Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było

Ocena: 4.33 (6 głosów)

Pierwsza z cyklu włoskich powieści kryminalnych, których bohaterem jest inspektor Bordelli, osadzona w realiach Florencji lat 60. XX wieku.

Florencja, lato 1963 roku. Inspektor Bordelli jest jednym z niewielu policjantów pełniących służbę w opustoszałym mieście. Dnie spędza na rutynowej pracy, nocami toczy nierówną walkę z upałem i komarami. Morderstwo bogatej damy z willi na wzgórzu przerywa wakacyjną nudę. Wspomagany przez swojego młodego protegowanego, ekscentrycznego brata ofiary i pewnego emerytowanego złodziejaszka, inspektor rozpoczyna śledztwo. Wydaje się, że wszyscy podejrzani mają solidne alibi, ale jest coś, co się nie zgadza...

Informacje dodatkowe o Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-01-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788378855460
Liczba stron: 288

więcej

Kup książkę Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było - opinie o książce

Avatar użytkownika - mag-maggie
mag-maggie
Przeczytane:2017-07-14, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Bohater ma przypominać komisarza Montalbano z powieści Camilleri? Daleko mu do pierwowzoru. Nic szczególnego.
Link do opinii
Avatar użytkownika - merikotka
merikotka
Przeczytane:2017-03-04, Ocena: 4, Przeczytałam, książki 2017, Mam,
Wyobraźcie sobie komisarza policji, który nie przypomina żadnego z tych, o których czytaliście wcześniej. Ma dobre serce i szkoda mu wsadzać złodziei za kratki, bo jest przekonany, że to bieda zmusza ich do kradzieży. Niektórych wspomaga nawet finansowo, aby łatwiej im było zrezygnować z drobnych przestępstw. Taki oto komisarz musi rozwiązać sprawę niejasnej śmierci bogatej starszej pani, która mieszkała tylko z kotem. Do pomocy ma patologa Diotivede ( po włosku: Bóg cię widzi ) i aspiranta Pirasa, który dopiero co przybył do Florencji z Sardyni. Wydaje się, że to silny atak astmy mógł być przyczyną śmierci kobiety, ale trzeba to dokładnie zbadać. Książka jest lekka, łatwa i przyjemna i stanowi doskonały przerywnik między innymi, mniej łatwymi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Domi__T
Domi__T
Przeczytane:2016-03-26, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, 9,
Florencki komisarz ma za zadanie znalezienie mordercy pewnej staruszki. Powieść przeplatana jest wspomnieniami Bordellego z lat młodości. Ten kryminał czyta się z przyjemnośćią, jest wciągający, sentymentalny i momentami zabawny. Może spodobał mi się tak bardzo, bo uwielbiam Florencję. W każdym razie gorąco polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2015-03-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam, Przeczytane,
"Morderca, którego nie było" - komisarz Bordelli w akcji

 

"Morderca, którego nie było" Marco Vichiego jest pierwszą częścią cyklu o niepokornym komisarzu Bordellim.

 

Bardzo lubię powieści kryminalne, pisarzy różnych narodowości, zarówno te współczesne, jak i klasyczne, i retro. Głównie czytam kryminały amerykańskie, angielskie, skandynawskie oraz polskie. Choć zdarzyło się także poznać m.in. niemieckie, francuskie i hiszpańskie. Jednak jeszcze nigdy nie czytałam włoskiego kryminału, dlatego postanowiłam to zmienić i sięgnęłam po powieść Marco Vichiego.

Jest upalne lato 1963 roku, mieszkańcy Florencji wyjechali na wakacje, a miasto stało się wyludnione. Na posterunku pozostał komisarz Bordelli, który nie lubi brać urlopu w tym okresie. Wolał raczej oganiać się od komarów w opustoszałym mieście, niż przebywać sam jak palec w którejś z zatłoczonych miejscowości wypoczynkowych, zmagając się bezustannie z melancholijnym pragnieniem powrotu do domu, żeby znaleźć trochę spokoju.

