Kości zmarłych

Ocena: 5 (2 głosów)
„Kości zmarłych” to czwarta powieść serii o inspektorze Anthonym McLeanie, której akcja ma miejsce w Edynburgu. Ciało znanego szkockiego polityka zostaje odnalezione w jego wiejskiej rezydencji. Wygląda na to, że Andrew Weatherly zabił swoja żonę i dwie córki zanim zastrzelił siebie. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak taki odnoszący sukcesy człowiek mógł zrobić coś tak strasznego. Rozwiązanie tej zagadki przypada McLeanowi i jak zwykle im inspektor kopie głębiej, tym bardziej schodzi do świata, w którym rzeczywistość staje się nieoczywista, a najbardziej irracjonalne odpowiedzi wydają się jedynymi możliwymi wyjaśnieniami.

Informacje dodatkowe o Kości zmarłych :

Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2016-04-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7686-448-8
Liczba stron: 300

więcej

Kup książkę Kości zmarłych

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kości zmarłych - opinie o książce

Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2016-05-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Po przeczytaniu ,,Kości zmarłych" pióra Jamesa Oswalda mam dla potencjalnego czytelnika dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra wiadomość jest taka, że mamy do czynienia z całkiem niezłą, interesującą powieścią. A teraz pora na wiadomość złą - książka mogłaby być znacznie, znacznie lepsza. Jako że plusów jest więcej niż minusów, zacznę od pochwał. Muszę przyznać, że książka Oswalda wciągnęła mnie od samego początku. Wciągnęła na tyle, że zarwałam pół nocy, aby doczytać do końca. Wiem, że dla wielu czytelników jest to zachowanie zupełnie normalne, ale ci, którzy mnie znają wiedzą, że w moim przypadku takie poświęcenie o czymś świadczy. Odkąd skończyłam ekhm... ekhm... lat, zasypiam przed północą niczym porządnie nakarmione niemowlę. ,,Kości zmarłych" to powieść, która ma wszystko to, co mieć powinna. Po pierwsze: akcja. Na tyle wartka, by przykuć uwagę czytelnika i utrzymać napięcie, a jednocześnie nie aż tak szybka, by można było zarzucić autorowi opisywanie zdarzeń po łebkach. Gdzie trzeba, przyśpiesza, gdzie trzeba, zwalnia. Gdzie trzeba, mamy opis - nie za długi, nie za krótki, lecz w sam raz, gdzie trzeba - dialog. Dawno już nie trafiłam na tekst z tak dobrze wyważonym tempem. Po drugie: postacie. Krwiste, wiarygodne, wielowymiarowe, dobrze zarysowane, takie, których losem naprawdę się przejmujemy. Podczas lektury szczerze kibicowałam głównemu bohaterowi, inspektorowi McLeanowi, martwiłam się losem jego partnerki, a demonicznej przeciwniczce, pani Saifre, życzyłam jak najgorzej. Czegóż chcieć więcej? Po trzecie: zagadka. Bez zagadki nie ma kryminału. W ,,Kościach zmarłych" zagadka jest jak się patrzy, a jej rozwiązanie jest niebanalne. Na tyle niebanalne, że się go nie domyśliłam. Oczywiście istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, żem jest osobą mało błyskotliwą. Jest taka możliwość, jednakże wolę skłonić się ku twierdzeniu, że to autor dobrze skonstruował intrygę. I tego się będę trzymać. ,,Kości zmarłych" czytało mi się na tyle dobrze, że chwilami przymykałam oko na liczne niedoróbki. I tak oto nadszedł czas, by wspomnieć o minusach książki. Zacznijmy od języka. Polskiego. Już na wstępie pewne obawy wzbudził we mnie fakt braku w stopce redakcyjnej informacji o korekcie. Redaktor jest, a korektora nie ma. Czyli jak nic redaktor pełnił rolę ,,dwa w jednym", co nie mogło dobrze wpłynąć na jakość pracy. I to, niestety, widać i czuć. Tekst najeżony jest licznymi paskudztwami. Nic nie usprawiedliwia zdania ,,Przypisujesz mu niezasłużone czyny" (s. 108), a ,,McLean zaczynał z krzepkim mężczyzną imieniem Steve, ale dostał pracę przy szkockiej drużynie rugby i zostawił McLeana pod czułą opieką Esmeraldy" (s. 45) po prostu woła o pomstę do nieba. Takich kwiatków jest niestety więcej. Nie przypadły mi też do gustu poprawne, acz toporne słowa typu ,,gentryfikacja" (s. 215 ) czy ,,kolacjonowanie" (s. 121). Niby są prawidłowe, ale brzmią niczym czkawka w potoczystej, prowadzonej bardzo prostym językiem narracji. Nie są błędne, ale jakoś niemiło zgrzytają i naruszają płynność czytania - taki literacki odpowiednik spowalniającego garbu na osiedlowej uliczce. Może nawet jest potrzebny, ale wkurza. No cóż, o ile na język polskiego wydania autor nie miał wpływu, o tyle linia fabularna jest jego i tylko jego dziełem. Z niejakim smutkiem muszę przyznać, że mimo wcześniejszych zachwytów mam do niej dwa bardzo poważne zastrzeżenia. ,,Kości zmarłych" to kryminał z elementami nadprzyrodzonymi. Bardzo lubię takie historie, gdy to, co realne, przeplata się z tym, co metafizyczne. Lubię, gdy zaciera się granica między dwoma światami. Kłopot w tym, że przez znaczną część książki jedyną podpowiedzią, a i to bardzo mglistą, wskazującą na interwencję sił nieczystych są... historie opisane w poprzednich tomach. Jeśli w trzech częściach rozwiązanie zagadki miało wymiar metafizyczny, to niby dlaczego coś miałoby się zmienić w czwartym? Musicie przyznać, że to trochę mało. Zamiast delikatnie podprowadzić czytelnika, rzucić tu i ówdzie aluzję czy wskazówkę, autor ni z tego ni z owego dopiero pod sam koniec wyciąga wątek fantastyczny niczym magik królika z kapelusza. W rezultacie dla miłośników klasycznego kryminału tekst może być w końcowej części za bardzo odjechany, a dla miłośników horroru przez większą część zbyt normalny. A jeśli już o końcówce mowa - jest nieco rozczarowująca. Zbyt wiele rzeczy zostało albo niedopowiedziane, albo wręcz pominięte. Odniosłam wrażenie, że autor dużą wiarę pokłada w dobrej woli czytelnika, który sam sobie dopowie to, czego w książce zabrakło. I jeszcze jedna uwaga na koniec. Tym razem neutralna. Jak już wspominałam, ,,Kości zmarłych" to czwarty tom cyklu. W zasadzie jest to tekst zamknięty fabularnie, teoretycznie można go więc przeczytać bez znajomości poprzednich części, ale - mówiąc szczerze - nie jest to najlepszy pomysł. Zbyt wiele jest w książce aluzji i odwołań do poprzednich przygód McLeana, by można je było bez szkody dla odbioru powieści pominąć. Najlepiej przeczytać wszystkie cztery tomy po kolei, do czego, mimo całego mojego marudzenia, gorąco zachęcam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Kominek
Kominek
Przeczytane:2016-05-08, Ocena: 6, Przeczytałem, Książka tygodnia, Mam,
Łapiesz się na tym, że kiedy znasz już choć trochę inspektora McLeana, wiesz już, że mała, malutka, niepozorna historia przemienić się potrafi w coś naprawdę wielkiego. I bez dwóch zdań tak właśnie jest. Przez ,,Kości zmarłych" nie da się przelecieć, przeskoczyć, bo jeśli tylko raz w nie wdepniesz one z tym dziwnym dźwiękiem, nieprzyjemnym, złowieszczym chrzęstem, wciągną cię głębiej, jeszcze głębiej. Przyznać się też muszę, że po czterech powieściach, których bohaterem jest inspektor McLean, (nadal się zastanawiam, jak poprawnie wypowiada się to nazwisko), ale też grupa bliskich mu współpracowników - sierżant Ritchie, Bob Gburek, posterunkowy MacBride, ich nie da się nie lubić. Do nich człowiek przywiązał się już na początku, dawno temu, gdy narodziła się ziemia i nikomu bliżej nieznany inspektor sięgnął po swoją pierwszą sprawę. Od tamtej pory tak wiele się wydarzyło, iż tylko ten, kto poznał wszystkie cztery rozdania świadom będzie tego, o czym myślę, ale też piszę i czym w swej uprzejmości się dzielę. Znaleziony w środku mroźnej zimy nagi trup, z całą pewnością nie pierwszy i nie ostatni tej zimy, tylko pozornie może być zwykłym trupem. Ktoś jednak bardzo się postarał, aby od innych znacznie się wyróżniał, co nie tylko wymagała wiele pracy, ale przede wszystkim sam poszkodowany wiele zaznał przy tej okazji bólu. ,,McLean nie mógł mieć o to pretensji. Ukucnął obok ciała, wciąż dziwacznie wykręconego i połamanego przez rzeczny nurt. Nie widział twarzy. Bez wątpienia był to mężczyzna. Dowód, choć mały i skurczony, nie budził wątpliwości. Podobnie jak fakt, że denat nie miał ciemnej skóry. Tu i tam błyskały nieliczne jasne fragmenty. Resztę ciała, od stóp do głów, dłonie, palce, nawet penis, pokrywały tatuaże w formie ciemnych zawijasów." Pełny tekst recenzji dostępny w poniższym linku: http://koominek.blogspot.com/2016/05/james-oswald-kosci-zmarych.html
Link do opinii
Inne książki autora
Skradzione morderstwo
James Oswald0
Okładka ksiązki - Skradzione morderstwo

Przebywający od dziesięciu lat w zakładzie karnym seryjny morderca Donald Anderson zostaje zabity przez współwięźnia. Na pozór to koniec „Gwiazdkowego...

Z przyczyn naturalnych
James Oswald0
Okładka ksiązki - Z przyczyn naturalnych

Zabójstwo sędziwego Barnaby’ego Smythe’a stawia na nogi edynburską policję. Chodzi o wpływową osobistość. Do pomocy w śledztwie zostaje...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy