Chwytająca za serce powieść o chłopcu, który trafia pod skrzydła Janusza Korczaka
Wzruszający obraz Holokaustu przedstawiony oczami dziecka.
,,Arcydzieło". The Washington Post
Ośmioletni Aron wraz z rodziną przeprowadza się z małej polskiej wioski do zatłoczonej Warszawy. Ojciec podejmuje pracę w fabryce, a chłopiec zaprzyjaźnia się z Lutkiem, który zdradza mu tajemnice podwórkowego życia.
Szanse na szczęście przekreśla wybuch II wojny światowej. Opaski z gwiazdą Dawida, kradzieże i strach przed niemieckimi mundurami stają się codziennością, a wkrótce cały świat Arona zamyka się w ciasnych murach getta. By przeżyć, chłopiec musi podejmować okrutne decyzje - z wagi których często nawet nie zdaje sobie sprawy. Gdy traci bliskich, trafia pod opiekę Janusza Korczaka, który na nowo budzi w nim człowieczeństwo.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: The Book of Aron
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki.Nie wiem na ile jest prawdziwa a na ile jest wymysłem autora. Choć chwyta za serce,nie epatując przemocą.
Wielokrotnie już wspominałam jak bardzo lubię książki czerpiące z rzeczywistych wydarzeń, nawet jeżeli sama historia jest fikcyjna. Lubię się też samobiczować. Żyję w czasach pokoju, a mimo to umartwiam się nad tym - co było.
Ile zła i bólu doświadczyli ludzie, których przecież nie znałam. Dla niektórych może to zabrzmieć wręcz patetycznie czy śmiesznie, ale taka już jestem. Często czytam i płaczę nad losem nieznanych mi ludzi.
"Księga Arona" Jima Sheparda to historia opowiedziana przez ośmioletniego, żydowskiego chłopca.
Aron wraz z rodziną zamieszkał w Warszawie, gdzie każdy z domowników odnalazł sobie zajęcie. Ojciec zaczął pracę w fabryce, matka znalazła sposób na zarabianie pieniędzy - prała ludziom ubrania, a dzieci nawiązywały przyjaźnie.
Wszystko jednak się skończyło, szybciej niż się zaczęło. Główny bohater stracił rodzeństwo i rodziców. Potem nawet kolegów. Wojna i jej następstwa - postępujący głód i choroby dziesiątkowały ludność.
Kiedy został już na świecie kompletnie sam - odnalazł go Janusz Korczak i Aron zamieszkał w prowadzonym przez niego Domu Sierot.
Dziecko, które doświadczyło tak wielu krzywd, widziało tak wiele śmierci, na którą zdążyło kompletnie zobojętnieć - zaczyna z powrotem kształtować w sobie poczucie empatii, budować poczucie związku z drugim człowiekiem.
Sięgając po tę lekturę liczyłam na prawdziwe emocjonalne tsunami. Historia zagłady narodu żydowskiego - opowiedziana oczami nie tylko jej uczestnika, ale i dziecka.
Nie wiem co się ze mną stało, ale niestety nie poczułam kompletnie nic, żadnego wzruszenia, czy współczucia.
Styl pierwszoosobowej narracji przywodzi na myśl dziecięce pamiętniki. Przypomina zwykły opis dni - co powiedziała matka, co zrobił ojciec. Na początku zdania są proste i czasem chaotyczne. Kiedy przypominam sobie własne dzienniki to, co tu wiele ukrywać styl był daleki od poprawnego, więc sądzę, że autor celowo pokusił się o właśnie taki zapis. Potem im więcej Aron widzi - dorasta, tym zdania stają się płynniejsze, ale niestety nadal brakuje mi w nich jakiejkolwiek emocji.
Szemaja, jak zwą chłopca, opisuje codzienność wprost - niemal jak obraz.
Nie przypominam sobie, żeby choć w jednym zdaniu padło stwierdzenie - czułem i nie mam tu na myśli zmysłu powonienia, ponieważ w opisie scen autor jest niezwykle drobiazgowy.
Kadry, które nam przedstawia są straszne i mogą boleć, kiedy się chce je sobie chce wyobrazić. Jednak pozbawiony emocji - w moim odczuciu - język, mi to uniemożliwiał. Byłam jedynie obserwatorem i niestety nie mogłam nawiązać żadnej więzi z bohaterami tej historii.
