Jeśli jutra nie będzie

Ocena: 5.5 (2 głosów)

Zamknięcie bram getta warszawskiego brutalnie przerwało bieg setek ludzkich historii. Mur odebrał nadzieję, pozostawiając jedynie obietnicę śmierci.

Anna otrzymuje zawiadomienie o obowiązku przesiedlenia do getta – tak dowiaduje się, że została uznana za Żydówkę. Szanowany architekt dobrowolnie przenosi się do zamkniętej dzielnicy, by być ze swoimi najbliższymi. Profesorska para pomaga w tworzeniu „archiwum życia” w getcie. Marek i Franek, przyjaciele z dzieciństwa, podejmują walkę z Niemcami, szmuglując za mur żywność. Noemi wierzy, że ludzie wciąż mogą być dobrzy.

Gdy pierwszy wstrząs minął, skazani na zagładę młodzi ludzie zapragnęli nie tylko przetrwać, lecz także śmiać się, kochać, tworzyć. Na przekór wszystkiemu na nowo odkrywają piękno życia, prawo do marzeń, wolności i buntu. Zaczynają dopisywać kolejne rozdziały swoich historii. Choćby jutra miało nie być…

Poruszająca do głębi opowieść o ludziach, którzy postanowili sprzeciwić się ciemnościom, i o miłości, która pozwala pokonać strach, a nawet śmierć.

Informacje dodatkowe o Jeśli jutra nie będzie:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788327163547
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Jeśli jutra nie będzie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Jeśli jutra nie będzie - opinie o książce

Avatar użytkownika - Margarita_Czyta
Margarita_Czyta
Przeczytane:2023-07-09,

Już niejedna książka z wojną w tle przeszła przez moje palce i niejeden jej tekst wbijał mi się w pamięć z każdym następnym ruchem gałek ocznych biegnących po tekście. Już myślałam, że nic więcej mnie nie zaskoczy, że historie getta warszawskiego zostały wystarczająco opowiedziane, że już w żadnym momencie takiej historii do oczu nie napłynie żadna łza, a jednak znalazła się powieść, która te przypuszczenia zmywała z każdym następnym przeczytanym słowem, zdaniem i rozdziałem. Maria Paszyńska swoją powieścią „Jeśli jutra nie będzie” zdobyła moje delikatne serce i mą wrażliwą duszę. Historia stworzona przez autorkę, opierająca się mocno na faktach skradła mnie, czytelniczkę na długie godziny zaskakując z każdym kolejnym akapitem. Choć czytając o czasach wojennych, gdy już kilka książek się przeczytało, można spodziewać się jakie mogą być losy bohaterów, to tu nie zawsze jest to takie oczywiste, co dodatkowo wzbudza w czytelniku niepokój i zainteresowanie.

Książka opisuje historię grupy przyjaciół, których bieg dziejów wcisnął w ten niewielki obszar wojennej warszawy zwany gettem. Stajemy się świadkami historii tego ponurego miejsca od momentu jego założenia do czasu likwidacji. Przyglądamy się absurdom nazistowskiej polityki rasowej, gdzie nie ważne było nic poza tym, że ktoś gdzieś w rodzinie miał osobę wyznania mojżeszowego, chociażby sam nie miał o tej religii zielonego pojęcia. Razem z bohaterami przeżywamy pełen wachlarz emocji, od radości do smutku i rozpaczy. Poznajemy ich rozterki i dostrzegamy tragizm ich życiowej sytuacji. Może właśnie od nich nauczymy się, że niektórych rzeczy nie warto odkładać na jutro, bo ono nigdy może nie nastąpić.

„Mit getta trzeba zmienić. W micie getta trzeba pokazać poszczególnych ludzi, trzeba pokazać to, co robili, jak żyli. Bo żyli nie tylko nędzą i głodem. Każdy, kto opowiada o swoich przeżyciach w getcie, stara się nadać im jak najwięcej grozy. To napisano tysiąc razy. Ale w Warszawie nie umarło z głodu czterysta tysięcy ludzi, bo wielu poszło na Umschlagplatz i w pełnym zdrowiu pojechało do Treblinki. To jest zupełnie co innego. Bo były przecież i piękne rzeczy. […] To wszystko nie jest opisane, życie czterystu tysięcy ludzi bardzo trudno uchwycić w całość. Ale tak było. I to tworzyło atmosferę, która pozwala nam mówić o miłości, że była w getcie i że była bardzo ważna.” Marek Edelman

Te właśnie słowa ocalałego z warszawskiego getta przyświecały napisaniu tej powieści przez. Książki, która stara się przedstawić po prostu normalnych ludzi, którzy mimo wojny, pomimo świstu kul, wybuchu bomb, wszechogarniającego głodu i nędzy, mieli swoje troski, zmartwienia, niekoniecznie zawsze związane z sytuacją polityczną, miłostki, przyjaźnie, próbowali żyć normalnie. Którym zdarzały się lepsze i gorsze dni, którzy pragnęli czasem przeżyć chwile szczęścia, otoczeni przyjaźnią, miłością, rodzinnym ciepłem, jakby jutra miało nie być.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ewapajdzik-metel
ewapajdzik-metel
Przeczytane:2023-06-18,

 

Po powieści Marii Paszyńskiej chętnie sięgam z jednego powodu. Oczywiście przesłanek jest kilka, ale ten najbardziej przekonujący, to realizm epoki, w której umieszcza bohaterów; miejsca i czasu, do którego można przenieść się za sprawą powieści. Pisarski warsztat jest nie do podrobienia, a emocje jakie powoduje lektura – niepowtarzalne.

„Jeśli jutra nie będzie” to namalowana cierpieniem i poczuciem niesprawiedliwości książka, która uświadamia nam, że każdy dzień jest na wagę złota. Pokazuje, że na szczęście można odnaleźć nawet w najbardziej niespodziewanych momentach życia, a łapanie drobnych chwil radości, sprawia, że nadzieja nie umiera.  Autorka osadziła fabułę w wojennej rzeczywistości, za murami warszawskiego getta, gdzie ciężko wyobrazić sobie warunki w jakich żyli, a tak właściwie egzystowali ludzie. W tak trudnym do przetrwania miejscu, gdzie każdy dzień jest nieustanną myślą o potrzebie zorganizowania choćby kęsa i walką o przeżycie choćby do jutra, rodzi się niespodziewane uczucie. Niemożliwe, prawda? Od tej pory, w walce o każdy dzień przetrwania choćby do jutra idą ramię w ramię: on i ona.

„Jeśli jutra nie będzie” to książka, która odsłania nowy obraz życia za murami getta, kreśląc obok beznadziei, strachu i lęku, nadzieję na pokonanie ciemności, odwagę i siłę do walki o każdy dzień. Ta książka porusza do głębi i przynosi ukojenie w czasach próby.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - KsiazkiHaliny
KsiazkiHaliny
Przeczytane:2023-05-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Literatura obyczajowa, Historyczna,

Tytuł recenzji:  𝗠𝗼𝘀𝘁 𝘄𝗲𝘀𝘁𝗰𝗵𝗻𝗶𝗲ń

𝑀𝑢𝑟 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑎ł 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑧𝑒𝑤𝑛ę𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐 𝑤𝑜𝑙𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑠𝑖ę𝑔𝑎ł 𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑔łę𝑏𝑖𝑒𝑗, 𝑝𝑟𝑧e𝑛𝑖𝑘𝑎𝑗ą𝑐 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑛𝑦 ż𝑦𝑐𝑖𝑎.

