Czy można ufać własnej rodzinie?
Czy może być coś gorszego od matki prostytutki i alkoholiczki, która odrzuca własne dziecko?
Dwunastoletnia Maja była przekonana, że wszędzie będzie jej lepiej niż u boku wyrodnej matki, jednak los zgotował jej jeszcze większe piekło. Jedynym wsparciem i wytchnieniem w trudnych chwilach był dla niej Pan Pocieszyciel - wymyślony przyjaciel, któremu zwierzała się ze wszystkich problemów. Nieustannie zastraszana, bała się poprosić kogokolwiek o pomoc. Kiedy w końcu wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i pojawiła się nadzieja na poprawę losu, demony przeszłości wróciły i ze zdwojoną siłą zaatakowały dojrzewającą dziewczynkę… Jak Maja sobie z nimi poradzi? Czy znajdzie kogoś, kto wyciągnie do niej pomocną dłoń?
Jeśli poszukujecie niebanalnej historii o mocnym wątku, to książka „Jej matka prostytutka” jest właśnie dla Was. Opowieść o Mai, dziewczynce, która musiała dorosnąć zbyt szybko. Jedyne, co jej towarzyszyło w podróży do odkrycia kim jest i ile jeszcze może znieść, to ból, przemoc i odrzucenie. Książka zmuszająca do refleksji i spojrzenia w głąb siebie. Polecam.
Karolina Klimkiewicz, pisarka
„Jej matka prostytutka” to powieść przemyślana pod każdym względem. Wzrusza, zmusza do refleksji i uświadamia, jakie demony mogą tkwić w człowieku.
Świetny debiut, który gorąco polecam.
Anna Fiałkowska-Niewiadomska, autorka cyklu „Siostrzane dusze”
Pełna emocji. Wzruszeń. Rodzących się nadziei w cieniu ogromnego dramatu. Powieść, w której autorka usiłuje odpowiedzieć na ważne pytanie: Ile może znieść człowiek, dziecko? Odpowiedź znajdziecie na kartach tej powieści. Polecam.
Marta Grzebuła, pisarka
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-05-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 406
Język oryginału: Polska
Maja ma tylko 12 lat , a w swoim życiu doznała już wiele krzywdy. Matka nigdy jej nie kochała. Wynagradzał jej to tata i dziadek. Lecz kiedy przed czterema laty straciła ukochanego tatę jej życie zmieniło się w pasmo nieszczęść. Matka znęcała się nad nią , biła , piła i sprzedawała swoje ciało. Dziadek z racji na wiek i stan zdrowia nie mógł sprawować opieki nad wnuczką. Majka trafiła do domu dziecka. Pocieszenie odnajdowała w samookaleczaniu i zwieżąjąc się Panu Pocieszycielowi - wymyślonej przez nią postaci.
Kiedy w placówce pojawiają się ciocia z wujkiem chcący ją adoptować, dziewczynka waha się, gdyż już wcześniej przez jakiś czas przebywała u nich i źle wspomina, bo ciotka Marysia biła ją.Po namyśle jednak postanawia zaufać im, dać drugą szansę. Wierzy że ciocia mogła się zmienić od tamtego czasu. Szybko jednak przekonuje się,że nic się nie zmieniło , cała rodzina jej nienawidzi i obciąża winą za śmierć jej matki.
Maja jest męcząca, pyskata , wie że za swoje zachowanie oberwie jednak wciąż awanturuje się z ciotką. Co oczywiście nie tłumaczy agresywności,brutalności opiekunki. Marysia znęca się psychicznie i fizycznie nad siostrzenicą, wydaje się to aż nie możliwe w domu pełnym ludzi- ochrony, służących . A jednak ... Czy ktoś wreszcie zauważy , że w tym domu , majętnych, wpływowych ludzi dzieje się coś złego? Maja opowiada wielu osobom o swojej krzywdzie , czy znajdzie się ktoś kto jej uwierzy ?
Autorka bardzo obrazowo przedstawiła nam tę historię, postacie i sytuacje są tak opisane jakby tę historię napisało życie. Dobrze wczuła się w postać głównej bohaterki , rozumowanie i zachowanie jest typowe dla małej, zagubionej dziewczynki. Która pragnie by ktoś poświęcił jej trochę uwagi i swojego czasu. Przez to może popaść w złe towarzystwo. Byłam przerażona bestialstwem Marysi i słownictwem którym się posługiwała ona i pozostałe osoby w kierunku tak małej dziewczynki... Jest to powieść wielowątkowa , poruszająca trudne tematy przemocy, alkoholizmu, prostytucji, chorób nowotworowych, śmierci.
