Porażająca opowieść o eksperymentach medycznych, dokonywanych na kobietach w Auschwitz.
Ta historia nie została dotąd należycie zbadana i opisana. Przez blok 10 w Auschwitz, gdzie dokonywano zbrodniczych eksperymentów medycznych, przeszło około ośmiuset kobiet. Przeżyło trzysta. Część z nich opowiedziała autorowi, co im robiono. Kim był niesławny profesor Clauberg, ,,specjalista" od sterylizacji? Jak działało jego ,,laboratorium"? Jakie metody stosowali i co ,,badali" inni pseudo-lekarze? Historia ofiar, katów, sadystycznych ,,operacji" i codzienności obozu opisana na podstawie badań archiwalnych i rozmów z ofiarami.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2013-09-11
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 304
O doktorze Mengelele słyszał chyba każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z obozem Auschwitz-Birkenau, ale takich jak on lekarzy niosących śmierć było więcej. Książka „Kobiety z bloku 10” poświęcona jest prof. dr. Carlowi Clauberg oraz Dr. Horstowi Schuman, którzy prowadzili na kobietach żydowskich eksperymenty mające pozbawić ich płodności, w końcu w zagładzie żydów chodziło o czyszczenie rasy, dlatego takie „zabiegi” miały pełne usprawiedliwienie. Wstrzykiwanie różnych substancji (w tym formaliny) do narządów rodnych, które miały powodować niedrożność jajowodów, naświetlania promieniami rentgenowskimi, kastracje. Wszystko po to, by zobaczyć, jak dalece teoria zrodzona w głowie będzie miała odnośnik w realnym życiu.
„Kobiety z bloku 10"są »suchym« reportażem, jest w nim wiele faktów popartych odnośnikami do źródeł, a z tych informacji wyłania się obraz makabry, jaką przechodziły kobiety. Więźniarki traktowane jak króliki doświadczalne, pozbawiane godności, żyjące w wiecznym strachu i bólu. Jedynym emocjonalnym wydźwiękiem w tej powieści są wspomnienia kobiet, które przeżyły, ustne świadectwa tego, co przeszły, traumy, jakie po eksperymentach zostały. Wiele z nich nawet po wyzwoleniu nie potrafiło poradzić sobie ze wspomnieniami, samobójstwa były dla nich jedyną drogą ucieczki.
Książki o tematyce obozowej nie są mi obce, ale niezależnie od tego, jak wiele bym ich przeczytała, nie jestem w stanie zrozumieć tego bestialstwa w imię, no właśnie czego? Własnego widzimisię? Ideologii? Dla mnie nie ma znaczenia czy autor pisze emocjonalnie, czy po prostu przedstawia fakty, nie ma, ponieważ powieści o tej tematyce zawsze wywołują we mnie całą masę skrajnych emocji. Ciężko ubrać w słowa to, co rodzi się w głowie czy sercu, ciężko po takich lekturach wrócić na „normalne” tory, ale trzeba, trzeba o tym czytać, trzeba o tym mówić. Po to, żeby nigdy nie zapomnieć.
Mówią, że O tym, co się wydarzyło w Auschwitz, wiedzą tylko ci, którzy tam byli. My znamy tę historię jedynie pobieżnie i fragmentarycznie. Nigdy tego nie widzieliśmy, a przekazywana nam wiedza często pochodzi od osób mających z tą tragedią niewiele wspólnego. Mam wrażenie, że pamięć o tym zaczyna się powoli zacierać, a może nawet przestaje powoli interesować, zwłaszcza, że nie potrafimy tego zrozumieć, bo nigdy nie byliśmy uczestnikami, czy świadkami tych wydarzeń.
Niewiele mówi się zwłaszcza o eksperymentach medycznych, które odbywały się w obozie. Wszyscy znamy lepiej lub gorzej fakty, liczby, daty, ale temat ten często zostaje pomijany, a jego konsekwencje przemilczane. Autor powieści postanowił przybliżyć ten temat czytelnikom i zrobił to naprawdę dobrze. Suche informacje zostały wzmocnione wciąż żywymi emocjami. Wielka siła powieści Langa tkwi w tej prawdziwości. Myślę, że nie osiągnąłby tego, gdyby zdecydował się na bardziej tradycyjną formę.
Na szczęście nie zrobił tego, przynajmniej tak wygląda to w moich oczach. Powieść bowiem stanowi cenny zbiór przemyśleń, cytatów i informacji pochodzących ze strony ocalałych kobiet i osób, które brały udział w tych wydarzeniach. Każdy opisany przez autora fakt został opatrzony odpowiednio dobranym cytatem, dobitnie potwierdzającym słowa Langa. Dzięki temu z kolejnych stron bije szczerość i realizm, choć momentami ciężko uwierzyć w autentyzm tych wydarzeń.
Auschwitz to nieustanna walka o przetrwanie.
Z eksperymentami szczególnie kojarzony jest Blok 10, czyli miejsce, w którym mieszkają kobiety specjalnie do tych doświadczeń wybrane. Nigdy nikt ich nie pytał, czy mają chęć poddać się przygotowanym zabiegom. Nikt również nie poinformował ich, na czym miałyby one polegać, albo jak wyglądałyby ich konsekwencje. Przede wszystkim na kobietach testowane były różne doświadczenia sterylizacyjne. Naświetlanie promieniami rentgenowskimi, specjalne zastrzyki, wycinanie jajników. Każda kolejna metoda okazywała się gorsza od poprzedniej. I każda wiązała się z nieprzewidzianymi skutkami ubocznymi. Wiele z nich wracało do kobiet po latach.
Poza sterylizacją dużo uwagi poświęcono także badaniom krwi, szczególnie reakcjom towarzyszącym łączeniu różnych grup. Znaczna część mieszkanek bloku 10 musiała również przymusowo oddawać krew w dużych ilościach. Jej przeznaczeniem była pomoc rannym żołnierzom. Tak, oczywiście, to prawdziwy absurd, ale tych w książce nie brakowało.
Kobiety, bowiem nie miały prawdziwego wyboru, co najwyżej mogły wybierać między różnymi rodzajami zła, i tak mając o nich tylko mgliste wyobrażenie: eksperymenty albo Birkenau.
Podoba mi się również, że autor poruszył kilka innych wątków, takich jak kontakty damsko- męskie w obozie, homoseksualizm wśród mieszkańców, wyzwolenie obozu oraz to, co stało się dalej z bohaterami książki, zarówno lekarzami, jak i ich pacjentkami- tymi, które przeżyły. To wartościowe uzupełnienie tej „kroniki”. Dobrym pomysłem było także zamieszczenie fotografii dokumentujących wydarzenia i bohaterów.
Ta lektura mocno mną wstrząsnęła. Myślałam, że w Auschwitz i innych obozach okrucieństwa i przemocy było aż zanadto, jednak przekonałam się, że wiele spraw zostało zwyczajnie przemilczanych. Ciężko było mi zaakceptować fakt, że kobiety z tytułowego bloku były traktowane, jak zwyczajne króliki doświadczalne. I w stwierdzeniu tym nie ma ani odrobiny przesady. Autor wiele uwagi poświęcił dokładnemu przedstawieniu tych doświadczeń, spośród których wspomniałam zaledwie o kilku. Najbardziej jednak szokowało mnie to, że często te chore eksperymenty stanowiły dla ich uczestniczek jedyną możliwość przetrwania, a odmowa wzięcia udziału zazwyczaj była jednoznaczna z wyrokiem śmierci.
Zdecydowanie tej śmierci było w Auschwitz zbyt wiele, ale przed prawdą i przeszłością nie można uciec. Wiem, że takie książki są potrzebne i cieszę się, że dane było mi bliżej poznać tę historię, zwłaszcza, że moja miłość do książek najczęściej opiera się na fikcji literackiej. Tutaj natomiast mamy namiastkę historii, będącej tak naprawdę historią każdego z nas. To świadectwo tego, do czego zdolna jest ludzka istota. Z jednej strony mamy, bowiem nienawiść, stereotypy i okrucieństwo oprawców. Z drugiej zaś chęć do walki, odwagę i siłę, które trzeba podziwiać.
Powrót? Żadne miejsce nie jest już takim, jakie się je opuściło, często nawet też dom, nie mówiąc już o ojczyźnie. W wielu przypadkach powrót jest tylko stacją pośrednią w poszukiwaniu bezpiecznej przyszłości.
