Od warszawskiej Pragi po berliński Kreuzberg. Od Bieszczad po Zanzibar i Pembę we wschodniej Afryce. Wciągająca od pierwszej do ostatniej strony powieść kryminalno-sensacyjna z wielką egzotyką w tle.
Rok 2018. Na Dworcu Wschodnim w Warszawie w biały dzień znika dziewiętnastoletnia Karolina. Przepada bez śladu, mimo wysiłków rodziny i policji nigdy nie zostaje odnaleziona. Rok 2023. Siostra zaginionej, Agnieszka, partnerka życiowa Marka Smugi, odbiera zaskakującego maila ze zdjęciem Karoliny i jej wołaniem o ratunek. Zwraca się do Smugi z prośbą o pomoc w odnalezieniu siostry. Detektyw podejmuje wyzwanie. Dochodzenie doprowadza go do piekła, które - jak się okazuje - może być wszędzie. A trafić do niego może każdy - zwłaszcza jeśli na to nie zasługuje... ,,Kruchy lód" to pasjonująca opowieść o tajemnicy dewastującej życie wielu ludzi. O miłości, traumie i ludzkim szaleństwie. O stracie, odkupieniu i walce dobra ze złem. O Afryce: urzekającej, ale też pełnej własnych sekretów. Wreszcie o straszliwej cenie, jaką trzeba zapłacić, aby dotrzeć do prawdy.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-03-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗶𝘀𝗷𝗮
𝐴 𝑐𝑜 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒? 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą, 𝑛𝑜𝑔𝑖 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ą 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ć 𝑑𝑜 𝑏ą𝑏𝑙𝑖 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑜𝑝𝑎𝑐ℎ, 𝑎 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑ą. 𝐷𝑙𝑎𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜? 𝐵𝑜 ź𝑙𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą, 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑚 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎. 𝑊 𝑏𝑜𝑔𝑎𝑐𝑡𝑤𝑖𝑒 𝑖 𝑧𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦𝑡𝑎𝑐ℎ 𝑔𝑜 𝑡𝑟𝑜𝑝𝑖ą, 𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑛 𝑛𝑎 𝑠ł𝑎𝑤ę 𝑧𝑎𝑠ł𝑢𝑔𝑢𝑗𝑒. 𝐴 𝑡𝑦𝑚 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑙𝑖ż𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦: 𝑤 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑦𝑚 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑛𝑘𝑢 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑 𝑖 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑚 𝑔𝑜 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑤 𝑐𝑎ł𝑦𝑚 𝑑ł𝑢𝑔𝑖𝑚 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖𝑚 ż𝑦𝑤𝑜𝑐𝑖𝑒 - fragment powieści – str. 31/32
Wiem doskonale, że Krzysztof Bochus jest znakomitym pisarzem i po każdą jego nową książkę sięgam w ciemno. W 𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒𝑗 𝑘𝑟𝑤𝑖 autor stworzył nowego nietypowego bohatera Marka Smugę, który zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu, chociaż intryguje od samego początku. Napisałam wtedy, że to były policjant, który ma za sobą trudną przeszłość, bywa na zmianę brutalny i zagubiony, sprytny i inteligentny, ale lubi też przesadzać i wtedy mu się obrywa. Zamknięty w swoim świecie, do którego nikogo nie dopuszcza, więc trudno go poznać, trudno polubić, ale warto dać mu szansę, bo już potem kibicuje się mu całym sercem.
𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to kolejna odsłona przygód tego bohatera. Ta powieść jest zupełnie inna niż poprzednim razem, ale równie ciekawa i ekscytująca. Wielowarstwowa, sensacyjna z egzotyką w tle.
Tragiczna przeszłość i choroba, utrudniają Markowi Smudze życie, ale jak trzeba, potrafi działać w obronie wilków, swojej dziewczyny, jej siostry, czy swojej własnej. Aby rozwiązać kolejną zagadkę, musi okiełznać dręczącą go słabość i dotrzeć do granicy swoich możliwości.
Smuga bezskutecznie walczy z depresją w bieszczadzkiej ciszy. Żyje skromnie, ale spokojnie. Obserwuje wilki, które zafascynowały go niezwykłą symbiozą z otaczającą je naturą. Nie rozważa powrotu do dawnego życia, ale z marazmu wyrywa go niepokojący telefon od Agnieszki. Jego dziewczyna otrzymała dziwnego maila od zaginionej pięć lat temu siostry z błaganiem o ratunek. Agnieszka nigdy nie pogodziła się z zaginięciem Karoliny i nadal liczy na to, że ona wciąż żyje, więc teraz postanawia wznowić jej poszukiwania przy pomocy Smugi.
Były policjant nie potrafi odmówić kobiecie, na której mu coraz bardziej zależy i podejmuje się próby wyjaśnienia tej dziwnej sprawy. Szukając punktu zaczepienia rusza najpierw do Berlina, a potem do Zanzibaru i na wyspę Pembę u wschodnich wybrzeży Afryki. (Dlaczego tam, trzeba doczytać samemu). W tej podróży tym razem towarzyszy mu Agnieszka i depresja, z którą nieustannie musi walczyć. Wciąż trafiają na tropy, które w końcowym efekcie prowadzą donikąd. Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał, nie widział dziewczyny, której pojawienia trudno byłoby nie zauważyć. Czy Karoliny faktycznie tu nie było, czy ktoś sprytnie zacierał wszelkie ślady?
