wyznacza niespieszne, przyjemnie leniwe, pozwalające cieszyć się nam pięknem tego literackiego świata, tempo relacji. To trafienie Viv do nadmorskiego miasteczka, poznawaniem jego mieszkańców, pewne niefortunne wdanie się w kłopoty, jak i oczywiście zakochanie w magii literatury. Potem nastaje oczywiście czas akcji, przygody, walki o przyjaciół, który zachwyca nas swoim rozmachem, licznymi niespodziankami i finałem z niezwykle intrygującym epilogiem. I tym samym mamy tu ekscytującą, zabawną, poprowadzoną w mistrzowski sposób opowieść, która porywa nas sobą od pierwszych chwil lektury.
Bohaterowie są wspaniali, bez dwóch zdań! Poczciwa, ucząca się dopiero poskramiać swój wojowniczy charakter, obdarzona wielkim sercem Viv..., zabawna, rezolutna i potrafiąca odpowiedzieć celną ripostą Paprotka.., czy też charakterna, twarda, ale też i tajemnicza gnomka Galina... - to tylko kilku z barwnych, wspaniale wykreowanych i budzących wielkie emocji bohaterów, którzy z miejsca kradną nasze serca.
Podobnym ,,złodziejem" naszych emocji jest świat tej książki - pełen magii, zamieszkiwany przez gnomów, trollów, krasnoludów i przedstawicieli wielu innych fantastycznych nacji, mający w sobie coś z naszej realnej rzeczywistości - na czele z pięknem literatury i zamiłowaniem do smacznych wypieków. I wspaniałym jest to, że gdy już uznamy go za bajkowy, sielankowy, idealny..., to pojawia się scena, słowo lub emocja, która każe nam uznać, że jednak nie koniecznie jest to opowieść dla dzieci. Oczywiście warto docenić quasi średniowieczny klimat tej rzeczywistości, który także jawi się wspaniale.
Sięgając po tę książkę zadawałam sobie pytanie, dlaczego autorka zdecydowała się na podróż w przeszłość głównej bohaterki, a nie na kontynuację jej losów już po tym, gdy została właścicielką przytulnej kawiarni. Teraz już wiem, że tak po prostu musiało się stać, byśmy mogli lepiej poznać Viv, zrozumieć jej motywację, odkryć długą drogę do znanej nam sytuacji. Bo dopiero w połączeniu tych dwóch książek wyłania się nam tutaj pełny, kompletny, właściwy obraz tej fantastycznej historii.
Opowieść ta oczarowuje nas sobą od pierwszych chwil, zabiera do niezwykłego świata magii, obdarza pięknymi emocjami. I choć z czasem akcja nabiera tempa i rozmachu, to jednak cały czas cieszymy się niezwykle klimatyczną, mimo wszystko spokojną, bardzo odprężającą lekturą. To przekłada się zaś na naszą dobrą zabawę, przyjemnie spędzony czas, jak największe zaangażowanie w losy przesympatycznej Viv i jej nowych przyjaciół.
Słowem podsumowania - powieść ,,Księgarnie i kości", to co najmniej równie udana, klimatyczna i zachwycająca swoją fabularną postacią książka, jak ,,Legendy i Latte". To ten sam humor, klimat, niespieszne tempo relacji, które oczarowuje nas w równie wielkim stopniu. Co więcej, po tytuł ten można sięgnąć śmiało nie znając przyszłych losów głównej bohaterki, co wydaje się mieć również duże znaczenie. Jeśli macie zatem ochotę na spotkanie z dobrym, nieco innym niż zazwyczaj, świetnie napisanym literackim fantasy, to bez najmniejszych wahania sięgnijcie po tę pozycję. Polecam!
Tiktokowy fenomen i bestseller wykraczający poza ramy gatunku! Wysoka fantasy, niskie stawki. Z podwójną porcją kawy! Znużona dziesięcioleciami walk...
Przeczytane:2024-02-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Viv jest ogrzycą, która robi karierę w drużynie Kruków, sławnych najemników. Kiedyś zamierza zostawić to wszystko i otworzyć własną kawiarnię, jednak na razie walka z potworami jej idzie na tyle dobrze, że marzenia odkłada na bok. Pewnego dnia jednak dzieje się coś, czego ani nie chciała, ani nie planowała. Podczas polowania na potężną nekromantkę orczyca odnosi rany. Nie jest to jakaś błahostka, a ona jest zmuszona udać się na rekonwalescencję. Tak trafia do Murk, małego, spokojnego miasteczka. Nie jest z tego powodu ani trochę, jednak tak naprawdę nie ma głębszego wyjścia.
Kiedy poznaje i zaprzyjaźnia się z szczurołaczką, właścicielkę księgarni, wiele się zmienia. Dlaczego? Czy Viv wytrzyma w miasteczku? Jak będzie mijał jej czas? Czy będzie tak nudno, jak się zapowiadało?
Ogrzycę Viv poznałam już wcześniej w książce pt.: „Legendach i Latte”. Tym razem poznajemy jej historię wcześniejszą, przed tym, co działo się, zanim założyła kawiarnie. Mnie się podobała i naprawdę dobrze się bawiłam, śledząc jej losy.
W książce znajdziemy dużo fantastycznych stworzeń, uroczych scen, wiele humoru. To pozycja, która może nie zostanie w pamięci na długi czas, nie wywoła morza emocji, ale pozwoli doskonale się bawić podczas czytania i dostarczy dużą dawkę śmiechu.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani, zupełnie inni niż można byłoby się spodziewać. Mnie to się podobało i sprawiło, że z chęcią śledziłam ich losy.
„Księgarnie i kościopył” to książka zupełnie inna niż wszystkie znane mi fantasy (nie licząc książki z tą samą bohaterką). Osobiście dostarczyła mi sporą dawkę śmiechu i uważam, że warto było ją przeczytać. Polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA