Błyskotliwy debiut powieściowy o dużym ładunku emocjonalnym.
Opowieść o miłości, która przychodzi zawsze nie w porę, o mierzeniu się z tym, co nieoczekiwane i godzeniu z tym, co nieuniknione.
Poznajcie Susan, najbardziej kłującą babkę na świecie!
Susan Green wiedzie uporządkowane życie, w którym nie ma miejsca na zbędne emocje. Jej mieszkanie jest idealne dla singielki, pracuje według praw swojej ukochanej logiki, a stabilny układ w życiu osobistym zapewnia kulturalne oraz inne - bardziej... intymne - profity.
Jednak w obliczu nagłej utraty matki, i - co jeszcze bardziej nieoczekiwane - możliwości, że wkrótce sama matką zostanie, ziszcza się jej największy koszmar. Susan traci kontrolę.
Tymczasem na scenę wkracza Rob, nieco podejrzany, lecz pełen dobrych chęci przyjaciel jej brata nieudacznika. I gdy uporządkowany świat Susan pogrąża się w chaosie, a termin porodu staje się niepokojąco bliski, kobieta znajduje w Robie niespodziewanego sojusznika.
Szansa na to, by znaleźć prawdziwą miłość, a jednocześnie nauczyć się, jak kochać samą siebie, wydaje się całkiem realna, jeśli tylko Susan uda się choć odrobinę odpuścić.
Prawa do adaptacji powieści kupiła firma producencka Reese Witherspoon, Hello Sunshine. Film będzie dostępny na platformie Netflix, a w roli głównej zobaczymy samą Reese Witherspoon.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2021-08-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Cactus
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Cóż, przynajmniej teraz wszyscy wiedzieliśmy, na czym dokładnie stoimy, a notariusz nie miał już wątpliwości, że jestem kobietą, która nie spocznie, póki sprawiedliwości nie stanie się zadość.
Główna bohaterka “Kaktusa” Susan Green, czterdziestopięcioletnia kobieta, to perfekcyjna pani domu i biura, z dokładnie opracowanym i skrupulatnie realizowanym planem na życie. Mężczyzna, owszem, ale spotkania tylko w wyznaczonym dniu i nigdy na stałe. Mieszkanie pedantycznie wysprzątane, ubrania dopasowane do sylwetki i komponujące się z resztą garderoby, a więc wyłącznie ciemnoszare i czarne, praca w biurze wzorowa zorganizowana, tylko niestety wymagająca kontaktów z ludźmi: ”Gdyby nie to, że pracuję z ludźmi, przebywanie w biurze byłoby całkiem znośne”(sic!). Tak, nasza Susan to introwertyczka, skupiona na sobie, niepragnąca kontaktów z innymi, typ samotnika, któremu najlepiej jest samemu ze sobą. I nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ten jej poukładany, uporządkowany świat zaczyna się walić. Najpierw informacja o śmierci matki, zaraz potem nieplanowana ciąża i do tego konflikt z bratem w sprawie podziału majątku. Gdzieś na horyzoncie nieśmiało puka też do drzwi Susan nieoczekiwana miłość i znienacka na jaw wychodzi tajemnica rodzinna ściśle związana z jej przeszłością. Jak w tym wszystkim odnajdzie się nasza Kaktusowa bohaterka, czy będzie nadal kłuła wszystkich wokół i liczyła tylko na siebie? A może znajdzie się ktoś, kto udzieli Susan wsparcia w walce z przeciwnościami losu, a przede wszystkim pomoże pozbyć się jej tego kolczastego, dokuczliwego pancerza? Przeczytajcie, proszę tę powieść i przekonajcie się sami, czy nasza zgryźliwa i sarkastyczna Susan zmieni swoje podejście do ludzi i życia?
Zresztą kreacja głównej bohaterki stworzona przez debiutującą autorkę bardzo mi się spodobała. Ta lekko kolczasta osobowość Susan, pozornie antypatyczna, kobiety niechętnie wchodzącej w bliższe relacje z innymi ludźmi, została świetnie i z dużym wdziękiem nakreślona.
Kolejnym atutem tej powieści jest też wartka akcja, fabuła pełna nieoczekiwanych zwrotów, dobre tempo wydarzeń dzięki czemu książkę Haywood czyta się naprawdę dobrze i szybko.
“Kaktus” to dobra powieść obyczajowa, taki komediowy dramat, który momentami bawi, czasem wzrusza, a innym razem irytuje, ale nie pozostawia obojętnym. Powieść bardzo życiowa, mocno osadzona w rzeczywistości, naturalna, opowiadająca historię, która mogłaby się zdarzyć naszej koleżance czy sąsiadce. Autorka ma niewątpliwy dar pisania, umie stworzyć interesujący utwór, z nieszablonowymi postaciami, z ujmującym, uroczym zakończeniem.
Gdy tylko zobaczyłam te zieloną okładkę zapowiadanej książki "Kaktus" oraz opis wydawcy, od razu wiedziałam, że się nie oprę nie tylko jej przeczytaniu, ale zakupowi. Zamówiłam i czekałam na przesyłkę. Ja sama jestem trochę takim właśnie kaktusem, niechętnie rozmawiam i spotykam się z nieznajomymi i czasem właśnie takim mianem mnie określano, wiec to również miało wpływ na posiadanie tej pozycji na półce... Muszę przyznać jednak, że liczyłam chyba na coś innego. Lecz gdy bardziej zagłębiałam się w lekturę to uważam, że ta książka jest dobra, nawet bardzo dobra.
"Kaktus" Sarah Haywood jest wydana w serii "Mała czarna" Wydawnictwa Albatros, to komedie romantyczne w stylu Dziennik Bridget Jones, ale ta ksiązka odbiega trochę od innych książek tego cyklu. Nie jest to jednak żadna wada, nawet lepiej, że możemy trafić na coś innego, nieprzewidywalnego. Nie jest to bowiem typowa komedia romantyczna, ale raczej powieść obyczajowa z humorem, lecz takim bardziej ironicznym, nieco czarnym.
Główną bohaterką jest Suzan Green, kobieta po czterdziestce, samotna, bez dzieci, pracująca w biurze, lecz nie daje jej to satysfakcji gdyż jak sama twierdzi: "Gdyby nie to, że pracuję w ludźmi, przebywanie w biurze byłoby całkiem znośne." Z pierwszych stron książki dowiadujemy się o niespodziewanej śmierci matki Suzan, o której zawiadamia ja brat Edward. Rodzeństwo nie jest zżyte ze sobą, ciągle się kłócą i mają zupełnie odmienne zdanie na każdy temat. Podczas pogrzebu matki Suzan mdleje, okazuje się, że jest w nieplanowanej ciąży z partnerem, z którym spotykała się od czasu do czasu. Jakby tego wszystkiego było mało, okazuje się, że matka spisała testament, w którym zapisała dożywotnie mieszkanie Edwardowi, a gdy on zechce się wyprowadzić, to połowę pieniędzy ze sprzedaży mieszkania ma uzyskać jego siostra. Poukładane pięknie życie Suzan zaczyna się powoli walić.
Jednak Suze nie poddaje się, jest kobietą twardą i pragmatyczną, więc postanowiła walczyć o należną jej połowę domu oraz zmierzyć się z samotnym
macierzyństwem. Niby wszystko powoli zaczyna się układać, lecz jak grom z jasnego nieba Suzan dowiaduje się od księdza, że jej rodzice adoptowali ją gdy była niemowlakiem... zakończenie może być przewidywalne, lecz nie do końca, nie przedstawiłam Wam innych bohaterów, którzy są równie ważni w całej fabule i mają duży wpływ na rozwój akcji.
Książkę czyta się bardzo dobrze, tematy w niej poruszane również są ciekawe, więc aby poznać dalsze losy Suzan i jej bliskich oraz znajomych, zachęcam Was do przeczytania. Z pewnością wywoła różne emocje.
Polecam.
Historia kobiety, która dowiaduje się, że zmarła jej matka i jest w ciąży w mężczyzna, z którym prowadziła pewną umowę. Główny wątek opiera się przede wszystkim na sporach rodzeństwa o spadek i towarzyszących tajemnicach.. Glowna bohaterka kreuje swoją postać na silną, niezależna kobietę z wysokim ego i lekka arogancją. Książka nie jest z pewnością typowym romansem. Napisana jest w lekki i przyjemny dla czytelnika sposób.
Książka Sarah Haywood pt. ,,Kaktus" ukazała się jako część serii komedii romantycznych Mała Czarna, mimo to zdecydowanie nie można jej zaliczyć do typowego przedstawiciela tego gatunku - wątków humorystycznych i romantycznych jest tu niewiele, jednak i tak uważam, że jest to pozytywna i lekka historia. A przynajmniej z lekkością napisana, bo po tym płaszczykiem autorka zdaje się poruszać dosyć trudne tematy. Już sama główna bohaterka nie należy do osób łatwych w obyciu, a raczej wręcz przeciwnie, to ona jest tu tym tytułowym kaktusem, babką z kolcami, które mają chronić ją przed światem. Teraz jednak kilka wydarzeń naraz powoduje, że Susan musi wyjść ze swojego bezpiecznego pancerza i zmierzyć się z tym, co nadchodzi. Fabuła przedstawiona jest z jej punktu widzenia w narracji pierwszoosobowej i wydaje się pisana specjalnie dla czytelnika, choć tak jak sama Susan, tak i wydarzenia nie są przedstawione bardzo wylewnie. Razem z biegiem lektury czytelnik jednak zaczyna rozumieć dlaczego bohaterka jest jaka jest i skąd jej dziwne zachowania się wzięły. To bardzo dobra pod względem psychologicznym kreacja postaci. Fabuła płynie przyjemnym rytmem, a finał pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Dobrze się przy tej lekturze bawiłam i polecam ją tym, którzy nie boją się oryginalnych i trudnych bohaterek.
Susan jest bardzo zoorganizowaną osobą, samodzielną i niezależną. Od małego musiała taka być, ponieważ matka większość uwagi poświęcała bratu. Od zawsze mogła liczyć tylko na siebie. Na początku powieści Susan dowiaduje się, że zmarła jej mama i, że jest w ciąży. Nie jest to typowa powieść romantyczna. Polecam !
Kolejna odsłona popularnej serii Mała Czarna to spore zaskoczenie. Książki spod logo małej filiżanki charakteryzują się raczej lekkim stylem, przyjemną fabułą i atmosferą komedii romantycznej. A Kaktus to powieść gorzka i momentami trudna w odbiorze.
Susan to silna, apodyktyczna kobieta działająca ściśle wobec swojego planu na życie. Śmierć matki, nieplanowana ciąża i zatarg z bratem, Susan jest dojrzała i na każdą taką ewentualność ma rozwiąznie. Jednak życia nie da się zaplanować na sto procent.
Historia może nie jest zaskakująca czy mocno oryginalna, jednak główna bohaterka, ze względu na charakter nie da przejść obojętnie obok jej historii. A nie jest to zabawna opowieść. Dużo tutaj smutku, tajemnic rodzinnych i traum z dzieciństwa. Ale nie jest to książka przygnębiająca. Po prostu dotyczy prozy życia, nic nie jest podkolorowane, przesadzone czy zbyt bajkowe. Susan może ciężko lubić, jednak nie sposób odmówić jej konsekwencji i stabilności emocjonalnej.
Może to nie jest książka lekka, jednak ma w sobie coś, co sprawia że chcemy czytać dalej. Końcówka mocno nadrabia jeśli chodzi o fabułę, a cała sytuacja nie jest typowa i schematyczna. Kaktus to rzeczywiście kłująca lektura, ale jak to kaktus i ona zakwita.
,,Kaktus" autorstwa Sary Haywood to szorstka opowieść o równie szorstkiej i na pierwszy rzut oka niezbyt sympatycznej bohaterce. Susan Green ma czterdzieści pięć lat i wiedzie spokojne, zaplanowane do najmniejszego szczegółu życie. Kobieta ma swoje przyzwyczajenia, natręctwa i trudny charakter, to również megalomanka, która jest przekonana o swej nieomylności. Kiedy w życiu Susan dochodzi do dwóch niespodziewanych wydarzeń, kobieta będzie musiała poradzić sobie z ich reperkusjami i podjąć trudną i mocno kontrowersyjną - z punktu widzenia czytelnika - walkę o swoją przyszłość .
Powieść Sarah Haywood to tytuł, który na pewno podzieli opinię czytelników. Ze względu na kreację głównej bohaterki, która ma trudny charakter i w wielu momentach jest mocno irytująca, ta powieść na pewno nie przypadnie do gustu sporemu gronu odbiorców. Muszę przyznać, że również ja nie polubiłam Susan, jednak wraz z rozwojem jej historii i stopniowym odkrywaniem przeszłości bohaterki oraz czynników, które ją ukształtowały zaczęłam coraz lepiej rozumieć tę postać, w pewnym momencie nawet dość mocno jej współczułam.
Sarah Haywood według mnie napisała mocno specyficzną powieść obyczajowo-psychologiczną o dojrzałej, niesamowicie pewnej siebie kobiecie, która wie, czego chce od życia i nie boi się wyciągnąć po to ręki. To również historia o skomplikowanych relacji międzyludzkich i rodzinnych. W ,,Kaktusie" czytelnik odnajdzie także wątek romantyczny - według mnie stanowi on niestety słaby i w zasadzie zbędny element fabuły, momentami odnosiłam wręcz wrażenie, że pisarka wepchnęła ten wątek na siłę.
,,Kaktus" to już piąta pozycja wydana w ramach serii wydawniczej ,,Mała Czarna", w której ukazują się nietuzinkowe, zabawne i wartościowe powieści z nurtu literatury kobiecej. W moim odczuciu książka Sary Haywood bardzo dobrze wpisuje się w założenia serii, to zdecydowanie ciekawa, skłaniająca do refleksji pozycja, zabrakło mi w niej jednak lekkości, która była obecna w pozostałych tytułach wchodzących w skład serii, a obecny w niej humor do mnie niestety nie trafił. W mojej opinii ,,Kaktus" na tle pozostałych powieści wydanych w ramach ,,Małej Czarnej" wypada niestety przeciętnie, choć pisarka bez wątpienia poruszyła w książce interesujące motywy.
Wiem, że niektórzy uważają, że jestem trudna, ale nawet oni musieliby przyznać, że nigdy nie byłam wobec nikogo nieuprzejma... no, może z wyjątkiem Edwarda, który na to zasługuje.
Więcej