Autorka ma lekkie pióro, powieść mimo objętości czyta się szybko , z zapartym tchem.Czytając mialam wrażenie,że zbyt dużo tu ludzkich tragedii, niemal wszystkie wspomniane małżeństwa się rozpadły, matki porzucają dzieci...Ale czyż życie właśnie takie nie jest? Nie będziemy udawać że życie jest różowe. To cała paleta barw, także tych ciemnych,mniej lubianych, a jednak nie da się ich wyeliminować.
Jestem zachwycona lekturą , warto po nią sięgnąć. Dostarcza morza emocji. Tej historii nie da się zapomnieć , zmusza do refleksji.Czekam na drugi tom.
Maja to dwunastoletnia dziewczynka, która już w życiu wiele przeszła. Jedynymi osobami w jej życiu, które były jej życzliwe i które naprawdę ją kochały oraz które ona naprawdę kochała był jej ojciec Andrzej oraz dziadek Bronisław. Niestety życie dziewczynki nie rozpieszczało. Ojciec, który był policjantem zginął podczas jednej z akcji policyjnej. Od tej pory życie Mai zmieniło się w piekło. Dziadek ze względu na swój stan zdrowia i ciężką chorobę nie mógł się nią zaopiekować. Jej matka, Marzena nienawidzi swojej córki. Nigdy się nią nie zajmowała, ale po śmierci ojca zaczyna ją obwiniać o wszystkie nieszczęścia swojego życia, bijąc i znęcając się przy tym na swojej córce. Sprowadza co chwila do domu nowych kochanków i zajmuje się prostytucją. Dziewczynka pewnego dnia, w którym matka po raz kolejny ją pobiła, zgłasza sprawę na policję, a matka trafia do więzienia. Maja została zabrana do domu dziecka. Natomiast Marzena po ciężkiej chorobie zmarła. Po czterech latach nie interesowania się dziewczynką nagle w domu dziecka pojawia się siostra matki Maria wraz ze swoim mężem chcąc zabrać małą do siebie. Maria obwinia Maję o śmierć swojej siostry. Ciotka również przed laty znęcała się nad Mają oraz nad swoim synem Karolem. Zamykała ich w piwnicy, gdzie byli przez nią bici kablem od żelazka. Maja ma obawy przed powrotem do domu ciotki, niemniej jednak po niedługim czasie wujostwo zabiera ją do siebie. W domu bogatego wujka mieszka również przyrodni brat Mai Staś. Jak się okazuje dziewczynka ma jeszcze jednego braciszka Franka. Maja początkowo bardzo Stasiowi zazdrościła, że on żyje w szczęśliwej rodzinie, a jej przyszło mieszać w domu dziecka. Jak się przekonała, Staś wcale nie był taki szczęśliwy, jak jej się wydawało. Ciotka nie interesowała się malcem, który był zdany sam na siebie, a jedynie uwagę poświęcała mu Żaneta, jego opiekunka. Maja próbowała powiedzieć wszystkim o tym, że ciotka przed laty ją biła, niemniej jednak nikt dziewczynce nie wierzył. Wujek, który był ślepo zakochany w Marysi wierzył w każde jej słowo. Niebawem koszmar Marysi wrócił. Ciotka, która nie znosiła dziewczynki i obwiniała ją o śmierć swojej siostry nękała ją na każdym kroku,w ogóle się nią nie interesując. Dziewczynka była zdana sama na siebie, a do opieki miała przydzielonego ochroniarza Leona, z którym z czasem nawiązała świetny kontakt. Dodatkowo mężczyzna zabrał ją do swojej siostrzenicy, Klaudii, która była śmiertelnie chora. To właśnie w niej dziewczynka znalazła bratnią duszę i zaczynała dostrzegać dobrą stronę życia i cieszyć się nim.
Wciągająca i poruszająca historia, która wywołuje wiele emocji. Zdarzały się momenty, gdy nie mogłam zrozumieć zachowania młodej Mai, niemniej jednak było mi jej ogromnie żal. Zdecydowanie czekam na dalsze losy dziewczynki iz zakończenie jej skomplikowanej historii.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
"Jej matka prostytutka" jest powieścią, która porusza problemy alkoholizmu, prostytucji, przemocy domowej oraz zdemoralizowanej młodzieży. Oprócz tego znajdziecie temat choroby nowotworowej i jak radzi sobie z nią rodzina. Książka jest bardzo smutna. Bardzo mało jest w niej radosnych momentów. Ale czy życie jest zawsze bajką, która kończy się dobrze? Jeżeli chodzi o emocje to nie zabraknie ich wam podczas czytania. Wśród palety odczuć dominować będą negatywne uczucia takie jak złość, smutek czy rozgoryczenie. Jednak takie książki też są potrzebne, abyśmy docenili to co posiadamy, a mianowicie spokojny dom, zdrowe dzieci i pracę, którą wykonujemy. Zatrzymali się na chwilę i zastanowili, czy aby na pewno mamy powody do narzekania na swój los. Trochę refleksji nie zaszkodzi, a może skłonić nas do zmiany swojego nastawienia do otaczającego świata.
Jestem przekonana, że jeszcze pani Katarzyna Pietruszyńska dostarczy nam wielu emocji w kolejnych swoich utworach. Z pewnością jest to debiut z dużym potencjałem na przyszłość.
Ile czasami człowiek musi wycierpieć na drodze do szczęścia …
Czy zrządzenia losu mają coś nam uświadomić, do czegoś przekonać, czy pokazać cenę określonych wartości, jak miłość, zrozumienie, kochająca rodzina, ciepło rodzinne …
Dwunastoletnia Maja o cieple rodzinnym i miłości matki może tylko pomarzyć. Dla matki była nikim, niechcianą córką i oczywiście pozbawioną wszelkiej miłości i uczuć. Dziecko trafia do domu dziecka, gdzie w końcu odnajduje chwilę wytchnienia od atrakcji, jakie jej codziennie fundowała matka - alkoholiczka. Ojciec, który był dla dziewczynki całym światem, zginął pełniąc służbę w policji. Wkrótce jednak majętna siostra matki adoptuje dziewczynkę. I dopiero dla dziecka zaczyna się piekło na ziemi. Bita, poniewierana przez ciotkę nawet nie ma się komu poskarżyć, każdy z rodziny jej matki widzi w niej wroga, osobę, która przyczyniła się do śmierci matki. Gdzie Maja ma szukać ratunku? Obojętność i ludzka znieczulica na krzywdę dziecka jest porażająca. Jak tak można? Przecież to dziecko tak wiele już przeżyło w swoim jeszcze krótkim życiu, tak zostało okaleczone przez los i zdane same na siebie. Ale jak się okazuje, nie wszyscy są pozbawieni uczuć. Maja znajdzie oparcie w nowo zatrudnionym ochroniarzu. On też będzie starał się jej pomóc. Czy jednak coś z tego wyjdzie? Czy jednak władza i znajomości ciotki staną na drodze do pomocy dziewczynce? Przecież nic nie powinno się wydostać za mury domu, nikt nie może poznać prawdy o rodzinnych relacjach. Ale każdy ma swoją szczęśliwą gwiazdkę, która będzie się starała rozjaśnić smutne dni i nastroić pozytywnie. Czy Maja może liczyć na odrobinę szczęścia?
Jej matka prostytutka to dramat dwunastoletniej dziewczynki skrzywdzonej przez matkę, niechcianej i niekochanej. Porażający jest nadmiar zła, bólu, smutku i obojętności na los dziecka. Codzienne awantury, upokorzenia, przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie. To strasznie boli. Czyni ranę w sercu i zostawia wielką wyrwę. Z tym nie sposób się pogodzić, obok tego nie można przejść obojętnie. Tego nie da się zaakceptować. Nie wolno pozwalać na takie zachowania w społeczeństwie, takich postaw nie można tolerować, należy je głośno i stanowczo potępiać. Dzieci należy chronić, i jak pokazuje ta historia, czasami przed własnymi rodzicami. Ile dziecko jest w stanie znieść? Gdzie jest granica jego wytrzymałości? Czy może liczyć na jakąkolwiek pomocną dłoń?
