Joanna Siedlecka jest jedną z najciekawszych biografek polskich. A jej Jaśnie Panicz. O Witoldzie Gombrowiczu” to książka niezwykła.\r\n\r\n\r\nSama autorka pisze o niej tak:\r\n\r\n\"Zdążyłam przed Panem Bogiem. Dosłownie w ostatniej chwili, pod koniec lat siedemdziesiątych zebrałam i spisałam relacje żyjących jeszcze wtedy osób, które znały Witolda Gombrowicza w różnych okresach jego życia, od kolebki po grób.\r\n\r\nRozpoczęłam swą wędrówkę od gombrowiczowskiego matecznika – Małoszyc, Bodzechowa, Wsoli, od wspomnień Władki Dulnej i Janka Popka, którzy bawili się z paniczem Itkiem, zakończyłam w Maison-Laffitte, rozmową z Jerzym Giedroyciem, która, ze względów cenzuralnych, nie weszła do pierwszego wydania książki.\"\r\n\r\nKsiążka jest jedyną na polskim rynku biografią tego niezwykłego pisarza. Autorka uchyla w niej słynną gombrowiczowską maskę, przedziera się przez pozy i miny, którymi się zasłaniał, odkrywa cnoty, do których nigdy się nie przyznawał: niezależność, bezkompromisowość, odwagę cywilną, wrażliwość pomimo pozorów chłodu i wyniosłości. Jest to wspaniały opis jednostki, ale i epoki.\r\n\r\nObecna edycja zdecydowanie różni się od poprzednich szatą graficzną - zawiera około 80 dużych, ilustrujących tekst, zdjęć.\r\n
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2011-10-15
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 416
Piękny duży tom w twardej oprawie. Na okładce elegancki zamyślony pan opiera się o balustradę balkonu. Podpis: „Jaśnie Panicz. O Witoldzie Gombrowiczu”. Wewnątrz umieszczono dziesiątki czarno-białych zdjęć. Najciekawsze są te z dzieciństwa Gombrowicza, na których wygląda jak dziewczynka. Podobają mi się również fotografie przedstawiające stare dworki, niektóre w kiepskim już stanie, obdrapane ruiny właściwie. Na starszych zdjęciach piękne budynki i pięknie ubrani ludzie. Tak książka o Gombrowiczu wygląda na pierwszy rzut oka. Podoba mi się. Tekst jest napisany ładnym, zrozumiałym językiem, większość to cytaty z opowieści osób, które znały Witolda Gombrowicza, jego rodzinę lub znajomych. Historie są bardzo ciekawe, pokazują jaki Gombrowicz był naprawdę. Wychowywał się w zamożnej rodzinie z wyższych sfer, kształcił się na wyższej uczelni, miał być sędzią ale nie wyszło mu. Był drobny i chorowity, cierpiał na astmę, tak jak jego siostra, matka i brat Janusz. Był bardzo inteligentny choć zdziwaczały i niezrozumiały dla otoczenia, jego książek też prawie nikt nie rozumiał. Był bardzo wrażliwy na krytykę, lubił się popisywać i szokować towarzystwo. Straszył dziewczyny, że napisze o nich brzydkie rzeczy do gazety albo gryzł publicznie w ramię. Bał się psów i jazdy na nartach, co dziewczyny uważały za bardzo niemęskie ale go lubiły. Jeszcze ciekawsi od Witolda Gombrowicza byli jego krewni ze strony matki, Kotkowscy. Część chora umysłowo, inni zdziwaczali jeszcze bardziej niż on. Mieli dziwne nawyki, cechy charakterów i wady, z pewnością nie byli nudni. Niektórzy byli wręcz przerażający. Może dlatego książki Gombrowicza są takie dziwaczne, że obracał się w towarzystwie takich ludzi. W książce dużo jest też informacji o najbliższej rodzinie Gombrowicza – rodzicach, braciach i siostrze. Można powiedzieć, że umieszczono tu ich mini-biografie. Szczególnie polubiłam Renę, jego starszą siostrę. Bardzo spokojna, sumienna i pracowita kobieta, która do końca opiekowała się starą matką. Myślę, że musiała być bardzo przyjazną osobą. Gombrowicz miał dwóch starszych braci. Janusz był jego ulubionym bratem, najbliższym mu, doceniał jego powieści. Ożenił się z kobietą, która już miała córkę z pierwszego małżeństwa, a po wielu latach związał się z pasierbicą, Z żoną miał też syna, z którym razem trafił do obozu w czasie wojny. W obozie o mało nie zginął, ale podał się za Witolda i w ostatniej chwili został wyciągnięty z komory gazowej przez wielbiciela książek brata. Niesamowity życiorys. Drugi brat był poważniejszy, był żołnierzem, miał żonę i córkę. Mieszkał w pięknej leśniczówce, którą jego żona dostała w posagu. Podobno pięknie umiał mówić, czego Witolg Gombrowicz mu zazdrościł. Dużo jest tu też opowieści o matce Gombrowicza. Podobno była bardzo surowa i cały czas martwiła się o zdrowie najmłodszego syna. Nigdy nie pracowała, nawet herbaty sobie nigdy nie zrobiła. Była prawdziwą wykształconą damą, bardzo dumną z książek syna, mówiła, że to „literatura przyszłości” i chyba miała rację. Osobiście nie wiem, czy lubię książki Gombrowicza, choć podobała mi się „Ferdydurke”. Za to sam autor był niezwykłym człowiekiem z ciekawym życiorysem i przyjemnie się o nim czyta. „Jaśnie Panicza” polecam wielbicielom Gombrowicza i tym, którzy lubią dziwaków.
Ciemny rewers oficjalnego życia literackiego w PRL-u W Biografiach odtajnionych Joanna Siedlecka przedstawia dramatyczne losy pisarzy najwyższej rangi...
Kryptonim „Liryka” to książka o mrocznym, nadal skrywanym rozdziale naszej literatury – o pisarzach w żarnach i trybach bezpieki, którzy...