Sześć strzałów, pięć ofiar, wzorowe śledztwo, zabójca ujęty w ekspresowym tempie. Dowody obciążające Jamesa Barra są niepodważalne. Dlaczego morderca nie chce rozmawiać z adwokatem, a jedynie z tajemniczym Jackiem Reacherem, którego zeznania mogłyby go jeszcze bardziej pogrążyć? Kim jest Reacher - człowiek bez samochodu, konta bankowego i stałego miejsca pobytu? Rosemary, siostra oskarżonego, chce pomóc bratu za wszelką cenę. Kiedy ten zostaje pobity w więzieniu i zapada w śpiączkę, wynajmuje młodą, zaangażowaną panią prawnik. Niespodziewanie pojawia się Reacher - i trup zaczyna ścielić się gęsto...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: One Shot
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Królicki Zbigniew Andrzej
„Jeden strzał” Lee Childa to dobrze skonstruowana powieść sensacyjna, której bohaterem jest Jack Reacher. Co prawda trochę w stylu „zabili go i uciekł”, ale dobrze się to czytało. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym bohaterem, ale coś czuję, że będą kolejne. Jack Reacher to były wojskowy (oczywiście ma ciało pobrużdżone bliznami i szramami, z którymi wiążą się zapewne intrygujące historie), świetnie wyszkolony, potężnie zbudowany, nieustępliwy, odważny i dociekliwy. Nie jest głupim mięśniakiem – zanim kogoś stłucze, próbuje z nim normalnie rozmawiać 😊 No i studiował. Zwykle nie przepadam za takimi idealnymi bohaterami, którzy zawsze są o krok przed wszystkimi i zawsze wiedzą lepiej, ale Jack Reacher mi się spodobał. Może dlatego, że tak w ogóle – to całkiem sympatyczny z niego gość.. Sprawa, nad którą pracuje w tej powieści wydaje się prosta i oczywista: James Barr, były wojskowy, urządza sobie polowanie na ludzi. W godzinach szczytu, zajmuje miejsce na wysoko położonym parkingu i oddaje sześć strzałów w tłum, zabijając pięć przypadkowych osób. Zostaje schwytany kilka godzin po dokonaniu tego czynu i wydaje się, że nie ma żadnych wątpliwości co do jego winy: wszystkie dowody pasuję idealnie, wszystkie poszlaki wskazują na niego, materiały dowodowe są wręcz wzorcowe. No właśnie: wszystko jest aż zbyt doskonałe. Dzięki temu policja trafia do niego jak po sznurku, a on sam, po dokonaniu zbrodni… śpi głębokim snem we własnym łóżku. Przesłuchiwany przez policję i adwokata, którego wynajęła dla niego siostra, nie chce mówić o swojej winie – chce, żeby sprowadzono do niego Jacka Reachera. Jack jest zdumiony, że Barr sam o niego prosił – ponieważ, wbrew nadziejom siostry Barra, to, co wie o oskarżonym, może go tylko bardziej pogrążyć, o ile to w ogóle możliwe. I to właśnie – plus fakt, że kilku facetów próbuje go pobić oraz wrobić w zabójstwo – sprawia, że Jack Reacher zaczyna węszyć głębiej, a kiedy trafia na ślad – nic nie jest w stanie go powstrzymać. Zaczyna zadawać pytania i szukać prawdy: czy ofiary były naprawdę przypadkowe? Dlaczego Barr wybrał akurat takie miejsce? Dlaczego zostawił tyle śladów? Po co wezwał Jacka? Komu zależy na wyeliminowaniu Reachera z tej sprawy? Pytania się mnożą, a odpowiedzi na nie okazują się zaskakujące. Jack współpracuje z adwokatką Helen Rodin, córką prokuratora, który prowadzi sprawę James Barra. Helen stanie w tej sprawie przed bardzo trudnym dylematem i odkryje coś, co na zawsze zmieni jej życie. W śledztwie pomaga mu też dziennikarka NBC – w ogóle kobiety dość chętnie udzielają mu pomocy, nawet jeśli chodzi o stworzenie fałszywego alibi i oznacza narażenie się na poważne niebezpieczeństwo. Akcja toczy się szybko i sprawnie, nie ma czasu na nudę. Ani – na jakieś głębokie refleksje… Przeciwnicy Jacka Reachera nie są w stanie dorównać mu poziomem – w większości to tępe mięśniaki, z którymi poradziłby sobie jednym palcem. A jednak atmosfera tej książki mi się spodobała – chyba po prostu fajnie jest czasem przeczytać taką nie bardzo skomplikowana historię, w której wiadomo kto jest dobry, a kto zły i z góry można przewidzieć, jak się wszystko rozwiąże. Jeśli ktoś się spodziewa wielkiej głębi, skomplikowanej intelektualnej zagadki i drobiazgowego dochodzenia – to się rozczaruje, ale jeżeli liczycie na szybką akcję i spotkanie z bohaterem, który potrafi sobie poradzić niemal w każdej sytuacji – to dobrze trafiliście. „Jednym strzałem” Lee Childa to po prostu fajna rozrywka.
