Wciągająca opowieść o szpiegostwie i niesamowitych kobietach, które pod warstwą szminki i koronki ukrywały prawdę, łamiąc szyfry w tajnym ośrodku Bletchley Park.
Stephanie Dray
Wielka Brytania żyje ślubem stulecia, o którym Osla Kendall chciałaby w ogóle nie myśleć. Wszystko dlatego, że jej dawny narzeczony, przystojny książę Filip, za kilka dni zostanie mężem księżniczki Elżbiety.
Niespodziewanie Osla dostaje zaszyfrowaną wiadomość z zakładu psychiatrycznego. Od razu czuje, że ma ona związek z jej dawnymi przyjaciółkami, Mab i Beth, oraz z ich wspólną, ściśle tajną misją. Kobiety nie utrzymują ze sobą kontaktu: wojna, strata i ogromna presja tajemnicy brutalnie rozerwały ich przyjaźń, a Beth załamała się nerwowo.
Wraz z wiadomością świat Osli staje w miejscu. Czy można wierzyć osobie, która popadła w szaleństwo? Szczególnie jeśli twierdzi, że w najbardziej strzeżonym i tajnym miejscu w czasie wojny działał zdrajca? Co naprawdę wydarzyło się w Bletchley Park? I czy uda się złamać ostatni kod?
Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o genialnych kryptolożkach, które wpłynęły na losy świata.
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: The Rose Kode
Tłumaczenie: Anna Gralak
Bez wahania sięgam po książki Kate Quinn. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam. "Kod Róży" przeniósł mnie w nieznaną historię. Historię, która dopiero od kilku lat mogła "wyjść" na światło dzienne. Opis II Wojny Światowej widzianej poprzez pryzmat ludzi zajmujących się dekryptażem tak mnie wciągnął, że książkę niemal pochłaniałam (albo ona mnie). Do tego smaczki z królewskiego dworu, londyńskich klubów, prywatnych domów, psychiatryka... I co najlepsze - to wszystko oparte jest na faktach! Nie zabrakło również i ukłonu w stronę Polski ;) Połączenie wszystkich tych wątków w jedną książkę jest dowodem na to, ze autorka jest GENIALNA w tym co robi.
Koniec roku za pasem.. Czy wybraliście już książki, które będą waszym numerem jeden na podsumowaniu czytalicznym ? Na moją listę bezapelacyjnie wskakuje książka Kate Quinnn "Kod Róży". Jak już nie raz wspomniałam, jestem zagorzałą fanką kryminałów, jednak na moim profilu pojawiają się również powieści obyczajowe czy thrillery, myślę, że każdy potrzebuje czasami odskoczni od swojego gatunku. Jestem też osobą, której do lektury książek o tematyce wojennej nie trzeba dwa razy namawiać, tym bardziej gdy są one inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Takie książki biorę w ciemno i wiem, że czas, jaki spędzę z lekturą nie będzie czasem straconym.
Tak też było w tym przypadku. "Kod Róży" to historia trzech kobiet, Mab, Beth i Osli, które w najgorszym czasie, jakim była druga wojna światowa, połączyła niezwykła przyjaźń. Dzisiaj, gdy Wielka Brytania żyje ślubem stulecia do Osli i Mab przychodzą zaszyfrowane wiadomości od Beth, zamkniętej w zakładzie psychiatrycznym. Czy przyjaciółki zdecydują spotkać się z nią, po tym, co zrobiła w przeszłości? A może winny jest ktoś inny? Czy kobietom uda się odkryć prawdę?
Kate Quinn zabrała nas do najpilniej strzeżonego miejsca w Wielkiej Brytanii podczas drugiej wojny światowej, gdzie za złamanie najmniejszego sekretu groziła kara śmierci. Historia trzech kobiet, które połączyła tajemnica państwowa, kobiety, które łamały szyfry, tłumaczyły niemieckie dokumenty i swoją pracą przyczyniły się do pokonania Hitlera. Były młode, miały marzenia, każda z nich chciała kochać i być kochana, żyły tak, jakby jutra miało nie być. Ich życie zmieniła wojna i praca jaką wykonywały w obronie swojego kraju.
