Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują.
Jedno z najcieplejszych warszawskich lat, a w samym środku gorączki nadkomisarz Andrzej Hopkins próbujący odnaleźć zaginioną córkę znanego biznesmena. Początkowo wydaje się, że to typowe porwanie dla okupu. Jednak z każdym dniem sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana, w śledztwie pojawiają się nowe, zaskakujące poszlaki, a grono podejrzanych nieustannie się powiększa. Dochodzenia nie ułatwiają napięte relacje Hopkinsa z nowym podwładnym, młodszym aspirantem Marcinem Paprockim, ani przełożeni za wszelką cenę chroniący interesy ojca uprowadzonej. Żeby uratować dziewczynę, nadkomisarz będzie musiał zmierzyć się ze swoim największym wrogiem, a być może również położyć na szali przyszłość własną i swoich bliskich...
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-08-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 774
„Zabawne, jak proste rzeczy stają się trudne.”
Gdy dotarła do mnie książka „Klauzula siódma” od wydawnictwa Novae Res, byłam zaskoczona i w pewnym sensie przerażona ilością stron, na których pan Michał Dąbek zamieścił wymyśloną przez siebie historię. Liczący ponad 700 stron wolumin rodzi obawy o zbyt przeciąganą opowieść i wiejące nudą opisy. Autor także nie uniknął tego rodzaju fragmentów, gdyż poza warstwą kryminalną zamieścił mnóstwo długich opisów, ogromną galerię postaci i wiele wątków, ale mimo to, nie wprowadza zamętu. Chociaż szkoda, że nie zdecydował się na mniejsze części tej powieści i nie zaprezentował jej w odcinkach, chociażby w formie dylogii lub trylogii. Mimo to czytałam ją z zainteresowaniem, skupiając się na istotnym elemencie tej powieści, czyli warstwie rozwiązania zagadki zniknięcia córki znanego biznesmena.
Sprawę próbuje rozwiązać nadkomisarz Andrzej Hopkins, który dostrzega, że to, co wyglądało na zwykłe porwanie dla okupu, ma zupełnie inny charakter. Oczywiście robi to według własnych zasad i to bardzo mi się w nim podobało, co potwierdza opinię o nim zamieszczoną na okładce:
"Gdy gra toczy się o ludzkie życie,
nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują."
W śledztwie pomagają mu ludzie z WZU, czyli z Wydziału do spraw Zaginięć i Uprowadzeń, do którego nadkomisarz należy od dwóch lat. Wśród nich jest młodszy aspirant Marcin Paprocki, który dopiero od niedawna należy do tej ekipy i ma za zadanie uczyć się od Hopkinsa metod pracy. Okazuje się, że ratowanie dziewczyny wymaga od wszystkich dużego poświecenia, którego skutki nikt nie jest w stanie przewidzieć, gdyż tropy wiodą w nieoczekiwanym kierunku.
Początek nie zapowiadał tak ekspresyjnej fabuły, gdyż wszystko zaczyna się wolno, po interesującym prologu, w którym poznajemy nadkomisarza Andrzeja Hopkinsa znajdującego się w opłakanym stanie. Wokół niego, w jego mieszkaniu panuje bałagan jak w melinie, obok widać słoik z niedopałkami papierosów, niedopitą butelkę whisky a on leży na podłodze na zimnych kafelkach kuchennych. Nie do końca w tym momencie wiemy, co go doprowadziło do takiego stanu. Jedyne, co wiadomo, że jest to skutek uspokojenia wyrzutów sumienia, po wydarzeniach, które miały miejsce w ciągu ostatniego tygodnia. Od razu autor wprowadza stan napięcia, gdyż nagle Hopkins słyszy, jak ktoś wchodzi do mieszkania. Chwyta za broń i… w tym momencie następuje przerwanie tego wątku, by przenieść nas o kilka dni w przeszłość.
"Klauzula siódma" to typowy kryminał, w którym jesteśmy uczestnikami śledztwa, ale też poznajemy działania drugiej strony, nie wiedząc jednak kim są osoby z kręgu przestępczego. Akcja toczy się w ciągu kilku letnich dni, na przełomie lipca i sierpnia. Pan Michał Dąbek zafundował mi kilkugodzinną emocjonalną jazdę, której koniec jest trudny do przewidzenia. Często stosuje w swojej powieści zabieg wywołujący zaskoczenie poprzez nagle urwany wątek w najmniej oczekiwanym momencie.
Drobnym minusem są zbyt długie, często szczegółowe opisy, chociażby już w pierwszym rozdziale, gdy poznajemy charakter Warszawy, jej kakofonię dźwięków ulicznych, rytmu dnia. To, niestety jest charakterystyczne dla obszernych tomów, a to z kolei spowalnia akcję i rozprasza uwagę. Uważam, że można by było odchudzić jej objętość, co wyszłoby na dobre dla przebiegu poszczególnych wątków, których tutaj nie brakuje, a przez to pojawia się dosyć spora galeria postaci, informacji, tropów i koncepcji rozwiązania zagadki. Dodać jednak należy, że wszystko jest ujęte ładnym stylem, w którym nie ma za dużo wulgaryzmów, a zdarzają się często obrazowe, malarskie wręcz niuanse. Z tego względu nie są to teksty, które czyta się z przyjemnością. Wraz z prowadzonym śledztwem wkraczają bardziej wciągające wątki, wyłaniają się intrygi, niebezpieczne zdarzenia i nieciekawe osobowości, więc zdarzenia następują po sobie dosyć szybko, a wówczas i przerzucanie kolejnych stron następuje z coraz większą ciekawością. Sprawa coraz bardziej się komplikuje i jej doprowadzenie do szczęśliwego finału wciąż odsuwa się w czasie.
Na szczęście autor nie odbiega za mocno od głównego motywu, czyli porwania dziewczyny i jej odnalezienia, więc w sumie jest to lektura wciągająca i niebanalna. Napisał kryminał, w którym odnajdziemy wątki osobiste bohaterów, tajemnice, ale też sensacyjne wątki i nietypowy rozwój sytuacji, ale też zupełnie zaskakujący obrót sprawy. Sprawa została doprowadzona do końca, wyjaśniona, ale nie wszystko przebiegało według znanych schematów, łącznie z zakończeniem.
O panu Michale Dąbku nie znalazłam żadnej informacji, ani innych powieści, więc przypuszczam, że „Klauzula siódma” jest jego debiutem. Jeżeli tak, to jest to udane przedsięwzięcie, gdyż autor pokazał, że potrafi ujmować w słowa ciekawe pomysły o skomplikowanej, ale poukładanej fabule. Epilog sugeruje, że jeszcze spotkamy się z nadkomisarzem Hopkinsem w kolejnej powieści, ale w zupełnie innej roli i historii.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
,,Gdy gra toczy się o ludzkie życie, nadkomisarza Hopkinsa zasady nie obowiązują".
Liczy się czas i precyzja działań, a wszystkie inne przyziemne sprawy powinny być odstawione na boczny tor. Człowiek w obliczu zagrożenia potrafi sam wyrządzić siebie większą szkodę, uważając, że jego działania są odpowiednie. Przecież nie możemy być oburzeni na ludzką psychikę, gdyż to ona pociąga nas do działania.
Już na samym początku zostajemy wciągnięci w akcje, zaciekawieni wydarzeniami, jakie spadają na bohaterów i wmanewrowani w trzymającą w napięciu tajemnice. Sam wstęp zwiastuje, iż nasz główny bohater nie należy do tych krystalicznie czystych, szczególnie w momencie, gdy go poznajemy. Jest w opłakanym stanie, a w środku tlą się wyrzuty sumienia.
Autor w swoim debiucie porusza różne tematy, które na pierwszy rzut mogą wydawać się odrębne, a gdy dalej zagłębiamy się w fabułę, docieramy do miejsca, gdzie wątki na siebie nachodzą, tworząc jednoraki obraz historii, manewrując nią po różnych sektorach.
