Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie?
Mężczyzna z dzieckiem w ramionach uciekający przez zamarznięty Bałtyk. Zakochany Feliks i jego listy pisane na statku podczas sztormu. Barbara Brzozowska, autorka poczytnych międzywojennych powieści oraz genialny matematyk Tomasz Wilczewski. Wreszcie pisarz Jakub M. Co ich łączy?
W Korowodzie oglądamy rozciągnięty na stulecia taniec, w którym kolejni bohaterowie prowadzą się za ręce, a ich losy splata coś, co w milczeniu podąża śladem każdego z nich...
Nowa powieść Jakuba Małeckiego opowiada o granicach prawdy i fikcji, o strachu i wielkich, często szalonych marzeniach. To odważna, zaskakująca historia, która pędzi, wiodąc czytelnika przez wieki.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
; Korowód ;
Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Literatura: Piękna
; Kiedy liczę, Jesteśmy tylko ty i ja, lecz kiedy spojrzę przed siebie w bieli drogi, zawsze jest tam ktoś jeszcze, wędruje przy tobie ( ... )
- ; Ziemia jałowa ; Thomas Stearns Eliot
Listy Feliksa do Marianki urzekły mnie, utopiły, chciałam jeszcze i bardziej wiedzieć i poczuć muśnięcie skrzydeł motyla, dać się ponieść wyobraźni, pragnęłam wejść do ich życia i chłonąć dylematy, tę miłość szaloną i niepoprawną, nieść nurtem wbrew światu, ale każda miłość jest inna, unikatowa, niestandardowa, bo sama nas niesie w głąb uczuć które nijak mają się ku zdrowemu rozsądkowi, delikatność przenikająca listy, listy pisane ręką człowieka, mężczyzny który pisze i przekazuje swoje wrażenia, nic nie jest ważne a może to utopia która trzymała bohatera przy żuciu … Zastanawiałam się kim był mężczyzna uciekający z niemowlęciem na ręku przez Bałtyk, przed kim uciekał, dlaczego go gonili, co takiego zrobił, po czym ujrzałam oczami wyobraźni wydarzenia chłopca który spędzał wakacje u wujostwa, letnie dni, ciepłe noce, czytanie książek pod kocem, jedzenie jabłek z drzewa, ta gruszka która pozostawiła ślad wspomnienia smaku, czysta delektacja, wydarzenie sprawiło że wuj - alkoholik - stał się bohaterem dziecięcego wybryku które położyło cień na dalszych losach młodego bohatera, jak zaczął go dostrzegać, kim się stał w jego oczach, jakie wartości przyćmiły i stworzyły kształt który był jak anioł stróż, dodawał skrzydeł, chronił, bronił, ale stwarzał zagrożenie, jakie? czy dzięki nie mu stał się kim innym, ważnym, czy to on wpłynął na jego cechy i charakter, a może to bujna wyobraźni, inność która uciekała od rówieśników i zamknęła w samotności. Listy Feliksa stały się sztandarem powieści - połączeniem i opowieścią o ludzkich losach, miłości która była silna ale zbyt trudna lub nie pojęta, metafizyczna, nie osiągalna w słowach, małostkowa...jak potoczyły się losy tych dwojga? co stało się z chłopcem po wakacjach u wujostwa? czy człowiek z tobołkiem w ręku doszedł do celu?
; Sam o sobie nie wiedziałem zbyt wiele. Rozumiałem, że to, jaki jestem, okaże się ewentualnie w przeszłości ; Nie wiedziałem, jaki mam charakter, jakie cechy, jakie zalety i wady, bo nigdy nie byłem sam i być może wszystko, co dałoby się o mnie powiedzieć, było bardziej Kształtu niż moje. To tak, jakby oceniać zapach czegoś, co jest zamknięte w słoiku.;
Powieść niebanalna, nietuzinkowa, odrębna od wielu historii które jakże mnie urzekły, wciągnęły, w które się zatraciłam, zapomniałam o zwykłej codzienności, powiecie, ale o czym, ale diabeł tkwi w szczegółach, rozsypana historia człowieka które pięknie splata w opowieści własne losy, postacie tak ważne które można uznać za rozsypaną układankę, dobierasz fakty, porównujesz wątki, nabierasz wody w usta i tkwisz w niepewności bo tutaj historia jest miłosną igraszką o pierwszych zalążkach tych muśnięć ust o muszlę ucha, te dreszcze, podniecenie, ten wyraz pragnienia, uciekasz do wsi i domostwa wujostwa, jego osoby, charakteru, poznajesz temperament, coś ci odbija, jeden impuls który sprawia że wydarzenia zmieniają bieg zdarzeń postaci, pojawia się ktoś na kształt który daje pazura jego życiu, nabiera tempa, który go ciekawi, inspiruje ale napawa obawą, przede wszystkim te listy Feliksa do Marianki są werbalną mistyfikacją i grą słów, czy aby na pewno?
Aby nie spoilerować , warto sięgnąć po ambitne dzieło dające wiele do myślenia. Polecam.
( ... ) lepiej kochać i cierpieć, niż nie kochać wcale.
Kolejna książka Jakuba Małeckiego, która trafiła w moje serce, różni się trochę od poprzednich. Mam wrażenie, że autor ewoluuje i jego twórczość jest coraz głębsza w formie. Proza autora zwykle skupia się na zjawiskach egzystencjalnych, i tak też jest w przypadku "Korowodu". Mamy tutaj Kształt, który towarzyszy bohaterom, Kształt, który przemierza epoki i egzystencje i który towarzyszy ludzkości stale. Piękna to literatura. Nawet bardzo piękna. Jak zwykle do zadumy i do przeżywania. Gdybym miała określić o czym Małecki pisze, to chyba najogólniej powiedziałabym, że o życiu. I jego sednie. Robi to w sposób absolutnie niebanalny, z odrobiną magii, z empatią i czułością. Dokładnie tak, jak lubię.
Jakub Małecki jest pisarzem, autorem powieści oraz opowiadań publikowanych m.in. w czasopismach "Nowa Fantastyka" oraz "Pismo". Jest laureatem m.in Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida, był nominowany do nagród Nike oraz Angelus.
"Korowód" to kilka opowieści, w których bohaterami są mężczyzna uciekający z noworodkiem przez zamarznięty Bałtyk, mężczyzna piszący listy z pokładu statku, Barbara Brzozowska - poczytna pisarka okresu międzywojennego, genialny matematyk Tomasz Wilczewski oraz pisarz Jakub M. W powieści łączą się różne osoby, czasy oraz formy (m.in. listy, pamiętnik, fragment powieści) i wzajemnie się przenikają.
Powieść była dla mnie bardzo wciągająca, przyjemnie mi się ją czytało i podobała mi się jej różnorodność. Sposób przedstawienia bohaterów i bohaterek oraz ich wrażliwości był dla mnie bardzo czuły i naturalny. Nie potrafię jednak wyłapać przyczyn powiązań pomiędzy poszczególnymi częściami powieści. Historie te są dla mnie niedokończone i nie do końca rozumiem do czego prowadzą. Widzę, że opisy przeżyć bohaterów i bohaterek są piękne i wartościowe, ale nie potrafię tego poczuć i nie wywołują we mnie poruszenia.
---
https://www.instagram.com/kofeinowe.ksiazki/
Jeśli znacie już twórczość Jakuba Małeckiego to myślę, że nie muszę Was namawiać do lektury jego najnowszej powieści, a jeżeli jeszcze nie znacie to polecam nadrobić.
,,Korowód" to opowieść inna niż wszystkie dotąd napisane przez autora. To historia, w której elementy biograficzne misternie splatają się z literacką fikcją.
Postacie, które poznajemy w toku lektury przenikają do jej kolejnych części, gdyż łączy je ze sobą bardzo misterna nić. W ludzkim i egzystencjalnym korowodzie wszystko się ze sobą zazębia i współgra, choć nie zawsze jest to harmonijna i czysta melodia - dokładnie tak, jak w życiu.
Powieść skłania do refleksji nad istotą ludzką z jej fascynacjami, pragnieniami, marzeniami i tęsknotami. W ,,Korowodzie" Jakub Małecki w charakterystyczny dla swojej twórczości, subtelny i nieco zawoalowany, sposób ukazuje mistyczny krąg życia, który toczy się nieprzerwanie poprzez płynące wieki i kolejne pokolenia.
Pozycja sama w sobie niezbyt obszerna, jak zwykle w przypadku tego autora, a mimo to przepełniona niebagatelną esencją człowieczeństwa - wielowymiarowych emocji, uczuć, przeżyć i zachowań bohaterów.