Wstrząsające świadectwo eksperymentów z Auschwitz prowadzonych głównie na kobietach. Nie polecam czytać komuś o delikatnych nerwach, gdyż zawiera dosyć szczegółowe opisy eksperentow.
"Kobiety z bloku 10" to książka autorstwa niemieckiego dziennikarza, historyka i wykładowcy Hansa Joachima Langa, a zarazem solidny reportaż odnoszący się do trudnego tematu jakim były eksperymenty medyczne przeprowadzane na żydowskich kobietach. I choć wiele lat upłynęło od tych wydarzeń to pamięć o nich pozostaje nadal. Obecnie na rynku wydawniczym dostępnych jest wiele opracowań, podręczników oraz lektur odnoszących się do tematyki obozowej. Jak wypada zatem ta pozycja?
Tematyka książki dotyczy przede wszystkim eksperymentów medycznych przeprowadzanych na żydowskich kobietach. Za te eksperymenty medyczne odpowiadał między innymi profesor Carl Clauberg, który nie miał współczucia dla ofiar tych zabiegów. Eksperymenty miały na celu przyśpieszenie sterylizacji kobiet oraz doprowadzić do bezpłodności. Odbywały się w tragicznych warunkach. Kobiety traktowane były nie podmiotowo, a przedmiotowo i musiały być posłuszne "lekarzom", gdyż mógł spotkać ich jeszcze gorszy los. Wiele kobiet ucierpiało z powodu przeprowadzanych eksperymentów; wiele z nich również umarło.
"Kobiety z bloku 10" to pełen faktów reportaż pozbawiony jakichkolwiek emocji. Zawiera szczegółowe opisy eksperymentów przeprowdzanych na kobietach oraz mnóstwo dat i nazwisk oprawców. Same kobiety nie miały prawa decydować o swoim losie, a próba sprzeciwiania się "lekarzom" mogła skutkować nawet odesłaniem do komory gazowej. Ponadto oznaczone były numerami, które tylko upokarzały Żydówki. Co więcej, musiały cieżko pracować w obozie zagłady. Jeżeli jakakolwiek kobieta nie była zdolna do pracy w obozie to czekała ją pewna śmierć w komorze gazowej.
Po uważnej lekturze tej książki przychodzą na myśl pewne refleksje. Zarówno II wojna światowa jak i sam Holocaust powinny być ostrzeżeniem dla każego z nas, by ta historia nie powtórzyła się z powrotem . Holocaust jest przykładem tego jak bardzo można znienawidzić drugiego człowieka ( zarówno z powodu samej narodowości jak i z powodów politycznych ).
Cała opinia na stronie: https://moichksiazekswiat.pl
Hans Joachim Lang pokazuje nam jak straszny był pobyt kobiet na słynnym bloku 10 w Auschwitz. Wypowiadają się też kobiety, które cudem przeżyły eksperymenty medyczne.
Opowiadanie a raczej wnikliwy reportaż o losach kilkuset kobiet z bloku 10. Hans Joachim Lang przedstawia w nim zbrodnicze eksperymenty doktora Carla Clauberga i jego załogi. Ginekolog testował na kobietach, które już rodziły, autorskie metody sterylizacji. Bolesne zastrzyki, operacje, toksyczne naświetlania były na porządku dziennym. Kobiety wielokrotnie nie miały pojęcia co było im robione by zaspokoić chore rządze pseudo - lekarza. Książka do czytelników o mocnych nerwach, bo to co tam przeczytamy zostanie z nami na długo.
Wstrząsająca opowieść o ludzkiej krzywdzie i cierpieniu.
Coś co Niemcy nazywali eksperymentami medycznymi, nie można porównać do niczego.
Niesamowita krzywda zrobiona drugiemu człowieku. Książka przepełniona jest bólem i cierpieniem ludzi.
uważam, że tę historię można było przedstawić w duzo lepszy sposób. Bardzo raziła mnie narracja autora. Pewne szczegóły za bardzo się zlewały. Mam wrażenie, że zabrakło cierpliwości w dopracowaniu szczególów.
Przeczytane:2019-04-14,
Mamy czasami do czynienia z książkami, które wywołują tak duże zainteresowanie, że nie poprzestaje się na jednej serii wydania. Jednym z bestsellerów, który doczekał się swojej reedycji jest pozycja "Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz". Z tematyką obozów miałam do czynienia nie raz i nie dwa. Pierwsze spotkanie już kilkanaście lat temu w gimnazjum, potem liceum. Pamiętam jak dziś "Opowiadania Borowskiego", "Medaliony" pani Nałkowskiej czy niby inna, ale jakże szokująca pozycja "Inny świat"Herlinga-Grudzińskiego. Tego nie da sie zapomnieć nawet po takim czasie. To zostaje w głowie, w sercu, a nawet w duszy... Ludzka krzywda jakakolwiek by nie była nie powinna mieć miejsca. Szczególnie ta wyrządzana przez drugiego człowieka i to w ten sposób.
Z roku na rok pamięć o ludobójstwie z obozach koncentracyjnych będzie się zacierać. Osoby, którym w ogóle udało się to przeżyć są coraz starsze i z dnia na dzień będzie ich mniej. To, co nam pozostaje to spisane na papierze wspomnienia, udokumentowane fakty oraz przekazywane z ust do ust historie.
"Kobiety z bloku 10. ..." to jedna z tych papierowych pozycji, która daje nam możliwość poznania ludzkiej tragedii. Makabra ta miała miejsce w KL Auschwitz oraz KL Birkenau. Autor ukazuje nam poczynania lekarzy obozowych. Dzięki niemu poznajemy biografię nie tylko ofiar, ale i oprawców. Nie ma utajania. Każda osoba przedstawiona jest z imienia i nazwiska, bo tym, co robili pociągali do odpowiedzialności tylko i wyłącznie siebie, a nie jakiekolwiek instytucje.
Trzy osoby, które miały na sumieniu najwięcej to następująco:
Carl Clauberg - profesor ginekologii, który podczas eksperymentów nie wypowiadał nawet jednego zdania do ofiar, które traktował jako obiekt badań. Pracował nad uzyskaniem trwałej niepłodności u kobiet poprzez nieoperacyjne metody. Jedną z nich było podawanie do macicy środkó chemicznych w takich ilościach by zablokowały jajowody po same jajniki. Cel - uzyskanie stanu zapalnego czego skutkiem miała być bezpłodność. Wszystko powtarzane wielokrotnie aż do uzyskania oczekiwanego efektu. Bez znieczulenia i bez zgody kobiet.
Horst Schumann - doktor nauk medycznych pracujący nad uzyskaniem bezpłodności za pomocą promieniowania rentgenowskiego. Ból, poparzenia, niegojące się rany oraz infekcje. Nie zważał na nic. Dążył do celu po tak zwanych trupach - niestety. Obiektem były zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Jeśli poddana zabiegowi osoba nie umierała w męczarniach wykonywano u niej następnie operację usunięcia spalonych narządów rodnych. Niektóre kobiety doświadczały naświetleń kilkukrotnie. Ani przed, ani w trakcie, ani po nie miały podawanego znieczulenia.
Eduard Wirths - doktor nauk medycznych prowadzący badania nad rakiem szyjki macicy. Dokonywał operacji na kobietach bez pytania, bez zgody i często bez ich wiedzy (kobiet najczęściej nie informowano co tak naprawdę im robiono). Tkanki zdrowych kobiet służyły do porównań. Okaleczono w ten sposób naprawdę ogromna ilość kobiet.
Kiedy to piszę cały czas czuję ból tych kobiet. Książka, którą, mimo że nie jest wymagającej objętości czytałam najdłużej z tych wszystkich, które pamiętam. Tak. Ja jej nie przeczytałam. Ja ją zmęczyłam. A może to ona zmęczyła mnie? I nie, nie w sensie, że była słaba czy bezsensowna. Wręcz przeciwnie. Była zbyt mocna, zbyt drastyczna. Niemożliwa do ogarnięcia przez mój umysł. Kiedy miałam dość wystarczyło, że odłożyłam książkę. Te kobiety, gdy miały dość nie mogły zrobić nic, zupełnie nic. Nie wiem co mogę dodać, bo tego nie da się ubrać w słowa. Żeby to objąć umysłem trzeba przeczytać, ale zrozumie tylko ten kto to przeżył.
Ocena poglądowa, gdyż książka jest bezcenna.