„Ogromna szafa miała wielkie lustro i dwoje drzwiczek, które przy otwieraniu ich skrzypiały. Drzwi wejściowe zaś zupełnie nie pasowały dziewczynce do wnętrza. Były szare i smutne, takie bez życia … Jak ona”.
Przeraża w tej historii postawa rodziny. Do jakiego stopnia można znienawidzić córkę siostry, aby obwiniać ją o śmierć matki? Jaka znieczulica musi być w sercach tych ludzi? A może oni w ogóle nie mają serca i ludzkich uczuć? Liczą się pieniądze, władza i wygodne życie. Wszystko poza tymi wartościami nie ma żadnej mocy i racji bytu. Ta rodzinna zmowa i sprzysiężenie się przeciwko dziecku jest nie do wyobrażenia. Obraz smutku, rozpaczy i braku wrażliwości na dziecięcą krzywdę. Ale liczę, że los będzie sprawiedliwy i każdy, kto krzywdzi drugą osobę, poniesie sowitą karę.
Ta lektura, jak wspomniałam wcześniej, jest pełna bólu, krzywd, niesprawiedliwości i obojętności. Dla mnie tego wszystkiego było już za dużo w tej powieści. Trudno było uchwycić w niej momenty radości i szczęścia. Były to tak śladowe ilości, że prawie niezauważalne. Za dużo – w mojej ocenie – autorka wprowadza bohaterów dalszego planu, uważam, że nie do końca są potrzebni. A na dodatek nie ma bohatera, którego nie dosięgają jakieś tragedie rodzinne. Ja wiem, że ludzie różne sytuacje przeżywają, ale ich nadmiar budzi przesyt i powoduje, że cała historia traci na realności. Bo nie jest tak, że w życiu to tylko dotyka nas zło, lepsze chwile też bywają.
Ale ta fikcyjna historia skłania do refleksji, do zajrzenia w głąb własnych uczuć i pragnień. Zmusza nas do osobistego rozrachunku ze swoim życiem, do zastanowienia się nad stanem rodzinnych relacji, nad stosunkiem do drugiej osoby. Również uwrażliwia nas na zło i krzywdę, pokazuje, że nie wolno być obojętnym, trzeba szybko reagować, jeżeli komuś w naszym sąsiedztwie dzieje się źle, nie wolno milczeć i ignorować wszelkich otrzymywanych sygnałów. Naprawdę, nasza szybka reakcja i obywatelska postawa, może zapobiec dalszemu szerzeniu się zła i uratować niewinne życia przed śmiercią.
Wielce udany debiut, obok którego nie można przejść obojętnie. Szokuje, wzburza i wzmaga złość. Adrenalina na podwyższonym, niedopuszczalnym poziomie. Obowiązkowa lektura dla każdego, pozwala inaczej, z pewnym dystansem, spojrzeć na opisywane w niej istotne kwestie, budzi nasze uśpione emocje. Zachęcam sięgnijcie po nią, naprawdę nic nie stracicie, a z pewnością zdobędziecie nowe doświadczenia i nie pozwolicie nigdy zrobić krzywdy dziecku.
Dziecko rodzi się nieświadome swego losu. Nie wie kim są jego rodzice, całą rodzina - tego się uczy. Dzieciństwo powinno jawić się beztroską, radością i miłością. No własnie, powinno...
Maja jest jedynaczką. Mieszka z ukochanym tatą, który jest policjantem, z mamą Marzeną, która jest alkoholiczką, i dziadkiem Bronkiem, ojcem Andrzeja. W tej rodzinie, nie licząc tych ze strony matki, którzy nie akceptują jej ojca, dziewczynka może liczyć tylko na tatę i dziadka. W wieku ośmiu lat jej i tak już dość zburzony obraz dzieciństwa zostaje całkowicie zdmuchnięty, gdy tata ginie na służbie. To właśnie wtedy doświadcza najgorszego. Zostaje sama. Dziadek niedomaga i nie ma jak się zająć wnuczką. Dlatego dziewczynka trafia do pogotowia rodzinnego a potem do ośrodka, gdy matka trafia do szpitala a później umiera. Spędza w nim cztery lata, podczas, gdy jej malutki braciszek od razu zostaje adoptowany przez Marzenę. W miedzy czasie dowiaduje się, że ma jeszcze jednego przyrodniego brata i niedługo ma na powrót trafić pod opiekę siostry Marzeny - milionerów. Nie wspomina tamtego okresu przyjemnie. Zostaje przez nich adoptowana, tak jak jej bracia. Na powrót ma rodzinę. Tylko... Czy piekło może zapłonąć jeszcze bardziej? Co czeka na dziewczynkę w nowym miejscu? Czy Pan Pocieszyciel będzie jej jedynym przyjacielem? Czy ktoś jej pomoże? Wyciągnie pomocną dłoń?