Po ciężkim dniu pracy i walce z komarami, nie może zasnąć. Gdy tak przewraca się z boku na bok, dostaje niepokojący telefon. W podmiejskiej willi została znaleziona martwa kobieta - Rebecca Pedretti Strassen. Na pierwszy rzut oka wygląda to na śmierć z przyczyn naturalnych - ostry atak astmy. Jednak komisarzowi Bordelliemu kilka szczegółów nie pasuje i postanawia dojść do prawdy...

Trzeba przyznać, że komisarz Bordelli jest postacią nietuzinkową, to stary kawaler, który marzy, że jeszcze spotka swoją drugą połówkę, nałogowy palacz, lubiący wypić mocny alkohol i dobrze zjeść. Ten niepokorny stróż prawa zadaje się ze złodziejaszkami i emerytowanymi prostytutkami, ponieważ rozumie ich motywy działania. Bordelli stanowi połączenie cech Sherlocka Holmesa i Robin Hooda. Wydawać by się mogło, że to świetna kombinacja - detektyw o dobrym sercu. Jednakże przełożeni nie są zadowoleni z jego metod pracy, o czym świadczy ten dialog:

- Nie może pan umożliwiać ucieczki złodziejom!
- Nie uniemożliwiłem ucieczki żadnemu złodziejowi, pozwoliłem tylko odejść wolno kilku biedakom.
- To właśnie mam na myśli, nie wolno panu decydować...
(...)
- Pogardzam tymi obławami, dottor Inzipone, one przypominają mi łapanki. Ale jeśli ja muszę je organizować, to z pewnością nie będę wsadzał za kratki kogoś, kto jest głodny.


Bordelli ma jednak ugruntowaną pozycję w policji. Jest szanowany, gdyż walczył podczas II wojny światowej (przez co często ma przed oczami obrazy z frontu). Marco Vichi tłumaczy ten wątek w następujący sposób: Dziękuję mojemu ojcu, który w wieku dwudziestu lat walczył przeciwko nazistom, a kiedy byłem dzieckiem, opowiadał mi o swoich wojennych przeżyciach, podczas gdy ja słuchałem go z otwartymi ustami, trzęsąc się z podziwu i strachu. Większość z nich zamieściłem w niniejszej książce.

Bardzo podobała mi się także plejada barwnych postaci, znajomych Bordelliego - wśród nich są m.in. Diotivede, patolog sądowy, który kocha swój zawód tak samo mocno jak zupę fasolową, Dante Petretti zwariowany, ale sympatyczny naukowiec, tresuje myszy i marzy o wymyśleniu filiżanki pasującej do każdego wykroju ust, a także Ennio Botta, recydywista, który nauczył się gotować w więzieniu i stał się świetnym kucharzem amatorem.

Kolejnym walorem tej książki jest osadzenie akcji we Florencji z lat 60. Zwykle kryminały toczą się w czasach nam współczesnych, głównie w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii. Włochy to na pewno miła odmiana. Wraz z bohaterami odkrywamy Florencję, jako miasto pełne nostalgii, tak odmienne od tego znanego turystom. W dodatku wciąż pamiętające II wojnę światową.

Książkę czyta się w miarę szybko, ponieważ jest napisana lekkim językiem. Choć przyznaję, że akcja mogłaby toczyć się trochę szybciej. Niemniej jednak Marco Vichi umiejętnie buduje napięcie poprzez kilka niespodziewanych zwrotów akcji, które zmieniają punkt widzenia o 180 stopni. Nie ma w niej brutalnych opisów z miejsc zbrodni, jednak zupełnie to nie przeszkadza. Jak na dobry kryminał przystało, zakończenie jest zaskakujące. Polecam tę książkę miłośnikom powieści kryminalnych.

Warto wspomnieć, że "Morderca, którego nie było" to pierwsza część cyklu o komisarzu Bordellim. Kolejna część to "Śmierć w gaju oliwnym".

