Czasem jedno błahe wydarzenie może zachwiać całym twoim światem.
Jest rok 1848. Kiepskie zbiory i dokuczliwa bieda powodują, że Michał Schlosarek, by wesprzeć rodziców, postanawia udać się w poszukiwaniu pracy do miasta Gleiwitz. Szczęście mu jednak nie sprzyja – zaraz po przyjeździe wdaje się w bójkę z pewnym młodym mężczyzną, który okazuje się synem sędziego. Z pomocą kolegi Michał ucieka z miasta, by skryć się przed szukającym zemsty dandysem. Zbieg okoliczności sprawia, że chłopak trafia wkrótce pod skrzydła Juliusza Rogera, znanego lekarza i społecznika, a w jego domu poznaje Adelę – jak się wkrótce okaże, swoją przyszłą żonę. Ale przeszłość jeszcze upomni się o młodego Schlosarka, komplikując jego plany i mącąc spokój ducha…
„Koleje losu” to frapująca, wielowątkowa powieść przedstawiająca ponad sto lat śląskiej rodziny na tle wojennej zawieruchy i zmieniającej się obyczajowości. To również historia o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, próbach zachowania godności i rodzinnej jedności w czasach, gdy trudno odróżnić przyjaciół od wrogów, a dobre chęci od obłudy.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-05-07
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 321
Język oryginału: polski
Jest rok 1848. Bieda powoduje, że Michał Schlosarek w poszukiwaniu pracy udaje się do Gleiwitz. Niestety niedługo po przyjeździe ma miejsce nieprzyjemne spotkanie z synem sędziego, które odciska nieprzyjemne piętno na całym jego życiu. Ale szczęśliwie poznaje również miłość swojego życia, Adelę.
W książce „Koleje losu” Mariana Piegzy poznajemy dzieje rodziny Schlosarków przez ponad sto lat. Tłem są wydarzenia historyczne, dla mnie niezwykle interesujące, bo śląskie. To był też powód mojego zainteresowania tą książką, jako Ślązaczka z krwi i kości bardzo chętnie czytam książki związane z naszą historią.
Nie zawiodłam się na książce ani trochę. Dostałam to czego oczekiwałam, sporą dawkę świetnie przedstawionego tła historycznego oraz rodzinne dramaty. Osobom, które lubią powieści w stylu „Stulecie winnych” na pewno się spodoba!
„W życiu jest często tak, że smutek, żal miesza się z radością i optymizmem”.
Przenosimy się w czasie jest rok 1848, na Śląsk, na ziemie państwa pruskiego gdzie panuje straszna bieda i głód. Michał Schlosarek, aby pomóc swoim rodzicom i rodzeństwu opuszcza rodzinny dom i wyrusza w poszukiwaniu pracy do pobliskiego miasta Gleiwitz – dzisiejsze Gliwice. Chłopak wytrwale szuka pracy, przez zupełny przypadek wdaje się w bójkę. Jego przeciwnikiem okazuje się syn sędziego, człowiek mściwy, arogancki, pewny siebie. Michałowi udaje się uciec z miasta, ma ogromne szczęście, trafia na Juliusza Rogera, człowieka wielkiego serca, lekarza i społecznika. To u niego zaczyna zgłębiać tajniki wiedzy medycznej, jego pasją staje się leczenie zwierząt. U doktora poznaje też swoją przyszłą żonę. Młodzi żyją szczęśliwie, na każdym kroku wspierając doktora. Niestety wybucha wojna, Michał zostaje powołany. A już wkrótce przeszłość Michała upomni się o niego zadając dotkliwe rany.
W życiu tak już bywa, że czasami jedno wydarzenie, na którym nawet dłużej nie zatrzymujemy naszych myśli ma swoje konsekwencje i rujnuje wszystko co dobre. Wielowątkowa, a przy tym bardzo spójna akcja powieści toczy się szybko, przykuwa uwagę, to ponad sto lat życia pewnej śląskiej rodziny. Fabuła krąży wokół trudnych losów Michała i jego najbliższych, jest dopracowana, z dużą dbałością o szczegóły. Pan Marian na końcu wyjaśnia, że bohaterowie z wyjątkiem Juliusza Rogera są postaciami fikcyjnymi. Tło historyczne, oparte na ogromnej wiedzy historycznej, daje nam powieść na wskroś autentyczną. Bardzo ciekawie i prawdziwie wykreowani bohaterowi, ludzie z krwi i kości, zupełnie różne, ciekawe osobowości.
Mijają kolejne lata, życie zatacza swoje kręgi, burzliwe koleje losu. Miłość, oddanie, zaufanie, wzajemne wsparcie, zrozumienie. Silne więzy rodzinne, tradycja i jej poszanowanie. Narodziny i śmierć. Wrogowie, zrobią wszystko, aby dokonać zemsty. W całość umiejętnie wplątany wątek kryminalny, który wiele wniósł do całości. Zabory, kolejne wojny, walka o władzę, a w to wszystko – czy tego chcą, czy nie - uwikłani nasi bohaterowie. Ogromny kontrast i przepaść między ludźmi, podział na biednych i bogatych. Bardzo plastyczne, a przy tym realne opisy ówczesnej rzeczywistości i otoczenia.
Wciągająca, klimatyczna, mądra powieść obyczajowa z prawdziwym tłem historycznym. Opowieść porywa swoją naturalnością i prostotą. Losy bohaterów chwytają za serce, trudno się od nich oderwać. Daje do myślenia, zapada w pamięć. Bardzo polecam.
Marian Piegza jest świętochłowiczaninem, emerytowanym nauczycielem, publicystą, popularyzatorem historii Śląska, a głównie Świętochłowic. Wydał kilkanaście...
Czy przeszłość zawsze warta jest tego, by ocalić ją od zapomnienia? Rok 1912. Młody niemiecki oficer w stanie spoczynku, Jorg, przybywa do przemysłowego...
Przeczytane:2021-06-15, Ocena: 3, Przeczytałam,
Od jakiegoś czasu chętniej też sięgam po książki, które za tło mają wydarzenia historyczne!
Dzisiaj przyszedł czas na taką właśnie książkę. Niestety... Mam bardzo mieszane uczucia względem niej. Potencjał był i to ogromny! Idea sama w sobie na ukazaniu losów rodziny na przestrzeni stu lat? Super! Zmieścić się w 304 stronach? To już takie super jak dla mnie nie jest. Nie lubię nadmiernego rozwodzenia się w książkach nad drobiazgami, ale w tym przypadku... Kurczę no. Sto lat i trzysta stron? Myślę, że mogłaby wyjść z tego świetna i ciekawa saga rodzinna, tymczasem miałam wrażenie, że poznaję historię tylko po łebkach.
Jak dla mnie było w tej powieści za mało powieści, a za dużo... podręcznika? Może niekoniecznie, chociaż momentami odnosiłam takie wrażenie.