Kiedy wiosna nie nadchodzi

Ocena: 5 (5 głosów)
Julia, bohaterka powieści „Kiedy wiosna nie nadchodzi” Anny Wysockiej- Kalkowskiej jest młodą, atrakcyjną i dobrze sytuowaną mężatką. Pozornie niczego więcej nie potrzebuje do szczęścia. To jednak tylko pozory. Julia nie widziała swojego męża od ośmiu lat, to znaczy od czasu, kiedy ten wyjechał do pracy w Stanach . Od tamtej pory Julia zamknęła się w sobie, zapomniała o rzeczach, które przynosiły jej radość, zapomniała nawet o ukochanym przez nią miejscu, Kazimierzu Dolnym. Dodatkowym ciosem, który musiała przetrzymać była śmierć rodziców. Kobieta coraz bardziej pogrąża się w smutku oraz coraz silniejszej izolacji od świata. Przełom następuje dniu trzydziestych piątych urodzin Julii kiedy kobieta otrzymuje bukiet białych róż od Bernarda, starszego człowieka od którego zaraz po ślubie kupiła dom w Kazimierzu Dolnym. Postanawia odwiedzić miasteczko celem uporządkowania zaległych spraw. Jej decyzja powoduje, że przyjaciółka, Weronika, wręcza jej list od zmarłej matki, który odkrywa rodzinną tajemnicę… „Kiedy wiosna nie nadchodzi”, to swego rodzaju bajka. Bohaterowie są młodzi, atrakcyjni, zamożni. Nie muszą się martwić, czy starczy im pieniędzy do końca miesiąca, bo pieniądze mają. Natomiast tym, co ich męczy jest miłość, a raczej tęsknota za nią i głód poszukiwania jej. Oczywiście, po drodze spotykają ich radosne i bolesne doświadczenia, ale i tak wszystko zmierza do happy endu. To nie jest zarzut. Gdyby autorka podała nam całkowity realizm, nie uzyskałaby zamierzonego efektu. A jest nim, jak podejrzewam, przedstawienie smaków, zapachów i barw otaczającego nas świata, których tak często nie dostrzegamy w codziennym życiu i zasianie wiary w to, że zawsze trzeba wierzyć w miłość oraz o nią dbać.

Informacje dodatkowe o Kiedy wiosna nie nadchodzi:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2014-10-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7900-274-0, 9
Liczba stron: 265

więcej

Kup książkę Kiedy wiosna nie nadchodzi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kiedy wiosna nie nadchodzi - opinie o książce

Avatar użytkownika - tlenianka
tlenianka
Przeczytane:2017-08-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2017,

Nigdy nie byłam w Kazimierzu, ale gdy czytałam tę książkę, zapragnęłam tam pojechać i na własne oczy zobaczyć to niezwykłe miasto. Historia wciągnęła mnie bez reszty. Pośmiałam się, powzruszałam, a nawet ryczałam jak bóbr. Żałowałam że tak szybko skończyłam ją czytać, ale z drugiej strony może i lepiej, bo wszystkie prace domowe zostały wstrzymane na czas lektury.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2016-06-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,

(…) dom jest wszędzie tam, gdzie ludzie, których kochamy”. Str. 253


W powieści Anny Wysockiej-Kalkowskiej poznajemy Julię. Kobieta spotkała, jak wtedy sądziła miłość swojego życia – Marcina, za którego wychodzi za mąż po pół roku znajomości. Wspólne chwile szczęścia spędzają w Kazimierzu Dolnym. Tam poznają starszego pana Bernarda, który proponuje im sprzedaż domu. Cena jest bardzo korzystna, dlatego głupotą byłoby się nie zgodzić. Po kilku miesiącach wspólnego i bardzo szczęśliwego życia Marcin wyjeżdża do Stanów. Twierdzi, że jedzie na rok i wróci na wiosnę. Po roku rozłąki doszedł kolejny i kolejny, aż małżeństwo nie widziało się przez... osiem lat. Julia postanawia coś zrobić z tym wszystkim, poukładać sobie życie i zacząć planować przyszłość, jednak w jej planach nie ma już miejsca dla Marcina. Wysyła mu pozew rozwodowy. I wyjeżdża do Kazimierza, gdzie ma pewną sprawę do załatwienia, która wiąże się z pewną tajemnicą, jaką mieli przed nią jej rodzice.

 

Wiosna jest w zasięgu ręki”. Str. 194

 

Kiedy wiosna nie nadchodzi to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Wcześniej miałam przyjemność przeczytać książkę Moje życie bez ciebie, którą byłam zachwycona i która zachęciła mnie do poznania innych utworów tej pisarki. Dlatego, jak tylko nadarzyła się okazja, to sięgnęłam po debiutancką powieść pisarki. Szczerze… nie do końca jestem zadowolona z tej lektury, Moje życie bez ciebie bardziej do mnie przemawia.

 

Ból to sprawdzian z człowieczeństwa. Kiedy coś lub kogoś tracimy, strasznie cierpimy, ale któregoś dnia znowu zaświeci dla nas słońce… a my dopiero wtedy zaczynamy dostrzegać jego promienie”. Str. 154

 

Książka opowiada nie tylko historię Julii i jej utraconej miłości, ale także pokazuje urokliwe zakątki Kazimierza, które poznajemy, spacerując wspólnie z bohaterami powieści. Ponieważ właśnie w Kazimierzu została osadzona znaczna część fabuły.

 

(…) kiedy się kocha i kiedy przychodzi szczęście, to trzeba je chwycić w ramiona i po prostu na moment o wszystkim zapomnieć”. Str. 232

 

Weronika, przyjaciółka głównej bohaterki, uwielbia mówić, dlatego potrzebuje wolnego słuchacza, tutaj idealnie sprawdza się Julia, która z kolei lubi słuchać. Obie te postaci są wyjątkowo dobrze wykreowane i sprawiają wrażenie, jakby żyły gdzieś obok nas. Kreacja bohaterów jest z pewnością największym plusem książki. Emocje są wyczuwalne i prawda jest taka, że niekiedy łezka zakręciła mi się w oku, tak samo, jak w pewnych momentach wybuchałam gromkim śmiechem.

 

„ – Bernardzie, powiedz jak to jest, kiedy żyje się z kochaną kobietą prawie czterdzieści lat?

To tak jak z tą czekoladą, moje dziecko. Jesz ją, w pewnym momencie doprowadza cię do mdłości, ale masz świadomość, że jutro znowu będziesz mieć na nią ochotę. Na żadną inną, bo ta jest twoją ulubioną”. Str. 58

 

Fabuła jest bardzo ciekawie skonstruowana, jednakże, jak dla mnie jest nieco za dużo zbiegów okoliczności i przede wszystkim można się spodziewać, jakie będzie zakończenie. Niby wszystko układa się w jedną spójną całość, ale dla mnie nieco nierealne to, co spotkało główną bohaterkę. Nie chcę tutaj zdradzać wiele z treści, dlatego nie podam przykładów. Co do dialogów, to miałam wrażenie, że niektóre były wymuszone i sztuczne. Nie mówię oczywiście o wszystkich, ale niestety się zdarzały. Niemniej, pomimo kilku niedociągnięć – ostatecznie spędziłam miłe chwile z książką.

 

(…) małe przyjemności w życiu to te, które człowiek jest w stanie oddać prawie wszystko”. Str. 54

 