Przeczytałam tak wiele książek o wojnie i już wydawało mi się, że w pewnym momencie nastąpił nimi przesyt, ale są jednak takie autorki, których książkom nie potrafię się oprzeć. Przeczytałam już kilka powieści Marii Paszyńskiej, więc doskonale wiem, jak wspaniale pisze i potrafi tworzyć niezwykłe historie oparte na faktach. Książki autorki przyciągają uwagę, bo jak mało kto potrafi przybliżyć różne fakty historyczne i zaciekawić nimi do tego stopnia, że po zakończeniu lektury ze zdziwieniem się stwierdza, że to już koniec. Maria Paszyńska w swojej najnowszej powieści, kolejny raz udowodniła, że jest mistrzynią w łączeniu faktów historycznych z fikcją literacką, tak by czytający, był przekonany, że wszystko, co w niej zawarła, jest prawdą. Inspiracją do napisania powieści, były słowa Marka Eldmana o konieczności zmiany mitu getta. Eldman napisał, że 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑝𝑜𝑘𝑎𝑧𝑎ć 𝑝𝑜𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑔ó𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖, 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑝𝑜𝑘𝑎𝑧𝑎ć 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑟𝑜𝑏𝑖𝑙𝑖, 𝑗𝑎𝑘 ż𝑦𝑙𝑖. 𝐾𝑎ż𝑑𝑦, 𝑘𝑡𝑜 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎 𝑜 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦𝑐𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑤 𝑔𝑒𝑡𝑐𝑖𝑒, 𝑠𝑡𝑎𝑟𝑎 𝑠𝑖ę 𝑖𝑚 𝑛𝑎𝑑𝑎ć 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑔𝑟𝑜𝑧𝑦. 𝑇𝑜 𝑛𝑎𝑝𝑖𝑠𝑎𝑛𝑜 𝑡𝑦𝑠𝑖ą𝑐 𝑟𝑎𝑧𝑦. 𝐴𝑙𝑒 𝑤 𝑊𝑎𝑟𝑠𝑧a𝑤𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑎𝑟ł𝑜 𝑧 𝑔ł𝑜𝑑𝑢 𝑐𝑧𝑡𝑒𝑟𝑦𝑠𝑡𝑎 𝑡𝑦𝑠𝑖ę𝑐𝑦 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖, 𝑏𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑝𝑜𝑠𝑧ł𝑜 𝑑𝑜 𝑇𝑟𝑒𝑏𝑙𝑖𝑛𝑘𝑖. 𝑇𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑧𝑢𝑝𝑒ł𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑜 𝑖𝑛𝑛𝑒𝑔𝑜. […] 𝑏𝑜 𝑏𝑦ł𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑖 𝑝𝑖ę𝑘𝑛𝑒 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦. […] 𝐼 𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑜 𝑎𝑡𝑚𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟ę, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑤𝑎𝑙𝑎 𝑛𝑎𝑚 𝑚ó𝑤𝑖ć 𝑜 𝑚𝑖ł𝑜ś𝑐𝑖, ż𝑒 𝑏𝑦ł𝑎 𝑤 𝑔𝑒𝑡𝑐𝑖𝑒 𝑖 ż𝑒 𝑏𝑦ł𝑎 𝑤𝑎ż𝑛𝑎.

Takie getto przedstawia Maria Paszyńska w swojej najnowszej powieści, oczami stworzonych przez siebie bohaterów. Zarówno tych, którzy mieszkali tu od zawsze, jak Marek, Franek, czy Noemi, a także tych, którzy zostali zmuszeni do przeprowadzenia się tu z zewnątrz z powodu swojego pochodzenia, jak Andrzej i Anna. Maria Paszyńska pisze w posłowiu, że zebrała się na odwagę, by napisać o życiu, a nie tylko o męczeństwie i śmierci. Bo była miłość w getcie, była przyjaźń, były pasje, były chwile uniesień, radości i zachwytu. Było życie – mimo wszystko. Kto wie, jak dalej pisze autorka czy nie najwyższą formą oporu było właśnie owo uparte trzymanie się życia tych, których skazano na nieistnienie. 𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑗𝑢𝑡𝑟𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 to piękna emocjonalna opowieść o zwyczajnym życiu w cieniu Zagłady, historia o młodych ludziach, opowiedziana ich głosem. Gdzieś tam przecież istnieli ci młodzi ludzie, którzy chcieli kochać, realizować swoje marzenia, chcieli po prostu żyć.


Do czasu wybuchu wojny, Warszawa była niczym wielki sagan, w którym zawierała się cała ludzka różnorodność, 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎 𝑑𝑙𝑎 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑔𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑜ść, 𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑜𝑏𝑎𝑟𝑤𝑛𝑜ść 𝑊a𝑟𝑠𝑧𝑎𝑤𝑦, 𝑚𝑛𝑜𝑔𝑜ść 𝑜𝑑𝑐𝑖𝑒𝑛𝑖 𝑗𝑒𝑗 𝑚𝑖𝑒𝑠𝑧𝑘𝑎ń𝑐ó𝑤, 𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑝𝑜𝑤𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑙𝑛𝑦, 𝑛𝑖𝑒𝑚𝑎𝑙 𝑏𝑎ś𝑛𝑖𝑜𝑤𝑦 𝑘𝑟𝑎𝑗𝑜𝑏𝑟𝑎𝑧.