Podejrzani wydają się wszyscy. Alan Benesz, u którego mieszkają, charyzmatyczny pastor z pobliskiej misji i Blume właściciel luksusowego hotelu The Aiyana Lodge, zapewniający turystom dosłownie wszystko. 𝑃𝑜𝑧𝑜𝑟𝑦, 𝑎 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑜ść 𝑡𝑜 𝑑𝑤𝑖𝑒 𝑟óż𝑛𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑦.
Agnieszce i Markowi nie tylko nie udaje się odnaleźć Karoliny, ale sami wpadają w tarapaty i trafiają na samo dno piekła. Czy uda im się wydostać kiedykolwiek z tej przeklętej wyspy ? 𝑆𝑚𝑢𝑔𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑏𝑎ł 𝑜 𝑡𝑜, 𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒źć 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑠𝑦𝑡𝑢𝑎𝑐j𝑖 𝑏𝑒𝑧 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑎. 𝐷ł𝑢𝑔𝑜 𝑚𝑢 𝑠𝑖ę 𝑡𝑜 𝑢𝑑𝑎𝑤𝑎ł𝑜, 𝑎ż 𝑑𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑤 𝑁𝑎𝑡𝑜𝑙𝑖𝑛𝑖𝑒, 𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖ł 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑐𝑜 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎ł. Dużo czasu potrzebował, by odbudować swoją pewność, a teraz znów znalazł się w matni w niezrozumiałym dla siebie świecie. Znów zawiódł, a dodatkowo musi mierzyć się z depresją, wrogiem podstępnym i trudnym do okiełznania.
𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to świetna powieść kryminalno sensacyjna z hipnotyzującą okładką, doskonale wykreowanymi bohaterami i dziką Afryką w tle. Ten ląd to istny raj, do którego nie będzie się chciało wracać. Czy ta ziemia jest przeklęta, czy to ludzie zmienili ją w piekło? Czy ludzie z natury są źli? Czy jeśli kogoś dręczono w przeszłości, sam staje się dręczycielem? Czy upokorzony wielokrotnie, upokarza potem innych? Czy Afryka daje takim osobnikom możliwość stania się drapieżnikiem? Autor stawia wiele trudnych pytań, na które nie ma odpowiedzi.
Po przeczytaniu 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑜𝑑𝑢 nasunęło mi się parę moich własnych przemyśleń. Fascynacja Czarnym Lądem może przewrócić świat do góry nogami. Ta kraina to nie tylko unikalny klimat, nieograniczona przestrzeń, sawanna, zapach, piękne plenery, ale także wszechobecna korupcja, napięcia etniczne i religijne, które w każdej chwili mogą przeistoczyć się w krwawą pożogę, a także panujący rasizm skierowany przeciwko białym. Europa od pewnego czasu choruje na poprawność polityczną posuniętą do absurdu, natomiast w Afryce, chociaż ludzie żyją na granicy ubóstwa, to szanują swoje korzenie dla zachowania swojej tożsamości, czego nie można powiedzieć o Europejczykach. Pemba to beczka prochu, gdzie wciąż narastają konflikty i łatwo tu wpaść w ręce wszelkiej maści oszustów, ludzi, którzy w tym rejonie świata uważają się za Bogów, bo wydaje im się, że nikt i nic nie jest w stanie im przeszkodzić. Afryka to wymarzone miejsce dla wszelkiej działalności przestępczej, miejsce obce naszej kulturze i raczej niezbyt przyjazne. To kraj, gdzie łatwo w tyglu różnych nacji i wiar ukryć swoje ciemne interesy.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii, w której sporo się dzieje. Fabuła jest bardzo dynamiczna, ciekawie skonstruowana, często opisywane sytuacje szokują, a niejednokrotnie mrożą krew w żyłach. Kolejny raz przekonałam się, że Krzysztof Bochus to niezwykle utalentowany autor. Stworzył wspaniały mix gatunkowy, bo Kruchy lód to istny majstersztyk, prawdziwy powiew świeżości na rynku wydawniczym. Głównym bohaterem jest oryginalny detektyw, którego się lubi i kibicuje całym sercem, a poza tym wyłamuje się on z grona tworzonych ostatnio postaci śledczych w kryminałach. Nie ma też w powieści poprawnie politycznie wątków, które wałkuje się w polskiej literaturze aż do bólu.