Link do opinii
Avatar użytkownika - jezyna122
jezyna122
Przeczytane:2015-09-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2015,
Komisarz Bordelli z reguły wszystko robi po swojemu. Nie myśli o tym, jaka może być reakcja szefa, lecz o możliwości pomocy tym, którzy często z prawnego punktu widzenia kompletnie na nią nie zasługują. To człowiek, który przyjaźni się zarówno z drobnymi złodziejaszkami jak i emerytowanymi prostytutkami. Jak dotąd nie spotkał jeszcze kobiety swojego życia, dlatego też targa nim często uczucie melancholii zdecydowanie wzmożone dodatkowo wspomnieniami wojennych przeżyć. Na pewno nie prowadzi zdrowego trybu życia- uwielbia jeść, palić jak i nie pogardzi alkoholem. Nienawidzi papierkowej roboty lecz docenia tych, którzy potrafią ją zrobić idealnie. I gdy którejś nocy, po dniu pełnym rutynowych zadań odbierze telefon, stanie przed wyzwaniem jakiego jeszcze parę godzin wcześniej kompletnie się nie spodziewał. Pytanie czy mu sprosta nie długo mnie nurtowało. Już po kilku stronach wiedziałam, że to osoba, która zdecydowanie znajduje się na właściwym miejscu. Muszę przyznać, że autor stworzył tak interesującą galerię postaci, że naprawdę trudno kogoś obok Bordellego zdecydowanie wyróżnić. Patolog sądowy uwielbiający swój zawód na równi z zupą fasolową, czy sympatyczny, zwariowany Dante- wynalazca, który co prawda szokuje swoimi pomysłami, lecz jest przy tym niesamowicie barwną postacią. Warto też wspomnieć złodziejaszka z ogromnymi zdolnościami kulinarnymi, który również dba o to aby nie zawieźć turystów (np. gotuje z błotem monety w celu ich postarzenia). Tworzą oni cudowny ornament, spokojnie toczącego się w upalne, sierpniowe dni śledztwa, zdecydowanie wzbogacając i urozmaicając fabułę. Watek sensacyjny z pierwszy rzut oka wydaje się być prostym, choć ręczę za to, że takim nie pozostaje. Morderca postarał się znakomicie o zatuszowanie śladów, a wszyscy potencjalni zainteresowani posiadają niezbite alibi. Czyżby jakąś rolę mogły mieć faktycznie duchy, których odgłosy słyszały sąsiadki ofiary? Czy ogromny, pozostawiony majątek ofiary ma jakiekolwiek znaczenie czy były to raczej osobiste porachunki? Uważam, że autor świetnie wprowadza czytelnika w klimat Florencji, jej pustych, spowodowanych upałem uliczek. Zarówno on jak i rodzinne restauracyjki , które zdecydowanie wzmagają apetyt, tworzą realność, w której czytelnik chętnie by się zanurzył i pozostał w niej na dłużej. Lekki humor, umiejętność zaintrygowania oraz podniesienia czytelnikowi ciśnienia, to niewątpliwie atuty tej historii. Jeśli ktoś jest miłośnikiem klasycznego kryminału, gdzie potrzebna dedukcja i przy prowadzonym śledztwie trzeba troszkę pogłówkować, to jest dla niego idealna powieść. Wszystko toczy się w ciężkim, upalnym klimacie Florencji. Powieść osadzona została w latach 60- XX wieku, w czasie kiedy wciąż aktualne są problemy powojenne. Nie mamy tu elektronicznych gadżetów, niektórzy mają nawet utrudniony dostęp do telefonu. Tu świat wirtualny nie istnieje, mamy porażającą momentami rzeczywistość. I muszę przyznać, że już tęskniłam za taką powieścią sensacyjną, bez tych wszystkich gadżetów i wyszukiwarek google. Kryminałem, gdzie najważniejsze jest prowadzone śledztwo, a główny bohater zaintryguje i da się polubić od pierwszych stron. Komisarz Bordelli tę lukę zapełnił mi w stu procentach.
Link do opinii
Avatar użytkownika - slpablos
slpablos
Przeczytane:2015-04-17, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2015, Mam,