Biorąc do ręki tę książkę spodziewałam się bólu, łez i szokujących wydarzeń. Historii naładowanej emocjami i kontrowersyjnymi wątkami. Jak było? Autorka oddała obraz pokrzywdzonego i brutalnie doświadczonego dziecka. To, że nie ma się wpływu na to, kim są rodzice. Ich nie można sobie wybrać. Pokazała jak rodzina może być okrutna. To pastwienie się nad niewinnym dzieckiem sprawia chyba takim ludziom radość. Wyżywanie się na nim? Co to da? To tylko zniszczy psychikę i zabierze wiarę - wiarę nie tyle w rodzinę co w ludzi. Cała historia była dobrze przemyślała. Wątki i etapy jakie przechodziła Maja były dopracowane. Cała ta patologia - świetna. Ogólnie pomysł na samą historię, jak i wydarzenia, których doświadcza nastoletnia bohaterka jest dość nietypowy jak na debiut. Spodziewałabym się raczej czegoś lżejszego. Na przykład dorosłe życie bohaterki kontra jej dzieciństwo i wpływ na teraźniejszość. Ale nie to, że dostanę makabryczne i wstrząsające wydarzenia, których doświadczyło dziecko. Depresje i samookaleczenia. Jestem pełna podziwu za pomysł i realizację - spełnienie marzenia. Niestety jakoś w tym wszystkim nie mogłam się wgryźć. Nie dałam rady wczuć się w historię Mai. W ten jej ból i traumę - niestety nie czułam tego swoim sercem. Historia jest de facto smutna i do granic naszpikowana wątkami ale gdzieś w tym wszystkim dla mnie zabrakło tych mocnych emocji. Tego tąpnięcia. Oddania tej krzywdy. W dialogach szczególnie. Nie wiem, może liczyłam na zbyt wiele? Może po prostu nastawiłam się na coś o jeszcze mocniejszym przekazie? A może ci krewni dziewczynki? Ciotka? Gdzieś mi tej większej brutalności zabrakło - i chyba to będzie to. Podczas czytania liczyłam chyba właśnie na coś takiego. Na tego kata nad katami. Oprawcę i zło w najczystszej postaci. Za to finiszowe wydarzenia, ostatnie akapity dały tego przysłowiowego kopa. I właśnie to w tym wszystkim w moim odczuciu uratowało tę powieść. Teraz za to liczę, że kolejna cześć będzie bardziej emocjonalna. Że będzie dosadniejszy przekaz. Tym bardziej, że mniej więcej przewiduje o czym będzie. No i jeszcze ojciec Mai - mam więcej pytań niż dostałam odpowiedzi. Na pewno, jeśli będę miała taka możliwość, to z chęcią przeczytam kontynuację. Jestem po prostu ciekawa finiszu.
Historia Mai zmusza do refleksji i sugeruje, by rozejrzeć się dookoła w poszukiwaniu tego, co gołym okiem nie widoczne. Czy jakiemuś dziecku nie dzieje się krzywda. Pieniądze szczęścia nie dają - szczęściem jest rodzina i miłość. Szacunek i zrozumienie. Dziecko nie może płacić za grzechy rodziców. Ono jest niewinne. A nadmiar negatywnych emocji, złość i frustrację można wyładować na przykład w sporcie. Albo udać się do terapeuty. Nie wolno niszczyć dziecięcej psychiki. Dziecko to nie zabawka. Jeśli czytacie takie historie to jest to książka dla Was.
"Jej matka prostytutka" to opowieść o nastoletniej dziewczynce Mai, która w swoim życiu doświadczyła wielu nieprzyjemności. Będąc małym dzieckiem, straciła ojca policjanta i została z matką. Niestety, stała się dla niej zbędnym problemem... W swoim dzieciństwie wycierpiała wiele, była bita i poniżana. Jak sam tytuł wskazuje, jej rodzicielka była prostytutką, a ich mieszkanie było miejscem przyjmowania klientów. Los spowodował, że Maja trafiła do domu dziecka, gdzie nie mogła pogodzić się z życiem...