Marek Goldman, młody Żyd podobnie jak większość Warszawiaków nie zdawał sobie sprawy, że w tym mieście mogłyby istnieć jakieś podziały. Jedną ze złotych niepisanych zasad warszawskich było bowiem to, że każdy mógł żyć, jak chce, byle nie wadził innym, i przypadkiem nie krzywdził. 𝑊𝑘𝑟ó𝑡𝑐𝑒 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę, ż𝑒 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑜𝑑 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑤𝑎ł𝑜 𝑚𝑢 𝑠𝑖ę 𝑡𝑎𝑘 𝑜𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑒, 𝑤 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑜ś𝑐𝑖 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡. Wojna nagle naznaczyła Warszawę, podzieliła jej mieszkańców. Początkowo ludzie żyli nadzieją, że to tylko na chwilę i niebawem nastąpi koniec wojny, a potem zrozumieli, że nastąpił koniec, ale tamtego świata.

Przegrana kampania wrześniowa spowodowała, że Niemcy oddzielili żydowskich Warszawiaków od całej reszty. Marek zakochany w Annie Zatorskiej cieszy się z takiego obrotu sprawy, bo rodzinę dziewczyny zmuszono do przeprowadzki do jego dzielnicy, po tym, jak Niemcy przypisali im żydowskie korzenie. Rodzina Zatorskich, jak i inni im podobni łudzili się, że to tylko chwilowy stan rzeczy i karmili się nadzieją, że wkrótce będą mogli powrócić do swoich domów. Rodzina Anny, a zwłaszcza jej brat, nie potrafili pogodzić się z tym, że zostali wpisani w poczet Żydów z powodu pochodzenia matki, chociaż ta dawno przyjęła chrzest i wszyscy są katolikami. Andrzej przed wojną studiował prawo, więc był przekonany, że uda mu się jakoś wyjaśnić zaistniałą pomyłkę, lecz Niemcy byli nieugięci wiedzieli swoje. Marek nie rozumiał rozgoryczenia Zatorskich, bo nie widział w tym nic złego. 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑧𝑎 𝑚𝑜𝑐𝑛𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑗𝑚𝑢𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑏𝑖𝑒𝑑ą 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑑𝑜𝑝ó𝑘𝑖 𝑠𝑎𝑚 𝑚𝑎 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒.

W sobotę 16 listopada 1940 roku bramy getta się zamknęły, a wraz z nią świat dzieciństwa Anny, wszystkiego, co znała. Data ta zapisała się wyjątkowo tragicznie w życiu Zatorskich, bo w tym dniu zmarła matka Anny i Andrzeja, a żal po śmierci kobiety, zamiast zjednoczyć pozostałych członków rodziny, tylko ich podzielił.

Za tym murem nagle znalazła się jedna trzecia Warszawiaków. Części z nich mieszkających tu od zawsze, nie sprawiało to aż takiej różnicy, ale pozostałym o wiele trudniej było się przystosować i pogodzić z narzuconą przez Niemców rolą. Getto uświadomiło im, czym jest prawdziwy głód. 𝑁𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑦, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑠𝑖ę𝑔𝑎ł 𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑔łę𝑏𝑖𝑒𝑗, 𝑏𝑦ł 𝑐𝑧𝑦𝑚ś 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑑𝑜ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑖𝑎ł𝑎. 𝑃𝑟𝑧𝑒𝑗𝑚𝑜𝑤𝑎ł 𝑤ł𝑎𝑑𝑧ę 𝑛𝑎𝑑 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚, 𝑜𝑑𝑏𝑖𝑒𝑟𝑎ł 𝑠𝑖ł𝑦, 𝑧𝑚𝑦𝑠ł𝑦, 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗ę. W jeszcze gorszej sytuacji byli wychrzczeni Żydzi, bo zostali odrzuceni przez swoich braci, którzy uważali ich za dziwolągów, to oni należeli do najtragiczniejszych postaci tej zamkniętej dzielnicy. Gdy pierwszy szok minął ludzie w przestrzeni okolonej murem, próbowali budować nowe życie. 𝑇𝑎𝑘𝑎 𝑏𝑦ł𝑎 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑎 𝑛𝑎𝑡𝑢𝑟𝑎, 𝑤 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚ś 𝑠𝑒𝑛𝑠𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑧ł𝑜𝑚𝑛𝑎, 𝑧𝑎𝑛𝑢𝑟𝑧𝑜𝑛𝑎 𝑤 𝑐𝑦𝑘𝑙𝑢 ż𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑧𝑏𝑦𝑡 𝑔łę𝑏𝑜𝑘𝑜, 𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑚ó𝑔ł 𝑤𝑦𝑟𝑤𝑎ć 𝑧 𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑝ę𝑑 ż𝑦𝑐𝑖𝑎. Każdy w getcie próbował sobie jakoś radzić, choć żal wszystkim ściskał serce, na widok Niemców traktujących swoje psy lepiej, niż ludzi uwięzionych za murem. Uwięzieni ludzie skupili się na życiu, na tym, co tu i teraz. Bo czy mogli coś zrobić, by przeciwstawić się Niemcom? Przecież każdy objaw niesubordynacji był natychmiast karany śmiercią.