Autor wyśmienicie połączył ciekawą intrygę kryminalną z sensacją i rasową powieścią przygodową oraz doskonale odwzorował egzotykę miejsca akcji, co dodało powieści pazura. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to kryminał z najwyższej półki, w której czuć, że autor doskonale zna realia Czarnego lądu i wie, o czym pisze. To nie tylko powieść stricto sensacyjna, z łatwością bowiem można w niej dostrzec inne aspekty poza niewątpliwą rozrywką na najwyższym poziomie. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to opowieść o stracie, traumie i mrocznej naturze człowieka. Jest to opowieść o zbrodni, pysze i poczuciu własnej nieomylności, a w ostatecznym rozrachunku o karze. Ostatni akapit pozwolił mi zakończyć lekturę z poczuciem pełnej satysfakcji czytelniczej, ale nie jest to jedyny powód, dla którego ta powieść tak bardzo mi się podobała. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to perfekcyjnie napisana książka, którą od początku do końca, czyta się z zapartym tchem, a na koniec jeszcze długo w głowie krążą własne przemyślenia. Panie i panowie czapki z głów.
𝑆𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑙𝑖ż𝑒𝑗, 𝑛𝑖ż 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦 …
W „Czarnej krwi” Krzysztof Bochus udowodnił, że potrafi pisać wciągające kryminały z nietuzinkowym bohaterem. W „Kruchym lodzie” autor stawia poprzeczkę jeszcze wyżej, serwując nam mrożącą krew w żyłach historię, która nie pozwala odłożyć książki na bok.
Powieść skupia się na poszukiwaniu zaginionej przed laty Karoliny, siostry Agnieszki, partnerki Marka Smugi. Detektyw angażuje się w sprawę bez reszty, a śledztwo prowadzi go do mrocznych zakamarków Afryki. Tropów jest mnóstwo, a każdy z nich wydaje się prowadzić na manowce. Bochus wodzi czytelnika za nos, umiejętnie dozując napięcie i zaskakując zwrotami akcji.
Siłą „Kruchego lodu” są nie tylko wciągająca fabuła, ale również doskonale wykreowane postacie. Marek Smuga to bohater z krwi i kości, ze swoimi wadami i demonami przeszłości. Nie jest typowym twardzielem, ale jego inteligencja i determinacja sprawiają, że kibicujemy mu od pierwszych stron. Smuga nie jest jednowymiarowym bohaterem, lecz osobą pełną sprzeczności i emocji, co sprawia, że czytelnik z łatwością się z nim utożsamia. Na uwagę zasługuje również Agnieszka, siostra Karoliny, która zmaga się z traumą zaginięcia siostry i żalem do Smugi.
Akcja powieści rozgrywa się w dużej części w Afryce, co nadaje jej dodatkowego kolorytu. Bochus znakomicie opisuje afrykański klimat i kulturę, tworząc tło, które nie tylko jest egzotyczne, ale również mroczne i niebezpieczne. Afryka staje się niemalże drugim bohaterem powieści, skrywając swoje sekrety i rzucając wyzwania bohaterom. Owszem, autor dokonał na pewno szczegółowego researchu, przygotowując sie do napisania tej książki, przeszkadzały mi jednak wstawki dotyczące zagmatwanych spraw historyczno-politycznych tego kontynentu, jakby żywcem wzięte z Wikipedii.
Fabuła "Kruchego lodu" prowadzona jest z precyzją i płynnością. Bochus doskonale balansuje między akcją a introspekcją, ukazując głębię postaci oraz stopniowo odkrywając tajemnice i sekrety, które zaskakują czytelnika aż do ostatnich stron książki.
Warto podkreślić, że „Kruchy lód” to nie tylko wciągający kryminał, ale także poruszający moralitet o zbrodni, karze, miłości i utraconych szansach, a także opowieść o stracie i siostrzanej miłości. Bochus w mistrzowski sposób wplata wątki uniwersalne, które dotykają serca czytelnika i pozostają w jego pamięci na długo po zakończeniu lektury.
„Kruchy lód” to rasowy kryminał, który trzyma w napięciu do samego końca. To również powieść o poruszających emocjach. Bogata fabuła, wyraziste postacie i głębokie przesłanie sprawiają, że ta powieść to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników dobrego thrillera, poszukujących nie tylko rozrywki, ale także inspiracji do refleksji nad ludzkimi losami i wyborami.
Tą powieścią Krzysztof Bochus udowadnia, że jest jednym z najlepszych polskich autorów kryminałów.
Zmagający się z wypaleniem zawodowym i depresją były policjant Marek Smuga ucieka w Bieszczady, aby tam znaleźć ukojenie i spokój. Obserwacja wilków i poznawanie zwyczajów tutejszych mieszkańców mają być lekiem na dręczące go koszmary. Z ciekawie zapowiadającego się urlopu wyrywa go wiadomość od partnerki Agnieszki. Wszystko wskazuje na to, że jej zaginiona przed laty siostra żyje i potrzebuje pomocy. Para wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż (od Niemiec aż po wschodnie krańce Afryki), mając nadzieje na odnalezienie dziewczyny całej i zdrowej. Czy im się to uda? Zapraszam do lektury :)
Bohater niczym Rambo z piękną kobietą u boku przemierza świat w poszukiwaniu zaginionej niewiasty. Po drodze oczywiście nie raz i nie dwa umknie śmierci, i jak na bohatera przystało, uratuje przy okazji kilka niewinnych duszyczek. W książce Bochusa świat jest pełen niebezpieczeństw, na każdym kroku czai się zło i wręcz cudem jest to, że jeszcze żyjemy. „Śmierć na 100 sposobów” tylko czeka, żeby wziąć nas w swoje objęcia. Przy okazji Autor trafnie komentuje współczesną rzeczywistość, choć momentami nieco się zapomina i wznosi się na wyżyny moralizatorstwa. Ja jednak lubię takie książki. Lubię takich bohaterów. Lubię taki styl pisania. Były emocje i była przygoda więc czego chcieć więcej. Może nie jest to książka wybitna i wymuszająca na czytelniku zabawę w detektywa, bo w zasadzie od początku do końca wszystko jest tu jasne, jednak ja bawiłam się doskonale. Chętnie sięgnę o kolejne tomy przygód detektywa Smugi. Polecam.