Nie jest to obszerna powieść - niewiele ponad 320 stron, a wydaje mi się, że wiele ze znajdującej się w niej treści, nic tak naprawdę do tej historii nie wniosło.
Jest bardzo ładnie i solidnie wydana. Nie można odmówić autorowi również ogromu pracy, jaką poświęcił na zebranie materiału do jej napisania. Żałuję jednak, że nie trafiła do mnie tak mocno jak się tego spodziewałam.
Przeczytane:2019-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Zmieniły właściciela, 52 książki 2019,
Czasami na mojej drodze pojawiają się książki, do których przeczytania sama nie do końca wiem czemu się zabrałam. Jakiś impuls, iskra, błysk, który powoduje, że ręka jest szybsza niż analiza myślowa czy na pewno to dla mnie. "Księga Arona" była jedną z nich. Najpierw podjęłam decyzję, że chcę i muszę przeczytać. Potem doczytałam notkę z okładki, która z jednej strony tę chęć podwoiła, a z drugiej czułam niepokój czy oby to dobry pomysł. A jeśli będę żałować? Albo nie przebrnę? Jednak usiadłam, wzięłam książkę do ręki i zaczęłam pierwszą stronę, drugą, trzecią...
Aron to zaledwie ośmioletni chłopiec, który wraz z rodziną przeprowadza się z małej polskiej wioski do zatłoczonej Warszawy. Jego ojciec podejmuje pracę w fabryce, a chłopczyk zaprzyjaźnia się z Lutkiem, który zdradza mu tajemnice podwórkowego życia.
Jego szanse na szczęśliwe życie przekreśla wybuch II Wojny Światowej. Opaski Dawida, kradzieże i strach przed niemieckimi mundurami stają się codziennością wielu ludzi. Nie mija wiele czasu, gdy świat Arona zostaje zmniejszony do murów zamkniętego getta.
"Na bramach do getta zawisły ostrzeżenia o zagrożeniu epidemią. Rodzice przestali odwiedzać dzielnice za murem i mnie też przykazali, żebym tam nie chodził."*
By przeżyć chłopiec musi podejmować okrutne decyzje, z których wagi często nie zdaje sobie sprawy.
W momencie, gdy traci bliskich trafia pod opiekę Janusza Korczaka, który stara się na nowo obudzić w chłopcu człowieczeństwo.
Wydawałoby się, że to kolejna już w tym roku pozycja o II Wojnie światowej, o obozach koncentracyjnych, gettach i innych tego typu miejscach i wydarzeniach. Po części się zgodzę, a po części nie. Ta książka ze zdwojoną siłą trafia w ludzkie serce i myśli z powodu zabiegu, jakiego dokonał tu autor Jim Shepard. O co chodzi? Opisana przez niego historia opowiadana jest z punktu widzenia dziecka. Małego żydowskiego chłopca, który nie do końca świadom jest tego, co sie dzieje i tego, co sam robi. Arona, który od najmłodszych lat pozbawiony jest dzieciństwa, a nawet człowieczeństwa. To odhumanizowane czasy niemieckiego terroru, czasy tuż przed wojną oraz w jej trakcie.
"Księga Arona" to jedna z tych trudnych, niezwykle przejmujących książek, ale pod warunkiem, że poświęci się jej czas i myśli. Przeczytana "po łebkach" nie ruszy nikogo, nie tknie czułej struny w sercu, nie przekaże tego, co ma schowane w swych czeluściach. Mam wrażenie, że dużo osób tę powieść pominie, przejdzie obok niej obojętnie lub zacznie i nie skończy, bo stwierdzi, że trzeba się poświęcić. Tak, trzeba. Takie lektury powinien znać każdy. Nie ważne czy są one częściowo fikcją, czy są na faktach, ważniejsze jest to, że o tym się mówi. To był wstrętny i okrutny czas dla ogromnej ilości ludzi. A to, że akcja tej powieści dzieje się w Warszawie, dodatkowo powinno nas Polaków zachęcić do poświęcenia jej swojego czasu. Nawet jeśli nie jest idealna, jeśli ma niedociągnięcia czy chaotyczne momentami dialogi.
* - Cytat z "Księga Arona" Jim Shepard, str. 57