Katarzyna Pietruszyńska stworzyła piękną, przejmującą opowieść o życiu kilkunastoletniej Mai. W swojej historii ukazuje wszelkie problemy, z jakimi musiała się spotykać na co dzień. Nie brakuje tutaj również wspomnień, motywów rodzinnych, które ukształtowały jej osobę.
Czytelnik w trakcie lektury ma możliwość przeżywania wszystkich sytuacji z główną bohaterką. Fabuła jest mocna, przejmująca i chwytająca za serce. Podczas czytania niejednokrotnie mamy możliwość przemyślenia niektórych spraw, a także zmianę poglądu na pewne sprawy. Akcja powieści toczy się powoli, nie nudząc przy tym czytelnika. "Jej matka prostytutka" otrzymuje ode mnie ocenę 7/10. Polecam szczególnie miłośnikom nietuzinkowych fabuł, w których nie wszystko jest takie, jakim się wydaje...
Czy można ufać własnej rodzinie?
Czy może być coś gorszego od matki prostytutki i alkoholiczki, która odrzuca własne dziecko?
Dwunastoletnia Maja była przekonana, że wszędzie będzie jej lepiej niż u boku wyrodnej matki, jednak los zgotował jej jeszcze większe piekło. Jedynym wsparciem i wytchnieniem w trudnych chwilach był dla niej Pan Pocieszyciel - wymyślony przyjaciel, któremu zwierzała się ze wszystkich problemów. Nieustannie zastraszana, bała się poprosić kogokolwiek o pomoc. Kiedy w końcu wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i pojawiła się nadzieja na poprawę losu, demony przeszłości wróciły i ze zdwojoną siłą zaatakowały dojrzewającą dziewczynkę… Jak Maja sobie z nimi poradzi? Czy znajdzie kogoś, kto wyciągnie do niej pomocną dłoń?
"Żałuję, że nie pozbyłam się ciebie, zanim się urodziłaś (...) od dnia narodzin nic do ciebie nie czułam... (...) Ciebie nigdy nie pokocham!"
Jak wiecie lubię być od czasu do czasu przeczołgana emocjonalnie przez książkę. Ta właśnie to ze mną zrobiła. To nie jest łatwa, lekka i przyjemna lekturka na tzw. miłe popołudnie. Tematy, jakich podjęła się Katarzyna Pietruszyńska z pewnością są ciężkie i w moim odczuciu autorka w pełni im podołała. A patrząc na to, iż mamy do czynienia z debiutem, tym bardziej warto docenić efekt końcowy.
Autorka porusza w swojej powieści problem tytułowej prostytucji, ale i alkoholizmu, przemocy fizycznej i psychicznej, zdemoralizowanej młodzieży, zaufania, samotności, choroby nowotworowej, śmierci. Trudno przejść obojętnie obok tak szerokiego spektrum wątków, nie angażując się w fabułę, życie i los bohaterów.
Bohaterowie zostali wykreowani w sposób, który każe czytelnikowi każdemu z osobna wnikliwie się przyjrzeć. To bardzo interesujące osobowości, ale tylko niewielu z nich będziecie w stanie polubić. Ich zachowanie wyzwalało we mnie niejednokrotnie złość i rozgoryczenie. Przyglądamy się toksycznym relacjom rodzinnym. Sprzeciw budzi postawa wujostwa, które przygarnęło Maję. Wydaje się, że posiadają wszystkiego pod dostatkiem, a tego, co najważniejsze nie. Po co komuś wielkie pieniądze jeśli nie ma się miłości, zrozumienia, ciepła i szacunku do drugiego człowieka? Życie oparte na pozorach i obłudzie jest nic niewarte. Ciotka Maria... ach szkoda słów. To, w jaki sposób traktowała swoją siostrzenicę... sama zrobiłbym jej to samo. Może wtedy by coś zrozumiała, choć nie sądzę, aby takie osoby mogły się zmienić. Największą zaś sympatią zapałałam do Leona i Klaudii. To postaci, którym los nie szczędził przykrości, a mimo to zachowali w sobie odrobinę radości.