.
Ps. O tym, że jest to tom 2, dowiedziałam się przy dodawaniu opinii na lubimyczytac.pl. Absolutnie nie odczułam tego podczas lektury. Tytuł książki i jej okładka mogą sugerować zgoła inną jej tematykę i szczerze mówiąc ciekawi mnie, dlaczego autor dokonał takiego właśnie wyboru. Jednak to już taka moja osobista dygresja.
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @skarpawarszawska
Od razu zaznaczam, że książka ma w sobie pewien magnetyzm, który nie pozwala nam przerywać czytania. W pierwszej chwili było dla mnie dziwne, że wciąż pojawiały się wzmianki o innych zwierzętach, o obsesyjnej obserwacji, a okładka przedstawiała zupełnie coś innego:-) Na szczęście później się to wyjaśniło. Ogólnie cała książka mi się podobała, tylko nieco dłuższy czas był poświęcony takim prostym rzeczom, jak opis do jakiego samochodu wsiada, co po kolei robi, jaka jest droga, co robi gdy dojeżdża do celu i tak dalej. Prawdopodobnie chodziło aby wywrzeć w czytelniku napięcie i prawdopodobnie w większości tak właśnie będzie. Należy też zwracać uwagę na rozdziały, gdyż nie zawsze przedstawiają to same miejsce i tą samą osobę, oraz czas. Z początku historii poznajemy męską postać, jego zainteresowania i problemy podchodzące pod stany depresyjne. Ma on kogoś, kogo kocha, lecz nie rozumie, że ona wciąż chce o czymś z nim rozmawiać. Wyjechał w odludne miejsce na odpoczynek od każdego, bez względu na emocje, które z kimś go wiążą. Od początku widać, że to postać z problemami, która nie zawsze myśli w sposób w który byśmy podzielali jego punkt widzenia. Następnie przechodząc do innych wydarzeń czytamy o tym, że pewnej dziewczynie ktoś wysłała komunikat, że jest jej siostrą i potrzebuje pomocy. Kobieta od razu chce biec na ratunek, lecz ktoś jej towarzyszący nakazuje trochę zdrowego rozsądku, gdyż poddaje pod wątpliwość prawdziwość tej wiadomości. Wiemy bowiem, że ona zaginęła bardzo dawno, tym bardziej podejrzenia do tej wiadomości wzrastają. Podejmując się dochodzenia w tej sprawie dochodzą do miejsca, które ciężko jest opisać, które może być wszędzie jednocześnie. Czy jednak tam ją znajdą?
Autor wziął dobry punkt widzenia, bo zanim gdziekolwiek dotrą, to opisuje nam po czym się poruszają, co widzą. W tej sprawie te większe opisy były wartościowe i ciekawe. Mamy sporo dialogów, co również przyspiesza czytanie. Myślę, że czytelnicy thrillerów psychologicznych będą z niej zadowoleni:-)
Taka to strata, że ból rodzi.
Taka to strata, że szczęście odchodzi.
Wraz z żoną, z dzieckiem,
ze śmiercią.
Jedna powierniczka tylko zostaje,
depresja umysł przenikająca.
Natrętna, nieczuła i smutna.
Karmiąca się lękiem i zwątpieniem,
sycąca się duszy łkaniem i złudzeniem.
Taka to strata, że niepokój rodzi.
Taka to strata, gdy siostra odchodzi.
Zaginiona, utracona.
Zabiera ze sobą spokój,
zabiera ze sobą szczęście.
Tylko niepokój zostaje
i tęsknota, i cierpienie.
I niepewność, i żal.
Polska, Niemcy, Afryka - drogą przez poszukiwanie.
„ Kruchy lód ” zawłaszcza zmysły niewiarygodnie przenikliwym i duszę wypełniającym afrykańskim klimatem. Ta Afryka opowiedziana oczami autora niezaprzeczalnie skradła moją wyobraźnię i ją sobie przywłaszczyła. Pemba, „ zieloną wyspą ” zwana, rozpościera przed czytelnikiem zachwycający, pełen dzikiej i nieokiełznanej przyrody, fascynujący krajobraz. Kojące oblicze natury kontrastuje niesamowicie z przerażającym obrazem sytuacji politycznej, jaka tam panuje - korupcja, układy, walka o wpływy, reżim.
To Afryka, gdzie „ szybciej się strzela niż myśli ”, „ czas biegnie inaczej ”, a na albinosów urządza się polowania. To Afryka, która budzi fascynację i jednocześnie przeraża, ekscytuje i od sobie odpycha.
Ta mieszanka thrillera i sensacji zafascynowała mnie nie tylko klimatem, ale także akcją, która jest idealnym tempem wyważona, która porywa wyobraźnię i emocje, wciąga w wir niepokojących wydarzeń, w których główną rolę gra detektyw Smuga. Poszukiwanie zaginionej przed laty siostry swojej partnerki zaprowadzi go do ludzi i miejsc, które wciągną go w swoje macki mrocznych afrykańskich zaułków i dusznej atmosfery. Które odkryją przed nim świat pełen przemocy i zła, ale też pewnej wyjątkowości.
Koniec wybrzmi niesamowitym przesłaniem, które poruszy serce, a myśli zostawi z ogromem refleksji, ale też z nadzieją. Pouczająca to była przygoda i bardzo emocjonująca.
Każdy z nas wie, co oznacza „stąpać po kruchym lodzie” i dlatego obawiałam się, jak skończy się ono dla głównego bohatera najnowszej powieści Krzysztofa Bochusa, byłego policjanta, obecnie prywatnego detektywa, Marka Smugi. Niesamowicie ucieszył mnie więc fakt, że powieść, która swoją premierę będzie miała jutro, można było znacznie wcześniej wysłuchać w formie audiobooka w znakomitej interpretacji Filipa Kosiora. I cóż to były za emocje! I jaka niezapomniana egzotyczna podróż w rejony, których się nie spodziewałam i równie fascynująca w ponure zakamarki ludzkich umysłów!
Już w mrocznym pierwszym tomie „Czarna krew” Autor obarcza Smugę bolesnymi traumami z przeszłości, które niszczą jego życie osobiste i zawodowe, a krążące nad nim demony depresji nigdy nie odlatują. W Bieszczadach "krainie bez zbędnych pytań i wielkich potrzeb" mężczyzna próbuje przetrwać poddając się codziennej rutynie i izolując od świata zewnętrznego.
Ale ten świat nie pozwala mu o sobie zapomnieć, a tajemniczy mail „siostro ratuj” przesłany do dziewczyny Marka, Agnieszki, kieruje ich ku niewyjaśnionej sprawie zaginięcia Karoliny przed pięciu laty i odnawia niezabliźnioną ranę.
Fabułę do tego momentu można nazwać wprowadzeniem do wydarzeń niepokojąco mrocznych, tajemniczych i niezwykłych, których dynamika i rozmach terytorialny trzymają na wdechu i nie pozwalają odłożyć książki przed poznaniem jej zakończenia. Z Warszawy jawiącej się jako miasto pełne przemocy przenosimy się do hermetycznego berlińskiego squatu i zmierzamy do afrykańskich wybrzeży Tanzanii na rajską wyspę Pemba. Czy któryś z tych tropów doprowadzi ich do prawdy? I jak wysoką cenę przyjdzie im zapłacić?
Zaskoczył mnie ten tropikalny wątek w powieści Autora, bo we wcześniejszych powieściach mogliśmy oczekiwać raczej podróży w przeszłość, ale z niekłamaną ciekawością poznawałam tę ukrytą przed zwykłymi turystami niejednokrotnie ciemną stronę rajskiego zakątku trawionego konfliktem politycznym i wykorzystywanego przez owładniętych rządzą władzy ludzi. Ludzi z przerośniętym ego, okrutnych i bezlitosnych.
Absolutnie nie zaskoczyły mnie natomiast te wszystkie elementy, które czynią powieści Autora gwarancją lektury doskonałej i sprawiają, że sięgam po każdą kolejną z radosnym wyczekiwaniem i niecierpliwością. Spójność i dynamika wielowątkowej i wnoszącej emocjonalny ciężar fabuły w połączeniu z po mistrzowsku wykreowanymi postaciami i pięknem języka uwydatniającego brzydotę ludzkich dusz stały się już wizytówką Krzysztofa Bochusa. I za to niezmiennie cenię Jego twórczość i Was również gorąco zachęcam do jej poznania.
Zaznaczę, że „Kruchy lód” może być czytany bez znajomości pierwszej części cyklu o Marku Smudze, ale absolutnie nie odbierajcie sobie tej przyjemności.
"Człowiek tak nagle nie znika, trudno go nagle wykasować, wywabić jak jakiś znak czy tatuaż..."
To miał być ich wyjazd, czas który spędzą razem i odbudują relację. Agnieszka czuje, że w ostatnim czasie oddaliła się od siostry. Wspólny wypad do Kołobrzegu miał to zmienić. Nic nie zapowiadało dramatu, który rozegrał się na dworcu. To tam ostatni raz widziała siostrę. Niepewność towarzyszyła jej przez ostatnie lata, wspomnienia z czasem zbladły, jednak nadzieja, że kiedyś ją odnajdzie nie gasła. Teraz po 5 latach odbiera zaskakującego maila ze zdjęciem Karoliny i wołaniem o ratunek. O pomoc w poszukiwaniach prosi swojego partnera Marka Smugę, prywatnego detektywa, który mimo osobistych problemów rozpoczyna śledztwo. Czy uda mu się odkryć, co wydarzyło się przed laty? Czy odnajdzie Karolinę?
Autor zabiera nas w ekscytującą i pełną niebezpieczeństw podróż, począwszy od warszawskiej Pragi po berliński Kreuzberg. Od Bieszczad po Zanzibar i Pembę we wschodniej Afryce. "Ugrzęźli w piekiełku plemiennych waśni i napięć", przedzierając się nie tylko przez egzotyczny kraj, ale i najmroczniejsze zaułki ludzkich umysłów. Dopiero w trakcie lektury zorientowałam się, że to druga część, jednak w niczym nie przeszkadzała mi nieznajomość wcześniejszego tomu. Przemyślana i starannie skonstruowana intryga, wciąga, nurtuje i nie daje odetchnąć. Wspaniale wykreowane i zaprezentowane postacie. Marek Smuga to postać złożona, intrygująca, nosząca spory bagaż doświadczeń. Stara się stłumić dręczące go wspomnienia, przykładając się do poszukiwań i nie bacząc na konsekwencje. Agnieszka straciła swój spokój w dniu zaginięcia siostry. Niespodziewana wiadomość mobilizuje ją do działania i podjęcia ważnych decyzji.
Kryminał z solidną dawką sensacji ma tle urzekającej Afryki. Podejmuje wiele trudnych tematów między innymi straty, czy depresji.
Warto przeczytać.
Dziś przychodzę Wam przedstawić recenzję książki kryminalno- sensacyjnej pod tytułem ,,Kruchy lód" Krzysztof Bochus, wydawnictwo Skarpa Warszawska. Książka jest drugim tomem, jednak mi w niczym nie przeszkadzało czytać bez znajomości pierwszego tomu, chociaż pewnie poznałabym bardziej życie prywatne i służbowe głównego bohatera. Z twórczością autora spotykam się pierwszy raz i zapewne nie ostatni. Otrzymałam świetną powieść kryminalno -sensacyjną, gdzie nic nie było tak naprawdę do końca pewne, a wszystkie podjęte tropy prowadziły w ślepy zaułek. Jest rok 2018 gdy na zatłoczonym dworcu kolejowym znika w tłumie młoda dziewczyna Karolina. Pomimo starań nikomu nie udaje się trafić na ślad dziewczyny.
Pięć lat później Agnieszka otrzymuje maila ze zdjęciem i wołaniem o ratunek. Pojawia się nadzieja. Agnieszka zwraca się z prośbą o pomoc do swojego partnera, a zarazem prywatnego detektywa Marka Smugi.
Czy uda się odnaleźć Karolinę?
Powiem Wam, że książkę przeczytałam w jeden wieczór, razem z Markiem odwiedziłam Berlin, a także znalazłam się na Zanzibar i Pembie, które zamiast rajem okazało się piekłem na ziemi. Fabuła jest pełna zwrotów akcji, tak naprawdę do samego końca nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, tarapaty goniły kolejne tarapaty, dostarczając dużą dozę emocji i adrenaliny, która trzyma do ostatniej strony. Bohaterowie zarówno pierwszoplanowi, drugoplanowi oraz trzecioplanowi bardzo dobrze wykreowani i świetnie uzupełniali całą historią, która była skomplikowana, a także wielowarstwowa. Tak naprawdę do końca nie zgadłam kto stoi za porwaniem Karoliny, autor skutecznie wyprowadził mnie w las. Tak, więc zakończenie mnie zaskoczyło, ponieważ tej osoby jakoś nie brałam pod uwagę. Autor nie zostawia otwartego zakończenia i mam jeszcze taką małą cichą nadzieję, że powstanie kolejny tom o przygodach Marga Smugi.
Książkę Wam polecam.
Marek Smuga, były policjant, człowiek po przejściach, pełen traum skrywanych głęboko w zakamarkach duszy, który odszedł ze służby w atmosferze skandalu zaszył się w Bieszczadach. Niczym samotny wilk walczy z własnymi demonami, z depresją. Ten początek, taki przygodowy, gdzie na łonie natury Smuga obserwuje watahę wilków, przypomniał mi stare dobre czasy, gdy zaczytywałam się w książkach Londona czy Curwooda. I za to już ta książka ma u mnie ogromnego plusa.
Pewna mistrzowska, nocna akcja z jeepem pokazująca, że Smuga to człowiek mający swoje zasady nie zostawiający spraw swojemu losowi. Autor ma talent do kreacji potrzaskanych wewnętrznie bohaterów z krwi i kości, postaci których uczynki nie są czarno-białe, a także tworzenia pokrętnych relacji międzyludzkich.
Marek długo ignorował telefony od swojej partnerki Agnieszki, do czasu... gdy okazuje się, że dostała maila z prośbą o ratunek od zaginionej sprzed pięciu laty siostry. Smuga rzuca wszystko i jedzie na pomoc.