Paszyńska przy okazji opowieści o losach Anny i Andrzeja Zatorskich oraz Marka Goldmana i Franka Kajzera prezentuje cały przekrój żydowskiej społeczności. Przedstawia ludzi, którzy, chcieli żyć i tym życiem się cieszyć, pokazuje, jakie mieli marzenia, plany, zanim zniszczył je wybuch wojny, a potem niemiecka polityka wobec podbitego narodu, a szczególnie pochodzenia żydowskiego. Niemcy chcieli zmieść Żydów z powierzchni ziemi, żeby wszelki ślad po nich zaginął, tylko dlatego, że Hitler tak bardzo ich nie nawiedził i w swojej chorej wizji, założył ich doszczętne wygubienie. Maria Paszyńska oczami Noemi pokazuje obawy wszystkich uwięzionych, jak każdego dnia zastanawiali się, ile jeszcze im zostało, a dobre wspomnienia wydawały się już zaledwie snem.

Człowiek nie jest nawykły żyć w zamknięciu, ale potrafi przystosować się do warunków nawet takich, które w normalnym świecie są nieakceptowalne. Z każdym dniem jednak coraz trudniej było wszystkim ocalić namiastkę człowieczeństwa, bo jak można zachować wiarę w człowieka, gdy się patrzyło na codzienne życie w getcie. Każdy radził sobie jak potrafił, by nie umrzeć z głodu i nie pozwolić na to swojej rodzinie. Niestety nie wszyscy odnoszą się do siebie z empatią i szacunkiem. 𝑍𝑎𝑚𝑘𝑛𝑖ę𝑐𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑑𝑜𝑏𝑦𝑤𝑎ł𝑜 𝑧 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑡𝑜, 𝑐𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑤 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒. 𝑁𝑖𝑒𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑤𝑟ę𝑐𝑧 𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ś𝑐𝑖ą 𝑟𝑒𝑎𝑔𝑜𝑤𝑎𝑙𝑖 𝑛𝑎 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑗𝑎𝑤 𝑠𝑒𝑟𝑑𝑒𝑐𝑧𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑤𝑠𝑝ół𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎, 𝑐𝑧𝑦 𝑚𝑖ł𝑜𝑠𝑖𝑒𝑟𝑑𝑧𝑖𝑎.

Andrzejowi wychowanego w innych warunkach z trudem przychodzi akceptacja tego, że jego rodzinę zmuszono do przeprowadzenia się do getta, bo negatywne postrzeganie Żydów, długo nie pozwala mu na oswojenie się z myślą, że z racji swoich korzeni, jest jednym z nich. Im dłużej mieszka w tym miejscu, to jednak ze zdziwieniem stwierdza, że są takimi samymi ludźmi jak on, czy jego siostra. Pomimo że trwa okupacja i wszyscy dzielą wspólny los w getcie, to ludzie próbują tu żyć normalnie i czytają Sienkiewicza. Andrzej myśli: 𝐽𝑎𝑘𝑏𝑦𝑚 𝑏𝑦ł 𝑤 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑚 ś𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒. 𝐵𝑒𝑧 𝑡𝑒𝑗 𝑐𝑎ł𝑒𝑗 𝑔𝑟𝑜𝑧𝑦, 𝑜𝑘𝑟𝑢𝑐𝑖𝑒ń𝑠𝑡𝑤𝑎, 𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑤𝑜𝑙𝑖.

