Paweł Kołodziejski (ur.1976) - historyk, muzealnik. Debiutował w 1999 roku w miesięczniku "Radostowa". Publikował m.in. w "Czasie Literatury", "Wyrazach", "Akancie", "Poezji dzisiaj". "Koniec sezonu" to jego trzecia książka poetycka. Mieszka w Starachowicach, gdzie pracuje w Muzeum Przyrody i Techniki.
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2021 (data przybliżona)
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 44
Język oryginału: polski
Historia z pasją Czy myślałeś kiedyś, aby spojrzeć na historię Polski przez pryzmat życia jednego człowieka? Jeśli to w ogóle możliwe, to niezwykły żywot...
Pasjonująca historia niezwykłego młodego człowieka! Stanisław pewnego dnia postanawia wyruszyć w niebezpieczną podróż, która okazuje się początkiem największej...
Przeczytane:2021-06-23, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Lubicie wspominać dawne czasy? Czy jednak wolicie żyć tu i teraz według zasady carpe diem? Osobiście mam wrażenie, że utknęłam w bliżej nieokreślonej przeszłości i jest ona dla mnie pułapką, skąd nigdy nie wyjdę. Mimo tego pejoratywnego wydźwięku lubię żyć w świecie wspomnień i dobrych chwil, bo takich było naprawdę wiele. Zazwyczaj śpieszę się, dzień po dniu odkreślam punkty na swoich niekończących się listach, więc miło co jakiś czas powrócić do tego, co było kiedyś. Sentyment i nostalgia to moje drugie imiona i odnalazłam je w ostatnio przeczytanym tomiku wierszy autorstwa Pawła Kołodziejskiego.
Styl wierszy stworzony przez poetę wyróżnia się barwnymi i mocno obrazowymi opisami, które pozwalają wybudzić się wyobraźni i zobaczyć wszystko, jakby było żywe. Zarazem jest to styl prosty i nie przynoszący mi żadnych problemów w odbiorze lektury wierszy. Jako czytelnicy nie spotkamy tutaj żadnych zaskakujących czy kunsztownych środków stylistycznych. Lecz warto podkreślić, że nie świadczy to źle o poezji, tylko wręcz przeciwnie – w tym tomiku wierszy prostota odpowiada za niesamowite piękno i tę odczuwalną naturalność. Mocno cenię takie posunięcia, gdyż granica pomiędzy prymitywną prostotą, a prostotą niezwykłą jest zazwyczaj cienka. Paweł Kołodziejski idealnie ją wyczuł.
Na pierwszym planie kompozycji wyróżnia się klamra wszystkich trzech czasów. W sposób unikatowy i zgrabny przeszłość łączy się z teraźniejszością, by następnie zespolić się z przyszłością. Jako czytelnik miałam poczucie spójności i prowadzącej przez poezje autora płynności. Tym bardziej że poeta niekiedy nawiązuje również do innych pisarzy, co uderza w czułe struny wielu czytelników i daje szanse na poczucie się jak w domu. Jest też dowodem na elokwencję wyrażanych przez pisarza treści. W pewnym momencie przypomniał mi się wiersz, który z taką pasją omawialiśmy w szkole i to właśnie ten wiersz został w mojej pamięci na dłużej. A mówię tutaj o "Wybudowałem pomnik" Horacego. Wcześniej wspomniana przeze mnie klamra czasów przypomina, jaką potęgą może być dzieło człowieka i jak dać mu przez wielu ludzi upragnioną nieśmiertelność.
Przez Pawła Kołodziejskiego wybrzmiewa pasja i zaangażowanie. Nie jest to po prostu człowiek, który pewnego dnia usiadł i z nudów nabazgrał na kartce parę wersów. Być może to mogłoby świadczyć o talencie, ale talent to nie wszystko. Czasami ogniąca się w oczach pasja jest o wiele bardziej wartościowa. A jeśli dołoży się do tego zaangażowanie, wytrwałość i pracowitość, dostajemy szansę na ujrzenie wybitnego dzieła. Często wiersze poety sprawiały, że miałam przed oczami bliżej nieokreślonego mężczyznę, który z zapałem pisze na kartce i tworzy niezwykłe wiersze. Czy tak było, nie mogę wiedzieć. Jednak sam fakt wyobrażenia sobie tego, dużo świadczy o całym tomiku poezji.
Przywołałam na początku motyw wspomnień, gdyż "Koniec sezonu" symbolizuje dla mnie kotwicę moich własnych wspomnień. Rozkazuje mi się zatrzymać i przypomnieć, a następnie przywołać odpowiednie dni mojego życia. W pewnym momencie pojawia się zjawisko nazwane przeze mnie jako pamięć zapachu. Węch jest mocno niedocenianym zmysłem u ludzi, gdy tymczasem cicho, zza kurtyny potrafi kierować naszymi myślami. Jednak głównym toposem wierszy jest przemijanie – stanowczo mój ulubiony motyw w poezji i ogólnie szeroko pojętej sztuce. Jak łatwo samemu wydedukować, czasami przemawia przez wiersze dogłębny smutek i to on prowadzi do zatrzymania się w miejscu choć na chwilkę.
Ciekawym zabiegiem jest też synteza motywu natury i bardzo przemawiającego do mnie obrazu miasta. Kontrast tych dwóch wizji przy odpowiednich przemyśleniach niesie ze sobą wartościowe treści i zaskakujące odkrycia. Wśród wierszy najbardziej poruszający okazał się wiersz o subtelnym tytule "Spacery". Przyznam się, że już dawno nie czułam się tak wzruszona i bliska płaczu.
"Koniec sezonu" to zbiór wierszy o wielowymiarowym spojrzeniu na świat. Czytelnik dostaje szanse odnaleźć w nim niezwykle wiele motywów, by wybrać swój ulubiony i iść jego ścieżką. Za pomocą prostych, ale też barwnych słów nie musi przerywać, nie musi martwić się, że coś będzie zbyt trudne i skomplikowane. Wiersze mają drugą głębię i konkretny plan, ale co ostatecznie odnajdzie w nich człowiek, zależy wyłącznie od niego.