Całość utkana finezyjnym, a jednocześnie wyrazistym językiem, z którego wyłaniają się obrazy, które każdy odbiorca może interpretować przez pryzmat własnych przeżyć i życiowych doświadczeń, a obserwacje te będą najzupełniej zgodne z jego postrzeganiem świata.
Korowód życia, a w nim postać chłopca składającego własny ewoluujący wciąż świat ze wszystkiego, co go otacza i mu się przydarza... Czy autor w taki sposób pokazuje samego siebie? Ta wiedza niech pozostanie wyłącznie jego słodką tajemnicą.
Jeśli szukacie nietypowej, lecz porywającej oraz chwytającej za serce i duszę opowieści wnikającej na długo w umysł czytelnika to proza Jakuba Małeckiego z całą pewnością wpisze się w takie właśnie oczekiwania.
Czy poprzez lekturę niniejszej publikacji dołączycie zatem do tytułowego ,,Korowodu"? Bo przecież życie i historia wciąż się toczą...
Polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/08/ale-czy-to-mozliwe-ze-wszystko-co-nas.html
Pan Jakub powrócił w wielkim stylu po kilku lekko głupiutkich książeczkach. Dawny, dobry styl i jakaś myśl jest w tej książce.
To nie jest książka, która wywarłaby na mnie jakieś duże wrażenie, zaangażowała w opowiadane historie. Niemniej, czyta się ją przyjemnie, jest ciekawie skonstruowana i ma w sobie jakiś zamysł, który dla mnie jest jednak mało klarowny. Kojarzy mi się trochę z Atlasem Chmur Davida Mitchella, ale jest to na pewno znacznie ,,biedniejsza krewna" tamtej wspaniałej powieści.
Korowód z definicji słownikowej to ,,tańczący ludzie posuwający się jeden za drugim, często w rytmie tanecznym, czasem trzymający się za ręce". Tańca, to ja nie dostrzegłam, ale są oczywiście drobne powiązania pomiędzy bohaterami poszczególnych części. Ale czy mają one jakieś istotne znaczenie? Ja tego nie dostrzegłam. Łączy je oczywiście Kształt. Czym on jest? Pewnie tyle będzie interpretacji, ilu czytelników. Dla mnie to ,,duch zdarzeń", które skryliśmy przed światem, a może i przed samymi sobą - wyparty, dlatego bezkształtny, szary, nie dopuszczany do głosu. Chyba wybawieniem dla bohaterów jest literatura i to ona jest spoiwem tych tak bardzo różnych historii. Książki, które trafiają w nasze ręce (często przypadkiem) w jakiś sposób nas kształtują, nadają kierunek naszym poszukiwaniom. Ale wszystko to, to tylko moje domysły i cała powieś(?) wydaje mi się dość mętna. Małecki w wywiadach mówi, że jest ona bardzo osobista i to dotyczy na pewno części piątej. Ale jak to łączy się z pierwszą częścią z 1549 roku, gdzie czeladnik drukarski ucieka przed wierzycielami przez zamarznięty Bałtyk? Nie mam zielonego pojęcia.
Jestem błyszczącym, jasnym wężem i sunę przez poszycie. Głęboko we mnie tkwi gorące miejsce, które pulsuje w rytm lasu. Kiedyś miałem twarz i imię. ...
Lato 1926 roku. Stolarz Krystian Dzierzba rozpoczyna pracę nad trumną dla kobiety, która rzekomo umarła z tęsknoty. Szalona Leokadia jak co wieczór czeka...
Przeczytane:2024-07-04, Ocena: 5, Przeczytałem,
Książka do przeczytania, do przemyśleń, zadumy I zachwytu. Jest zaskakująca pod względem konstrukcji, zróżnicowanych postaci i generalnie fabuły. Na niewielkiej ilości stron zawiera opowieści dziejące się na przestrzeni wieków.
Ja już jakiś czas temu dołączyłam do korowodu wielbicieli twórczości autora, jego wrażliwości i tego jak trafia do czytelnika. Ja koniecznie muszę przeczytać jeszcze jedną książkę autora, której nie znam, a potem przeczytam "Korowód" jeszcze raz.
Tak krótko jeszcze o żadnej książce nie było,ale też i nic wiecej mówić już nie trzeba. Gorąco polecam.