To interesująca książka, którą czyta się szybko, pomaga w tym lekki styl. Traktuje o problemach dnia codziennego – rozwód, miłości, rozstania, śmierć, żałoba, samotność. Opowiada o tym, jak zaskakujące potrafi być życie. Opisuje przyjaźń ze starszym mężczyzną. Ukazuje, jak dużą rolę może odgrywać w naszym życiu rodzeństwo. Skłania czytelnika do chwili zadumy na temat rodziny i bliskich. Powieść sprawdzi się jako odskocznia od nieco ambitniejszej literatury, dlatego polecam ją osobom mniej wymagającym.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2016-05-06, Ocena: 6, Przeczytałam,
"Niegdyś myślałam, że urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą, że jestem dzieckiem miłości, bo od kiedy pamiętam, zawsze otaczali mnie kochający ludzie. Z czasem okazało się, że może urodziłam się blisko tej gwiazdy, ale z pewnością nie pod nią. A moje życie, które dotąd obfitowało w barwy łagodnej lecz soczystej tęczy, zaczęło przybierać kolory jesiennej burzy. W dodatku nie przestawało padać." "Kiedy wiosna nie nadchodzi" to według mnie jedna z piękniejszych przeczytanych przeze mnie książek. Przyznaję, że kiedy tylko się o niej dowiedziałam, od razu wiedziałam, że muszę koniecznie podjąć się jej lektury. Przede wszystkim kierowałam się pozytywnymi o niej opiniami, ale także bardzo spodobały mi się prosta, niebanalna okładka oraz intrygujący tytuł. Ponadto jej opis sugerował, że będzie to przyjemna i wzruszająca powieść. I rzeczywiście tak było. Julia to trzydziestopięcioletnia kobieta, mieszkająca w pięknym i dużym domu w Warszawie i prowadząca swoją własną firmę reklamową. Uwielbia pić kawę z dodatkiem cynamonu. Niedawno przygarnęła znalezionego kotka, którego nazwała Tao. Od kilku lat jest też mężatką, ale chyba raczej tylko na papierze. Marcina poznała w Kazimierzu Dolnym, parę miesięcy później wzięli ślub. Po jakimś czasie kupili chatkę w ich ukochanym mieście, której właścicielem był starszy samotny człowiek - Bernard. Rok później Marcin otrzymał możliwość rocznego wyjazdu do USA w celu podjęcia bardzo dobrze płatnej pracy. Oczywiście skorzystał z takowej szansy, jednak mija osiem lat, a on nadal nie wraca do Julii. Kobieta cały czas na niego czekała, bo bardzo go kochała. Nie rozumiała, dlaczego Marcin nie wraca zza oceanu. Ponadto ani razu w ciągu tych kilku lat nie przyleciał do niej i nie wyjaśnił. Julia nie mogła go odwiedzić, ponieważ nie dostała wizy. Pewnego dnia kobieta za namową swojej najlepszej przyjaciółki Weroniki, podejmuje decyzję o rozwodzie, o czym informuje męża. Poza tym otrzymuje od Weroniki list napisany przez matkę Julii, w którym ujawniona zostaje pewna tajemnica. Julia wybiera się zatem w podróż do Kazimierza Dolnego, a towarzyszy jej oczywiście kot Tao. Jak Marcin zareaguje na wiadomość o rozwodzie ? Czy postanowi jednak wrócić do Julii ? Czy wyjaśni, dlaczego przez tyle lat przebywał w Stanach ? Co było zawarte w liście napisanym przez matkę Julii ? Jaką kobieta skrywała tajemnicę ? Co się wydarzy w trakcie pobytu Julii w Kazimierzu Dolnym ? Jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki ? Jak zakończy się ta historia ? Bardzo polubiłam bohaterów książki, a w szczególności Bernarda - ciepłego, życzliwego człowieka z wielkim sercem, sympatycznego Mateusza oraz szczerą i bezpośrednią Weronikę. Julię natomiast z jednej strony podziwiam za tak długie oczekiwanie na powrót męża. Bardzo go kochała i miała nadzieję, że on kiedyś powróci. Każdego dnia czekała na niego, kupowała mu nawet prezenty na święta, których nigdy nie zobaczył i które znalazły swoje miejsce w szafie, zapełniając ją. Nie rozumiała, co się stało. Przecież mieli tyle wspólnych planów i marzeń do zrealizowania. Czyżby Marcin nie darzył jej nigdy uczuciem ? Czyżby pomyliła się co do niego ? Z drugiej strony nie rozumiem zachowania główniej bohaterki. Czekała tyle lat na kogoś, kto nawet nie raczył jej ani razu odwiedzić, a nawet wyjaśnić przedłużającego się pobytu za oceanem. Byli młodym małżeństwem, a ich kontakt sprowadzał się tylko do rozmów telefonicznych. Julia skupiała się tylko na pracy i rozmyślaniu o Marcinie, tym samym zapominając o sobie, swoich potrzebach, spokoju i ułożeniu sobie życia na nowo. Nie wierzyła, że może jeszcze kogoś pokochać. To nie było łatwe, jeśli każda rzecz, każde miejsce czy każda usłyszana piosenka przypominały jej o mężu, który po prostu ją porzucił. Jedyną osobą, której nie darzyłam sympatią był Marcin - mąż Julii. Dlaczego ? Po pierwsze, dlatego, że zostawił ukochaną kobietę na tak długo zupełnie samą. Po drugie, że nie było go przy niej, kiedy żegnała rodziców czy w czasie świąt. Po trzecie, że był zwykłym tchórzem, nie potrafiącym wytłumaczyć zaistniałej sytuacji i swojego pobytu w Stanach i nie mającym odwagi wyznać prawdy. Nie rozumiałam go nawet wtedy, gdy ostatecznie dowiedziałam się na zakończenie książki, dlaczego postąpił w taki, a nie inny sposób. "Kiedy wiosna nie nadchodzi" to przepiękna, wzruszająca i porywająca powieść. Już początek wywołał u mnie łzy wzruszenia, później to nastąpiło również w wielu innych momentach. Książka mnie bardzo wciągnęła i dosłownie ją pochłonęłam. Nie mogłam się nawet na chwilę od niej oderwać. To opowieść o porzuceniu, przyjaźni, miłości, odnajdywaniu przeszłości, silnych więzach rodzinnych oraz odnalezieniu szczęścia i nowej życiowej drogi. Napisana jest prostym i lekkim językiem. Nie zawiera żadnych zbędnych ubarwień czy opisów. Dzięki temu czyta się ją z ogromną przyjemnością i wielkim zaangażowaniem. Nie przeszkadzało mi nawet to, że w pewnym momencie zawarte w książce wydarzenia zaczęły być przewidywalne. Ponadto w powieści w cudowny sposób został ukazany Kazimierz Dolny. Przedstawione opisy urokliwych uliczek, pięknego rynku i wspaniałych widoków z Góry Trzech Krzyży, zachęciły mnie do odwiedzenia tego urzekającego miejsca. Reasumując, "Kiedy wiosna nie nadchodzi" to książka, która mnie zachwyciła, wzruszyła, a czasem wywoływała uśmiech na twarzy. Skłania do refleksji nad życiem, ale również zachęca do realizacji własnych marzeń, poszukiwania miłości i szczęścia oraz odnalezienia swojego miejsca w życiu. To powieść, z której wypływa mnóstwo pozytywnych emocji i której czytanie sprawia, że serce mocniej bije. Książka zapewne na długo pozostanie w mojej pamięci i sercu. Teraz pozostaje tylko jedno - udać się do Kazimierza Dolnego i poczuć ten ukazany w książce cudowny klimat... "Pomyślałam, że nie jest tak strasznie, jak się spodziewałam, jest trudno, ale daję radę. Jednak to prawda, jeśli raz pokocha się jakieś miejsce, to nawet gdyby stało się w nim coś niewyobrażalnie złego czy krzywdzącego, to wciąż pozostanie tym samym miejscem. Może będzie nam trudno dalej w nim funkcjonować, ale z pewnością nie przestaniemy go kochać. Tak, jak nie można z dnia na dzień przestać kochać człowieka. Można próbować o nim zapomnieć, zgubić go gdzieś pośród licznych zajęć. Nie można jednak przestać kochać, bo wrysował się na zawsze w krajobraz naszego serca. Może więc łatwiej jest w ogóle nie kochać, ale jak wtedy żyć ?" Serdecznie polecam ! http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka3201
agnieszka3201
Przeczytane:2014-12-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Polecam świetna książka!!!!
Link do opinii

W tym roku nadejdzie wiosna.

Niby była wiosna w kalendarzu, kiedy zaczęłam czytać powieść Anny Wysockiej-Kalkowskiej Kiedy wiosna nie nadchodzi, lecz w powietrzu jej na pewno nie było. Szukałam jej razem z główną bohaterką powieści Julią Dobrzańską.

Ale ja już nie mam siły, jestem pewna, muszę się rozwieść, nawet jeśli będzie boleć.

Po ośmiu latach małżeństwa i pod wpływem „utyskiwań” lub „terapii wstrząsowej” przyjaciółki Weroniki Julka zaczyna poważnie myśleć o rozwodzie. Nie jest to łatwa decyzja dla bohaterki. Jednak w końcu kobieta do niej dojrzewa. Ale sama sprawa z rozwodem komplikuje się, bo jej mąż Marcin przebywa w USA już nielegalnie, dawno skończyła mu się wiza, a i on sam nie kwapi się do rozwodu. Będzie bolało, lecz w obecnej sytuacji małżeństwo Dobrzańskich tak naprawdę nie istnieje. Autorka ukazuje ogrom bólu i uczuć Julii, jej rozdarcie, jej wątpliwości i rozmyślania na temat małżeństwa i męża, a także stanowisko Marcina wobec planów rozwodowych Julii. Tu nic nie jest proste, a problem trzeba rozwiązać.

Czasami nawet jeśli nie jesteśmy czegoś pewni, trzeba odważnie skoczyć z mostu.

Julka nie jest pewna, co zrobić z „rewelacją”, o której dowiedziała się z listu matki. Jej reakcja mnie kompletnie zaskoczyła. Bohaterka czasami denerwowała mnie swoimi decyzjami czy też niemożnością ich podjęcia. Za to Weronika nie ma z tym generalnie problemu oprócz jednej sytuacji – wzdychania do innego pracownika firmy. Jej przyjaźń, bezpośredniość, gadulstwo, poczucie humoru, umiejętność obrócenia każdej sytuacji w żart wiele dobrego i zabawnego wnoszą w życie Julki i po części czytelnika. Ta kobieta nie może ugryźć się w język, bo to… boli! Przy niej czuje się, że życie jest zabawą. Można się momentami głośno pośmiać w trakcie czytania!

On wie, że życie jest piękne.

Jednak moje serce podbił Bernard – starszy pan z Kazimierza Dolnego, który osiem lat temu sprzedał Dobrzańskim chatę z ogrodem. Teraz, po ośmiu latach przypomniał o sobie, wysyłając Julii bukiet białych róż na 35. urodziny. Ten około 80-letni staruszek cieszy się życiem i każdą jego chwilą, raduje się nim, delektuje. Miłuje świat i wszystko, co mu daje. Jest kwintesencją dobrze przeżytego życia i skarbnicą mądrości. Śmieje się, że Bóg zgubił do niego adres. Aż chciałoby się go poznać naprawdę i spędzić w jego towarzystwie choć jeden dzień. To postać bardzo optymistyczna, pozytywna i mądra życiowo. Bernard na przykład wie, że kobiety czasem potrzebują tylko swojego towarzystwa! Są i zwierzęta. Kot Tao, którego Julka przygarnęła w dniu urodzin, pokazuje pazurki i prezentuje ich ostrość.

Po co karmić duszę tęsknotą za miłością, skoro można dać jej nową miłość.

Warszawa i Kazimierz Dolny to miejsca, w których głównie rozgrywa się akcja. Urok Kazimierza Dolnego czuć, a gdy się było w tym miasteczku, to zaczyna się za nim tęsknić i za jego klimatem. I tu pojawiają się anioły na różne okazje. Pojawia się wiara w Boga. Także miłość do natury i do drugiego człowieka w różnych odcieniach. Mama bohaterki powiadała, że miłość „ma słodko-gorzki smak, jak czarna czekolada z dużą ilością śmietany”.

Niech w końcu świat da mi święty spokój.

E-book czytało mi się dobrze, choć były momenty lepsze i gorsze. Te gorsze to choćby dwa błędy ortograficzne i słabsze fragmenty. Czasami jakoś mi umykał czas trwania akcji, przeskoki czasowe jakoś rozpływały się między słowami. Najlepszy był wątek Bernarda. Na uwagę zasługuje osobowość Weroniki, piękno Kazimierza, odkryte tajemnice rodzinne czy obecność aniołów. Komizm słowny z kolei nadaje powieści lekkości i pokazuje, jak trudne sprawy obrócić w żart. Autorka zaskoczyła mnie kilkoma scenami, a jeszcze bardziej bohaterów.

Tego nie da się przespać, trzeba się z tym zmierzyć.

Kiedy wiosna nie nadchodzi to powieść obyczajowa o życiu z całym jego bagażem – radość życia przeplata się ze smutkiem, rozliczenie się z przeszłością z planami na przyszłość, wspomnienia z tajemnicami rodzinnymi, rozwód ze ślubem, a w tym wszystkim emocje. A wiosna… wiosna niesie nadzieję. I przy tym pozostańmy, tego się trzymajmy.

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy