Mistrzowska opowieść o pasji, sztuce, miłości, zdradzie. Bezbłędnie oddaje nie tylko atmosferę Paryża lat dwudziestych - oddychającego papierosowym dymem i jazzem miasta wolności i swobody, także seksualnej - lecz również przygnębiającą aurę zapaści gospodarczej i grozę nazistowskiej okupacji. Paryski Klub Kameleon to przystań dla tych, którzy nie przystają do obowiązujących reguł i konwenansów. Tam każdy może być sobą, bez względu na wiek, płeć czy orientację seksualną. Jego stałą bywalczynią jest Louisianne Villard, transseksualna sportsmenka i kierowca rajdowy - budząca jednocześnie fascynację i zgorszenie. Louisianne rozpaczliwie poszukuje miłości i akceptacji, jednak nieustannie jest przez innych porzucana. Uważa się za patriotkę, lecz ze strony władz państwowych wciąż spotykają ją tylko przykrości, a nawet szykany. Przechodzi więc na stronę wroga i zostaje agentką Gestapo. Najnowsza książka Francine Prose to niezwykły portret epoki, a także próba odpowiedzi na pytanie o korzenie zła.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2016-02-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Pierwsza miłość to mroczna, ale i niezwykle wzruszająca powieść poświęcona wiekowi dojrzewania. Jej główna bohaterka, nastolatka, musi się zmierzyć...
Przeczytane:2020-02-02,
To niezwykle ciekawa powieść. Powieść mająca wielu bohaterów, których drogi krzyżują się w tytułowym Klubie kameleona. W klubie, w którym niczym kameleon potrafią się zmieniać i przybierać zupełnie inne barwy. Tu każdy może być sobą. Każdy może odkryć swoją prawdziwą twarz. Każdy może zachowywać się zgodnie z własnymi pragnieniami. Bez osądzania. Bez wyśmiewania. Bez strachu. A nad wszystkim czuwała Yvonne. To ona stworzyła tę przystań dla kolorowych ptaków przedwojennego Paryża. Paryża, w którym każdy chciał czuć się wolnym. W tym mieście artystów, twórczego działania, dobrej zabawy i wielkich pieniędzy. W tym mieście, w którym artyści chodzili po ulicach upojeni własną sławą. W tym mieście, w którym po ulicach chodzili i ci, którzy sławy pragnęli. Cały czas poszukiwali własnej drogi. Poszukiwali form, poprzez które mogliby wyrazić, co skrywają w swoich duszach. Łatwiej na pewno było młodemu Węgrowi, który znalazł protektorkę. Gorzej wiodło się młodemu Amerykaninowi, który tyle szczęści nie miał. Gabor i Lionel. Przyjaciele. Kochali tę samą kobietę, Suzanne. Kochali to samo miasto, Paryż. Byli artystami. Fotograf i pisarz. Jeden odniósł sukces, drugi ciągle za nim gonił. Wspólnie spędzali czas w Klubie Kameleona. Wspólnie wypijali morze alkoholu. Wspólnie włóczyli się nocą po mieście. Do czasu.
Bo przyszedł taki czas, kiedy ogólna atmosfera w kraju nie sprzyjała wiecznej i beztroskiej zabawie. Bo przyszedł czas zapaści gospodarczej. Bo obawiano się zbliżającej się wojny. Bo coraz trudniej było normalnie funkcjonować. Bo głód, strach i niepewność coraz częściej zaglądały w oczy. Bo trzeba było w końcu podjąć decyzję, czy pozostać w Paryżu czy rozpierzchnąć się do swoich ojczyzn.
Ale była jeszcze jedna bohaterka. To Lou Villars. Pierwowzór tej bohaterki to autentyczna postać. To Violette Morris. Lou, tak jak Violette była zapaloną sportsmenką. Ale wybrała dyscyplinę zarezerwowaną w owym czasie generalnie dla mężczyzn. Kochała samochody. Kochała prędkość. Kochała się ścigać. Dlatego została kierowcą rajdowym. Ale tak samo mocno kochała kobiety i kochała zakładać męskie ubrania. I to ją zgubiło. A przecież dla zwycięstwa gotowa była na wszystko. Poddała się nawet podwójnej mastektomii, aby osiągać coraz lepsze i lepsze wyniki. Wszystko na nic. Została wykluczona, porzucona i pozostawiona sama sobie. To nie był pierwszy raz, kiedy życie tak bardzo dało jej w kość. Ale czy właśnie tym można usprawiedliwiać jej zbrodnie?
Bo gdy na ulicach Paryża pojawiło się gestapo Lou opowiedziała się po stronie wroga. Wierzyła, że to co robi ma sens. Wierzyła, że tak wyświadcza przysługi Francji. Wierzyła, że kiedyś wszyscy docenią jej starania. Wierzyła, że w życiu czeka ją jeszcze to, co dobre. Co jej się należy. Autorka powtarza konsekwentnie jedno pytanie: Dlaczego? Dlaczego Lou zadawała tyle bólu ludziom? Dlaczego Lou wybrała współpracę z okupantem, a nie przystanęła do ruchu oporu? Dlaczego? Które wydarzenie w jej życiu zaważyło na tym, że wybrała zło?
Odwet. To odwet zawsze rodzi zło. I dokładnie tak było i w przypadku Lou.
Autorka doskonale przeprowadziła czytelnika przez życie bohaterów. Poznajemy te same wydarzenia z różnych perspektyw. Każdy z bohaterów jest wyrazisty, barwny, prawdziwy. Każdy zasługuje na uwagę. I każdy doskonale odrywa swoją rolę.
Może tej powieści nie czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Ale zdecydowanie jest to powieść warta uwagi.