Torstein Tormodson musi uciec przed gniewem Olafa Tryggvasona i jego armii po niesławnej bitwie pod Svolder roku 1000. Wyrusza na poszukiwanie mitycznych lasów, które podobno znajdują się po drugiej stronie oceanu, w krainie, którą Wikingowie nazywają Winlandią.
W drugim tomie popularnej serii Jomswiking Torstein staje się wodzem Jomswikingów, społeczeństwa najemnych wikingów. Chce zabezpieczyć przyszłość dla siebie i swojej rodziny budując statki.
W tym celu szuka mitycznych lasów modrzewiowych, które podobno znajdują się po drugiej stronie oceanu, w krainie, którą Wikingowie nazywają Winlandią. Jednak Winlandia jest pełna niebezpieczeństw i wkrótce Torstein będzie musiał walczyć o życie swoje i swojej rodziny.
Jomswiking. Winlandia daje czytelnikom wyjątkowy wgląd w życie pierwszych osadników Ameryki Północnej i konfliktów, które powstały z potężnymi rdzennymi mieszkańcami tego obszaru.
Książka w sam raz dla fanów serialu Wikingowie i nordyckich opowieści.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-07-01
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: VINLAND
Na Odyna, jaka to była przyjemna przygoda! Jomswiking ma wszystko, co sprawia że czytelnik zapomina o bożym świecie. Wartka akcja, wiernie oddane realia historyczne i nietuzinkowi bohaterowie. Wzruszający wątek Fenrego pokazuje, że nie byli to tylko krwiożerczy berserkowie, ale ludzie potrafiący okazać człowieczeństwo. Pozycja obowiązkowa dla fanów serialu "Wikingowie". Już zabieram się za drugi tom sagi!
Kontynuacja losów naszego dzielnego Wikinga. Udało mu się zyskać wrogów w każdym zakątku, do którego wpływa, czy wreszcie znajdzie swoją spokojną przystań? Dla siebie, swojej kobiety i syna?
Przeczytane:2020-08-30,
"Powiadają, że duchy zmarłych przemawiają do nas za pomocą snów."
Po zapoznaniu się z pierwszym tomem nordyckiej sagi ("Czas ognia i żelaza"), wiedziałam, że pragnę sięgnąć po kolejną odsłonę, byłam jej bardzo ciekawa, jednak dałam sobie kilkanaście dni odpoczynku od wikingowskich klimatów, tak aby po powrocie intensywniej je odbierać. Decyzja okazała się słuszna. "Winlandia" spodobała mi się jeszcze bardziej, wiedziałam już czego się spodziewać, a wysokie wymagania zostały pierwszorzędnie spełnione. Jeśli lubicie nordyckie opowieści, bazujące na faktycznych zdarzeniach, postaciach i miejscach, albo dopiero zaczynacie przygodę z ludami Północy, to saga z pewnością przyniesie czytelniczą satysfakcję. Zdecydowanie warto uwzględnić ją w planach, gdyż została wyśmienicie skomponowana, melodie wątków współbrzmią w idealnym rytmie, solowe głosy losów kluczowych postaci potrafią wyjątkowo zaangażować wyobraźnię i wypełnić emocjami czytelnicze serce.
Uwielbiam powieści precyzyjnie przemyślane, w których rozdziały stają się mini przygodami zaprezentowanymi w atrakcyjniej formie. Śledzę je wówczas ze szczególną uwagą i gorącym zapałem. Wojownik, jamswiking, hovding, Torstein Szkutnik, w obawie przed żądnymi zemsty wojami Olafa, wyrusza z Danii w daleką podróż po nieznanych morzach, na zachód od Grenlandii. Wyprawa obfituje w niezwykłe wydarzenia, nie tylko te, o ciepłych rodzinnych i przyjacielskich barwach, ale również te, w których dominuje zimno zemsty i zdrady. Torstein toczy usilną walkę, by sprostać oczekiwaniom własnym i współtowarzyszy, zapewnić bezpieczeństwo rodzinie i załodze, zrównoważyć pragnienia i realne możliwości. Marzenie o znalezieniu spokojnego skrawka ziemi, gdzie życie toczy się utartym szlakiem, a zdobywanie bogactw nie jest aż tak trudne i wymagające poświęceń, będzie musiało poczekać z realizacją dopóki nie uda się oszukać śmierci na morzu, pokonać demonów przeszłości, wziąć odwet na wrogach.
Szalenie odpowiadała mi płynna narracja, wspaniale dobierająca słowa, z pewnością duża zasługa tłumaczek, przyciągająca skondensowanymi opisami, które jednak nie zapominają o istotnych detalach. To nie tylko przedstawianie scenariusza zdarzeń, ale również mistrzowskie tworzenie klimatu, odniesień do burzliwego przełomu dziesiątego i jedenastego wieku, tego, jak wówczas kształtowała się mapa polityczna północnej Europy, jak wyglądały realia codziennego życia, jak chrześcijaństwo przedzierało się przez dawnych bogów i żywe legendy. I pomyśleć, że omal nie zdecydowałabym się na sagę Bjørn Andreas Bull-Hansena, miałam obiekcje, czy gotowa jestem zmierzyć się z wikingowskim klimatem, zwłaszcza, że napisanym z dużym rozmachem. Jednak moja intuicja ma się ostatnio świetnie, wzorowo podpowiada, z którymi książkami warto się spotkać, przeznaczyć godziny wolnego czasu, tak aby z uśmiechem przez nie przechodzić.
bookendorfina.pl