Podobno rodzina Stevensów zawsze miała jakieś związki z magią, ale dziś już nikt w to nie wierzy. Nick i Sophie wiodą życie przeciętnych nastolatków. Gdy jednak rodzice wysyłają ich na wakacje do rodzinnej miejscowości taty, przeżywają największą przygodę w życiu.
Ukryty gabinet okazuje się portalem do Kryształowego Królestwa, które jest w niebezpieczeństwie. Potężny czarnoksiężnik wydostał się z więzienia i próbuje zatrzeć granice między dwiema krainami, a realizacja tej wizji oznaczałaby koniec Ziemi, jaką znamy.
Nick i Sophie oraz ich kuzyni Charlie i Zack będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwu i podjąć próbę uratowania obu światów. Czy dzieciom uda się pokonać zło i przywrócić równowagę w Kryształowym Królestwie?
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2025-01-15
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 304
Ocena: 2, Chcę przeczytać, Mam, Przeczytane, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025,
„Kryształowe królestwo” zaznaczę, iż to debiut Filipa.
Książka przeznaczona jest raczej dla młodszych odbiorców. Opowiada o rodzeństwie, Nicku i Sophie, którzy z powodu remontu domu muszą na pewien czas zamieszkać u wujostwa. Tam, wspólnie z kuzynami Charliem i Zackiem, rozpoczynają niezwykłe przygody. Dzięki magii trafiają do Kryształowego Królestwa, gdzie muszą zdobyć liczne artefakty.
Historia napisana jest prostym i przyjemnym językiem, a akcja toczy się dynamicznie. Niemniej, jako fance fantasy, zabrakło mi tu wielu elementów, które przyciągnęłyby starszego czytelnika. Od początku jednak zaznaczam, że to debiut, więc można wybaczyć pewne niedociągnięcia.
Moje Uwagi:
Autor kilkukrotnie podkreślał swoją fascynację „Baśnioborem” Brandona Mulla, co za pierwszym razem było ciekawym nawiązaniem, ale przy trzeciej wzmiance stało się już irytujące. Niestety, brakuje także głębi bohaterów. Być może problemem jest ich zbyt duża liczba, co nie pozwala w pełni skupić się na rozwinięciu postaci.
Dodatkowo, skoro bohaterowie tak uwielbiali przygody Kendry i Setha, mogli zauważyć, że tam fabuła była pełna zawirowań, komplikacji i nieoczywistych rozwiązań. Tutaj większość wyzwań wydawała się zbyt prosta bohaterowie potrzebowali czegoś, a antagonista po prostu mówił: „to masz”. Zabrakło większej głębi fabularnej i napięcia.
Podsumowując, książka nie do końca mnie zachwyciła, choć widzę w niej potencjał. Wierzę, że w kolejnych częściach autor udoskonali swój warsztat, a historia nabierze większej głębi i charakteru. Także trzymam kciuki!