Upał wyciskający pot z wszystkich porów. Opustoszałe miasto. Zmęczony policjant z wojenną przeszłością która powoduje deficyt snu (równoważony ilością papierosów), jeżdżący starym garbusem, za przyjaciół mający prostytutki i złodziei. Kraj pełen problemów społecznych i ekonomicznych. Nieco egzotyczne noir? Nie do końca, bo to Florencja 1963 roku. Pierwsza z cyklu włoskich powieści kryminalnych, których bohaterem jest inspektor Bordelli, osadzona w realiach Florencji lat 60. XX wieku. Florencja, lato 1963 roku. Inspektor Bordelli jest jednym z niewielu policjantów pełniących służbę w opustoszałym mieście. Dnie spędza na rutynowej pracy, nocami toczy nierówną walkę z upałem i komarami. Morderstwo bogatej damy z willi na wzgórzu przerywa wakacyjną nudę. Wspomagany przez swojego młodego protegowanego, ekscentrycznego brata ofiary i pewnego emerytowanego złodziejaszka, inspektor rozpoczyna śledztwo. Wydaje się, że wszyscy podejrzani mają solidne alibi, ale jest coś, co się nie zgadza... W parnej duchocie i oparach DDT towarzyszymy zmaganiom inspektora Bordellego z dziwną śmiercią bogatej damy. Dziwną, bo wszystko, co napotyka jest niecodzienne. Poza ofiary, sposób w jaki zginęła, otoczenie, sąsiedzi, Dante ( Agostino! ). Lubie takie kryminały, w których nie ma wszystkich nowoczesnych "zabawek" - komórek, komputerów, zdjęć cyfrowych, analiz DNA. Jest fascynujący lekarz sądowy, bakelitowy telefon, rozklekotany garbus albo taksówka. Jest brat ofiary, który w piwnicy niczym alchemik w laboratorium przenosi nas w inny, senny świat pełen dygresji. Znajdzie się i znajomy złodziejaszek, który jest mistrzem kuchni. Niecodzienność okoliczności znajduje też odzwierciedlenie w języku, w stylu prowadzenia fabuły - odnalezienie mordercy staje się dla nas mniej ciekawe, jakby udzielił nam się, wraz z upałem i duchotą, ten ciężar w głowie, niepozwalający się skupić, rzucający nas w dryf spostrzeżeń, wspomnień (tu uaktywnię czepialstwo, w pewnym momencie natknąłem się na fragment dość kontrowersyjny i według mnie nie do końca wpisujący się w ton książki). Każdy szczególik jawi się jak perełka, jak pojedyncza kropla potu na czole komisarza. Barwny i senny obraz Florencji, znużonych choć pełnych emocji Włochów tak pełnych różnic zależnych od rejonu, z którego pochodzą, animozje i tęskne spojrzenia, wszystko to nieco odwraca naszą uwagę od powolnych czynności śledczych, a w zasadzie dedukcji komisarza i Pirasa. Proces myślowy Bordellego trochę skojarzył mi się z inspektorem Morse z serialu - taki oparty na luźnych skojarzeniach, dygresyjny. W końcu przez zaskakujące skojarzenie konstruuje prawdopodobny przebieg zdarzeń, co pomoże mu powiązać nici tropów w sieć, w którą złapie winnych i obali ich alibi. Świetny rys postaci, zwłaszcza złodziejaszka Botty i Diotivedego, medyka sądowego. Dużo o Włoszech, jedzeniu, życiu, przyjaźni, miłości... i rozwiązanie zagadki, jak zabić na odległość :) Mimo drobnych zastrzeżeń - wspomnianego fragmentu przeszłości inspektora, jak i podejścia Dantego do pupila zmarłej siostry - jeśli będzie okazja sięgnę po kolejne tomy przygód komisarza. Za książkę dziękuję portalowi interia360.pl Po morderstwie w bezdusznym upale czas na pozycję długo dojrzewającą do lektury - "Sztuka i krew 1939-1945" Roberta Jarockiego, opowieść niecodzienną, przedstawiającą działania konspiracyjne mające na celu ochronę polskich zabytków i dziedzictwa kulturowego w czasie Drugiej Wojny Światowej. źródło: slpablos.blogspot.com
Link do opinii
Inne książki autora
Komisarz Bordelli: Śmierć w gaju oliwnym
Marco Vichi0
Okładka ksiązki - Komisarz Bordelli: Śmierć w gaju oliwnym

Druga z cyklu włoskich powieści kryminalnych, rozgrywających się w niepowtarzalnym klimacie nostalgicznej i zupełnie nieznanej turystom Florencji lat 60...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy