Kiedy Hubert Połański dostaje zawiadomienie o morderstwie, nawet nie chce mu się wyjść z domu, szczególnie, że ma oczekiwany od dawna wolny dzień. Jest przekonany, że sprawa szybko się wyjaśni i znajdzie się dla niej banalne wyjaśnienie. Zawał, nieszczęśliwy wypadek, choroba. W jego miejscowości nigdy nie było morderstwa ani żadnych poważniejszych przestępstw. Tymczasem to właśnie tutaj pojawi się wyjątkowo bezlitosny sprawca mordujący bez żadnej logiki zupełnie zwyczajnych ludzi. Każdemu wbija sztylet w plecy i zawiązuje na szyi czerwoną kokardę. Nie pozostawia żadnych śladów. Nie wiadomo, czym się kieruje. Ofiary się nie znają, nie mają żadnych długów, kochanek, podejrzanych spraw. Śledztwa nie sposób nawet rozpocząć, bo wszystkie tropy prowadzą donikąd. A tymczasem ginie kolejna osoba. Kto będzie następny? Na mieszkańców pada wielki strach. Każdy może zginąć?
Opowieść o pozorach, których nie da się utrzymać bez zapłacenia wysokiej ceny. O tajemnicach domagających się wyjaśnienia, a także o tym, jak czasem niewiele człowiek wie nie tylko o życiu sąsiadów, ale także własnym...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Jak dobrze znasz swojego sąsiada? Po przeczytania „Każdy może zginąć” przyjrzysz mu się uważniej.
Policjant Hubert Górski uważa, że zgłoszony zgon będzie miał naturalne przyczyny. Miasto jest bezpieczne i żadne morderstwa tu się nie zdarzają. Sceneria miejsca zdarzenia wskazuje jednak na co innego. Wkrótce okrutny i niewidzialny morderca sterroryzuje sielskie miasteczko. Nikt nie może się czuć bezpiecznie, każdy może zginąć.
Na początku akcja porusza się z prędkością winniczka. Autorka szczegółowo buduje klimat i przedstawia bohaterów książki. W pewnym momencie atmosfera zagęszcza się jednak tak, że czuć mrowienie skóry i strach wypełzający z ciemnych zakątów podświadomości. Morderca jest bezwzględny i w 100% skuteczny , może zabić każdego, nie ma bowiem niczego co łączyłoby jego ofiary, poza miejscem zamieszkania.
Kolejne zabójstwa wskazują na to, że sprawcą jest mieszkaniec miasteczka. Sąsiad zaczyna bać się sąsiada, każdy ogląda się za siebie i nikt nie czuje się bezpiecznie.
Morderca towarzyszy nam niejako zza kulis powieści. Widzimy jak czai się na ofiarę, słyszymy jego myśli, ale nie jesteśmy w stanie odgadnąć kim jest.
Autorka położyła spory nacisk na część psychologiczną książki. Przeprowadza wiwisekcję bohaterów, ich życia rodzinnego oraz ich relacji ze społeczeństwem. Możemy zobaczyć jak zmienia się atmosfera w rodzinnym, sielskim miasteczku gdy pojawi się tajemniczy i niewidzialny morderca.
Książka napina emocje do granic wytrzymałości. W pewnym momencie żaden z bohaterów nie może się ukryć, nie może być spokojny ani o siebie ani o swoich bliskich. Morderca jest blisko, wręcz czuć jego oddech.
Świetna kryminalna odsłona Pani Mirek. Gdy akcja się rozpędziła nie potrafiłam odłożyć tej książki. Emocje bohaterów wpełzły i pod moją koszulę. Mogę napisać tylko jedno: poproszę o więcej.
W małym miasteczku, w krótkim czasie, dochodzi do trzech morderstw. Giną osoby szanowane w lokalnej społeczności i nie powiązane z sobą w żaden sposób. Każda ofiara ginie od precyzyjnego wbicia fantazyjnego sztyletu w plecy i zostaje przewiązana czerwoną szarfą, jak prezent. Miejscowa, dość ospała, policja nie ma żadnych śladów, ani podejrzeń.
Główną postacią książki jest Hubert - miejscowy policjant, mąż i ojciec mieszkający w tym miasteczku. Hubert, dojrzały już mężczyzna, oddalił się bardzo od rodziny, wieloletni związek już się wypalił, a ze swoimi dziećmi nie może znaleźć wspólnego języka. Nie może zrozumieć problemów, które istnieją w jego rodzinie. Wbrew rozsądkowi, napięta sytuacja w miasteczku, poszukiwania zbrodniarza, kryzys z córką, powodują, że innymi oczami spogląda na siebie i swoją rolę w rodzinie. Bezpośrednie zagrożenie powoduje poważne przemyślenia i zmianę postawy wobec bliskich. Morderca w końcu wpada w sidła policji, ale przyczyny jego postępowania skłaniają mieszkańców miasteczka do poważnych przemyśleń.
Moja opinia: Fajna książka, wciągająca, autorka umiejętnie nakreśliła bohaterów i ich problemy. To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale chętnie sięgnę po jej inne książki
Policjant z wieloletnim stażem, mąż i ojciec dwójki nastoletnich dzieci, Hubert stał się wycofanym z życia mężczyzną. Wszystko go drażni, wydaje mu się,że nikt go nie rozumie. Jednak kiedy dostaje zawiadomienie o morderstwie coś zaczyna się zmieniać. Zwłaszcza,że to nie pierwsza i nie ostatnia zbrodnia w spokojnej, jak do tej pory, miejscowości. Policjanci są bezsilni, ludzie wystraszeni, a morderca...cóż jeszcze nie wypełnił wytyczonego sobie celu.
Pozory, ach pozory. Niejednego mylą i mylić będą. Bo oto za fasadą elegancji, dobroci skrywać się może coś zgoła odwrotnego. Osoby te w domach ściągają maski przyzwoitości i przeobrażają się w potwory.
Rutyna, tak często wkrada się w nasze, niby, uporządkowane życie. Chodzimy do pracy, z żoną/mężem mijamy się przy śniadaniu, kolacji. W sypialni wieje chłodem. Przestajemy rozumieć dzieci, dostrzegać w nich tych, których kiedyś tak uwielbialiśmy, za to wady widzimy natychmiast i zamiast porozmawiać, spokojnie to krzyczymy i nie dajemy im dojść do głosu.
Wstyd, nie za siebie, chociaż czasem tak się nam wydaje. Wstyd za bliskich,że są jacy są. Trwanie w związkach, gdzie tylko jedna strona daje z siebie wszystko, a druga...no cóż, ma to głęboko w... A dlaczego tkwimy w takich relacjach? No bo dzieci. Bo, co ludzie powiedzą?! Bo tak będzie lepiej...dla kogo? Dla tych dzieci obarczonych wielką traumą z dzieciństwa?
Rozpisałam się, wiem. Ale po przeczytaniu tej książki wiele takich przemyśleń cisnęło się mi na usta, czy właśnie na ten 'elektroniczny papier'.
Powieść jest ogromnie wciągająca i skłaniająca do refleksji. Pomimo faktu, iż mordercę wytypowałam dosyć szybko spędziłam z tą lekturą niesamowicie wartościowy czas. Autorka napisała świetny kryminał z dużym wątkiem obyczajowym, gdzie poznajemy bliżej sytuację kilku bohaterów. Napisała powieść, której nie chciałam odłożyć bez poznania zakończenia. Ogromnie Wam polecam.
Właśnie w takiej wersji uwielbiam Krystynę Mirek, która łączy w powieści kilka gatunków. W tym przypadku kryminał z obyczajówką i thrillerem. Cóż to była za wciągająca pozycja. Autorka w doskonały sposób budowała tutaj napięcie, wprowadzała atmosferę niepokoju, przybliżając nam też klimat małego miasteczka. Wiadomo, jak coś się w takim miasteczku wydarzy, to zaraz wszyscy wiedzą. Mało tego, wywołuje to wielkie zamieszanie i strach, bo każdy każdego zna i nowe sytuacje burzą spokój. Jednak czy na pewno wszyscy rzeczywiście wszystko o sobie wiedzą? W Walewicach każdy z mieszkańców ma pewne tajemnice, a w momencie, kiedy zostaje znalezione ciało mężczyzny w czasie trwania festynu, okazuje się, że każdy może być podejrzany.W książce ,,Każdy może zginąć" Krystyny Mirek fabuła kręci się wokół brutalnego morderstwa mężczyzny, którego zagadkę będzie próbował rozwiązać główny bohater Hubert Górski. Ciekawostką staje się czerwona kokarda przyczepiana na szyję ofiar, bo niestety ofiar przybywa. Kto stoi za tymi wszystkimi zbrodniami? Co oznacza kokarda? Czy Górskiemu uda się to zatrzymać?Książka według mnie ma równomiernie rozłożony wątek kryminalny i obyczajowy. Mamy poruszony temat przeróżnych relacji międzyludzkich, w tym rodzinnych. To jak, jedna sytuacja może je zmienić na gorsze lub na lepsze. Jedni ze strachu zaczynają być bardziej czujni i przestają ufać komukolwiek, inni zaczynają widzieć zgrzyty, które dzieją się w rodzinie i chcą je naprawić. Bardzo psychologicznie portret społeczeństwa powiem Wam. Poza tym ta historia jest o ludzkich słabościach, pozorach, które mogą mylić, o ludziach, którzy mogą mieć wiele za uszami. Z każdą stroną odkrywamy coś nowego i zaskakującego, co skłania nas do rozmyślań nad ludzką naturą i tajemnicami, które skrywa człowiek.Zagłębiamy się w świat przedstawiony przez autorkę, krok po kroku śledząc dalszy ciąg wydarzeń. Bardzo podobały mi się dialogi. Naturalne i dobrze oddają charaktery postaci. Poza tym opisy pozwalają nam mocniej odczuwać historię. Świetna pozycja, która trzyma w napięciu do samego końca.
Akcja dzieje się w małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają. Nie wszyscy jednak wiedzą, co dzieje się w innych rodzinach. Fabuła na początku jest leniwa, powolna, ale z każda kartką przyspiesza i wciąga. Dochodzi do morderstw, co do których nie ma żadnych motywów. Pojawia się egzekutor, który usuwa jego zdaniem osoby wprowadzające zamęt w swoich rodzinach. Zwłoki obwiązuje kokardą, podobnie jak robi się to z prezentami. Dziwne tylko, że ne zaczął od męża prokuratorki Ani, żyjącej w toksycznym związku. Irytowała mnie postawa Ani, która zamiast odejść od niego, to go utrzymywała i godziła się na zniewagi. Śledztwo prowadzi ambitny policjant Hubert Górski, który również ma problemy w swojej rodzinie. Gdy zabójca zagraża osobom z jego najbliższej rodziny, próbuje naprawiać reakacje z dziećmi i żoną. W tej powieści dużo jest akcji obyczajowej, równie ciekawej jak samo śledztwo. Autorka porusza wiele problemów z którymi borykają się rodziny. Jest to przemoc psychiczna i fizyczna, alkoholizm, despotyzm itp.
"Czasem cierpienie jest tak wielkie,że pozbawia ludzi rozumu".
Rodzina jest najważniejsza, ale to bliscy krzywdzą najmocniej.
Walewice to spokojne , niemal senne miasteczko, gdzie wszyscy zdają się wiedzieć jak wygląda codzienność ich sąsiadów.
Gdy policjant, Hubert Górski otrzymuje telefon od swego szefa informujący o zabójstwie Piotra Maszkowskiego męża pianistki, Olgi początkowo bierze to za żart.
Przecież w okolicy przestępczość ograniczała się niemal wyłącznie do wystawiania mandatów czy upominania lokalnych pijaczków na czele z Grzegorzem Malikiem, mężem Pani prokurator.
A jednak okazuje się, że tym razem sprawa jest wyjątkowo poważna.
Ktoś zabija nie pozostawiając żadnych tropów.
Jedynymi charakterystycznymi elementami zbrodni są czerwona kokarda oraz sztylet wbity w plecy ofiar.
Czy stróżom prawa uda się rozwikłać zagadkę i zatrzymać spiralę zła?
Nasz główny bohater jest człowiekiem na wskroś zadaniowym, wydaje mu się, że z racji wykonywanego zawodu niczego już nie musi robić.
Narzeka na swoją żonę, Martę, nie potrafi znaleźć wspólnego języka z dwojgiem swoich nastoletnich dzieci, Kamilem i Wiktorią.
Nie wyobraża sobie jednak radykalnej życiowej zmiany i tego, że mógłby funkcjonować w innym układzie.
Dopiero wykrzyczane przez córkę pełne pretensji słowa otwierają mu oczy na te najistotniejsze kwestie i choć zderzenie z prawdą jest wyjątkowo brutalne mężczyzna nie chowa głowy w piasek , lecz konfrontuje się z trudną do zaakceptowania sytuacją.
Czy nie jest za późno na odbudowanie więzi rodzinnych?
Jakie skrywane tajemnice wyjdą na jaw?
Uwielbiam te momenty , gdy lektura mnie zaskakuje.
Tym razem pani Krystyna oddała w ręce czytelnika świetny, trzymający w napięciu kryminał w którym przestępstwo wstrząsnęło niewielką, niemal hermetyczną społecznością, choć jak zawsze otrzymujemy również głęboką analizę psychologiczną postaci, bardzo zresztą wyrazistych na których trauma odcisnęła ogromne piętno.
Nic nie jest oczywiste, pozory mylą , a osoby, które dobrze znamy zaskakują, nie zawsze pozytywnie.
Świetnie się bawiłam i szczerze polecam ?
Wszyscy mają wobec Igi jakieś oczekiwania: przyszła teściowa, roszczeniowy ojciec, koleżanki z pracy, a nawet ukochany Wiktor. Coraz trudniej jest jej...
Jest tysiąc powodów, by kochać - powiedziała babcia Oli, młodej dziewczyny zakochanej po raz pierwszy. Tę samą prawdę odkrywa Justyna, dopiero teraz,...
Przeczytane:2024-10-13, Ocena: 6, Przeczytałam,
Bardzo dobrze znam pióro pani Krystyny, dlatego dosłownie wiedziałam, że znajdę tutaj nie tylko emocje, ale i kilka prawd życiowych. Pomimo tego, że jest to kryminał, to jednak akcja nie rozgrywa się tylko na samym poszukiwaniu sprawcy, ale to właśnie bohater, który ma swoje życie prywatne o wszystkim nam opowiada. Dlaczego też jest to obyczajówka kryminalna, a nie sam kryminał. Dosyć ciekawą postacią był tutaj policjant, który wciąż liczył, że w jego życiu coś konkretnego się wydarzy. Potrzebował poczuć adrenalinę, dostać sprawę z poważnym morderstwem, czy zaginięciem, a nie tylko drobne błahostki, które zaczęły już go nudzić. Opisał nam trochę swoje wcześniejsze sprawy, więc patrząc z punktu widzenia policjanta, faktycznie nie za bardzo miał się jak wykazać. Była to też osoba, która miała pretensje do innych za to, co go spotyka. Nawet był zły, że żona się postarzała i pociągnęła za sobą jego. Dorobiła mu brzuch i siwe włosy na które już nikt nie zwracał uwagi. Od życia oczekiwał nie wiadomo jakich kokosów, a sam nawet nic nie robił, by sobie je zapewnić. Kiedy więc dostał wezwanie o morderstwie, wpierw był znudzony, opisał nam sytuację życiową zamordowanego i wkroczył wierząc, że może w końcu to nie był wypadek. W innym rozdziale czytaliśmy o sprawcy i jego poczynaniach, ale ogólnikowo, by później móc wszystko odkrywać kawałek po kawałku. Tak naprawdę nie wiemy dlaczego dochodzi do morderstw, dlaczego na koniec ich przyozdabia i jak w ogóle szukać, by pozyskać jakikolwiek trop. Autorka podkreśliła tutaj wartość tajemnicy i tego, że nawet żyjąc z kimś, możemy nie znać go w ogóle. Ewidentnie brakowało tu postaciom jakiegoś celu. Oczekiwali, że wszystko się zmieni, podczas gdy sami niczego nie zmieniali. Obarczali innych za swoje problemy uważając, że tylko oni mają najgorzej, a reszcie wiedzie się doskonale. Spodobał mi się ten zamysł, bo czytelnik na podstawie postaci miał ukazywane co robić i czego nie robili inni, choć chcieli w swoim życiu jakichś zmian. Bardzo dobrze się ją czyta, gdyż nie liczy się tutaj sama akcja, ale też uczucia postaci, ich myśli, zachowania i wartości, które wyznawali. To podchodziło mi pod opowieść psychologiczną z domieszką rad poradnikowych, które właśnie powinien przeczytać każdy, jeśli nie wie jak wyjść z rutynowego życia. Mamy też miejsce na oddanie głosu dzieciom głównego bohatera, gdzie wykrzyczą mu swoje boleści. To było świetne zagranie, gdyż pokazało, że czasami sami siebie ranimy i nie liczymy się z tym, że w ten sposób też sprawiamy przykrość najbliższej rodzinie.
Bardzo polecam do przeczytania każdemu, komu się wydaje, że nieszczęśliwy jest tylko z powodu działań innych. Uwielbiam wszystkie książki autorki, bo zawsze przemyci nam jakieś mądrości, które warto wziąć sobie do serca:-)