Śledztwo nie jest łatwe, jak po wielu latach uchwycić właściwy trop przy tylu fałszywych? To wszystko prowadzi ich aż do Afryki, na Pembę. Czy odnajdą zaginioną siostrę Karolinę?
Zostaną wrzuceni w wir wydarzeń w tej dzikiej, niebezpiecznej, o pogmatwanej sytuacji społeczno-politycznej Afryki, gdzie pełno brudu i przemocy. Ta egzotyka tworzy niepowtarzalny klimat! Nieraz znajdą się w potrzasku. Jak to wszystko trzymało w napięciu! Brutalna, paskudna prawda ciągle im umyka... Ta książka jest nieodkładalna, pełno tu zaskakujących zwrotów akcji.
Jak może wyniszczać brak wiedzy o zaginionej osobie? Czy da się przejść do porządku dziennego w przypadku zaginięcia ukochanej osoby? Lata dręczących myśli, co się z nią stało? I to poczucie winy, myśli że mogło się coś zrobić lepiej? To ciągłe, bez końca analizowanie ostatniego dnia, gdy się zaginioną osobę widziało... To szarpie nerwy do granic, nie daje spokoju ducha.
Intryga kryminalna jest nieoczywista. To znakomity thriller o przygodowym zabarwieniu. Ostateczna rozgrywka jest pełna emocji ściskających brzuch, nie brakuje tu cierpienia i mroku. Prawdziwy majstersztyk! Dla takiego finału warto przeczytać tę książkę! WOW! Gorąco polecam!
P.S. Śmiało można czytać bez znajomości pierwszej części "Czarna krew", ale jak zawsze polecam przeczytać obie.
,,Kruchy lód" autorstwa Krzysztofa Bochus to kontynuacja losów detektywa Marka Smugi. Tym razem jest jeszcze bardziej ekscytująco i tajemniczo, a to sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie!
Od samego początku da się wyczuć, że fabuła została przez Autora bardzo dobrze przemyślana. Scena za scena Bochus sprawia, że od książki coraz ciężej się oderwać, a klimat zagrożenia zaczyna nas otaczać z każdej strony. Tutaj nie ma ani jednego zbędnego bohatera, czy sceny. Nawet najmniejszy detal może mieć ogromne znaczenie i złożyć się na dramatyczne wydarzenia, którymi raczy nas Autor.
Śledztwo prowadzone przez Smugę prowadzi nas w mroczne horyzonty, a w całej książce na pierwszy plan wysuwają się relacje pomiędzy bohaterami. To one napędzają całą fabułę i są genialne przedstawione. Tajemnice z przeszłości się o siebie upominają i wywracają życie bohaterów do góry nogami. Zostajemy wciągnięci w walkę z demonami przeszłości, otchłań strachu i nadziei. Do tego skaczemy pomiędzy kontynentami, poznajemy Czarny Ląd i robi się naprawdę krwawo (ale z wyczuciem). Bochus momentalnie podkręca tempo powieści, a całość dosłownie się połyka w mgnieniu oka. To wszystko sprawia, że książka Autora jest dla mnie jedną z najlepszych jakie dano mi było czytać w tym roku.
Bochus ma niesamowity dar do tworzenia świetnych postaci zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych. Marek Smuga to postać bardzo dobrze rozwinięta. Jest to osoba z przeszłością, niejednoznaczna, znakomicie opisana i uwikłana w gąszcz tajemnic. Podobnie jest z każdą inną postacią. Jak Bochus zaczyna już o kimś pisać to nie pozostawia go nijakiego. Każdy musi być ludzki i budzić w Czytelniku emocje.
,,Kruchy lód" to świetny thriller z bardzo dobrze poprowadzoną fabułą i nutą egzotyki w tle. Lektura tej książki to czysta przyjemność. Serdecznie POLECAM!
Wachmistrz chce dogrywki. I będzie ją miał...Początek 1930 roku. Przez pogrążone w wielkim kryzysie Wolne Miasto Gdańsk przetacza się fala spektakularnych...
Krew, zdrada i tajemnicaPierwsze wspólne śledztwo radcy Abella i wachmistrza Kukulki.Grudzień 1929, czas Wielkiego Kryzysu. W Wolnym Mieście Gdańsku...
Przeczytane:2024-05-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Książki XXI wieku,
DROGI PRAWDY NIE WIODĄ DO RAJU
13 marca premierę miała nowa powieść Krzysztofa Bochusa. „Kruchy lód” to druga odsłona przygód Marka Smugi – niegdyś policjanta, a dziś detektywa zmagającego się z osobistymi demonami. Ksiązka ukazała się pod szyldem wydawnictwa Skarpa Warszawska.
2018 rok. Na Dworcu Wschodnim w Warszawie dwie siostry czekają na pociąg, by udać się na wakacyjne wojaże nad morzem. Chwilowe zamieszanie sprawia, że jedna z nich znika. Mimo poszukiwań policji i rodziny dziewiętnastoletnia Karolina nigdy nie zostaje odnaleziona. 2023 rok. Agnieszka, partnerka Marka Smugi, otrzymuje rozpaczliwą wiadomość od zaginionej przed laty siostry. Czy to możliwe, że Karolina żyje? Marek i Agnieszka podejmują się poszukiwań dziewczyny. Tropy wiodą z Warszawy do Niemiec, a stamtąd na egzotyczne wyspy Pembę i Zanzibar. Co tak naprawdę wydarzyło się przed pięcioma laty? Czy poszukiwanie prawdy doprowadzić może do samego przedsionka piekła?
Ależ autor serwuje nam niesamowitą podróż! Nie ma znaczenia czy akcja toczy się w Warszawie, Bieszczadach, Berlinie czy Afryce – Krzysztof Bochus każdemu opisywanemu miejscu potrafi nadać klimat. Szczególną uwagę należy poświęcić sugestywnemu obrazowi Afryki. To kraina pełna przemocy, mroku, ciągnących się latami zatargów i nieustannej walki o władzę. W powieści Bochusa ten portret Afryki jest rzetelny i niezwykle przejmujący. To charakterystyka pisana przez człowieka, który odwiedził te miejsca i potrafi opowiedzieć o nich z należną im uwagą i szczerością, podkreślając zarówno niespotykaną urodę jak i grozę tych miejsc. Malownicze krajobrazy tonące w morzu krwi. Wszechobecna korupcja i walka o wpływy. Piękno i strach- ot Afryka w całej swej niejednoznacznej krasie.
Marek Smuga powraca i jest to powrót dobry, ale jakże inny od tego z czym zetknęliśmy się w powiesci „Czarna krew”. Pierwsza odsłona cyklu ze Smugą to był rasowy, gęsty kryminał z akcją toczącą się na dwóch płaszczyznach czasowych. Bardzo lubię Bochusa w odsłonie retro. Mało kto potrafi tworzyć tak gęstą atmosferę jak on. „Kruchy lód” to powieść sensacyjna w doskonałym wydaniu. Mamy tu galopującą szaleńczo akcję, podróż przez kilka krajów i kontynentów. Opowieść o poszukiwniu prawdy i poświęceniu, które mu towarzyszy. To także historia walki z przeszłością. Z demonami, które nie chcą dać się pogrzebać. Cenię postać Smugi. Mimo, iż obarczony ponurą przeszłością, niepozbawiony wad, to pozostaje on bohaterem, który budzi emocje i nie daje się zaszufladkować. Detektyw, który nosi w sobie ból przeszłości, ale nie staje się dla czytelnika obciążający, jak to często ma miejsce w kryminałach, gdzie główny bohater ma w sobie tyle traum, że sami czujemy się zmęczeni i straumatyzowani jego narzucającą się kreacją. Marek Smuga skrojony jest według prawidłowej miary – przekonuje, nie drażni i sprawia, że mimo jego pewnych wad mamy chęć podróżować u jego boku. Silna męska postać i bardzo realistyczna. Trafia do mnie i jestem w stanie ułożyć sobie jego osobowośc, zrozumieć ją i odnaleźć w sobie dużo sympatii dla tego mężczyzny, z którym los nie obchodził się łaskawie. „Kruchy lód” to znakomita powieść sensacyjna, w której ważne są nie tylko elementy zapewniające rozrywkę czytelnikom, ale także złożona warstwa fabularna, charakterystyka postaci i zawarta problematyka. A Krzysztof Bochus nie boi się poruszać tematów skomplikowanych i trudnych. Potrafi opowiadać w taki sposób, że zdaje nam się, iż ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę. Lubię te miejsca, lubię tych ludzi, lubię specyficzne pióro Bochusa. Obserwuję także to, że z każdą kolejną książką pisarz się rozwija, choć już pierwsze jego tytuły stały na wysokim poziomie. Ilekroć czytam powieść autora zawsze odnoszę wrażenie, że to najlepsza książka jaką napisał. Mija kilka, kilkanaście miesięcy, wychodzi nowa powieść i już wtedy wiem, że najlepsza powieść Krzysztofa Bochusa wciąż jeszcze nie nadeszła. Podziwiam to, że mając już spory dorobek nie boi się poszukiwać nowych literackich dróg. Wciąż szuka inspiracji i zaskakuje nowymi szlakami. I nieustannie fascynuje go mrok ludzkiego umysłu. Mam nadzieję, że Marek Smuga jeszcze powróci. To bohater z wielkim potencjałem i złożona osobowość.
„Kruchy lód” to podróż w nieznane. Daleka, ale nie wyczerpująca. Pełna zaskoczeń, nieznanych ciekawostek i trzymająca bardzo solidny poziom. Śmiało można sięgnąć po tę książkę nie znając „Czarnej krwi”, ale polecam przeczytać obie, aby zobaczyć jak sprawnie Krzysztof Bochus porusza się w różnorakiej tematyce i odważnie wytycza nowe szlaki. Świetna rozrywka i niezwykle ciekawie opowiedziania historia Afryki. Miejsca znane z folderów jako turystyczny raj ukażą swoją zupełnie inną twarz. Zachęcam do wybrania się na tę nieoczywistą wyprawę. Marek Smuga sprawi, że będzie to wycieczka nieapomniana. Diabeł goaco poleca.