Powiedzieć, że ta powieść jest piękna to tak, jakby nie powiedzieć nic. Kate Quinn oczarowała mnie swoim stylem, językiem i umiejętnością budowania napięcia. Pomyślicie, jak to, w powieści obyczajowej ? Ale nie, "Kod Róży" to nie tylko powieść obyczajowa, której fabuła osadzona jest w czasie wojny. To mistrzowskie połączenie thrillera, powieści szpiegowskiej i sensacyjnej, z delikatną nutą romansu, która pełna jest tajemnic, niesamowitych zwrotów akcji, i którą, mimo tych 630 stron, czyta się z zapartym tchem, nie mogąc się od niej oderwać. Polecam z całego serca, szczególnie fanom powieści historycznych. Gwarantuję, że ani przez moment nie poczujecie się znudzeni.
Wow! Co to była za książka! Nie wiem czy uda mi się opisać wszystkie moje przemyślenia i emocje, jakie we mnie wywołała ale spróbuję. Na pewno znacie to uczucie kiedy zżyjecie się z jakąś postacią z książki ... Cóż, ja w "Kodzie róży" zżyłam się nie z jedną, a trzema bohaterkami!
"Kod róży" to zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, fascynująca opowieść o kryptolożkach, które podczas II wojny światowej łamały szyfry w tajnym ośrodku w Anglii. Kate Quinn przedstawia historię trzech kobiet połączonych przyjaźnią i tajemnicą wojskową. Przebojowa Osla, wyniosła Mab oraz nieśmiała Beth zostają "zwerbowane" do Bletchley Park, gdzie w pocie czoła pracują nad rozszyfrowaniem niemieckich i włoskich komunikatów wojennych.
W książce ich losy dzielą się na dwie części, wyraźnie widać podział akcji na wojenną i powojenną. W części wojennej nasze bohaterki są kobietami pracującymi w bardzo ważnej sprawie, mają misje do wykonania. Nie brakuje też uroków życia codziennego, towarzyskich spotkań, romansów. Natomiast część powojenna skupia się na poszukiwaniach zdrajcy oraz związana jest z pobytem jednej z bohaterek w szpitalu dla obłąkanych. Uwielbiam to jak różne są te bohaterki, jak różne były ich perypetie. Każda z nich miała w sobie coś szczególnego. A najlepsze jest to, że wątek każdej z ich został w równym stopniu wykorzystany.
Podobały mi się też liczne drobiazgi zawarte w powieści, jak powstanie klubu czytelniczego na terenie placówki czy nawiązania do rodziny królewskiej. W ten sposób fabuła jest urozmaicona, nie obciążają ją ciężkie tematy i wydaje się być bardziej przystępna.
W książce znajdziemy charakterystyczny dla Kate Quinn sposób łączenia bohaterów we wspólnej, ważnej sprawie co daje taki fajny sensacyjno-przygodowy motyw. Razem z bohaterkami mamy zagadkę do rozwiązania, która utrzymuje uwagę czytelnika praktycznie przez 600 stron.
Autorka sprawiła, że przeniosłam się w świat szyfrów, zakodowanych wiadomości. Czułam duszną atmosferę pomieszczeń, w których pracowały Osla, Mab i Beth, słyszałam stukot maszyn, szelest kartek, pospieszne ruchy kobiecych dłoni przepisujacych litery. Gdy zrozumiałam co przeszły, sama chciałam dorwać zdrajcę, pragnęłam, aby spotkała go zasłużona kara.