Kolejna świetna książka Childa. Wartka akcja, której zwroty nadal potrafią zaskoczyć. Emocje i świetny styl autora i tłumacza. Polecam!
Każda opowieść o Reacherze to gwarantowana dawka emocji. Choć sensacja nie jest moim ulubionym gatunkiem, tak w przypadku książek Lee Child mamy do czynienia z jakimś nieokreślonym dodatkowym czynnikiem, który nie pozwala się od tych historii oderwać i trzyma w napięciu do ostatniego słowa. Otwarte zakończenia pozwalają zaś westchnąć z ulgą i pomyśleć: "ufff, to nie koniec"
Trzyma w napięciu od początku do końca, choć przy trzeciej pod rząd staje się zbyt przewidywalna. Nie zmienia to jednak faktu ze uwielbiam zaróno autora jak i bohatera. Polecam
Przygotuj się na konkretną dawkę emocji, wrażeń i zwiększony poziom adrenaliny. Jack Reacher po raz kolejny wkracza do akcji w powieści "Strażnik"! Czytając...
Nie musisz łamać zasad, jeśli sam je ustalasz. Tak jak Jack Reacher, były wojskowy z tajemniczą przeszłością i jednym pragnieniem – sprawiedliwości...
Przeczytane:2022-02-20,
Lee Child "Jednym strzałem" ❤️ Na wielopoziomowy parking zajeżdża mężczyzna. Wysiada, wybiera dogodne miejsce, by oddać sześć strzałów do przypadkowych osób wychodzących z budynku. Jeden strzał chybiony, pięć ofiar. Śledztwem zajmuje się funkcjonariusz Emerson. Dowody obciążają wyborowego strzelca będącego na emeryturze, a jest nim James Barr. Jego siostra wierzy, że zbrodni nie dokonał. Podejrzany twierdzi, że policja przetrzymuje nie tego człowieka. Żąda, by odszukali Jacka Reachera. W więzieniu Barr zostaje dotkliwie pobity i zapada w śpiączkę. Do miasta przybywa Reacher. Helen Rodin, która zajęła się obroną Jamesa, i Rosemary Barr są uradowane widokiem Jacka, lecz na krótko, jak się później okazuje wizyta Reachera ma pogrążyć byłego strzelca. Winny czy niewinny?
Zawiła konstrukcja. Powoli i z rozmysłem, czytelnik odkrywa skomplikowane elementy układanki. Akcja trzyma w napięciu. Czyta się z wielką przyjemnością i zaciekawieniem. Bardzo polubiłam Reachera i jego tok myślenia. Perfekcjonista, twarda sztuka. To właściwie on doszedł do rozwiązania zagadki. Zaskakujący finał. Jak dla mnie kryminalne arcydzieło. "Prawo to gra i jak każda gra ma swoją psychologię."