Mój szef lubi jasne zasady, jednej z nich nikt nie śmie złamać… Chodzi o jego banana.
Poważnie. Facet jest uzależniony od potasu.
Oczywiście, to ja po niego nieopatrznie sięgnęłam. Technicznie rzecz ujmując, wsadziłam go sobie do ust. Co więcej przeżułam… a nawet połknęłam.
Taaak, wiem. Niedobra, niedobra dziewczynka.
I wtedy go zobaczyłam. Wierzcie mi lub nie, ale to, że właśnie dławiłam się jego bananem, raczej nie zrobiło na nim najlepszego wrażenia.
Zacznijmy jednak od początku. Zanim miałam czelność sięgnąć po należącego do milionera banana, dostałam swoje pierwsze ważne zlecenie jako reporterka. I wyjątkowo nie było to jak zwykle byle jakie zadanie, wyskrobki z dna garnka, których nikt nie chciał. Nic w stylu przepytywania śmieciarza o jego ulubione rejony miasta, czy pisania o wielkiej wadze zbierania psich kup z trawników i placów.
Nie. Nic z powyższych, dziękuję bardzo.
To był prawdziwy przełom w mojej karierze. Szansa, by udowodnić, że nie jestem żadną nieudolną, niezdarną, przyciągającą pecha, chodzącą katastrofą. Wchodziłam w środowisko biznesowe – miałam zinfiltrować Galleon Enterprises, by potwierdzić zarzuty o korupcję.
Tu wchodzi podkład muzyczny z Jamesa Bonda.
Wreszcie byłam na właściwym miejscu. Jedyne, co musiałam zrobić, to zdobyć posadę stażystki i zdemaskować Bruce’a Chambersona.
Starając się nie zwracać uwagi na to, że facet wygląda jak wyrzeźbiony w płynnym kobiecym pożądaniu, a inni mężczyźni po prostu muszą przy nim kwestionować swoją seksualność. To się musiało udać. Bez żadnych katastrof. Zero fuszerki. Weź się w garść, skup się! – na mniej niż godzinkę.
Przenieśmy się teraz do sali konferencyjnej. To tutaj znajdziecie mnie przed tą doniosłą, kluczową dla mojej kariery rozmową. Z bananem w dłoni. Podpisanym JEGO imieniem. Już za chwilkę on pojawi się w drzwiach i zobaczy mnie ze zdradzieckim żółtym dowodem mojej winy. A kilka sekund później zdecyduje się… mnie zatrudnić.
Tak, wiem. Ja też nie uznałam tego za dobry znak.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-03-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 256
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
Historia wydawała mi się nieco absurdalna. Szef jednej z firm codziennie musi mieć dostarczonego idealnego banana. Zawsze jest on podpisany, aby nikt inny go nie zjadł. Kandydatka na stażystkę nic o tym nie wie i z przyjemnością sięgnęła po zakazany owoc. W tym momencie ich spojrzenia się spotkały... i tak zaczęła się ich wspólna historia... książka mnie nie zachwyciła, choć jej druga część wydaje mi się nieco lepsza. Może gdyby całość była utrzymana w takim kontekście to byłabym na tak. Tymczasem czegoś mi tutaj zabrakło...
Książka "Jego banan" zaintrygowała mnie swoim opisem. Potem zaczeła się licznie pojawiać na instagramowych kontach. Gdy zobaczyłam, że na instagramie będzie booktour z udziałem tej książki stwierdziłam, że się skuszę. Muszę przyznać, że ksiażka zaskoczyła mnie pozytywnie. Nie zgadzam się z opiniami, że to książka pokroju Greya. Fakt są tam sceny erotyczne, ale nie są tak dosadne, jest ich zdecydowanie mniej, a poza tym sama fabuła jest zabawna. Dowcipne podteksty, cięte riposty i romans z bananem w tle :) przyjemna, lekka lektura na wakacje :)
Książka pisana jest w perspektywy Bruce'a który jest stanowczy i zdecydowany, nie uznaje kompromisów oraz Natashy która jest ciamajdą i niezdarą z łatwością wpadającą w kłopoty.
Schemat chyba podobny jak w innych książkach.
On bogaty, przystojny i wpływowy. Ona niezdarna, piękna i wysportowana.
Natasha jest dziennikarką i jej nowym "projektem" jest znalezienie kompromitujących informacji na temat właściciela firmy - Bruce'a. W tym celu zatrudnia się jako jego stażystka, ale już pierwszego dnia zalicza wpadkę - zjada jego banana, którego ten spożywa codziennie w ramach drugiego śniadania. Ta sytuacja tak denerwuje Bruce'a, że postanawia zatrudnić Natashę. Od tej pory dziewczyna jest na jego każde zawołanie, ale nie dostaje za to wynagrodzenia. Bruce jest zaintrygowany nową stażystką i sam nie poznaje tego jak się wobec niej zachowuje. Natasha z kolei nie robi kompletnie nic, aby wykonać swoje zlecenie. W końcu, czego można się spodziewać dochodzi do zbliżenia między nimi.
W książce było wiele momentów, kiedy wybuchałam śmiechem. Książka być może jest przewidywalna, ale tak jak wspomniałam wcześniej jest to idealna książka na lato. Z racji że to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, myślę że sięgnę po kolejne dwie części.
Książka Penelope Bloom otwiera trzytomową serię przygód młodej reporterki o imieniu Natasha. Tytuł może lekko wprowadzać w błąd, a raczej nie do końca rzecz ma się o tym, o czym pewnie myśli część czytelników. Skojarzenia mają tę moc, że czasami przysłaniają rzeczywistość, ale tutaj banan wiedzie prym. Z bardzo prostej przyczyny. Natasha, nowa stażystka, zatrudnia się w firmie w jednym celu. Ma napisać artykuł o swoim szefie, wywlekając na światło dzienne jego brudy. Wkrótce po rozpoczęciu pracy zjada banana swojego szefa. Pewnie nic wielkiego by się nie wydarzyło, gdyby Bruce Chamberson nie był na diecie bananowej, a banan na jego biurku, na dodatek podpisany, to prawie świętość i każdy, kto złamie zasadę i go zje, może pożegnać się ze stanowiskiem. Wszyscy o tym wiedzą, za wyjątkiem Natashy. W tym momencie powinna wylecieć z hukiem, ale nowy szef nie robi tego z prostej przyczyny. Postanawia się odegrać na tej dziwnej kobiecie. Kiedy czytelnik dowiaduje się, że Bruce ma brata bliźniaka, ganiającego za spódniczkami, wtedy mamy pełnię tego, co może się wydarzyć. A sama Natasha należy do osób, które spotyka pech. A jakże mogło by być inaczej?
Doskonałą zabawa, a to za sprawą ciekawej narracji i dialogów. Stażystka nie daje sobie w kasze dmuchać, a trafiła na godnych przeciwników.Bloom nie pozbawia czytelnika pikanterii, ale wszystko jest stonowane, podane ze smakiem. Książkę czyta się zadziwiająco szybko.Lektura jest lekka i przyjemna, w sam raz na poprawienie humoru. Może nie ma w niej niczego odkrywczego, ale sam niczego takiego się nie spodziewałem. "Jego banan" to książka z odrobiną pieprzyku o zwariowanej kobiecie i jej szefie. Czyta się z przyjemnością. Polecam.
Jedyna zaleta tej książki - jest krótka i tylko dlatego przeczytałam ją do końca. Trafiłam przypadkiem na jej recenzję na Youtube i mnie zaciekawiła, a dodatkowo miałam ochotę przeczytać coś lekkiego. Niestety wybór okazał się nietrafiony. Fabuła tej książki była przewidywalna do bólu, a czytając dialogi miałam wrażenie, że pisała to jakaś nastolatka. Co znaczy "był wysoki w idealny sposób", albo "linię szczęki miał tak ostrą, że można by się o nią zaciąć"?
Nawet od literatury popularnej, lekkiej oczekuję jednak czegoś więcej niż zapewnił mi "Jego banan". Jak dla mnie dno i wodorosty oraz kompletna strata czasu.
Kolejna historia o przystojnym właścicielu dużej firmy i dziennikarce, która by zachować pracę, zatrudnia się w w/w firmie jako stażystka licząc na to, że znajdzie jakieś „brudy” na temat przystojnego szefa. No cóż... jak zwykle coś zaczyna iskrzyć między głównymi bohaterami - Natashą i Bruce’m. Ona uświadamia sobie, że chyba już nie chce szukać tych brudów. A on, że chyba w końcu znalazł tę jedyną, przy której może się trochę rozluźnić i być sobą (a nie, jak określiła go Natasha, robotem).
Lekka lektura na wakacje. Szybko się czyta. Pamietam, jak w 2019 roku głośna była premiera tej książki. Uważam, że jest mocno przereklamowana. Dość płytka fabuła i słabi bohaterowie pierwszoplanowi (bo o drugoplanowych nie ma tu mowy). I to „sztuczne” uczucie, które się rodzi między Natashą i Bruce’m... No mnie nie przekonali do tej miłości... Ogólnie nie polecam.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Mocne 3. Bardziej romansik, niż erotyk i to można zdecydowanie zaliczyć na plus tej książki.
Dość dowcipna, lekka, szybko się czyta.
Główny bohater ma zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i "bananowy fetysz", ale ogólnie dość sympatycznie.
Po tę książkę sięgnęłam z powodu intrygującego tytułu. Znany już mi schemat; on nieziemsko przystojny, z boskim ciałem, a ona piękna, wysportowana i niezdarna. Natasha dostaje za zlecenie zatrudnienie się w firmie Bruce’a by napisać reportaż o jego machlojkach finansowych. Oczywiście w wykonaniu tej dziewczyny nic nie jest łatwe, zjada banana należącego do ogarniętego manią kontroli szefa. Od teraz chwili staje się bezpłatną stażystką i jej jedyny cel to przetrwać, bo jej pracodawca chce zmusić ją by sama odeszła. Od początku jednak ta dwójka jest sobą mocno zainteresowana.
Ta książka to raczej nowelka, bo zajmuje zaledwie 150 stron. Cała historia trochę nie trzyma się kupy. Natasha ma zlustrować firmę, a nie robi nic w tym kierunku. Bruce natomiast jest twardym graczem świata biznesu, a za chwilę nie potrafi poradzić sobie z problemami. Książka napisana jest na szybko i trochę powierzchownie, akcja jest znikoma. Relacje między bohaterami są niedopracowane, przez to ciężko odczuć zbudowane napięcie.
Sytuację ratują zabawne dialogi, które napisane są w sposób całkiem przyzwoity. Sceny seksu pojawiają się tu trochę przypadkowo, ale nie są złe – nie pojawiają się muszelki ani tętniąca pożądaniem męskość.
Myślę, że autorka do końca nie mogła się zdecydować czy to romans, czy erotyk.
Natasha to dziewczyna, która dostała zlecenie na Bruce'a. Miała napisać artykuł, który miał go zniszczyć, ale gdy poznała go na żywo wszystko w niej się odmieniło. Czy będzie potrafiła zadać bolesny cios? Czy odda się swoim uczuciom?
"Jego banan" to książka, której tytuł nasuwa dwuznaczność. Jednak pomimo tego to historia ta jest rewelacyjna. Według mnie opowiada o miłości, która wywodzi się z nienacka, a raczej z tajnej dziennikarskiej misji.
Autorka idealnie połączyła bohaterów, ponieważ poza przyciąganiem widać,że uwielbiają sobie "dogryzać słownie". Można rzec, że to dzięki sprzeczką słownym bohaterowie się do siebie zbliżyli.
Moim zdaniem jest to zabawna historia z nutką pikanterii, która nadaje jej tajemniczości. Czytelnik zanurzając się w tą opowieść odczuwa wszystko to, co przeżywają bohaterowie. Plusem jest to, że jak się zacznie czytać to nie ma się dość i z każdą kolejną kartką, coraz bardziej chce się poznać dalszy bieg wydarzeń między tą dwójką.
Według mnie to idealna książka, która wciąga aż do samego końca, co prowadzi do tego, że książkę się czyta w jeden dzień, dlatego też nie mogę się już doczekać kolejnych książek autorki.
Moja ocena: 10/10
Urocza komedia romantyczna doprawiona odrobiną pieprzu! Emily jest artystką, a jak wiadomo, rzadko kiedy idzie za tym pełny portfel. Nie narzeka –...
Harry Barnidge. Spotkałam go pierwszego dnia mojego nowego życia. Nie udało mi się spełnić największego marzenia – zostać artystką – żaden...
Przeczytane:2022-01-08, Ocena: 3, Przeczytałam,
Obiecałam nadrobić zaległości 🙊🙈
Jego banan Penelope Bloom
Książka polecana przez wiele osób. Mi średnio się podobała.
Dla mnie testy pisane na siłę, niby miały śmieszyć a jednak nie koniecznie.
Oczywiscie, nie była taka zła żeby odstawić ją na półkę , ale nie jest to książka która porywa od początku do końca....
Jak widać na zdjęciu mam kolejne części. Przeczytam ale jako coś lekkiego pomiędzy innymi 🙊🙈
Wam może się spodoba ❤️
Natasha pechowa osoba, chodząca katastrofa, dziennikarka wysłana na misję, żeby zdobyć haki na Bruce'a Chambersona.
Bruce poukładany, wręcz pedantyczny właściciel firmy.
Jego motto " Na wszystko jest miejsce i wszystko ma swoje miejsce "
Mieszanka wybuchowa....
A wszystko zaczyna się od tego, że Natasha zjada jego banana.....
Banana który jest podpisany ( no hallo kto podpisuje banana 😂)
Co uda się jej odkryć?
Czy Ci dwoje dogadają się?
Przecież są jak ogień i woda, jak deszcz i słońce.
Czy Bruce dowie się kim jest jego stażystka?
Mimo wszystko polecam przeczytać i wyrobić sobie swoje własne zdanie.
Ja daje 5/10
Ig mama.czytelniczka