Dla mnie "Kod róży" to piękna powieść, która z jednej strony podkreśla zasługi kobiet w czasie wojny, z drugiej jest przykładem niełatwej, kobiecej przyjaźni. Historia od samego początku jest porywająca, doskonale rozbudowana. Jest interesująca, intrygująca, intensywna, po prostu idealna!
Z kolejnymi kartkami coraz bardziej wciągająca. Dobra powieść historyczna.
Trochę przerażał mnie gabaryt tej powieści, bo przeczytanie takiej cegiełki zajmie więcej czasu niż jeden wieczór. Jednak temat i zapowiadany klimat mocno mnie przyciągał. A teraz mogę stwierdzić, że im więcej stron tym lepiej.
Autorka stworzyła cudowną historię, w której, z wielkim wyczuciem połączyła realne wydarzenia II wojny światowej z fikcją literacką. Opowieść dotyczy trzech kryptolożek, kobiet inteligentnych, silnych i odważnych. Samo łamanie kodów, szyfrów jest interesujące, a autorka dodała do tego warstwę fabularną pełną akcji i dynamiki. Wciągającą, nieodkładalną i trzymającą w napięciu. Bo ten zawód był niebepieczny. Kobiety ciągle ryzykowały, ale wpłynęły na losy świata.
To idealna powieść dla wszystkich lubiących zagadki, ryzyko i prawdziwe historie, z klimatem i z warstwą historyczną. To moje pierwsze spotkanie z autorką - ale na pewno nie ostatnie.
Porywająca historia kobiety szpiega z wielką wojną w tle. Wspaniała powieść, gwarantuję, że ją pokochacie. Reese Witherspoon Dwie wojny, dwie kobiety...
Zabójcza snajperka, czuła kochanka, troskliwa matka. Kobieta, która zmieniła losy świata. W zasypanym śniegiem Kijowie Mila Pawliczenko samotnie wychowuje...
Przeczytane:2022-02-01, Ocena: 5, Przeczytałem,
Osla niespodziewanie dostaje zaszyfrowaną wiadomość. Przeczuwa, że jest ona związana z jej dawnymi przyjaciółkami - Mab i Beth oraz tym czym kiedyś się zajmowały. Kobiety co prawda nie utrzymują ze sobą kontaktu, jednak Osla po tym co przeczytała w wiadomości postanawia złamać ostatni kod. Czy jej się to uda? Czy w czasie wojny w Blatchley Park działał zdrajca?
Nie czytałam wcześniejszych książek autorki, jednak opis "Kodu Róży" tak bardzo mnie zaintrygował, że postanowiłam ją przeczytać. Od razu zastrzegam, że książka ma ponad 600 stron, a ja postanowiłam rozłożyć sobie jej czytanie na kilka dni, a tym samym dawkować sobie emocje związane z losami trzech przyjaciółek.
Warto wspomnieć, że "Kod Róży" to historia oparta na fakt, co jest ogromnym atutem tej książki, myślę, że przez to czyta się ją z jeszcze większym zainteresowaniem.
Książka wciąga od pierwszych stron, a to za sprawą intrygujących głównych postaci, czyli Osli, Mab oraz Beth, które okazały się kryptolożkami i w trakcie wojny łamały szyfry i wzory. Niesamowicie zaciekawił mnie ten proces i byłam ciekawa czego jeszcze dowiedzą się te odważne i oddane ojczyźnie kobiety. Książka w świetny sposób oddaje klimat II Wojny Światowej, skupiając się zarówno na codziennych problemach ludności, czy pokazując życie towarzyskie w wyższych sferach.
Bardzo zaciekawił mnie również wątek ślubu księżnej Elżbiety i księcia Filipa, planuje zapoznać się bliżej z losami rodziny królewskiej.
"Kod Róży" to niezwykle wciągająca, pełna tajemnic oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji historia, w której jest wszystko to co najbardziej lubię w tego typu literaturze: przyjaźń, intryga, realizm, miłość oraz klimat wojny, który idealnie dopełnia całości.