"Dwunastolatka zastanawiała się, czy Maria kiedykolwiek odpowie za to, co jej wyrządziła. Koszmar z dzieciństwa powrócił. Najpierw matka znęcała się nad dziewczynką, a potem ciotka powtórzyła grzechy siostry. Maja myślała teraz nad ucieczką z tego miejsca, ale to nie miało sensu..."
Dwunastoletnia Maja to inteligentna, oczytana, pragnąca miłości i domowego ciepła dziewczynka. Choć jej postać momentami irytuje, to można zrozumieć jej zachowanie, bo to co przeszła wiele tłumaczy... Najmocniej uderzył mnie brak zrozumienia, wsparcia i pomocy dla krzywdzonego dziecka, a jeszcze bardziej rodzinny, która powinna jak lwica o nie walczyć. Widzimy jak problem olewany jest przez różne instytucje, a dom dziecka to miejsce, w którym niestety nie można czuć się bezpiecznie.
"Tak jak alkoholik nie mógł przestać pić, tak ona nie mogła przestać się ciąć. To było czymś w rodzaju terapii. (...) Dziewczynka wyjęła żyletkę, którą schowała pod poduszką po ostatnim razie. Przecięła żyłę u lewej ręki i jęknęła z bólu, a potem zacisnęła usta. Bolało. Tak strasznie bolało, że rzuciła żyletkę na ziemię i zacisnęła ranę drugą dłonią. Pana Pocieszyciela nie było... Jak zwykle w takich momentach ją zostawił. Wciąż nie mogła zrozumieć, dlaczego wszyscy się od niej odwrócili. Dlaczego w wieku dwunastu lat była pozostawiona sama sobie? Czy znajdzie się kiedyś ktoś, kto poda jej pomocną dłoń? Czy w końcu odnajdzie szczęście?"
Otrzymałam z tą powieścią całe mnóstwo emocji i odczuć. Dominującym był smutek. Radosnych momentów trzeba się doszukiwać, co tym bardziej uświadamia nam realność tej historii i tego, że takich rodzin jak ta Mai jest wokół nas więcej. Poznając tę historię, czytelnik zaczyna doceniać to, co ma, inaczej spogląda na własne problemy, które może wcale nie są tak wielkie jak mu się wydaje? I przede wszystkim uświadamia sobie, aby każdy dzień, jaki jest mu dany wykorzystać na sto procent. Aby przeżyć życie tak, by potem niczego nie żałować.
Autorka zakończyła książkę pozostawiając sporo niewyjaśnionych wątków, więc tym bardziej czekam na ich kontynuację. Nie wiem co będzie dalej z Mają, czy winni zostaną ukarani i czy dziewczynka w końcu będzie szczęśliwa?
"Jej matka prostytutka" to mocny, szczery i smutny obraz porzuconego dziecka. To książka, która wstrząśnie Wami i nie pozostawi obojętnymi na los takich osób jak Maja. Dzieci nie powinny płacić za winy dorosłych. Polecam!
Przeczytane:2020-12-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
' czy można ufać własnej rodzinie? '
Książka nie jest lekka w czytaniu. Spowodowane jest to trudną tematyką oraz zbyt rozbudowanymi niektórymi wątkami. Spotykamy się z alkoholizmem, prostytucją, przemocą, chorobą nowotworową, próbą samobójstwa, tęsknotą.
Maja jest dzieckiem bardzo inteligentnym jak na swój wiek. Jednym z jej największych problemów z jakimi się boryka jest to, że nie może pogodzić się z tym, dlaczego jej własna matka ją odrzuciła i nigdy nie kochała. Czuję się gorsza od swojego rodzeństwa, które dostało szanse na wychowanie się w rodzinie podczas, gdy ona była w domu dziecka. Bardzo brakuje jej taty, który zmarł pełniąc służbe. Ma wrażenie, że nikt jej nie rozumie i cały świat jest przeciwko niej. Jej największym przyjacielem zostaje wymyślony w jej wyobraźni ' Pan Pocieszyciel ', któremu zwierza się z wszystkiego. Według Mai tylko on ją rozumie. W momencie, kiedy doświadcza przemocy ze strony ciotki nikt jej nie wierzy. W sytuacjach braku sił dziewczynka dokonuje okaleczeń. Dzięki historii Mai dowiadujemy się jak wygląda życie w domu dziecka. Życie w momencie, kiedy nie można liczyć na pomoc nikogo z rodziny.
Z chęcią sięgnę po kolejna książkę autorki.