Tej jesieni daj się zabrać do ojczyzny syropu klonowego!
Ona szuka ucieczki od problemów u swojej ciotki w Kanadzie.
On jest dziennikarzem celebrytą, który zbiera materiały do książki.
Łączy ich pewna kawiarnia, starcie z niedźwiedziem i nieoczekiwana propozycja pracy.
Lena na kilka tygodni zostaje asystentką Jonathana Price’a i wraz z nowym szefem przemierza jesienną Kanadę wzdłuż i wszerz. Oczywiście w przerwach między researchem i wywiadami nie może zabraknąć chwili na pumpkin latte, bycie świadkinią zaręczyn nad Niagarą i spacery przez złoto-czerwone aleje klonowe.
Życie zdaje się dążyć do szczęśliwego zakończenia, aż nagle przeszłość daje o sobie znać. Przed czym ucieka Lena? Co skrywa Jonathan? Czy oboje będą w stanie pokonać przeciwności losu i znaleźć szczęście?
Vancouver, Montreal, Toronto – przemierz wraz z bohaterami jesienną Kanadę, spróbuj naleśników z syropem klonowym i przekonaj się, że ta książka to pozycja obowiązkowa dla każdej jesieniary!
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2023-08-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Czy tego lata nadejdzie szczęście? Weronika nie ma zbyt wiele do powiedzenia w kwestii własnego życia. Od zawsze realizuje plany nie swoje, a ojca....
Przypadek czy przeznaczenie? Filip wszystko analizuje. Kaja stawia na spontaniczność. Poznają się na lotnisku w Brukseli, gdy oboje czekają na samolot...
Przeczytane:2024-09-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Jak przystało na stuprocentową "jesieniarę" obok książki "Jesień w kolorze syropu klonowego" Ani Chaber nie mogłam przejść obojętnie. Nie tracąc czasu, szybko zrobiłam sobie aromatyczną herbatę w ulubionym kubku, coś do przegryzienia i rozpoczęłam lekturę.
Lena, po tym co zrobił jej chłopak spakowała najpotrzebniejsze rzeczy do walizki, prowadzenie firmy powierzyła swojej przyjaciółce i wyjechała na taki trochę dłuższy urlop do...Kanady. Czeka tam na nią ciocia, z którą dawno się nie widziała.
Szukając wolnego miejsca w jednej z kanadyjskich kawiarni przysiada się do tajemniczego mężczyzny. Z czasem okazuje się, że jest nim Jonathan Price, znany dziennikarz z najbardziej roztańczonymi biodrami w kraju.
Bieg wydarzeń sprawia, że niespodziewanie Lena zostaje jego asystentką i ma mu pomóc w pracy nad książką.
Wszystko wreszcie zaczyna się układać, do momentu w którym przeszłość daje o sobie znać.
Właśnie takiej książki potrzebowałam. Lekkiej z niespiesznie poprowadzoną fabułą, która nie wymaga od czytelnika skupienia. Zapewniła mi świetny relaks i chociaż przez chwilę nie myślałam o problemach. No i jesień w tle, której od pewnego czasu szukam w literaturze obyczajowej.
Ania Chaber niewątpliwie ma talent do pisania "jesieniarskich" historii. W piękny sposób pokazuje nam tę porę roku, która nie wszystkim kojarzy się w miły sposób. Razem z Leną odbyłam fascynującą podróż po jesiennej Kanadzie siedząc sobie wygodnie w fotelu. Jej oczami widziałam te wszystkie piękne krajobrazy i miejsca, które warto było uchwycić za pomocą aparatu. Autorka poprzez opisy ukazała ich wyjątkowość i urok. Gdyby poproszono mnie o wybór jednego z nich byłaby to maleńka wyspa, Toronto Islands na której Lena odkryła zakątek z domkami w rustykalnym stylu. Oczywiście warto wspomnieć o aspekcie kulinarnym, który został smakowicie przedstawiony.
"Jesień w kolorze syropu klonowego" to nie tylko spadające kolorowe liście, wyrzeźbione dynie na Halloween i upieczony indyk na Święto Dziękczynienia. Książka zawiera w sobie znacznie więcej i jest to niestety mniej przyjemne oblicze. Ania Chaber porusza w niej ważne tematy, które wymagają od nas uwagi. Z pewnością zalicza się do nich nękanie i stalking. W dzisiejszych czasach trudno jest nam żyć bez internetu. Korzystamy z niego służbowo, jak i dla rozrywki, ale co niektórzy używają go również w celach zabronionych przez prawo. Kilka łyków alkoholu i beztroska zabawa jak się okazuje czasami może źle się skończyć. W tym miejscu warto poruszyć temat zaufania. Jeśli chodzi przyjaciółkę Leny, miałam co do niej od samego początku dużo wątpliwości. W pewnym momencie zaczęła gubić się w tych swoich intrygach i kłamstwach.
Trudne relacje rodzinne to wątek, który dotyka Jonathana i jego ojca. Człowieka wpływowego, wymagającego i zimnego jak lód. Jego kariera polityczna zanim się zaczęło już się skończyła i to z winy własnego syna. Jonathan jest dziennikarzem, który nie ucieka przed prawdą, wręcz przeciwnie. Zawsze stara się ukazać to, co powinno być pokazane innym.
Lena i Jonathan stworzyli bardzo interesujący duet. Poznali się w dość nietypowych okolicznościach, różnią się od siebie nie tylko narodowościowo, ale jak wiemy, przeciwieństwa przyciągają się do siebie. Ich relację można porównać do puzzli. Element po elemencie, aż w końcu naszym oczom ukarze się ukończone dzieło, które nas zachwyci. Trzymałam za nich oboje mocno kciuki bo po prostu zasłużyli na szczęśliwe życie oraz miłość. Taką prawdziwą i piękną. Z dala od blasku fleszy i nieżyczliwych spojrzeń.
"Jesień w kolorze syropu klonowego" to było moje drugie spotkanie z prozą Ani Chaber i śmiało mogę napisać, że chcę więcej. Pierwszą książką było "Zaproś mnie na Pumpkin Latte" więc jesienny vibe autorki jest mi dobrze znany, więc teraz z chęcią zapoznam się z historią w innym klimacie. Jestem pewna, że też będzie ciekawie i intrygująco.
Jeśli są na sali "jesieniary" to nie ma co zwlekać tylko bierzcie się za czytanie "Jesieni w kolorze syropu klonowego". Tym bardziej, że ta pora roku obecnie rządzi za naszymi oknami.