Najbardziej rezolutną i obrotną postacią w powieści jest Franek Kajzer, który od zawsze potrafił radzić sobie sam. Pewnego wieczoru dzięki swoim znajomościom udaje mu się wkręcić na słynną biesiadę "trzynastkowców" do hotelu „Britania” i choć zdaje sobie sprawę, że pcha się do jaskini lwa, to czego się nie robi dla dodatkowej porcji jedzenia. Jego radość i euforia pobytu w tym miejscu gaśnie w chwili, gdy na scenie w jednej z występujących dziewczyn, rozpoznaje Annę Zatorską, ukochaną przyjaciela Marka.

Maria Paszyńska kolejny raz udowodniła, że potrafi pięknie opowiadać, tworzyć niecodzienne historie, których nie będzie się w stanie zapomnieć. W 𝐽𝑒ś𝑙𝑖 𝑗𝑢𝑡𝑟𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 autorka, jak zawsze, wspaniale połączyła fakty historyczne z fikcją literacką. Ta powieść mną wstrząsnęła, chyba najbardziej ze wszystkich, które autorka napisała. Nie wiem, czy to zasługa kreacji głównych bohaterów, którym towarzyszyłam przez całą powieść, czy przedstawionych obrazów pełnych bólu i niesprawiedliwości, czy tego, że wiele faktów, zdarzeń jest prawdziwych i dotyczy autentycznych postaci. To rozdzierająca serce opowieść o nadziei, walce o wolność i miłość. Takiej prawdziwej na śmierć i życie. Przejmująca i smutna, bo nie tak miało być, nie tak miało wyglądać życie wielu młodych ludzi, którzy z dnia na dzień nagle musieli dorosnąć i nie było dane im się zestarzeć.

Czy kiedykolwiek nastąpi moment, gdy już nie będzie trzeba opowiadać o tym, co spotkało ludzi w getcie, traktowanych gorzej niż zwierzęta? Ludzi, którzy chcieli tylko żyć. To, co zrobili Niemcy, w imię chorej ideologii Hitlera, niszcząc innych, tylko dlatego, że byli Żydami. Moim zdaniem nigdy. Nigdy nie będzie dość, wciąż na nowo trzeba o tym mówić i pisać, zwłaszcza teraz, gdy na naszych oczach kolejni robią to samo. […] 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑐𝑜𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑚𝑜𝑔ł𝑜 𝑝𝑜𝑠ł𝑢ż𝑦ć 𝑤𝑖𝑎𝑟𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑒 ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑒𝑐𝑡𝑤𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢, 𝑏𝑦ć 𝑒𝑙𝑒𝑚𝑒𝑛𝑡𝑒𝑚 𝑢𝑘ł𝑎𝑑𝑎𝑛𝑘𝑖 𝑢𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗ą𝑐𝑒𝑗 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑗𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑏𝑟𝑎𝑧 𝑐𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑛𝑛𝑒𝑔𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑤 𝑔𝑒𝑡𝑐𝑖𝑒. […] 𝐵𝑦 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒ść 𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑔𝑒𝑡𝑡𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑝ł𝑦𝑛ęł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑗𝑎𝑘 𝑚𝑔ł𝑎, 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑏𝑎ć 𝑜 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑠𝑘𝑟𝑎𝑤𝑒𝑘 𝑝𝑎𝑚𝑖ę𝑐𝑖.

𝑇𝑜, 𝑤 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 ś𝑤𝑖𝑐𝑖𝑒, 𝑝𝑜 𝑐𝑧ęś𝑐𝑖 𝑧𝑎𝑙𝑒ż𝑦 𝑜𝑑 𝑛𝑎𝑠. […]𝐶𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑧𝑛𝑖𝑒𝑤𝑜𝑙ić 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜, 𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑎𝑚 𝑛𝑎 𝑡𝑜 𝑝𝑜𝑧𝑤𝑜𝑙𝑖.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Książnica.

Link do opinii

 Maria Paszyńska nakreśliła przeszywającą, sięgającą najciemniejszych zakamarków duszy opowieść, której lektura przygniata ze zdojoną mocą. Czytanie o okrucieństwach wojny zawsze było dla mnie rozdzierającym przeżyciem, tym razem jednak historia przytłoczyła mnie tak potężnie, iż kolejne słowa musiałam staranne dawkować, tak, by mnie doszczętnie nie zmiażdżyły. Naszkicowana wizja getta warszawskiego wyryła się w moim sercu już na zawsze, a nadzwyczaj błyskotliwe pióro autorki sprawiło, że niektóre obrazy będą pojawiać się przed moimi oczami jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę.

 

Klimat, w jakim utrzymana jest ta nietuzinkowa historia, jest niewiarygodnie odurzający, zarazem fascynuje, jak i przeraża, porusza najczulszą strunę. Na ogromne brawa zasługują również kreacje bohaterów. To ludzie, którzy w obliczu wojny i jej okrucieństwa, starają się za wszelką cenę przetrwać, nie tracąc przy tym swego człowieczeństwa. Postacie nakreślone przez pisarkę doskonale zdają siebie sprawę z tego, iż człowiek bez miłości jest nikim, a jego życie traci sens. Nasuwa się tylko pytanie, czy miłość w takich dramatycznych warunkach ma szansę przetrwać? A może to właśnie ona jest jedynym lekarstwem i siłą napędową, by żyć?

 

Przerażająca, przeszywająca na wskroś, napełniająca serce bólem, buntem, a także strachem. Okrucieństwo i bezwzględność oprawców, nakreślone w tej opowieści jest po prostu porażające. Błyskotliwy styl autorki sprawia, że czytelnik czuje się jak naoczny świadek tych tragicznych wydarzeń. I choć opisane tu zostało też przejmujące bohaterstwo, odwaga i zdolność do poświęceń, które przecież wzruszają do granic, to jednak wciąż jest to opowieść przejmująco bolesna i smutna, po której nie sposób uspokoić spływających łez.

 

 

"Jeśli jutra nie będzie" to odurzająca, boleśnie wiarygodna powieść o przetrwaniu i piętnie wojny, jakie wyryte zostaje w duszy już na zawsze. To także przejmująco smutna, rozrywająca serce historia o okrucieństwie, jakie dosłownie przygniata czytającego. To wreszcie hipnotyzująca, refleksyjna historia o miłości, która choć troszkę potrafiła rozświetlić ten przenikający mrok oraz zło. Niezapomniana uczta literacka! Polecam!

Link do opinii

Annie, Markowi, Frankowi, Lucynie, Noemi i Andrzejowi młodym ludziom u progu dorosłości wojna odebrała marzenia i szanse na spokojne życie. Lecz pomimo zamknięcia w warszawskim gettcie starają się zachować pozory normalności w nienormalnych czasach...

,,Jeśli jutra nie będzie" to pełna emocji historia, która niejednemu złamie serce. Autorka w niezwykle umiejętny i obrazowy sposób połączyła fikcję literacką z autentycznymi wydarzeniami. Dzięki temu powieść nie jest przerysowana, a z każdej strony bije prawda. Obserwujemy życie jakie toczyło się za murami getta oraz walkę o każdy kolejny dzień. Bohaterowie są wyjątkowo prawdziwi, pragną szczęścia, miłości, mają swoje marzenia czy plany na przyszłość. Plastyczne opisy powodują, iż czuć emocje, które im towarzyszą. Obserwujemy, jak z dnia na dzień odbiera się żydom wolność czy godność. Pomimo tego wojna nie zdołała pozbawić ich marzeń czy złamać ich ducha. To przejmująca opowieść o nadziei, walce o wolność, miłości. Obserwujemy młodych ludzi, których sytuacja zmusiła do przyspieszonego dorastania, stanięcia twarzą w twarz z trudami czy koniecznością zapewnienia bytu nie tylko sobie, ale i swoim najbliższym. Zdecydowanie polecam.

,,Życie po swojemu mimo wszystko też jest walka i wolnością- powtórzyła Noemi. - Przemocą wtłoczono nas w tę sytuację, nikt z nas nie wybrał tego położenia, a mimo to wydaje mi się że powinniśmy spełnić swoją powinność."

Link do opinii
Inne książki autora
Cuda codzienności
Maria Paszyńska0
Okładka ksiązki - Cuda codzienności

Poruszająca opowieść o miłości, nadziei, walce o marzenia, a nade wszystko o sile rodziny W wigilijną noc 1863 roku w lubelskiej wsi przychodzi na świat...

Kochanka nazistów
Maria Paszyńska0
Okładka ksiązki - Kochanka nazistów

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o kobiecie gotowej na wszystko w imię miłości do Ojczyzny. Wybucha druga wojna światowa. Patriotycznie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy