Najnowsza książka Cassandry Clare ze świata Nocnych Łowców.
Zbiór opowiadań jak nigdy przedtem przybliża wielbicielom ,,Darów Anioła" i ,,Diabelskich Maszyn" postać czarownika Magnusa Bane'a, którego uwodzicielska osobowość, ekstrawagancki styl i cięty dowcip oczarowały fanów bestsellerowych cykli.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2015-01-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 492
Przeczytałam,
Magnus Bane to najbardziej charyzmatyczna oraz najciekawsza postać jaka pojawiła się w książkach Cassandy Clare. Sięgając po Kroniki Bane’a można by pomyśleć, że czeka nas magiczna przygoda po jego kilkusetletnim życiu, a wszystkie tajemnice, którymi nas uraczył w Darach Anioła zostaną nam bezzwłocznie wyjaśnione. Jednak Kronika Bane’a są inne niż oczekiwałam. Ponieważ książka ta to tak naprawdę zbiór kilku odrębnych historii wyrwanych z życia Magnusa i spisanych w formie opowiadania. Praktycznie każda z nich opowiada o licznych podróżach Bane, podczas których czarownik poznaję młodą kobietę lub mężczyznę i traci głowę dla miłości kończącej się jakimś trafem zawsze nieszczęśliwie.
Oczywiście nie wszystko kręci się wokół miłości. Między miłostkami naszego głównego bohatera pojawiają się także inne postacie takie jak Will z Tessą, których mieliśmy okazję poznać w trylogii Diabelskie Maszyny oraz ich synem James’em, a także Raphel czy najlepszy przyjaciel Magnusa – zielonkawy czarownik Rangor.
Mam wrażenie, że całkiem niewiele mogę powiedzieć o tej książce jak na czterysta stron zapisanego tekstu. To jest naprawdę straszne. Od dawna nie zdarzyło mi się nie mieć tak niewiele do powiedzenia na temat jakiejś książki. To zapewne z powodu, że moje wszelakie oczekiwania w stosunku do Magnusa Bane prysły jak bańka mydlana w ciągu kilku pierwszych stron. Obdarto mnie ze wszelkim wyobrażeń o nim. Tajemniczy, intrygujący, wspaniały czarownik okazał się być kochliwym szaleńcem żyjącym od jednej zachcianki do kolejnej, ciągle użalając się przy tym nad swoim życiem miłosnym. A pierwsze słowo opisujące go jakie przychodzi mi do głowy to próżny. Już samo to zniechęciło mnie do czytania kolejnych stron. Wydaje mi się, że największym błędem Cassandry Clare było zaproszenie innych osób do stworzenia tej historii, co naprawdę wiele zmieniło.
Kroniki Bane’a spowodowały, że wynudziłam się niesamowicie przez co nie mogłam doczekać się ich końca. Autorki bez wątpienia miały fajny pomysł na tą książkę, ale niestety samo wykonanie pozostawia już według mnie wiele do życzenia. Historia Magnusa Bane stała się dla mnie czymś nadającym się do przeczytania tylko raz i zapomnienia.
Pozdrawiam,
A.