Dodatkowo zostaje nam ukazane policyjne środowisko od środka. Tutaj również zostało nadane tło dla czytanej historii, które w swoim realistycznym obrazie, sprawia, że warstwa wielowątkowość nadaje książce dynamiczności, sensacyjności i ciekawości. Nie żyjemy tylko jednym z aspektów fabuły, a mamy ich wachlarz.
Jedynym minusem, jakim wyłapałam w książce, to są zbyt obszerne opisy, które niekiedy powodują, że czujemy się nimi znużeni, będąc chętnymi dalszej akcji, rozwoju sytuacji, w jakiej znaleźli się nasi bohaterowie. Ale niekiedy można wyłapać plusy szczegółowego opisu. Nadaje to nam wyobrażenie o miejscu, w którym się znajdujemy, bardziej rozumiejąc kolejne kroki postaci, ich działanie i przesłanki, jakimi się kierują.
W pierwszym z rozdziałów autor opowiada nam o Warszawie, ale nie taką, którą możemy widzieć na co dzień, ale w taki sposób, że gdy zamkniesz oczy, wsłuchując się w ten opis, możesz ja sobie wyobrazić, wczuć się w dźwięki, jakimi zostaje okraszona, wbić się w rytm, z jakim przeżywa dzień. To jak wirtualna wycieczka, która wykorzystuje tylko twoją wyobraźnię i nic cię wtedy nie ogranicza. Będzie tak, jak to ułożysz w swojej głowie.
"Każdy plan wydaje się doskonały, dopóki nie zostanie wykryty".
Książka jest niezłym grubaskiem, więc odczuwamy jej ciężar, trzymając ją w dłoniach, jednak przy dobrej akcji i ciekawej fabułę jesteśmy w stanie to zaakceptować. Przecież to jest najważniejszym czynnikiem.
Autor w swoim debiucie pokazał, iż potrafi posługiwać się słowami, w taki sposób, aby czytelnik czuł się uczestnikiem powieści, a nie tylko biernym obserwatorem. Śledzimy poczynania stron, mogąc wraz z nadkomisarzem ustalać fakty, wyszukiwać poszlaki, aby choć w niewielkim procencie, posuwać się do przodu. Przecież chodzi o ludzkie życie.
Dodatkowo wprowadzając urwanie wątku na poczet rozpoczęcia kolejnego, sprawia, że ciekawość czytelnika rośnie, a sam autor nadal trzyma nas w niepewności, burząc domysły i gmatwając rozwiązanie, które kłębiło się w naszej głowie. Znów znajdujemy się blisko rozwiązania, ale jednocześnie równie daleko, aby można było wskazać sprawcę i winnego całego zamieszania.
Ten skrupulatny zabieg sprawia, że cała historia nabiera jeszcze większej dramaturgii i psychologicznego aspektu mamienia czytelnika strzępkami informacji. Czujemy się, jakbyśmy to my sterowali głównym bohaterem w dążeniu do prawdy. Jednak nie każde jego decyzję, możemy uznać za odpowiednie. Jednak, kto nigdy nie popełnił błędu, niechaj pierwszy rzuci kamień.
Epilog zapowiada, że nasza przygoda z nadkomisarzem się nie kończy w tym miejscu. Jeszcze się spotkamy, a co tym razem spotka naszego bohatera? Na tę odpowiedź pozostaje nam poczekać.
Przeczytane:2022-10-26, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
"Każdy plan wydaje się doskonały, dopóki nie zostanie wykryty".
Tam, gdzie stykają się ze sobą policja, biznes, polityka i światek przestępczy, nie może być spokojnie. Tam, gdzie pojawia się nadkomisarz Hopkins, również. A to oznacza, że "Klauzula siódma" to książka, która wciągnie was z wir zupełnie nieprzewidywalnej akcji, zanurzonej w kryminalno-sensacyjnym sosie. Jak powiedziałaby podkomisarz Justyna Olesińska: "Szał, że wow".
Lipiec 2019 r. Aldona Sawicka, córka zamożnego biznesmena, zostaje porwana. Śledztwo w sprawie tego przestępstwa prowadzi nadkomisarz Andrzej Hopkins wraz ze swoim partnerem, młodszym aspirantem Maciejem Paprockim. Początkowo wszystko wskazuje na to, że to chodzi o okup, ale z każdą godziną pracy policjantów, wychodzą na jaw na nowe fakty, rzucające zupełnie inne światło na to uprowadzenie. Hopkins zrobi wszystko, by rozwiązać tę sprawę.
Niełatwo czytać, trzymając w ręku takie opasłe tomisko, jakim jest debiut Michała Dąbka, gdyż to prawie osiemset stron kryminalnej rozgrywki, budującej w głowie czytelnika obraz pracy policji, o jakiej najczęściej laicy nie mają pojęcia. Autor pod płaszczem wiodącego wątku, jakim jest porwanie dziewczyny, pokazuje bowiem, jakie zależności pojawiają się pomiędzy szeroko rozumianym światem polityki, wielkiego biznesu, a organami ścigania. To, co jednak najbardziej zadziwia i również szokuje to relacje panujące wewnątrz środowiska policyjnych psów, czyli nawarstwiające się konflikty, balansowanie na granicy prawa, kooperacja z przestępcami i ciągłe poczucie zagrożenia. Trzeba przyznać, że precyzja w oddaniu realiów tego specyficznego zawodu staje się równie zajmująca, co intryga kryminalna i właśnie przez to książka jest tak mocno rozbudowana oraz wielowątkowa, stając się w mojej opinii w głównej mierze kryminałem policyjnym z widoczną warstwą sensacyjną.
Sprawa porwania córki biznesmena z każdą kolejną stroną książki, staje się coraz bardziej skomplikowana, gdyż Michał Dąbek w toku rozwoju akcji, rozbudował fabułę o kilka pobocznych wątków. Autor często także kończąc poszczególne rozdziały zawieszeniem akcji w newralgicznym momencie, pobudza wyobraźnię czytelnika do intensywnej pracy. Sama intryga natomiast niesie ze sobą napięcie, a jej rozwiązanie i dalsze konsekwencje dla bohaterów, z pewnością zaskakują.
Nadkomisarz Andrzej Hopkins to postać zrodzona w wyobraźni autora, która niewątpliwie zapada w pamięci dzięki świetnej kreacji psychologicznej, pomimo pewnej sztampowej ramy, w jaką Michał Dąbek wtłoczył tego bohatera. To śledczy, którego efektywność to drugie imię. Człowiek wzbudzający sympatię, pomimo tego, że swojej pracy kieruje się zasadami nie do końca zgodnymi z etosem policjanta. Autorowi poprzez stworzenie postaci tego niepokornego śledczego w połączeniu z niebanalną sprawą kryminalną, udało się zaoferować wciągającą powieść, która z pewnością zyskałaby na jakości, gdyby odchudzić ją o kilkadziesiąt stron, nie wnoszących niczego konstruktywnego do fabuły.
Michał Dąbek w swojej powieści zabiera czytelnika w sam środek kryminalnej afery, w której wraz z Andrzejem Hopkinsem poznaje realia pracy w WZU, czyli w Wydziale do spraw Zaginięć i Uprowadzeń. Autor do fabuły wprowadza także intrygujący wątek pod postacią działalności pewnej organizacji o nazwie RISF, która nie jest zwykłym bankiem ani funduszem, a do jakiej stricte nawiązuje tytuł książki. "Klauzula siódma" to udany debiut, który dzięki rozbudowanej warstwie dialogowej, nie męczy swoją objętością. A ja liczę na kontynuację losów Hopkinsa, gdyż Epilog zaostrzył mój apetyt na więcej.